Ian Ona JOHNSON: Putin gra historią tak, jak mu to się podoba

Putin gra historią tak, jak mu to się podoba

Photo of Ian Ona JOHNSON

Ian Ona JOHNSON

Historyk wojny, dyplomacji i technologii. Autor książki "The Faustian Bargain: Secret Soviet-German Military Cooperation in the Interwar Period".

Dla Putina polityczna użyteczność II wojny światowej leży w narracji, zgodnie z którą ZSRR uratował świat przed nazizmem. Ale narracja ta pomija sposób, w jaki wojna się rozpoczęła – pisze Ian Ona JOHNSON

.W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w Europie toczyły się długie, gorące spory o genezę, przebieg i konsekwencje II wojny światowej. Teraz jednak te same debaty historyczne stały się frontem wojny na Ukrainie, ponieważ Putin stara się wykorzystać II wojnę światową do własnych celów.

Rosyjski prezydent od dawna wykazuje zainteresowanie użytecznością historii. Już na początku urzędowania zlecił postawienie pomników zapomnianych postaci z czasów I wojny światowej i rosyjskiej wojny domowej, zapożyczył carskiego orła jako symbol państwowy, a także wystąpił w historycznych filmach dokumentalnych. Jego wypowiedzi odnoszące się do historii w ciągu ostatnich dwóch dekad stanowiły wskaźnik zmieniających się celów Rosji. W szczególności dotyczy to II wojny światowej, wydarzenia, które długo zapewniało legitymizację państwa radzieckiego, po czym przekształciło się we współczesną podstawę rosyjskiej pamięci politycznej. Wobec braku ideologicznych ram dawnego Związku Radzieckiego („euroazjatyzm” to kiepski substytut) Putin i partia Jedna Rosja coraz częściej uzasadniają swoją wielką strategię rekonstrukcją przeszłości.

Dla Putina polityczna użyteczność II wojny światowej leży w narracji, zgodnie z którą ZSRR uratował świat przed nazizmem. Ale narracja ta pomija sposób, w jaki wojna się rozpoczęła. Od sierpnia 1939 do czerwca 1941 roku – czyli przez prawie jedną trzecią czasu trwania wojny w Europie – nazistowskie Niemcy i stalinowski Związek Radziecki były partnerami na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow. Siedemdziesiąt pięć lat temu Stalin dostrzegł niebezpieczeństwo, jakie niewygodna rzeczywistość początków wojny stwarzała dla jego własnej wersji historii, którą starał się wykorzystać w polityce zagranicznej i wewnętrznej.

W styczniu 1948 roku amerykański Departament Stanu opublikował materiały archiwalne wywiezione z Niemiec pod koniec II wojny światowej, ukazujące między innymi szeroki zakres pomocy, jakiej Rosja Radziecka udzieliła Niemcom w przededniu i podczas II wojny światowej. Najbardziej obciążające było ujawnienie do dziś poufnego tajnego protokołu, który zawierał sowiecko-niemieckie porozumienie o strefach wpływów w Europie Wschodniej. 

Rząd sowiecki zareagował błyskawicznie, publikując miesiąc później niewielką książkę pt. Fałszerze historii. Uważa się, że była ona redagowana osobiście przez Stalina, którego przemówienia są w niej szeroko cytowane. Książka określiła amerykańskie rewelacje jako „zdradzieckie” i fałszywe, wskazując jednocześnie zagraniczną dwulicowość. Autorzy Fałszerzy historii posunęli się do stwierdzenia, że brytyjskie „poparcie” dla niemieckiej aneksji Austrii i Czechosłowacji w 1938 i 1939 roku było „ceną za wszczęcie wojny ze Związkiem Radzieckim”. Innymi słowy, istniał brytyjski spisek mający na celu skierowanie niemieckiej agresji na wschód. W obliczu brytyjskiej zdrady Stalin nie miał więc innego wyboru, jak tylko zawrzeć tymczasowy układ z Hitlerem, by zyskać czas na przygotowanie sił sowieckich do wojny. W tej relacji mocno podkreślana jest sowiecka gotowość do partnerstwa z Londynem i Paryżem przeciwko Hitlerowi. Natomiast ignorowana jest cena tego partnerstwa, której zapłacenia Stalin domagał się od zachodnich demokracji, a którą było przyznanie Sowietom funkcjonalnej kontroli nad znaczną częścią Europy Wschodniej.

