Wybory prezydenckie we Francji – kto będzie kandydatem RN?

Marine Le Pen czy Jordan Bardella

Zarząd prawicowej partii Rassemblement National (RN) ma zagwozdkę: kto będzie kandydatem w najbliższych wyborach prezydenckich, wstępnie zaplanowanych na 2027 rok? Marine Le Pen czy Jordan Bardella? Oboje próbują ustalić wspólny plan.

Marine Le Pen skazana na niewybieralność

.W dniu 31 marca 2025 roku Marine Le Pen została skazana na pięć lat kary niewybieralności w aferze „asystentów parlamentarnych RN”. Przewodnicząca prawicowej partii była oskarżana o sprzeniewierzenie funduszy europejskich, a dokładniej o wykorzystywanie wynagrodzeń asystentów parlamentarnych europosłów partii na cele niezwiązane z pracami Parlamentu Europejskiego.

Wyrok ten spowodował polityczne trzęsienie ziemi we Francji: mimo że córka zmarłego 7 stycznia 2025 roku Jean-Marie Le Pena złożyła apelację, kara pozostaje w mocy. Sąd apelacyjny zaplanował rozprawę na połowę 2026 roku, ale w przypadku pozytywnej decyzji dla Marine Le Pen może się pojawić wniosek o proces kasacyjny. Wtedy pierwotna kara, czyli 5 lat niewybieralności, nadal by obowiązywała.

Szanse Marine Le Pen na kandydowanie w przyszłych wyborach prezydenckich są zatem bardzo małe. Zwłaszcza że w międzyczasie mogą się odbyć przyspieszone wybory parlamentarne, w których nie będzie mogła ubiegać się o reelekcję jako posłanka. Wobec tej możliwości została zmuszona do wypracowania planu B, czyli wyznaczenia potencjalnego zastępcy na kandydata w wyborach prezydenckich.

Plan B, czyli Jordan Bardella

.Ten kandydat to, rzecz jasna, Jordan Bardella. Młody europoseł pełni już funkcję przewodniczącego de jure prawicowej partii i był typowany na premiera, gdyby Rassemblement National wygrał wybory parlamentarne w 2024 roku. Nie może jednak rozpocząć przygotowań do wyborów prezydenckich, dopóki Marine Le Pen nie pogodzi się z koniecznością ustąpienia. Historyczna liderka partii zresztą ciągle głosi, że jest niewinna i że będzie walczyć do końca o zniesienie kary.

Ta sytuacja powoduje zgrzyty wewnątrz RN. Niektórzy liderzy uznają, że nie należy się spieszyć z nominowaniem nowego kandydata do wyborów w 2027 roku („Nie należy iść w kierunku planu B, jeżeli nie wyczerpano planu A”, wyjaśniła Marine Le Pen kilka dni po wyroku), inni są zwolennikami jak najszybszego wyznaczenia Jordana Bardelli, aby ten miał więcej czasu, aby prowadzić kampanię i budować swój prezydencki wizerunek.

Świadomi, że kłótnie mogą tylko zaszkodzić im i partii, oboje liderzy postanowili złagodzić napięcia i wypracować pewien kompromis. W wywiadzie dla tygodnika „Valeurs Actuelles” Marine Le Pen „rozważyła hipotezę, że mogłaby ewentualnie zrezygnować z kandydowania”. Ale na razie nie ma o tym mowy. Szefowa klubu parlamentarnego RN wspomina o „planie AB” czy raczej „BA”: „Jordan [Bardella] i ja rozpoczniemy przedwyborczą kampanię prezydencką, która potrwa do czasu rozprawy sądowej. Po ogłoszeniu wyroku Jordan i ja rozpoczniemy kampanię prezydencką. Kampanię tę będziemy prowadzić wspólnie, niezależnie od wyniku apelacji”.

Wspólna strategia

.Czyli podwójna kandydatura, aż do ostatecznej decyzji o możliwości lub niemożliwości kandydowania? Według kandydatki z ostatnich wyborów prezydenckich taki plan wcale nie jest sprzeczny z duchem najważniejszych wyborów w kraju: „Jest to zgodne ze strategią, którą opracowaliśmy w ostatnich latach, polegającą na stworzeniu komplementarnego duetu, który pozwoli nam zdobyć władzę”. Tylko że plan ten przewiduje, że Marine Le Pen będzie prezydentem, a Jordan Bardella premierem. Czy można tak się zamieniać rolami i strategiami? „Nie możemy tak po prostu się powielać. Ludzie nie są wymienni”, stwierdził poseł RN Sébastien Chenu.

Niełatwo będzie wyznaczyć wspólną strategię prezydencką, którą jeden z kandydatów będzie musiał w całości przejąć na kilka miesięcy przed wyborami. Jordan Bardella wydaje się lepiej nastawiony do innych partii prawicowych oraz do konserwatyzmu i liberalizmu gospodarczego niż Marine Le Pen, bardzo niechętna wobec hasła „prawica”. Nie ma on jednak tyle doświadczenia, co potrójna kandydatka (2012, 2017 i 2022); ponadto wiele wątpliwości wywołuje wobec niego jego nieudana kampania parlamentarna z 2024 roku .

.W każdym razie zarówno Marine Le Pen, jak i Jordan Bardella dominują w sondażach pierwszej tury przyszłych wyborów prezydenckich (są daleko przed kandydatami centrum i lewicy). Potencjalni wyborcy RN nie rozróżniają obojga liderów. Sytuacja nie jest, na dwa lata przed wyborami, tragiczna, bo także inne duże ugrupowania nie wyznaczyły jeszcze swoich kandydatów.

Nathaniel Garstecka

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 czerwca 2025