Prof. John FERRIS: Polski sukces Operacji Ultra (1925–1945). Jak rozszyfrowano Enigmę?

Polski sukces Operacji Ultra (1925–1945).
Jak rozszyfrowano Enigmę?

Photo of Prof. John FERRIS

Prof. John FERRIS

Profesor historii na Uniwersytecie w Calgary, profesor honorowy na Wydziale Polityki Międzynarodowej Uniwersytetu w Aberystwyth oraz na Wydziale Prawa i Polityki Uniwersytetu Brunel. Znawca historii dyplomatycznej, wywiadowczej, imperialnej, wojskowej i strategicznej. Autor książki Behind the Enigma: The Authorized History of GCHQ.

zobacz inne teksty Autora

Powszechnie panujące przekonanie, jakoby Ultra skróciła wojnę o dwa lata, trudno udowodnić. Należałoby raczej powiedzieć, że oszczędziła aliantom kilka miesięcy i zapobiegła śmierci setek tysięcy osób. Zarówno Brytyjczycy, jak i Polacy mogą być dumni z tego osiągnięcia. I nie muszą się licytować – pisze prof. John FERRIS

.W okresie międzywojennym Polska była państwem o znaczeniu regionalnym, które jego przywódcy postrzegali jako wielkie mocarstwo. Miała duże wady, jak na przykład słabo rozwinięty przemysł, oraz równie duże zalety, wśród których wymienić należy świetny wywiad wojskowy. Wielkim zwycięstwem polskiego wywiadu było złamanie Enigmy – niemieckiej maszyny szyfrującej. Osiągnięcie tego celu okupione było ciężką pracą, opartą na innowacyjnych rozwiązaniach, które okazały się niezbędne dla powodzenia operacji „Ultra” podczas II wojny światowej i były cenne dla aliantów, aczkolwiek samej Polsce przysłużyły się w niewielkim stopniu. Zarówno po polskiej, jak i brytyjskiej stronie o związanych z tym wydarzeniach opowiada się zazwyczaj w ramach mało wiarygodnej narodowej narracji przypominającej bardziej mit. Zrozumienie ich jako części historii wymaga odpowiedniego kontekstu.

W roku 1919 odrodzone państwo polskie powołało w ramach swoich struktur wywiadowczych sekcję szyfrową złożoną z kryptologów amatorów, matematyków i byłych członków znakomitej austrowęgierskiej agencji kryptograficznej o nazwie Chiffregruppe. Pracownikom sekcji udało się rozkodować sowieckie szyfrogramy podczas wojny polsko-bolszewickiej w latach 1919–1921, co umożliwiło połowiczne zwycięstwo Polski.

W dziedzinie łamania szyfrów Polska była faktycznie prawdziwym mocarstwem, choć miana tego nie można również odmówić innym średniej wielkości państwom z tamtego okresu, takim jak Finlandia czy Szwecja. W odróżnieniu jednak od służb kryptologicznych z innych krajów Polacy skupiali się bardziej na systemach wojskowych niż dyplomatycznych. Polska szukała wszelkich sposobów, aby wzmocnić swój potencjał, także w zakresie rozpoznania radiowego, znajdując się pomiędzy dwoma wrogimi sąsiadami – Niemcami i Związkiem Radzieckim. Wysiłki polskich kryptologów koncentrowały się na tych dwóch kierunkach. Niewiele wiadomo o sukcesach w łamaniu szyfrów sowieckich, ponieważ Polacy zniszczyli stosowne akta w 1939 r., ale historia zmagań kryptologicznych z Niemcami jest znana bardzo dobrze.

Wprowadzenie maszyn szyfrujących w celu poprawy bezpieczeństwa systemów łączności było przedmiotem rozważań wielu państw w latach 20. XX w., ale ostatecznie zdecydowały się na to tylko Niemcy. Niemieckie służby wojskowe kupiły prawa do komercyjnej maszyny szyfrującej o nazwie Enigma, która choć mechanicznie solidna, była dość słabo zabezpieczona, w związku z czym wymagała usprawnień. W ciągu kolejnych lat siły zbrojne Niemiec wprowadziły do służby kilka wersji Enigmy, powoli poprawiając poziom jej zabezpieczeń, co przyniosło efekt w postaci najlepszego międzywojennego systemu kryptograficznego do zastosowań militarnych. Enigma była elektro-mechanicznym urządzeniem opartym na systemie wirników i chociaż znana jest głównie z tego, że udało się ją złamać, było to urządzenie dobre, którym Niemcy nie zawsze potrafili się dobrze posługiwać. Generowanych przez Enigmę szyfrów nie można było odczytać za pomocą technik sprawdzających się w przypadku książek kodowych. Aby operacja się powiodła, należało zdobyć egzemplarz maszyny, odkryć zasadę działania jej elektro-mechanicznych komponentów, w tym połączenia wirników, a następnie zastosować szereg metod matematycznych w poszukiwaniu słabych punktów systemu będących podstawą do ataku metodą siłową przy użyciu urządzeń ręcznych lub maszyn. 

