Polscy kryptolodzy łamiąc Enigmę przyspieszyli zakończenie wojny

złamanie Enigmy

31 grudnia 1932 r. polski kryptolog Marian Rejewski złamał kod niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma. Ten sukces był podstawą dalszych prac nad odczytaniem tajemnic niemieckiej machiny wojennej, które przyczyniło się do klęski III Rzeszy.

.I wojna światowa udowodniła znaczenie radia w działaniach wojskowych. Możliwość szybkiego przekazywania informacji za pomocą niemożliwych do zniszczenia przez przeciwnika fal radiowych była bezcenna dla utrzymania w tajemnicy kluczowych planów działań wojennych. Bardzo szybko po obu stronach frontu narodził się radiowywiad, którego celem miało być przechwytywanie i odczytywanie depesz przeciwnika. Część z nich nie była w żaden sposób kodowana albo też stosowano proste sposoby szyfrowania. Późniejsze złamanie Enigmy ma swój początek w tamtych latach.

Polska kryptologia na najwyższym światowym poziomie

.Wojna polsko-bolszewicka pokazała, jak zgubne skutki może mieć lekceważenie metod zabezpieczania informacji przekazywanych drogą radiową. „Udało się nam złamać ponad 100 kluczy szyfrowych. Na podstawie zebranych przeze mnie danych mogę powiedzieć, że udało się nam odczytać od 3,5 do 4 tys. szyfrogramów, które pochodzą z różnego szczebla dowodzenia. W najbardziej gorących okresach wojny, czyli latem 1920 r., przejmowaliśmy ich nawet 15–20 dziennie” – mówił badacz dziejów polskiego radiowywiadu prof. Grzegorz Nowik. Jak podkreślał, wgląd polskich kryptologów i „atak na bolszewickie szyfry”, pod przewodnictwem Jana Kowalewskiego, miały decydujący wpływ na zwycięstwo nad bolszewikami. „Polacy już w 1919 r. zapoczątkowali zatem coś, czego nie zrobiło ani brytyjskie, ani francuskie biuro szyfrów. Później tej samej metody uczyli się oraz wykorzystali ją do złamania Enigmy Marian Rejewski, Henryk Zygalski i Jerzy Różycki” – zauważał historyk.

Ci trzej matematycy musieli się zmierzyć z zagrożeniem znacznie bardziej złożonym niż w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Już w czasie I wojny w kilku krajach prowadzono prace nad maszynami szyfrującymi, które w założeniu miały być niemożliwe do złamania. W 1918 r. niemiecki inżynierowie Artur Scherbius i Richard Ritter skonstruowali maszynę opartą na ruchu wirników, w którym kodowanie liter odbywa się za pomocą obwodu elektrycznego. Zaletą tej metody było ciągłe zmienianie drogi kodowania depeszy, a tym samym ogromne skomplikowanie szyfrowania. U schyłku I wojny konstruktorom nie udało się zainteresować swoim osiągnięciem armii niemieckiej. Po jej zakończeniu Enigmę oferowano przedsiębiorstwom zainteresowanym utrzymaniem w ukryciu swoich tajemnic handlowych.

Brak zainteresowania niemieckiego dowództwa szyfrem maszynowym pod koniec I wojny oraz głęboki kryzys, w jakim znalazła się maleńka Reichswehra, sprawiły, że aż do połowy lat dwudziestych polski wywiad z dużą łatwością przechwytywał i rozszyfrowywał niemieckie depesze. Dopiero w 1926 r. Enigma trafiła na wyposażenie niemieckiej floty, a dwa lata później do sił lądowych. Polscy kryptolodzy dostrzegli, że Niemcy stosują szyfry maszynowe. Próby ich złamania nie przynosiły jakichkolwiek rezultatów. Polscy kryptolodzy zdawali sobie sprawę ze znaczenia wglądu w niemieckie depesze i imali się wszelkich, nawet najbardziej nietypowych, metod, włącznie z konsultacjami z jasnowidzem Stefanem Ossowieckim. Znacznie więcej efektów przyniósł kurs kryptograficzny zorganizowany w Poznaniu. Spośród kilkunastu najzdolniejszych studentów matematyki na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu Poznańskiego polski wywiad wybrał grupkę najbardziej uzdolnionych. 1 września 1929 r. rozpoczęli oni pracę w powołanej w Poznaniu ekspozyturze Referatu Radiowywiadu, przekształconej wkrótce w Biuro Szyfrów Sztabu Generalnego WP.

Kto złamał Enigmę?

