Wiadomość z Ukrainy. Wojna w relacjach mieszkańców Lwowa

Wiadomość z Ukrainy. Wojna w relacjach mieszkańców Lwowa

Mija rok wojny w Ukrainie, a moje serce jest wypełnione nienawiścią do tych Rosjan, którzy nas zaatakowali. Codziennie mam w głowie tylko jedną myśl: kiedy skończą się ich okrucieństwa? – mówi mieszkanka Lwowa Angelina. Wojna w relacjach mieszkańców Lwowa ukazana została za sprawą wywiadów przeprowadzonych przez polską reporterkę.

.Dnia 24 lutego 2022 roku mija rok od inwazji Rosji na Ukrainę i wprowadzenia na jej terytorium regularnego wojska. Reporterka Monika Rutke podczas pobytu na Ukrainie zapytała mieszkańców Lwowa, jak zapamiętali ten dzień i co zmieniło się w ich życiu w ostatnim roku.

Wojna w relacjach mieszkańców Lwowa

.Spotkana na Rynku Starego Miasta Maria do Lwowa przyjechała z Zaporoża.

“Jak zmieniło się moje życie w czasie wojny? Cóż, bardzo się zmieniło… Jacyś ludzie najechali na moje terytorium i zostawili mnie, mówiąc wprost, bez domu. Więc na pewno nie zmieniło się ono na lepsze, bo jak mogło zmienić się w takich warunkach?” – powiedziała.

Przechodzący obok młody mężczyzna z plecakiem to Roman, który z zawodu jest nauczycielem gry na fortepianie. Gdy wybuchła wojna, niemal wszyscy jego uczniowie zrezygnowali z lekcji, a on sam stracił zatrudnienie. Teraz pracuje jako kurier i rozwozi jedzenie.

“Jest bardzo ciężko. W czasie wojny sporo ludzi straciło pracę. Może nawet więcej niż 50 proc. Uczę gry na fortepianie, ale kiedy zaczęła się wojna, to 90 proc. moich klientów stwierdziło, że nie mogą kontynuować nauki. Dlatego zacząłem pracować jako kurier rozwożący jedzenie” – wyjaśnił mężczyzna.

Podkreślił, że Ukraińcy mają świadomość, że muszą przetrwać ten trudny czas.

“Możemy jeść proste posiłki na przykład chleb z mlekiem lub z wodą, ale musimy wytrzymać ten moment i przejść przez to” – stwierdził. Mimo utraty pracy Roman nie stracił hartu ducha. “Zostało mi kilku uczniów, ale staram się robić coś innego, bo jeśli pracujesz nad czymś, to coś będziesz miał. Jeśli nie udaje się fortepianem zarabiać, to trzeba wymyślić coś innego” – podsumował, uśmiechając się.

Wyczekiwanie końca wojny

.Spotkana w jednej z uliczek Lwowa Angelina do miasta przyjechała z Czernihowa. Rozumie język polski, ale odpowiada po ukraińsku. Podkreśla, że we Lwowie jest od dziewięciu miesięcy.

“Jestem osobą przesiedloną. Przyjechałam tu z synem. Życie we Lwowie jest dobre, ale moje serce jest wypełnione nienawiścią do tych Rosjan, którzy nas zaatakowali. Codziennie mam w głowie tylko jedną myśl: kiedy to wszystko się skończy, kiedy skończą się ich okrucieństwa i to wszystko, co oni robią naszemu krajowi?” – powiedziała i dodała, że gdyby nie wojna, to uważałaby się za szczęśliwego człowieka.

Tamara i Liubow do Lwowa przyjechały z Charkowa. Wspominają, jak 24 lutego minionego roku o piątej rano obudziły je potężne wybuchy.

“Jedną noc musieliśmy przenocować w piwnicy razem z moimi teściami. Potem spakowaliśmy się i wyjechaliśmy. (…) Mieliśmy tu przyjaciół. Droga zajęła nam dwa dni” – powiedziała Liubow.