Inne państwa wiedziały, że Enigma stosowana jest przez Niemcy, ale nie podjęły prób przeprowadzenia ataku na szyfrowane przy jej pomocy wiadomości. Brytyjska Rządowa Szkoła Kodów i Szyfrów (GC&CS) nie próbowała złamać żadnych niemieckich systemów aż do roku 1937, mimo że jej pracownicy ocenili komercyjną wersję maszyny Enigma i odkryli jej słabe punkty. Zamiast tego rozpoczęto nieudaną kampanię skierowaną przeciwko sowieckim systemom szyfrowania, które rosły w siłę. Francuski wywiad wojskowy poprzestał na monitorowaniu niemieckich postępów.

Atak na Enigmę przypuściła wyłącznie Polska, wznosząc się na techniczne wyżyny międzywojennej kryptologii. Rozpoczął się on w momencie, kiedy wysyłane przez Niemcy komunikaty było łatwo pozyskać, a sama Enigma nie była jeszcze technicznie dopracowana. Zaraz na początku operacji polski wywiad powołał specjalną jednostkę kryptologiczną, odpowiedzialną za przeprowadzenie ataku, zatrudniając w niej matematyków. GC&CS postąpiło podobnie dopiero w roku 1939, na krótko przed wybuchem wojny. 

W roku 1928 Polacy weszli przypadkowo w posiadanie egzemplarza komercyjnej maszyny Enigma i zaczęli przechwytywać niemieckie depesze wojskowe przesyłane za pomocą wojskowego modelu urządzenia. Postanowili podjąć próbę odszyfrowania tych komunikatów w nietypowy sposób. Polska dysponowała kryptologami posiadającymi doświadczenie w łamaniu szyfrów opartych na książkach kodowych, ale do ataku na Enigmę postanowiono zatrudnić matematyków, którzy sprawdzili się już podczas wojny polsko-bolszewickiej.

W roku 1929 polski wywiad zorganizował na Uniwersytecie Poznańskim kurs łączności radiowej i kryptologii dla matematyków i nie tylko. Trzy lata później do ataku na Enigmę zwerbowano absolwentów tego kursu – Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego. Mieli oni doświadczenie w studiach nad „teorią grup” czy badaniu permutacji matematycznych. Wiedza ta miała okazać się cenna w walce z Enigmą na tym etapie, choć straciła na przydatności, w miarę jak wzrastał poziom zabezpieczeń maszyny. Zespół opracował matematyczną analizę wirników Enigmy, która w wielu miejscach miała jednak luki. Problem udało się rozwiązać dzięki podręcznikom, procedurom operacyjnym i informacjom na temat ustawień wirników wojskowej wersji Enigmy, które zdobył francuski wywiad poprzez dobrze umieszczonego agenta i przekazał wywiadowi polskiemu.

Rejewski i jego koledzy szybko odtworzyli mechanizm działania ówczesnego wojskowego modelu Enigmy, umożliwiając odczytywanie depesz na masową skalę i w czasie rzeczywistym. Mimo że w ciągu kolejnych sześciu lat Niemcy często usprawniali system szyfrowania, Polacy potrafili dotrzymać im kroku, szczególnie dzięki wykorzystaniu narzędzi ręcznych, które przyspieszały prace, i wreszcie specjalnego systemu elektro-mechanicznego (tak zwanych „bomb”), dzięki któremu można było szybko sprawdzać możliwe ustawienia Enigmy. 

W roku 1939 urządzenia ręczne nie miały już jednak wystarczającej wydajności, aby umożliwić siłowe łamanie szyfrów maszyny Enigma. Z zadaniem takim mogły poradzić sobie tylko maszyny obliczeniowe, i to wyłącznie jeżeli były wykorzystane umiejętnie i grupowo. Można było oczywiście wypożyczyć maszyny obliczeniowe IBM, ale wiązało się to z wysokimi kosztami. Przed rokiem 1939 jedyną służbą wywiadu radiowego, która regularnie korzystała z maszyn obliczeniowych, była podległa marynarce amerykańskiej struktura OP-20-G, dysponująca wysokim budżetem, ale niewieloma kryptologami. Wraz z wybuchem wojny inne państwa szybko dostrzegły przydatność takich urządzeń w walce z wszelkimi rodzajami szyfrów i zaczęły je kupować w liczbie od kilkudziesięciu do kilkuset. Sama firma IBM utrudniała wykorzystanie swoich maszyn do celów analizy kryptologicznej, ponieważ nie chciała, aby były one usprawniane przez klientów, z jednym wyjątkiem: firmy British Tabulating Machines (BTM).