.Do historii polskiego radiowywiadu przeszło właśnie tych trzech młodych absolwentów poznańskiej matematyki – Jerzy Różycki, Henryk Zygalski i Marian Rejewski. Ten ostatni dołączył do poznańskiej ekspozytury w 1930 r., po przerwaniu studiów w Getyndze. Czwartym pogromcą Enigmy okazał się doświadczony pracownik polskiego radiowywiadu ppor. Antoni Palluth. Od 1927 r. polski wywiad rozważał zakup komercyjnych egzemplarzy Enigmy. Uznano jednak, że ich zakup przez instytucję powiązaną z polskim rządem wzbudzi zbyt wielkie zainteresowanie Niemców. Zdecydowano, że Palluth założy firmę AVA działającą w branży radiotechnicznej. W kolejnych latach jego przedsiębiorstwo zajmowało się także produkcją kopii Enigmy.

Polskiemu wywiadowi sprzyjało również szczęście. W styczniu 1929 r. na warszawskie lotnisko Okęcie dotarła paczka zaadresowana do warszawskiej filii jednego z niemieckich przedsiębiorstw. W lotniskowym urzędzie celnym niemal natychmiast pojawił się przedstawiciel tej firmy, któremu towarzyszył przedstawiciel niemieckiego poselstwa. Nerwowo domagali się zwrotu przesyłki do Berlina. Polscy celnicy odpowiedzieli, że przesyłka zostanie zwrócona dopiero w poniedziałek. Palluth wraz ze swoim wspólnikiem Ludomirem Danilewiczem otworzyli paczkę i sporządzili dokładną dokumentację znajdującej się w niej komercyjnej wersji Enigmy, która była podstawą do budowy zmodyfikowanej kopii tego urządzenia. W 1932 r. polski wywiad otrzymał od wywiadu francuskiego bezcenną pomoc. Kpt. Gustave Bertrand przekazał Polsce zdobyte przez francuskiego agenta w centrum szyfrów Reichswehry klucze dnia Enigmy na październik i listopad 1931 r. oraz instrukcję obsługi szyfrów. Zdaniem badaczy dziejów sprawy Enigmy to wsparcie przyspieszyło złamanie maszyny o kilka lat, choć wydaje się, że francuski wywiad nie był w stanie złamać Enigmy, nawet posiadając wykradzione materiały. Kluczowe były więc umiejętności polskich kryptologów.

W tym samym czasie trzej kryptolodzy przenieśli się do Warszawy. Rozpoczęli pracę w siedzibie Sztabu Głównego w Pałacu Saskim. Ich pierwszym zadaniem było złamanie kodu niemieckiej floty. Podstawą w ich pracy było dostrzeżenie, że na początku wielu depeszy pojawia się dwu-, trzy-, czteroliterowe słowo rozpoczynające się od litery „Y”. Słusznie założyli, że są to niemieckie zaimki pytające.

Na przestrzeni 1932 r. Rejewski podsumowywał posiadaną wiedzę na temat Enigmy. Wciąż nie miał „własnej” Enigmy wojskowej, ale posiadane materiały rzucały światło na to, jakie szczegóły różnią ją od Enigmy „handlowej”. Bardzo istotne było również zauważenie, że szyfr ma powtarzalne elementy. Wiele z nich miało też wspólny początek. Niemcy popełnili więc dwa błędy, które były prezentem dla Rejewskiego.

W grudniu tego roku Rejewski był już przekonany, że sukces jest bardzo bliski. Prowadzonych przez siebie prac nie przerwał nawet w czasie Bożego Narodzenia. Prawdopodobnie ostatniego dnia roku 1932 odczytał pierwszą depeszę. Kilka tygodni później AVA, na podstawie wskazówek Rejewskiego, skonstruowała „własną” Enigmę, która przypieczętowała sukces. Nikt nie zakładał, że możliwe będzie złamanie szyfru na podstawie teoretycznej analizy generowanego szyfru. Wywiad francuski zakładał, że odczytywanie Enigmy będzie możliwe tylko w wypadku zwerbowania do współpracy pracownika firmy produkującej Enigmę. Okazało się jednak, że wytwarzane są w niej jedynie podzespoły maszyny, które składane są w tajnym ośrodku armii. Warto dodać, że na polecenie swoich zwierzchników Rejewski pracował w całkowitej tajemnicy. Różycki i Zygalski dołączyli do niego dopiero w styczniu 1933 r.

Kiedy złamano Enigmę?

