
Teatr Exit – miejsce występów osób z niepełnosprawnościami

W świecie Teatru Exit nie ma masek, emocje są szczere i żywe. Nasi aktorzy to osoby z niepełnosprawnościami, które mają pewne sfery życia bardziej pełnosprawne od nas. Teatr Exit jest polem wzajemnego uczenia się – powiedział dyrektor i reżyser teatru Maciej Sikorski.
.Dnia 5 maja obchodzony jest Europejski Dzień Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych. W Polsce to również Dzień Godności Osoby z Niepełnosprawnością Intelektualną.
Teatr Exit
.Przestrzenią, w której spotykają się dwa światy – osoby z niepełnosprawnościami cierpiące na rozmaite choroby fizyczne i umysłowe oraz artyści o uznanym dorobku – jest Teatr Exit. Powstał on w listopadzie 2016 roku jako inicjatywa Katolickiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych i ich Przyjaciół – „Klika”.
Dyrektor i reżyser Maciej Sikorski w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że Teatr Exit ma charakter integracyjny, gdzie ludzi łączy pasja do sztuki, filmu i muzyki.
„Podstawowy zespół aktorski to osoby z niepełnosprawnościami. W tej chwili jest to sześć osób. Do podstawowego zespołu dołączani są zawodowi aktorzy oraz muzycy, bo w naszych spektaklach jest dużo muzyki na żywo” – powiedział Sikorski.
Teatr Exit jest teatrem wędrownym, dlatego spektakle grane są w całej Polsce, ale także za granicą m.in. w Szwecji i na Węgrzech. Próby z aktorami odbywają się w Krakowie w ramach warsztatów terapii zajęciowych. Obsadę teatru tworzą zarówno osoby z niepełnosprawnością fizyczną, jak i intelektualną.
„Mamy trzy osoby z porażeniem mózgowym, dwie osoby niewidome i jedną osobę z niepełnosprawnością intelektualną. Nasza codzienna praca wygląda jednak podobnie, jak w innych grupach teatralnych. Najpierw poznajemy tło historyczne, kulturowe i językowe sztuki, którą wystawiamy. Potem są próby z tekstem, a następnie ćwiczenia w teatrze z muzykami” – wyjaśnił dyrektor teatru.
Teatr Exit: repertuar
.Maciej Sikorski zwrócił uwagę, że repertuar teatru w większości opiera się na tytułach biblijnych, takich jak adaptacja Księgi Wyjścia, Księgi Rodzaju, czy Pieśni nad Pieśniami.
„Próbujemy dopasować osobowości naszych aktorów do tych postaci. Przykładowo, kilka lat temu zrobiliśmy film Hiob. To jest projekt, który łączy film z teatrem. Najpierw mamy 16-minutową adaptację filmową Księgi Hioba, a potem pojawiamy się wszyscy na scenie, gdzie opowiadam historie hiobowe moich aktorów, a oni mówią wiersze, śpiewane są piosenki” – powiedział Sikorski.
„Nie znam chyba trudniejszego tekstu do opowiedzenia, niż o Hiobie, bo to jest coś, przed czym wszyscy uciekamy – przed cierpieniem. A tutaj mamy osoby, które doświadczają niezawinionego cierpienia, bo większość z nich urodziła się z niepełnosprawnością. W Hiobie główną rolę gra Tomek Balon, który od urodzenia cierpi na wielokończynowe porażenie mózgowe i wydaje mi się, że jest to duża zaleta tej produkcji, bo nie tyle aktor wciela się w Hioba, co Hiob po prostu jest Tomkiem” – powiedział Sikorski.
Zaznaczył, że w wystawianych sztukach szczególnie cenna jest wrażliwość aktorów, którzy wcielają się w konkretną rolę. „Mamy Marcina Konika, świetnego aktora również z porażeniem mózgowym, który z racji swojej wrażliwości i ogromnej miłości do ludzi, otrzymał rolę Boga w wielu już spektaklach i filmach. I właśnie dzięki tej wrażliwości odsłania się inny wymiar starotestamentowego Boga, który często jest przez nas rozumiany jako władca, który nas karze albo prześladuje. W naszej sztuce mamy Boga, który nawet jak wygania Adama i Ewę z raju, to bardzo cierpi i płacze. To nie jest kreacja aktora, on to po prostu tak bardzo przeżywa. To jest Bóg, którego ja sam chciałbym oglądać” – powiedział Sikorski.
Dodał, że w innej sztuce, tytułowego „Tobiasza”, który według historii biblijnej stracił wzrok, gra osoba niewidoma – Ryszard Waligóra.
„Oni, w zasadzie pokazują siebie. Próbujemy uświadomić aktorom, żeby poszukali w swoich doświadczeniach czegoś, do czego mogą się odwołać” – powiedział reżyser.
Osoby z niepełnosprawnością na deskach teatru – specyfika pracy
.Maciej Sikorski zwrócił uwagę, że w pracy z osobami z niepełnosprawnością intelektualną pewne treści są nieprzyswajalne, dlatego trzeba czasem stosować różne metody komunikacji.
„Zwykłem mówić, że pracujemy metodą gąbki, w której próbuję oddać aktorowi emocje, w które on ma się wcielić. Mamy młodego aktora Tomka Buczko, który ma dość sporą niepełnosprawność intelektualną, ale znakomicie czyta emocje. Podczas prób Tomasz tymi emocjami się nasącza, zbiera je, by na planie wycisnąć tę gąbkę” – powiedział Sikorski.