Tak brzmiało formalne stanowisko sowieckie do sierpnia 1989 roku. W okresie głasnosti (otwarcia) Gorbaczow po raz pierwszy oficjalnie uznał tajny protokół dołączony do paktu Ribbentrop-Mołotow. Trzy miesiące później nowy organ ustawodawczy Związku Radzieckiego, Zjazd Deputowanych Ludowych, oficjalnie potępił tajny protokół, ujawniając również, że Moskwa była w posiadaniu rosyjskojęzycznego oryginału tego dokumentu. Po upadku Związku Radzieckiego rząd Jelcyna odtajnił protokół w ramach szerszych działań mających na celu otwarcie archiwów z czasów sowieckich.

Początkowo prezydentura Putina kontynuowała te działania. W 2005 roku na pytanie o pakt Ribbentrop-Mołotow Putin odpowiedział stanowczym potępieniem: „Spójrzcie na uchwałę przyjętą przez Zjazd Deputowanych Ludowych w 1989 roku, gdzie czarno na białym napisano, że Zjazd Deputowanych Ludowych potępia pakt Ribbentrop-Mołotow i uważa go za prawnie nieważny”. Jeszcze w tym samym roku określił pakt Ribbentrop-Mołotow – z kilkoma zastrzeżeniami – jako niebezpieczny przykład polityki ustępstw.

W późniejszych latach nastąpił jednak ostry zwrot. W przemówieniu wygłoszonym w Monachium w lutym 2007 roku Putin zagrzmiał retoryczną salwą przeciwko amerykańskiemu unilateralizmowi. W ciągu następnych szesnastu miesięcy państwo rosyjskie przeprowadziło poważny cyberatak na Estonię, wycofało się z traktatu o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie i zaatakowało część sąsiedniej Gruzji. Zmiany w retoryce historycznej szły w parze ze zmianami w rosyjskiej polityce zagranicznej. Wkrótce po wyborach w 2008 roku (podczas których prezydent Putin i premier Miedwiediew, wśród powszechnych zarzutów o oszustwo, zamienili się stanowiskami) utworzono nową komisję prezydencką do spraw przeciwdziałania próbom fałszowania zapisów historycznych na szkodę interesów Rosji. W tym samym czasie rosyjska Duma rozpoczęła debatę nad ustawą o przeciwdziałaniu rehabilitacji nazizmu, zbrodniarzy nazistowskich i ich zwolenników, która nakładała kary za wygłaszanie twierdzeń historycznych sprzecznych z werdyktem Trybunału Norymberskiego, traktowanym jako „ostateczny i niepodlegający apelacji”. Oznaczało to, że przedmiotem oskarżenia mogło stać się każde odstępstwo od narracji historycznej uzgodnionej po wojnie przez zwycięskich aliantów – a w wyniku zakazów przedstawicieli Stalina narracja ta pozbawiona była odniesień do sowieckich okrucieństw, takich jak zbrodnia katyńska. Ustawa nie została uchwalona, ale wyznaczyła wyraźnie nowatorskie podejście do przeszłości Rosji, i to w czasie, gdy Putin obierał nowy kurs w kraju i za granicą.

W ciągu następnych kilku lat historyczna retoryka Putina stała się bardziej pojednawcza, a kontrowersyjna komisja prezydencka została rozwiązana. Lecz wraz z rozwojem kryzysu ukraińskiego i syryjskiego w 2013 roku w opisie historii radzieckiej Putina pojawiły się pierwsze echa stalinizmu. Zaczął uzasadniać sowiecką inwazję na Polskę w 1939 roku, na kraje bałtyckie w 1940 roku, a nawet partnerstwo Stalina z Hitlerem w latach 1939–1941. Gdy podczas rozmowy z grupą nauczycieli historii powiedział, że „Związek Radziecki podpisał z Niemcami pakt o nieagresji”, zebrani odparli: „Och, to bardzo złe”. Wówczas Putin zapytał: „Co było takiego złego w tym, że Związek Radziecki nie chciał walczyć? Co było w tym złego?”. Argumentował, że Stalin zdawał sobie sprawę z nieuchronności niemieckiej inwazji i wagi każdego miesiąca jej opóźnienia, które pozwalało ZSRR zyskać czas na rozbudowę sił zbrojnych. 