.Złamanie Enigmy w sylwestra 1932 r. nie oznaczało, że wysiłki Rejewskiego i jego kolegów zostały uwieńczone powodzeniem. Niemcy, od stycznia rządzone już przez NSDAP i powoli przystępujące do zbrojeń, coraz szybciej komplikowały mechanizm Enigmy, m.in. poprzez zmiany kolejności wirników. Od lutego 1936 r. przeprowadzali tę procedurę co miesiąc, a pod koniec tego roku nawet codziennie. Komplikowali również mechanizm. W 1936 r. zwiększono liczbę połączeń na przełącznicy kablowej, a dwa lata później wprowadzono dwa nowe wirniki. Odpowiedzią polskich kryptologów było skonstruowanie w Wytwórni Radiotechnicznej AVA cyklometrów ułatwiających stosunkowo szybkie wyliczanie permutacji kodu. Jesienią 1938 r. Rejewski uruchomił tzw. bombę składającą się z sześciu maszyn Enigmy. Ten prymitywny rodzaj komputera mechanicznego radził sobie przez kilka miesięcy. W 1939 r., w reakcji na przejście Niemców do kolejnego etapu rozwoju Enigmy, opracowano tzw. Płachty Zygalskiego, karty perforowane ułatwiające dekryptaż. W czerwcu 1939 r. w jednej z depesz pojawiła się informacja o szykowaniu przez Niemców list proskrypcyjnych, mających być podstawą terroru w wypadku ewentualnej wojny. Ostatnie odczytane depesze pochodzą z 25 sierpnia 1939 r.

Polscy kryptolodzy zdawali sobie jednak sprawę z wyczerpywania się ich możliwości technicznych. Podczas pierwszej narady z przedstawicielami wywiadów Francji i Wielkiej Brytanii w Paryżu w styczniu 1939 r. strony były wobec siebie jeszcze stosunkowo nieufne. Przełomem okazało się spotkanie w Warszawie w lipcu 1939 r. w tajnym ośrodku w Pyrach pod Warszawą. Brytyjscy i francuscy kryptolodzy otrzymali od Polaków kopie Enigmy, płachty Zygalskiego i cyklometr. Sojusznicy byli zszokowani wiedzą Polaków i sugerowali, że posiadane urządzenia musiały zostać wykradzione Niemcom. W ten sposób rozpoczynał się kolejny, już wojenny, etap walki o złamanie niemieckich szyfrów.

We wrześniu 1939 r. Rejewski, Różycki i Zygalski ewakuowali się przez Rumunię do Francji. Różycki zginął w styczniu 1942 r. na statku, który zatonął w tajemniczych okolicznościach na Morzu Śródziemnym. Dwaj pozostali matematycy nadal zajmowali się niemieckimi szyframi.

Prace nad łamaniem kolejnych wersji i udoskonaleń szyfru Enigmy kontynuowano w brytyjskim ośrodku kryptologicznym w Bletchley Park. Zdaniem historyków dzięki temu, że alianci znali niemieckie depesze przesyłane przez Enigmę, II wojna światowa trwała krócej o 2-3 lata. „Wkład Polski do walki o wspólny cel w ciągu całej wojny przeszedł do historii: w lotnictwie myśliwskim, w eskadrach bombowców w ramach RAF, w oblężonym Tobruku, na wzgórzach Monte Cassino, na polach walki w Normandii. Tym niemniej ich pierwszy wyczyn był najważniejszy” – pisał w 1978 r. brytyjski historyk Ronald Lewin w książce „Ultra Goes to War”, która jedna z pierwszych ujawniała polski wkład w złamanie Enigmy.

Złamanie Enigmy – prawdziwa historia

.”Złamanie Enigmy jawi się jako zdarzenie wyjątkowe przede wszystkim dlatego, że miało wpływ na przebieg wielu bitew w czasie wojny – i to właściwie do samego jej końca w 1945 r.” – pisze Dermot Turing, prawnik, bratanek brytyjskiego kryptologa Alana Turinga, powiernik Bletchley Park, gdzie Alan Turing pracował jako kryptolog podczas II wojny światowej, autor książek i bibliografii, na łamach miesięcznika „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].

