Zamieszki na francuskich basenach. Problem braku kultury migrantów

„Nie ma już we Francji bezpiecznych miejsc”, powiedział niedawno temu minister sprawiedliwości i były minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin. Kolejne potwierdzenie tych słów: baseny i kąpieliska. Francuska gazeta „Le Figaro” nagłośniła przypadki zamknięć basenów po zamieszkach.
Zamieszki na francuskich basenach
.Z nadejściem ciepłych, upalnych letnich dni Francuzi ruszyli nad morze, ale też na baseny i kąpieliska. Problem w tym, że ruszyli także „młodzi z wrażliwych dzielnic”, jak określa się eufemistycznie w mediach młodych pochodzenia imigranckiego mieszkających na przedmieściach dużych miast. Znani z ulicznych burd po wydarzeniach sportowych (po wygranej PSG w piłkarskiej Lidze Mistrzów), podczas świąt narodowych (rekordowa liczba podpalonych samochodów 14 lipca) albo gdy policja unieszkodliwi lokalnego przestępcę (po śmierci Nahela Merzouka) – „młodzi” zakłócają tym razem porządek publiczny na gminnych basenach.
„Le Figaro” opisuje ostatnie wydarzenie tego typu w mieście Le Mans: „Zaledwie kilka godzin po długo oczekiwanym otwarciu parku wodnego, we wtorek, zjeżdżalnie, tory ślizgowe i pływające zabawki musiały zostać zdemontowane. W obliczu »inwazji młodzieży z przedmieść«, która brutalnie zaatakowała pracownika ochrony, doprowadzając do »zamieszek z udziałem 200–300 osób uzbrojonych w żelazne pręty i kamienie«, kierownik obiektu nie miał »innego wyboru« i musiał »zamknąć obiekt na stałe«”. To „fala bezprawia na niespotykaną dotąd skalę, która doprowadziła do zamknięcia kilku ośrodków”, dodaje francuska gazeta.
Sytuacja w dobrze znanym paryżanom parku wodnym Aquaboulevard (XV dzielnica) pogarsza się od lat, widać też zmianę klienteli. Ćwierć wieku temu w tym miejscu spędzały czas głównie paryskie rodziny z dziećmi. Teraz pojawia się tu młodzież z przedmieść, często pochodzenia imigranckiego. Niegrzeczne zachowania, agresja, „problemy” higieniczne stały się codziennością, zwłaszcza w upalne dni.
„Problematyczny styl życia”
.„Nie mogę zapewnić bezpieczeństwa moim pracownikom; we wtorek było jak w Bagdadzie!”, mówi z przerażeniem właściciel jednego z basenów. „Kiedy w niedzielę pracownicy kończyli montaż atrakcji, na miejscu pojawiła się grupa ok. trzydziestu młodych ludzi i zaczęła nielegalnie korzystać z różnych atrakcji. Dwukrotnie wezwaliśmy żandarmerię, ale osoby te natychmiast wróciły. W poniedziałek sytuacja się powtórzyła z udziałem 50 młodych ludzi. We wtorek, ok. godziny 16.30, ta sama grupa awanturników wtargnęła na teren obiektu, nie płacąc za wstęp, bez kamizelek ratunkowych. Zaczęli grozić ochroniarzowi, chcieli go zabić!”, opowiada dziennikarzom „Le Figaro”.
W okolicach Strasburga na kilku basenach doszło do podobnych wydarzeń. Jeden z nich otworzono ponownie dopiero po kilku dniach po tym, jak personel został zaatakowany przez młodych bandytów. Samorządy są zaniepokojone rosnącą przemocą i przydzielają policjantów do patrolowania parków wodnych. Kolejny strasburski basen był zamknięty w trakcie ferii wielkanocnych po zamieszkach spowodowanym przez nastolatków: „Zaczęli uderzać wszędzie gumowymi maczugami, biegać, krzyczeć, bić się… 300 rozjuszonych wyrostków to bardzo dużo – relacjonował ratownik telewizji France 3”.
Wiceprezydent metropolii strasburskiej tak wyjaśnia powody tej sytuacji: „Zjawisko to nasiliło się w ostatnich latach, od czasu COVID-u: coraz częściej dochodzi do prowokacji i nieprzestrzegania zasad oraz regulaminów”. Przyznaje jednak, że istnieją także przyczyny kulturowe: „To społeczeństwo, w którym młodzi ludzie nie mają już żadnych punktów odniesienia. Podobnie jak ich rodzice. Ubolewam również nad postawą niektórych osób wobec młodych kobiet; to inny styl życia, który jest problematyczny”.
Konsekwencje wielokulturowości
.Jakie rozwiązania zastosować? Samorządy planują szkolić więcej ochroniarzy i ratowników oraz „pośredników socjalnych”, co oznacza, że mamy do czynienia z prawdziwym problemem kulturowym: dwie społeczności, które się nie rozumieją do takiego punktu, że trzeba pośredników, aby łagodzić napięcia. Inne rozwiązania? Mała gmina Puy-Guillaume, w centrum Francji, postanowiła, po kolejnej fali przemocy, podwoić cennik wejściówek dla klientów spoza gminy. Inne baseny, jak w Léguevin przy Tuluzie, pozostaną zamknięte przez całe lato. „Warunki eksploatacji stały się szczególnie skomplikowane w obliczu powtarzających się problemów związanych z niecywilizowanymi zachowaniami, które generują dodatkowe koszty i ograniczenia”, tłumaczy burmistrz. A w Szwajcarii, w przygranicznych miejscowościach, niektóre baseny zabraniają wstępu Francuzom. „95 proc. aktów przemocy jest dokonywanych przez ludzi z Francji”, można przeczytać w lokalnej gazecie.
Baseny, parki wodne i kąpieliska nie są jedynymi miejscami rozrywek dotkniętymi napięciami związanymi z wielokulturowością. Parki rozrywek, wesołe miasteczka, jarmarki, festiwale, wydarzenia sportowe często są polem niecywilizowanych zachowań, agresji lub zamieszek. Jest to widoczne zwłaszcza w dużych miastach i ich okolicach, ale coraz częściej także w mniejszych miejscowościach. Nie ma już w kraju bezpiecznych miejsc.
Nathaniel Garstecka