W 1939 r. BTM miała nie tylko jedne z najlepszych maszyn obliczeniowych na świecie, ale również wykwalifikowanych pracowników, którzy potrafili je projektować i produkować. Polsce tymczasem brakowało środków, aby kontynuować pasmo sukcesów w walce z Enigmą. Wielka Brytania miała odpowiednie zasoby, ale nie wiedziała z kolei, jak je wykorzystać. W połowie roku 1939 badania nad wojskowym modelem Enigmy prowadzone przez Dillwyna „Dilly” Knoxa, jednego z najlepszych brytyjskich kryptologów, osiągnęły pewien sukces, ale utknęły w martwym punkcie z powodu zasadniczego problemu. Nie udało się mianowicie ustalić wyjściowego układu połączeń pomiędzy klawiaturą Enigmy a wirnikami na tzw. „walcu wstępnym”. Walec łączył litery w kolejności alfabetycznej, ale brytyjskim kryptologom nie przyszło do głowy, że niemieccy szyfranci mogliby zastosować rozwiązanie tak bardzo podatne na atak. Brytyjczycy byli zatem o krok od sukcesu – wystarczyło zrozumieć, jak dokładnie działa system i że należy zaatakować go za pomocą maszyn. GC&CS było blisko, ale kryptologia to nie rzut podkową.

Zaistniały impas udało się przełamać Polakom. W latach 30. XX w. brytyjscy, francuscy i polscy kryptolodzy współpracowali rzadko. Francuskie i brytyjskie służby kryptologiczne utrzymywały luźne kontakty, walcząc przeciwko Sowietom, podobnie jak służby francuskie i polskie podczas zmagań z Enigmą. Polska współdziałała ściślej chyba z Japonią (z uwagi na wspólne zagrożenie ze strony Sowietów), podczas gdy władze w Wielkiej Brytanii polskiego wywiadu nie doceniały i nie obdarzały zaufaniem. W lipcu 1939 r. polscy kryptolodzy zaprosili swoich brytyjskich i francuskich kolegów na spotkanie pod Warszawą, podczas którego opowiedzieli o swojej pracy nad Enigmą i zastosowanych technikach.

Spotkanie to pozwoliło brytyjskim i polskim kryptologom nawiązać nić porozumienia. Rejewski był zdumiony tym, jak niewiele czasu potrzeba było Knoxowi, aby zrozumieć polskie techniki kryptograficzne, natomiast Brytyjczycy byli wprost oszołomieni polskimi postępami w pracach, które miały dla nich decydujące znaczenie. Dzięki nieustającym polskim wysiłkom na rzecz złamania Enigmy udało się pokonać trudności, z którymi borykali się wcześniej Brytyjczycy i Francuzi, co otworzyło drogę do programu Ultra. Brytyjscy i francuscy eksperci szybko poinformowali o tym swoje stolice i współpraca między sojusznikami rozpoczęła się na dobre. Kiedy Niemcy napadły na Polskę, wielu polskich kryptologów pracujących przy rozszyfrowaniu maszyny Enigma uciekło przez Rumunię, aby kontynuować prace w Wielkiej Brytanii i Francji. 

W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy wojny brytyjscy, francuscy i polscy kryptolodzy korzystali nawzajem ze swoich osiągnięć. Były to relacje tak zażyłe jak te, które miały później połączyć kryptologów amerykańskich i brytyjskich, i trwałyby nadal, gdyby nie przerwał ich upadek Francji. Matematycy zatrudnieni przez GC&CS, w tym prekursor informatyki Alan Turing, zaatakowali maszynę Enigma za pomocą nowych, bardziej zaawansowanych i silniejszych metod niż ich polscy koledzy. Mimo to Turing często odwiedzał polskich kryptologów, rozmawiał z nimi w jedynym wspólnym języku, czyli po niemiecku, a następnie przyjmował lub dostosowywał najlepsze polskie rozwiązania. Należy tu szczególnie wymienić o wiele mocniejszą „bombę”, którą opracował z pomocą Gordona Welchmana, a którą BTM wyprodukowało w niewiarygodnie krótkim czasie. Zbudowanie dwóch pierwszych „bomb” umożliwiło Wielkiej Brytanii połączenie matematyki i mocy obliczeniowej maszyn, ale dopiero w roku 1942 udało się ich zbudować na tyle dużo, aby przeprowadzać ataki siłowe. W latach 1940–1941 brytyjskie ataki musiały się więc opierać na polskich procedurach i urządzeniach ręcznych. Bez Polski nie byłoby Ultry, chociaż Polacy nie mieli bezpośredniego wpływu na rozwój i wdrożenie tej metody ataku siłowego. 