„Bez problemu można stworzyć długą listę starć, w których znajomość szyfru Enigmy przez wojska alianckie pomogła przesądzić o końcowym zwycięstwie. Choćby bitwa o Anglię w 1940 r. Pilotom brytyjskim, wspieranym mocno przez Polaków, udało się obronić kraj przed niemieckim atakami Luftwaffe, bo dzięki złamaniu Enigmy z dużym wyprzedzeniem można było określić siłę kolejnych niemieckich ataków. W sytuacji, gdy aliantów mieli bardzo ograniczone możliwości, znajomość kolejnych posunięć przeciwników okazała się na wagę zwycięstwa – bo pozwalała odpowiednio rozkładać szczupłe siły. Ale nie udałoby się tego dokonać bez pracy Bletchley Park, gdzie dekodowano kolejne niemieckie depesze wysyłane za pośrednictwem Enigmy.

Nie da się wskazać jednej osoby, dzięki której udało się złamać niemiecką maszynę szyfrującą. Można co najwyżej przedstawić listę tych, którzy mieli w to swój wkład – ale odmawiam ustalania hierarchii, wskazywania, czyje osiągnięcia były ważniejsze, a czyje mniej. Na pewno należy wymienić Polaków: Mariana Rejewskiego, Henryka Zygalskiego, Jerzego Różyckiego i Antoniego Pallutha (swoją drogą nigdy nie udało mi się ustalić, czemu najczęściej podaje się tylko pierwsze trzy nazwiska, a czwarte pomija – wkład Pallutha był również ogromny). Wśród Brytyjczyków są to matematycy: Alan Turing, Gordon Welchman, Peter Twinn, czy szef ośrodka szyfrów Bletchley Park Dilly Knox. Każdy z nich na różnym etapie miał duży wkład w rozkodowanie niemieckiego szyfru. Ale nie można też zapomnieć o wkładzie Francuzów. Przede wszystkim o roli, jaką odegrał gen. Gustave Bertrand, który z ramienia francuskiego wywiadu współpracował ze służbami polskimi i brytyjskimi’ – pisze sir Dermot Turing.

Rola odegrana przez polskich kryptologów była zwłaszcza w krajach anglosaskich przez dłuższy czas minimalizowana i nienagłaśniana.

.Dlaczego? Gdyż „wiązało się to przede wszystkim z tajemnicą, jaką do końca lat 60. były otoczone kwestie łamania szyfrów niemieckich w czasie wojny i działalność kryptologów alianckich” – mówi dr hab. Tadeusz Paweł Rutkowski, historyk z UW.

Anna Kruszyńska: W jakich okolicznościach Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski poznali zasadę działania Enigmy?

Dr hab. Tadeusz P. Rutkowski: Do złamania szyfrów Enigmy doszło w 1933 r., dzięki otrzymaniu od wywiadu francuskiego uzyskanych drogą agenturalną (od zatrudnionego w niemieckiej Chifrierstelle cywilnego pracownika Hansa – Thilo Schmidta) instrukcji obsługi oraz wskazówek nastawiania kluczy w wojskowej Enigmie. Wkrótce potem Francuzi przekazali także kilka nieaktualnych tabeli kluczy uzyskanych od tego samego agenta.

Niemniej proces rozszyfrowywania Enigmy miał charakter ciągły, ze względu na stały rozwój jej systemów szyfrowania. Do dużego przełomu doszło w 1938 r. wraz z opracowaniem przez M. Rejewskiego tzw. bomby kryptologicznej oraz systemu tzw. płacht perforowanych umożliwiających rozwiązywanie podwójnego klucza szyfrogramów, autorstwa H. Zygalskiego. Dały one możliwość odczytywania depesz szyfrowanych Enigmą, po zmianie sposobu szyfrowania, jaki został wprowadzony przez Niemców.

Anna Kruszyńska: Od odzyskania przez Polskę niepodległości minęło stosunkowo niewiele czasu, a złamanie kodu Enigmy nie było pierwszym osiągnięciem polskiej kryptologii.

Dr hab. T. P. Rutkowski: Do sukcesów polskiej kryptologii, o ogromnym znaczeniu dla losów Polski, doszło już w latach 1919–1920. Wtedy to służący w Wydziale Informacyjno-Wywiadowczym Sztabu Generalnego WP por. Jan Kowalewski zapoczątkował deszyfraż depesz Armii Czerwonej.