Podkreślił, że w świecie Teatru Exit „nie ma masek, emocje są szczere i żywe”. „To są aktorzy nazywani osobami z niepełnosprawnościami, ale mają pewne sfery życia bardziej pełnosprawne od nas. Mają często bardziej pełnosprawne serce, mają szczerość, której czasami nam brak. Ten teatr jest polem wzajemnego uczenia się” – zaznaczył dyrektor teatru.
Przyznał, że praca z osobami z niepełnosprawnościami nie zawsze jest przewidywalna, zdarzają się różnego rodzaju wpadki, ale są też „bonusy” – emocje, które oni dodają do sztuki.
„Najważniejszą rzeczą, którą od nich słyszę, jest to, że zaakceptowali siebie w danej roli, odbierają siebie jako aktorów, czują się potrzebni innym ludziom. To jedna z większych wartości tego teatru” – zaznaczył.
Sikorski stwierdził, że tworzenie teatru jest dla niego życiową rewolucją. „Jestem egoistą i często wpadam w nadmierne skoncentrowanie na swoich pomysłach. W rzeczywistości Teatru Exit widzę, że bardzo powoli mogę te terytoria egoizmu opuszczać. Jadąc w trasę z ludźmi, którzy nie mogą samodzielnie zjeść posiłku, czy położyć się do łóżka, jestem zmuszony rozdawać siebie innym ludziom. To jest przestrzeń dla nas wszystkich na to, żeby stawać się trochę lepszymi ludźmi” – wskazał Sikorski, dodając: „dawanie jest czymś niesamowicie satysfakcjonującym”.
Teatr dla wszystkich
.Reżyser zastrzegł, że pomimo przekazywanych w spektaklach treści biblijnych, Teatr Exit nie jest teatrem religijnym. „To, że eksploatujemy treści biblijne wynika z tego, że tam odnalazłem tworzywo do scenariuszy takich, jak lubię. Teksty starotestamentowe wydają się idealnym tworzywem zarówno dla osób wierzących – katolików, żydów, muzułmanów, jak i niewierzących” – wskazał Sikorski.
Podkreślił, że historie postaci biblijnych powiedzą coś każdemu człowiekowi. „W drodze Izraela z niewoli egipskiej do ziemi Kanaan każdy może odnaleźć siebie. Każdy z nas może być w jakiejś niewoli, od nałogów po pracę w korporacji. Każdy z nas może też zbudować sobie cielca ze swojego ciała na siłowni i przeżywać te rzeczy, które przeżywali członkowie narodu wybranego” – powiedział reżyser.
„W żaden sposób nie kierujemy swojej sztuki do środowiska wyłącznie osób wierzących. Przeciwnie, nam wręcz zależy na tym, by publiczność była różnorodna. Chcemy krzewić sztukę zbudowaną na symbolach, bo my nie uprawiamy propagandy. Nasza sztuka jest niedopowiedziana, te filmy są przesycone symbolami po to, żeby każdy z widzów mógł je odczytać na swój sposób” – podkreślił Sikorski.
W 2022 r. Teatr Exit zagrał blisko 60 spektakli w Polsce i za granicą. Z teatrem współpracowali m.in. światowej sławy śpiewak operowy Rafał Siwek, legenda polskiego rocka Marek Piekarczyk, czy aktor Michał Koterski.
Informacje o spektaklach można znaleźć na Facebooku Teatru Exit: https://www.facebook.com/teatrexit.
Jak mówić o niepełnosprawności?
.„Polskie społeczeństwo nie wyklucza niepełnosprawnych. Czasy, kiedy wstydzono się osób słabszych, dawno już minęły. Jednak nie zawsze wiemy, jak się z tymi osobami komunikować i jakie możliwości przed nimi otwierać” – pisze prof. Anna CEGIEŁA, językoznawczyni kierująca Zakładem Edytorstwa i Stylistyki oraz Obserwatorium Etyki Słowa w Instytucie Polonistyki Stosowanej.
Jak podkreśla, „osoby nie w pełni sprawne chcą, żeby rozmawiano z nimi normalnie, jakby nie zauważało się ich deficytów. Przyjmują pomoc, ale nie lubią litości i manifestowania dobroci. Chcą być pełnoprawnymi członkami społeczeństwa”.
„Samo dostrzeganie niepełnosprawności nie jest niczym niewłaściwym. Jednak komunikując się – zarówno werbalnie, jak i niewerbalnie – nie powinniśmy w sposób jaskrawy sygnalizować, że widzimy czyjąś słabość. Nie można też udawać, że nie zauważamy żadnej różnicy między osobami z niepełnosprawnościami a tymi w pełni sprawnymi. Jest ona często dostrzegana na najprostszym poziomie – wizualnym. Zauważam niebezpieczną tendencję do unikania normalnych określeń, takich jak niesprawny czy niewidomy. Jest ona wywoływana strachem przed napiętnowaniem – nazywam coś po imieniu, to znaczy: dyskryminuję. Samo dostrzeganie czyjejś słabości jest odruchem naturalnym” – pisze prof. Anna CEGIEŁA.
Badaczka dodaje, że „istnieje jednak pewna różnica między dwoma rodzajami zauważania niepełnosprawności. Pierwszym, dobrym, jest zwrócenie uwagi na dziewczynę z zespołem Downa, która pięknie maluje. Drugim, zupełnie odmiennym, jest uznanie, że w ten sposób przynajmniej się na coś ona przyda. To jest jakiś rodzaj pogardy albo politowania. Jeśli jej prace budzą zachwyt, to znaczy, że ona coś dobrego wnosi do życia innych ludzi. I lepiej byłoby myśleć o tym, jak nas wzbogaca, a nie o jej deficytach”.
PAP/Karolina Kropiwiec/WszystkoCoNajważniejsze/PP