Dwa miesiące po rosyjskiej aneksji Krymu Putin podpisał zrewitalizowaną wersję ustawy z 2009 roku, tj. nową ustawę przeciwko rehabilitacji nazizmu, która przewidywała grzywny i możliwość karania więzieniem osób „dyskredytujących” działania Armii Czerwonej lub państwa radzieckiego w czasie wojny. Towarzyszyło temu znaczące przeredagowanie rosyjskich podręczników historii. Te z kolei zmieniły kurs na stalinizm, bagatelizując lub usprawiedliwiając jego okrucieństwa poprzez łączenie ich ze zwycięstwem w II wojnie światowej. Najnowsza salwa nadeszła w kwietniu 2021 roku, kiedy Putin podpisał nowe prawo, zwiększające sankcje za rozpowszechnianie fałszywych informacji o działalności Związku Radzieckiego w czasie II wojny światowej. Biorąc pod uwagę, że „fałszywe informacje” nie zostały zdefiniowane, autorzy wielu najnowszych dzieł historycznych, literackich i filmowych teoretycznie mogliby podlegać karze w świetle ustawy. Wszystkie te działania miały na celu wymazanie problematycznych fragmentów historii i wykorzystanie wojny – oraz poświęcenia milionów ludzi – do działań na rzecz Kremla. Wspomniane zmiany podkreślały przede wszystkim prawo Rosji do ingerowania w sprawy sąsiadów na podstawie szeregu historycznych precedensów, z których najważniejszym była II wojna światowa.

Ta państwowa kampania na rzecz zmiany postaw w Rosji odniosła duży sukces. W 2007 roku 72 proc. ankietowanych zgadzało się, że akty represji stalinowskich były „zbrodniami politycznymi, których nie można usprawiedliwiać”. Do 2016 roku odsetek ten spadł do 45 proc., a ponad jedna czwarta respondentów twierdziła, że takie akty represji były zarówno „politycznie konieczne, jak i historycznie uzasadnione”. W tym samym okresie aprobata dla paktu Ribbentrop-Mołotow wzrosła o 10 proc., a jednocześnie 9 proc. więcej Rosjan stwierdziło, że w ogóle nie wierzy w istnienie tego paktu. Przed 2019 rokiem 70 proc. Rosjan zgodziło się, że „Stalin odegrał całkowicie lub stosunkowo pozytywną rolę w »życiu naszego kraju«”. Z punktu widzenia Putina te zmieniające się postawy były niezwykle użyteczne, co pomaga zrozumieć, dlaczego spędza on tak wiele czasu na zabawie w historyka. Jednymi z najnowszych manifestacji tego zamiłowania były 90-minutowe przemówienie na temat paktu Ribbentrop-Mołotow, które Putin wygłosił do byłych przywódców WNP na szczycie w Moskwie w grudniu 2019 roku, oraz długi felieton na ten sam temat opublikowany pod jego nazwiskiem sześć miesięcy później w „The National Interest”.

Dwa niedawne przykłady – jeden krajowy, drugi zagraniczny – pokazują, jak Kreml skutecznie wykorzystał narrację o II wojnie światowej. W styczniu 2021 roku czołowy opozycyjny polityk Rosji Aleksiej Nawalny wylądował w Moskwie po odzyskaniu zdrowia naruszonego w wyniku próby otrucia, którą większość międzynarodowych obserwatorów uznała za zamach dokonany na polecenie rosyjskiego rządu. Nawalny natychmiast stanął przed serią starych zarzutów karnych związanych ze sprawą oszustwa z 2014 roku. Ale w lutym postawiono mu też nowy zarzut: zniesławienia weterana II wojny światowej. Poprzedniego lata rosyjski rząd ogłosił nowe referendum konstytucyjne, które pozwoliłoby Putinowi pozostać na stanowisku do 2036 roku. Szesnastu wybitnych Rosjan – sportowców, artystów i kosmonauta – wystąpiło w filmie promocyjnym sieci RT popierającym zmianę konstytucji. W filmie wystąpił również 94-letni weteran Armii Czerwonej. W odpowiedzi Nawalny napisał na Twitterze, że osoby, które pojawiły się w spocie, to „skorumpowani hochsztaplerzy”, „hańba narodowa” i „zdrajcy”. Wielu prokremlowskich polityków i przedstawicieli mediów natychmiast zaatakowało Nawalnego za te komentarze, twierdząc, że jego uwagi były skierowane przeciwko weteranowi. Jeden z urzędników w Moskwie zażądał śledztwa w sprawie „zaangażowania Nawalnego w działania jego zwolenników mające na celu rehabilitację nazizmu”. Gospodarz talk-show Władimir Sołowjow posunął się jeszcze dalej, nazywając Nawalnego „nazistowską szumowiną” i porównując go do radzieckich dezerterów, którzy walczyli dla nazistów podczas II wojny światowej. Kiedy w marcu 2022 roku Nawalny stanął przed sądem, odparł zarzuty o zniesławienie starszego weterana słowami: „Wykorzystujecie tego człowieka i jego medale do obrony złodzieja Putina i wszystkich jego złodziejskich przyjaciół”. Nawalny pozostaje w więzieniu, a mniej więcej połowa Rosjan uważa, że kara ta jest zasłużona, i tylko 29 proc. uznaje ją za „niesprawiedliwą”.