Zorganizowany przez niego następnie w Sekcji (potem Biurze) Szyfrów WIW SG Wydział II Szyfrów Obcych skupił zarówno grono młodych zdolnych oficerów, jak i z czasem zawodowych matematyków: profesorów Stefana Mazurkiewicza, Wacława Sierpińskiego i Stanisława Leśniewskiego. Dzięki temu możliwe stało się złamanie przez Wydział por. Kowalewskiego ok. 100 sowieckich kluczy szyfrowych i odczytanie ponad 3 tys. depesz sowieckich, a także złamanie szyfrów stosowanych przez „białych” Rosjan, i kraje sąsiednie. Uzyskane w ten sposób bieżące informacje dotyczące działań Armii Czerwonej stały się podstawą decyzji, których efektem było zwycięstwo w wojnie polsko-sowieckiej 1920 r. Osiągnięcia polskich kryptologów z lat 1919-1920 stały się podstawą do dalszego rozwoju kryptologii w II RP, a doświadczenia w wykorzystaniu do dekryptażu matematyków stały u podstaw sformowania zespołu, który złamał szyfr Enigmy.

Anna Kruszyńska: Jak na złamanie Enigmy przez polskich kryptologów zareagowały zachodnie mocarstwa?

Dr hab. T. P. Rutkowski: Ze względu na zwiększające się zagrożenie Polski ze strony Niemiec latem 1939 r. kierownictwo polskiego wywiadu zdecydowało o przekazaniu tajemnicy Enigmy wywiadom Francji i Wielkiej Brytanii. Nastąpiło to ostatecznie 25 lipca 1939 r., kiedy to przedstawicielom wywiadów Francji i Wielkiej Brytanii pokazano ośrodek dekryptażu w Pyrach i przekazano po jednym egzemplarzu odtworzonej w Polsce Enigmy oraz wszystkie informacje dotyczące sposobu odczytywania depesz nią szyfrowanych.

Jednym z powodów tej decyzji były również ogromne koszty deszyfrażu ciągle rozwijanej i zmienianej Enigmy. Dzięki informacjom i narzędziom otrzymanym od strony polskiej Brytyjczycy rozpoczęli deszyfrowanie depesz Enigmy już w połowie sierpnia 1939 r.

Informacje o złamaniu Enigmy i opracowane przez polskich kryptologów metody łamania jej depesz spotkały się z zaskoczeniem i niedowierzaniem, zwłaszcza ze strony brytyjskiej. Udział Polaków w sukcesie, jakim było złamanie niemieckich szyfrów, był znany tylko bardzo wąskiemu gronu pracowników szkoły Kodów i Szyfrów Foreign Office i został ujawniony dopiero w końcu lat siedemdziesiątych.

Anna Kruszyńska: Jaka była reakcja strony niemieckiej?

Dr hab. T. P. Rutkowski: Niemcy nie mieli świadomości, że szyfr Enigmy jest łamany przez wywiad polski, a następnie wywiady państw alianckich. Natomiast podejmowali rutynowe działania w celu uzyskania wiedzy w tym zakresie. Powodem tej, znacznej pewności strony niemieckiej co do niemożliwości złamania kodu Enigmy był także fakt jej stałego ulepszania i komplikowania.

Anna Kruszyńska: Czy państwa alianckie manipulowały informacjami o rzeczywistej roli polskich kryptologów?

Dr hab. T. P. Rutkowski: Rola odegrana przez polskich kryptologów była zwłaszcza w krajach anglosaskich przez dłuższy czas minimalizowana i nienagłaśniana. Wiązało się to przede wszystkim z tajemnicą, jaką do końca lat sześćdziesiątych były otoczone kwestie łamania szyfrów niemieckich w czasie wojny i działalność kryptologów alianckich.

Niemniej po stronie brytyjskiej nie było także specjalnej woli i chęci dzielenia się sukcesem, jakim było złamanie szyfru Enigmy. Przez wiele lat (począwszy od książki Fredericka Winterbothama „The Ultra Secret” wydanej w 1974 r.), dominowała w przekazie medialnym i historiograficznym teza, że złamanie Enigmy było wyłączną zasługą wywiadu brytyjskiego, który miał kupić egzemplarz maszyny od Polaków, którzy z kolei mieli uzyskać ją od polskiego mechanika zatrudnionego w produkującej je fabryce.

Dopiero ujawnienie w 1977 r. przez rząd brytyjski znacznej ilości dokumentów Enigmy zaowocowało licznymi publikacjami na jej temat, w których mniej lub bardziej uznawano rolę polskiego wywiadu. Późnym efektem tych publikacji było m.in. odsłonięcie tablicy poświęconej polskim kryptologom w dawnym ośrodku kryptologicznym w Bletchley Park w 2002 r. Przejawem uznania roli polskich kryptologów było również ofiarowanie przez księcia Yorku Andrzeja (podczas wizyty w Polsce, 18 września 2000 r. w imieniu królowej Elżbiety II) rządowi polskiemu egzemplarza Enigmy używanego przez niemiecką marynarkę.

