Timothy Garton Ash o upadku idei „ruskiego miru”
Próbując siłą odbudować „ruski mir”, Putin go zniszczył – twierdzi brytyjski historyk Timothy Garton Ash na łamach belgijskiego dziennika „De Standaard”. Autor podkreśla zarazem, że Zachód musi przyjąć do swojego grona takie kraje jak Ukraina.
Timothy Garton Ash o derusyfikacji Ukrainy
.Autor tekstu wspomina, iż na początku tego miesiąca znalazł się na rogu ulicy w Kijowie, która kiedyś nazywała się ulicą Puszkina, a po inwazji Putina ulica została przemianowana na ulicę Jewhena Czykłaczenki, ważnej postaci ukraińskiego ruchu niepodległościowego z początku XX wieku. „Dla miłośników literatury i opery zmiana nazwy ulicy może być traktowane jako »o jeden most za daleko«. Putin tak, ale dlaczego Puszkin?” – zastanawia się historyk Timothy Garton Ash.
Brytyjczyk ocenia, że dla Ukraińców zaangażowanych w egzystencjalną walkę o niepodległość przeciwko putinowskiej inwazji, Puszkin jest jednak symbolem rosyjskiego imperializmu, który od dawna odmawia Ukrainie własnego istnienia narodowego. „Puszkin był wielkim poetą, ale także poetą rosyjskiego imperializmu, tak jak Rudyard Kipling był poetą brytyjskiego imperializmu” – podkreśla Ash i przypomina, że rosyjski pisarz przedstawiał ukraińskiego wodza kozackiego Iwana Mazepę jako kapryśnego zdrajcę bohaterskiego cara Piotra Wielkiego, któremu mimo to udało się pokonać Szwecję w bitwie pod Połtawą w 1709 r.
Aleksander Puszkin – piewca rosyjskiego imperializmu
.Historyk zauważa również, iż w czasie bombardowania Ukrainy w 2023 r., opublikowano wideo, na którym rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow cytuje wybrane wersety z wiersza Puszkina „Do oszczerców Rosji”. „(Puszkin) szydzi z zachodnich Słowian, którzy zbuntowali się przeciwko Rosji. Przeplatane zdjęcia prezydenta USA Joe Bidena i ze szczytu G7 sprawiły, że przesłanie było jasne. Kiedy wojska rosyjskie zajęły Chersoń, panele przedstawiające Puszkina, służyły kampanii propagandowej, która oznajmiała, że Rosja jest »tu na zawsze«” – wskazał Ash i wtrącił, że nikogo nie powinno więc dziwić, że Ukraińcy piszą w mediach społecznościowych o „puszkinistach” strzelających rakietami w ich miasta.
Za niechęcią Ukraińców do Puszkina kryje się jednak szersza historia – twierdzi autor tekstu w belgijskiej gazecie. „Teraz, gdy możemy spojrzeć wstecz, widzimy, że upadek imperium rosyjskiego był jednym z decydujących czynników w historii Europy w ciągu ostatnich 40 lat. Patrząc w przyszłość, możemy się spodziewać, że będzie to jedno z największych wyzwań dla Europy na następne 20, jeśli nie kolejne 40 lat” – prognozuje Brytyjczyk.
Iwan Groźny, Piotr Wielki i Katarzyna Wielka – doradcy Putina
.W swoich przemówieniach Putin nie ukrywa, że jego głównym punktem odniesienia jest Imperium Rosyjskie. „Ławrow podobno żalił się zaprzyjaźnionemu oligarsze, że Putin ma tylko trzech doradców: »Iwana Groźnego, Piotra Wielkiego i Katarzynę Wielką«” – twierdzi Ash. W jego ocenie Zachód powinien przestać się łudzić, że może wpływać na politykę Rosji. „Zachodnie demokracje mają chroniczną tendencję do przeceniania siebie, jeśli chodzi o wywieranie wpływu na politykę wewnętrzną reżimu autorytarnego. Z pewnością w obliczu dzisiejszej Rosji, dyktatury z kultem jednostki w zaawansowanym stadium paranoi i represji, »nasza ręka« sięga zdecydowanie za krótko” – nie ma wątpliwości historyk.