Tamara dodała, że ich życie zmieniło się całkowicie i nie mieszkają już w swoim domu.

“Bardzo się boimy o naszych bliskich, którzy zostali w Charkowie. Bardzo tęsknimy. (…) Teraz staramy się doceniać każdą chwilę. Moja siostra jest we Lwowie, a ja dalej w Samborze. Spotykamy się i doceniamy możliwość bycia tutaj, spotkania, spaceru po Lwowie, który dzięki Bogu nie jest zniszczony” – zaznaczyła.

Podkreśliła, że przez te wszystkie wydarzenia “ludzie stali się mądrzejsi i trochę poważniejsi”.

Pomoc i życzliwość Polaków

Rozumiemy, że życie może się skończyć w każdej chwili, podczas gdy wcześniej żyliśmy jak nieśmiertelni. Zawsze wydawało się, że w przyszłości przyjdzie coś lepszego. Jesteśmy bardzo wdzięczni Polsce, naszym polskim braciom. Z głębi naszych serc” – powiedziała ze łzami w oczach.

Tamara bardzo dobrze pamięta moment przekroczenia granicy polsko-ukraińskiej w Przemyślu.

“Idę przez granicę, niosę walizkę, a w tej walizce jest całe moje życie. A tu tak gościnnie przywitali mnie Polacy, dali herbatę i kanapkę. Oprowadzili mnie i pokazali, którędy mogę iść do transportu. Dojechałam do Gdańska, gdzie też zostałam bardzo ciepło przywitana, nawet się tego nie spodziewałam. Jestem bardzo wdzięczny Polsce i jej mieszkańcom” – podsumowała.

Ludzkość i wojna

.”Wojna jest przedstawiana w sztuce często jako coś wspaniałego. Wodzowie w dumnych pozach, na koniach, szaleńcze szarże kawaleryjskie, nasze galeony oddające salwę w kierunku okrętów wroga. Po bitwie pokonany książę oddający naszemu królowi hołd lub zakuty w łańcuchy, prowadzony w triumfalnym pochodzie naszych legionów. Ale pamiętajmy, że połowa załóg wspaniałych galeonów tego wieczora znajdzie śmierć w morskich falach, a posiekana piechota i kawaleria będą jęczeć na polu bitewnym” – pisze Jan Śliwa, publicysta i informatyk.

Autor stawia pytanie o to, jaka jest wojna na Ukrainie i do czego zmierza? Jak stwierdza, “trudno tę wojnę ocenić. Czegoś takiego miało nie być, wojna ta jest anomalią, aberracją. Ale jest – i może jest zapowiedzią nowej/starej epoki. Nawet jeżeli wszyscy wiedzą, że coś jest głupie, to nie znaczy, że tego nie zrobią”. 

“Po I wojnie światowej pełno było weteranów, kalek, ludzi z zespołem stresu pourazowego, posiadających broń i potrafiących się z nią obchodzić, którym śmierć nie była obca. Podobnie będzie teraz. Ważne jest, żeby w cywilizowany sposób mogli powrócić do normalnego życia. Ale jeżeli nastąpi smuta, nędza i chaos, Ukraina może upaść do poziomu społeczeństwa plemiennego. Podobny proces może nastąpić w Rosji. Możliwe są prywatne dogrywki między weteranami, również na terenie neutralnym. To wizja rozlewającej się wojny trzydziestoletniej, Jemenu i Somalii“. 

Jan ŚLIWA zauważa ponadto, że “jeżeli Ukraina w końcu wygra, będzie miała najsilniejszą, najbardziej zaprawioną w boju armię na kontynencie. To rodzi asertywność – za przelaną krew coś się należy. Tak też kiedyś myśleliśmy my, Polacy (kapitał krwi), ale zostaliśmy przez wszystkich bezlitośnie ograni. Teraz może być inaczej”.

PAP/Monika Rutke, Agnieszka Gorczyca/WszystkoCoNajważniejsze/PP

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 lutego 2023