Anna Kruszyńska: Czy wiadomość o złamaniu kodu dotarła również do zagranicznej opinii publicznej? Jak została ona oceniona?

Dr hab. T. P. Rutkowski: Pierwsze publikacje (pomijające wkład Polaków) ukazały się dopiero w końcu lat sześćdziesiątych. Udział Polaków w rozszyfrowaniu Enigmy (bez wymieniania nazwisk) ujawnił po raz pierwszy Władysław Kozaczuk w wydanej w 1967 r. książce „Bitwa o tajemnice”. Jego informacje potwierdził w 1973 r. w książce „Enigma ou la plus grande énigme de la guerre 1939–1945” („Enigma, czyli największa zagadka wojny 1939-1945”) były oficer wywiadu francuskiego i szef radiowywiadu (współpracujący z polskim Biurem Szyfrów i opiekujący się polskimi kryptologami w czasie ich pobytu we Francji 1939-1942), płk. Gustave Bertrand. Nie wymienił on jednak również nazwisk polskich kryptologów.

Publikacja Bertranda doprowadziła do zainteresowania się tą kwestią w Polsce. W wyniku ogłoszenia w „Expressie Wieczornym” notatki o poszukiwaniu osób związanych z Enigmą zgłosił się do redakcji Marian Rejewski. Zawiązana wówczas dzięki pośrednictwu gazety jego współpraca z Kozaczukiem zaowocowała bardziej szczegółowym ujawnieniem roli polskich kryptologów w złamaniu Enigmy, m.in. w szeregu artykułów prasowych na ten temat, książce Kozaczuka „W kręgu Enigmy” opisującej polski wkład w złamanie kodu, oraz opublikowanej w Wielkiej Brytanii książce Józefa Garlińskiego „Intercept: the Enigma war” (Londyn 1979).

Mimo to w potocznej wiedzy propagowanej przez wydawnictwa brytyjskie osiągnięcie to nadal jest przypisywane brytyjskiemu wywiadowi, czego świadectwem jest choćby hasło w „Encyclopaedia Britannica” z 1994 r., w którym stwierdzono, że kod Enigmy został złamany przez wywiad brytyjski. Nieprawdziwe informacje zawierają także liczne publikacje beletrystyczne i film „Enigma” w reżyserii Michaela Apteda. Zatem informacje o roli polskiego wywiadu w dekryptażu Enigmy docierały do zachodniej opinii publicznej stopniowo i z dużymi, widocznymi do dziś oporami.

Anna Kruszyńska: W jaki sposób polscy kryptolodzy w czasie wojny dalej uczestniczyli w pracach dekryptażu Enigmy?

Dr hab. T. P. Rutkowski: 17 września 1939 r., po agresji sowieckiej, Biuro Szyfrów SG wraz ze Sztabem Naczelnego Wodza ewakuowało się do Rumunii, skąd Rejewski, Józef Różycki i Henryk Zygalski zostali jeszcze we wrześniu 1939 r. przerzuceni do Francji. Wkrótce dołączyli tam do nich szef Biura Szyfrów płk Gwido Langner i kierownik jego referatu niemieckiego mjr Maksymilian Ciężki. W październiku 1939 r. powstał wspólny polsko-francuski ośrodek radiowywiadu, umieszczony w Gretz–Armainvillers pod Paryżem, pod kryptonimem Bruno. Dowodzili nim płk Gustave Bertrand i płk Langner.

Pierwszą depeszę niemiecką szyfrowaną Enigmą odczytano 1 stycznia 1940 r., by wkrótce czytać niemieckie depesze w masowej skali. Efektem pracy ośrodka „Bruno” było m.in. odczytanie dyrektywy Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu (OKW) do agresji na Danię i Norwegię, w kwietniu 1940 r. Odczytywanie depesz niemieckich kontynuowano w trakcie agresji niemieckiej na Francję, od 20 maja 1940 r. – po przerwie spowodowanej zmianą przez Niemców metod szyfrowania Enigmą.

W wyniku postępów ofensywy niemieckiej ośrodek „Bruno” ewakuowano na południe Francji, a w chwili kapitulacji Francji jego personel został przerzucony do Afryki Północnej. Po kilku miesiącach pobytu w Oranie i Algierze, w porozumieniu z rządem RP na emigracji wywiad francuski podległy rządowi w Vichy uruchomił w konspiracji przed Niemcami ośrodek radiowywiadu, będący ekspozyturą Oddziału II polskiego Sztabu Naczelnego Wodza.