Putin po raz kolejny wykorzystał II wojnę światową, posługując się nią jako uzasadnieniem inwazji na Ukrainę. 21 lutego wygłosił silnie rewizjonistyczną historyczną prezentację dziejów Ukrainy, sugerując, że Lenin był „twórcą i architektem” współczesnego państwa ukraińskiego. Putin uzasadnił agresywną politykę zagraniczną Rosji roszczeniami historycznymi, które, jak stwierdził, „znajdują potwierdzenie w dokumentach archiwalnych”. Pominął fakt, że sowiecka Ukraina powstała w wyniku zniszczenia Ukraińskiej Republiki Narodowej podczas rosyjskiej wojny domowej, a następnie została rozszerzona poprzez aneksję terytoriów zdobytych w ramach paktu Ribbentrop-Mołotow. Nie wspominał również o tym, że rząd Stalina zagłodził lub rozstrzelał co najmniej pięć milionów Ukraińców przed II wojną światową i po niej, przynajmniej częściowo w celu zniszczenia ukraińskiego nacjonalizmu odrodzonego w czasie wojny.

Dwa dni po tym przemówieniu Putin ogłosił rozpoczęcie „specjalnej operacji wojskowej” przeciwko Ukrainie. Odwołując się do II wojny światowej i porównując NATO do Hitlera, Putin po raz kolejny połączył strategiczne twierdzenia o rozbudowie sił wojskowych wzdłuż rosyjskiej granicy z historycznymi postulatami dotyczącymi przeszłości Ukrainy. Jego komentarze wpisują się w szerszy nurt, w którym Putin coraz gwałtowniej przekonuje, że rozpad ZSRR był błędem, i coraz częściej chwali historyczne wysiłki byłych rosyjskich i sowieckich przywódców zmierzające do znacznego poszerzenia granic ich państwa – w tym pakt Ribbentrop-Mołotow. Rosyjskie społeczeństwo w dużej mierze zgadza się z historycznymi roszczeniami Putina: po inwazji na Ukrainę współczynnik aprobaty dla rosyjskiego prezydenta gwałtownie wzrósł do 83 proc. To, że wojna jest popularna i że poparcie rosyjskiej opinii publicznej się utrzymuje pomimo zwrotów na polu bitwy, jest przynajmniej częściowo wynikiem dwudziestu lat pisania historii na nowo.

.Łatwo zrozumieć publiczne odwołania do świętowania klęski nazizmu osiągniętej straszliwym kosztem. Historia została w Rosji zmanipulowana i wykorzystana do uciszenia krytyków Kremla oraz usprawiedliwienia inwazji na suwerennych sąsiadów. Jednak moralne konsekwencje wojen historycznych toczonych w Rosji o charakter reżimu sowieckiego i jego politykę zagraniczną są absolutnie oczywiste. W dłuższej perspektywie takie działania jeszcze bardziej zrażą sąsiadów Rosji, którzy mają zupełnie inne poglądy na historię i których przeszłość oraz pragnienie suwerenności stoją w bezpośredniej sprzeczności z historycznymi roszczeniami Putina.

Ian Ona Johnson
Tekst ukazał się w nr 45 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 2 października 2022
Fot. Reuters / Forum