Upadek idei „ruskiego miru”
.Twierdzi on jednak, że podobnie jak natura, geopolityka nie znosi próżni. „W dłuższej perspektywie włączenie Ukrainy i jej mniejszych sąsiadów do UE i NATO, stanowiące gwarancję przed wszelkimi próbami rekolonizacji, będzie służyło również Rosji. Kiedy wrota imperium w końcu się zamkną, może się wreszcie rozpocząć długa droga do powstania państwa narodowego” – uważa autor opinii w „De Standaard”. „Próbując siłą odbudować »ruski mir«, Putin go zniszczył. Jeszcze w maju 2013 roku 80 proc. Ukraińców nadal pozytywnie wypowiadało się o Rosji. W maju br. podobnej odpowiedzi udzieliło zaledwie 2 proc. Ukraińców. A ulica Puszkina ma inną nazwę. To właśnie zrobił Putin dla Puszkina” – konkluduje Brytyjczyk.
Antyzachodni imperializm Moskwy
.Na temat tego jak rosyjski imperializm był postrzegany na Zachodzie, a w szczególności w Hiszpanii, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Andrzej NOWAK w tekście „Imperiofobia z innej perspektywy„.
„Nie wiem, czy znakomita autorka studiuje literaturę i historię rosyjską w języku oryginału, ale z pewnością zna i ceni jak mało kto hiszpańską tradycję kulturalną. Zdziwiło mnie zatem kategoryczne jej stwierdzenie, że „aż do rewolucji 1917 r. w Hiszpanii niewiele mówi się o Rosji”, a jako pierwszą wzmiankę o obrazie Rosji w Hiszpanii przedstawia poselstwo Piotra Potiomkina z 1681 roku. Wiem skądinąd, z książki o „fracasologii”, jak prof. Roca Barea słusznie szczyci się postacią Lope de Vegi. Dlaczego jednak zapomniała, że to właśnie twórca hiszpańskiego teatru narodowego stworzył także – w roku 1613 – pierwsze błyskotliwe dzieło literackie, przedstawiające jego rodakom Rosję. Sam tytuł tego dzieła, wspaniałej komedii El Gran Duque de Moscovia y emperador perseguido, odpowiadałby przecież na pierwszy rzut oka intencji książki walczącej z czarną legendą imperiów hiszpańskiego i rosyjskiego: oto jest w Moskwie jakiś „prześladowany imperator”.
„Przy bliższej lekturze tekstu komedii Lope de Vegi widzimy jednak, że ów „imperator” to Dymitr Samozwaniec (Dmitri el Falso), prześladowany przez swój barbarzyński lud. Wspierają natomiast owego Dymitra renesansowy dwór polski, miłująca wolność polska szlachta i jej szlachetny katolicki król (Zygmunt III). Pomagają oni odzyskać tron Dymitrowi, by „ucywilizował” okrutną Rosję, despotycznie rządzoną najpierw przez Iwana Groźnego, a potem Borysa Godunowa. Tak to właśnie przedstawia Lope de Vega. Jego komedia potwierdza faktycznie wszystkie najważniejsze cechy tego, co prof. Roca Barea nazywa „czarną legendą” Rosji”.
.”Dziwne też, że zwracając uwagę na rozmaite, raczej drugorzędne przykłady literatury anglosaskiej XIX wieku, opisującej krytycznie Rosję i jej polityczną obyczajowość, hiszpańska autorka pomija zupełnie najgłośniejszy chyba w myśli europejskiej „akt oskarżenia” wystawiony Rosji w połowie tego stulecia przez Hiszpana, Juana Donoso Cortesa, markiza Valdegamas. Jego wielokrotnie przedrukowywane w całej Europie przemówienie do Kortezów hiszpańskich (z 30 stycznia 1850 r.) oraz esej O katolicyzmie, liberalizmie i socjalizmie (1851 r.) – to nie tylko „biblia konserwatyzmu”, ale także najsilniejsza przestroga przed niebezpieczeństwem idącym do Europy z Rosji. Rewolucja, dokonawszy dzieła społecznego rozkładu w Europie, nakaże rozpuścić armie stałe; socjalizm, ograbiwszy posiadaczy, zgasi patriotyzm – stwierdzał Donoso Cortes. Wtedy właśnie wybije godzina imperialnej Rosji, która będzie mogła bez wystrzału zająć całkowicie rozbrojony militarnie i moralnie Zachód i poddać go nieludzkiemu despotyzmowi…” – pisze prof. Andrzej NOWAK.
PAP/Andrzej Pawluszek/WszystkoCoNajważniejsze/MJ