Ośrodek ten pod kryptonimem Cadix został ulokowany niedaleko Marsylii, w zamku Les Fouzes w pobliżu miasta Uzes. Rozszyfrowywanie depesz niemieckich wznowiono na początku października 1940 r. – były to depesze jednostek Wehrmachtu stacjonujących na terenach Francji okupowanych przez Niemców, korespondencja SS i policji oraz wywiadu niemieckiego (Abwehry i SD) z terenów Francji. Uzyskane informacje przekazywano organizacjom konspiracyjnym w okupowanej części Francji.

„Cadix” pośredniczył także w przekazywaniu informacji wywiadowczych do Londynu. W 1941 r. zorganizowano również „Cadixu” na przedmieściach Algieru w Afryce Północnej. W styczniu 1942 r. w czasie podróży z Algieru do Francji w katastrofie statku zginęło kilku pracowników ośrodka, w tym Różycki.

Koniec działania ośrodka „Cadix” nastąpił wraz z zajęciem południowej Francji przez wojska niemieckie w listopadzie 1942 r. Rejewski i Zygalski przedostali się przez Hiszpanię do Wielkiej Brytanii, gdzie pracowali w ośrodku radiowywiadu Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza. Nie zostali już jednak dopuszczeni do brytyjskich prac nad szyframi Enigmy.

Anna Kruszyńska: Jak w faktyczny sposób złamanie Enigmy przyczyniło się do skrócenia czasu II wojny światowej?

Dr hab. T. P. Rutkowski: Złamanie szyfru Enigmy przyczyniło się w znacznym stopniu do zwycięstwa aliantów w II wojnie światowej. Uzyskiwane, choć początkowo w ograniczonym stopniu, informacje o planach niemieckich i działaniach oraz stanie Wehrmachtu, Luftwaffe i Kriegsmarine dały możliwość zwalczania ich działań, planowania działań własnych i oceny sił przeciwnika. Ocenia się – choć są to w sposób oczywisty jedynie szacunki – że złamanie Enigmy znacznie skróciło wojnę – według Churchilla nawet o trzy lata. Ocaliło w tej sposób znaczną liczbę ludzi.

Anna Kruszyńska: Jak złamanie kodu Enigmy wpłynęło na wojenne losy polskich kryptologów?

Dr hab. T. P. Rutkowski: Niezależnie od kwestii niewiary wywiadu niemieckiego w możliwość złamania szyfru Enigmy nie spowodowało ona, że nie starali się oni przejąć zarówno dokumentów, jak i pracowników Biura Szyfrów. Mimo to udało się nie dopuścić do aresztowania polskich kryptologów przez Niemców.

Jerzy Różycki, jak już wspomniano, zginął w 1942 r. na Morzu Śródziemnym, a pozostali dwaj polscy kryptolodzy zostali przerzuceni do Wielkiej Brytanii. W trakcie próby przejścia do Hiszpanii zostali aresztowani przez Niemców płk Gwido Langner i mjr Maksymilian Ciężki – przewiezieni do obozu jenieckiego, mimo licznych przesłuchań przez oficerów Abwehry nie wydali Niemcom tajemnicy złamania kodu Enigmy (utrzymując, że była ona łamana w niektórych tylko przypadkach, i to przed wybuchem wojny).

Można jednak powiedzieć, że z różnych powodów (w tym ze względu na klęskę Francji) zdolności i możliwości polskich kryptologów nie zostały w czasie wojny należycie wykorzystane przez państwa alianckie.

Anna Kruszyńska: W powszechnej opinii Enigmę złamał Alan Turing. Dlaczego pamięć i wiedza o roli polskich kryptologów jest wciąż niedostatecznie znana?

Dr hab. T. P. Rutkowski: Wynika to z jednej strony z utajnienia przez długi czas kwestii zarówno działalności ośrodków kryptologicznych, jak i samego faktu złamania szyfrów Enigmy przez państwa zachodnie, z drugiej zaś z nieistnienia niepodległego państwa polskiego, które mogłoby zadbać o informacje o własnym wkładzie w zwycięstwo nad Niemcami.

Warto też pamiętać, że wiedza społeczeństw państw zachodnich o dziejach i dorobku państw Europy Środkowo-Wschodniej była i jest ograniczona, a historia II wojny światowej jest tam do dziś opowiadana głównie z punktu widzenia Zachodu. Uległo to pewnej, niewielkiej zmianie dopiero w ostatnich kilkunastu latach.

Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP)

Złamanie Enigmy oszczędziło aliantom kilka miesięcy i zapobiegło śmierci setek tysięcy osób. Zarówno Brytyjczycy, jak i Polacy mogą być dumni z tego osiągnięcia. I nie muszą się licytować

.”Atak na Enigmę przypuściła wyłącznie Polska, wznosząc się na techniczne wyżyny międzywojennej kryptologii. Rozpoczął się on w momencie, kiedy wysyłane przez Niemcy komunikaty było łatwo pozyskać, a sama Enigma nie była jeszcze technicznie dopracowana. Zaraz na początku operacji polski wywiad powołał specjalną jednostkę kryptologiczną, odpowiedzialną za przeprowadzenie ataku, zatrudniając w niej matematyków. GC&CS postąpiło podobnie dopiero w roku 1939, na krótko przed wybuchem wojny” – pisze prof. John Ferris, profesor historii na Uniwersytecie w Calgary, profesor honorowy na Wydziale Polityki Międzynarodowej Uniwersytetu w Aberystwyth oraz na Wydziale Prawa i Polityki Uniwersytetu Brunel, znawca historii dyplomatycznej, wywiadowczej, imperialnej, wojskowej i strategicznej, autor książki Behind the Enigma: The Authorized History of GCHQ [LINK].

„Polacy mają więcej racji, narzekając, że Brytyjczycy wykorzystali ich pracę, dając niewiele w zamian. Pamiętajmy jednak, że ośrodek w Bletchley potrzebował wprawdzie polskiej pomocy, aby rozpocząć prace, ale ukończyć je mógł już sam. Wielka Brytania zdominowała nową technologię ataku na Enigmę, ukrywając jej szczegóły przed sojusznikami po tym, kiedy i Francja i Polska zostały najechane przez Niemcy. Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę ryzyko dla bezpieczeństwa całej operacji. Żadna służba wywiadu radiowego nie zachowałaby się inaczej. Wielka Brytania korzystała również skwapliwie ze szczodrej pomocy doskonałych pracowników polskiego wywiadu. Był to znaczny wkład w pracę Brytyjczyków, z którego Polacy mogą być dumni.

Polacy skarżą się też na to, że Wielka Brytania nie udzieliła im wystarczającego wsparcia w walce z sowieckim imperializmem podczas wojny. Prawdę mówiąc, trochę jednak dla Polski zrobiła. Mogła oczywiście zrobić więcej, ale działania takie byłyby skazane na niepowodzenie w obliczu potęgi Związku Radzieckiego. Znajdując się w trudnym położeniu geopolitycznym, Polska była mocarstwem wywiadowczym, ale nie wojskowym. Praca polskiego wywiadu przyniosłaby krajowi niewiele bezpośrednich korzyści po całkowitej klęsce w wojnie z potężniejszymi państwami. Wielka Brytania nie była odpowiedzialna za tę tragedię. Przeciwnie – to dzięki jej staraniom polska myśl kryptologiczna przyczyniła się do klęski najbardziej niebezpiecznego wroga Polski. 

Zarówno brytyjski, jak i polski mit przecenia wpływ operacji Ultra na przebieg wojny, a tym samym rolę odegraną przez każde z tych państw. Historia ta jest przedstawiana bezkrytycznie z perspektywy alianckiego miecza uderzającego w tarczę państw osi w czasach największych sukcesów Ultry. Warto mieć jednak na uwadze fakt, że dane wywiadowcze wpływają na rzeczywiste działania pośrednio i w złożony sposób. Wojna wywiadowcza była wyścigiem obejmującym również sukcesy państw osi i porażki aliantów. Niemcy radzili sobie w tej wojnie całkiem nieźle, zważywszy na ich udane ataki przeciwko amerykańskim, brytyjskim i przede wszystkim sowieckim systemom szyfrowania. Ultra przyspieszyła zwycięstwo, lecz nie zadecydowała o nim. Powszechnie panujące przekonanie, jakoby Ultra skróciła wojnę o dwa lata, trudno udowodnić. Należałoby raczej powiedzieć, że oszczędziła aliantom kilka miesięcy i zapobiegła śmierci setek tysięcy osób. Zarówno Brytyjczycy, jak i Polacy mogą być dumni z tego osiągnięcia. I nie muszą się licytować” – konstatuje prof. Ferris.

PAP/Michał Szukała/Anna Kruszyńska/WszystkoCoNajważniejsze/AJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 31 grudnia 2022