Historia, którą przedstawiam, jest polem walki dwóch mitów. Polacy uważają, że Brytyjczycy bagatelizują ich wkład w operację Ultra, i mają trochę racji. Zaniechanie to wynikało jednak nie tyle ze snobizmu, ile z potrzeby zachowania poufności. Turing wiedział o polskim wkładzie, ale do wiedzy tej nie miał już dostępu Welchman, który był jego kolegą i kryptologiem o prawie takim samym statusie. Kiedy informacja o Polakach dotarła w końcu do Welchmana, był pełen podziwu.

Podobnie było w przypadku oficjalnej historii brytyjskiego wywiadu podczas II wojny światowej, która polski wkład początkowo marginalizowała, ponieważ brakowało źródeł, które mogłyby go potwierdzić. Później jednak przeproszono Polaków i doceniono ich pracę. John Tiltman, najlepszy brytyjski klasyczny kryptolog tamtych czasów, wypowiadał się po wojnie ze wzruszeniem na temat tego, jak dużo zawdzięczał polskim pracownikom wywiadu radiowego, którzy potrafili zachować tajemnicę nawet po skazaniu na wywózkę do Auschwitz. Współcześni Brytyjczycy są również świadomi polskiego wkładu w operację Ultra i doceniają go. 

Polacy mają więcej racji, narzekając, że Brytyjczycy wykorzystali ich pracę, dając niewiele w zamian. Pamiętajmy jednak, że ośrodek w Bletchley potrzebował wprawdzie polskiej pomocy, aby rozpocząć prace, ale ukończyć je mógł już sam. Wielka Brytania zdominowała nową technologię ataku na Enigmę, ukrywając jej szczegóły przed sojusznikami po tym, kiedy i Francja i Polska zostały najechane przez Niemcy. Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę ryzyko dla bezpieczeństwa całej operacji. Żadna służba wywiadu radiowego nie zachowałaby się inaczej. Wielka Brytania korzystała również skwapliwie ze szczodrej pomocy doskonałych pracowników polskiego wywiadu. Był to znaczny wkład w pracę Brytyjczyków, z którego Polacy mogą być dumni.

Polacy skarżą się też na to, że Wielka Brytania nie udzieliła im wystarczającego wsparcia w walce z sowieckim imperializmem podczas wojny. Prawdę mówiąc, trochę jednak dla Polski zrobiła. Mogła oczywiście zrobić więcej, ale działania takie byłyby skazane na niepowodzenie w obliczu potęgi Związku Radzieckiego. Znajdując się w trudnym położeniu geopolitycznym, Polska była mocarstwem wywiadowczym, ale nie wojskowym. Praca polskiego wywiadu przyniosłaby krajowi niewiele bezpośrednich korzyści po całkowitej klęsce w wojnie z potężniejszymi państwami. Wielka Brytania nie była odpowiedzialna za tę tragedię. Przeciwnie – to dzięki jej staraniom polska myśl kryptologiczna przyczyniła się do klęski najbardziej niebezpiecznego wroga Polski. 

Zarówno brytyjski, jak i polski mit przecenia wpływ operacji Ultra na przebieg wojny, a tym samym rolę odegraną przez każde z tych państw. Historia ta jest przedstawiana bezkrytycznie z perspektywy alianckiego miecza uderzającego w tarczę państw osi w czasach największych sukcesów Ultry. Warto mieć jednak na uwadze fakt, że dane wywiadowcze wpływają na rzeczywiste działania pośrednio i w złożony sposób. Wojna wywiadowcza była wyścigiem obejmującym również sukcesy państw osi i porażki aliantów. Niemcy radzili sobie w tej wojnie całkiem nieźle, zważywszy na ich udane ataki przeciwko amerykańskim, brytyjskim i przede wszystkim sowieckim systemom szyfrowania.

.Ultra przyspieszyła zwycięstwo, lecz nie zadecydowała o nim. Powszechnie panujące przekonanie, jakoby Ultra skróciła wojnę o dwa lata, trudno udowodnić. Należałoby raczej powiedzieć, że oszczędziła aliantom kilka miesięcy i zapobiegła śmierci setek tysięcy osób. Zarówno Brytyjczycy, jak i Polacy mogą być dumni z tego osiągnięcia. I nie muszą się licytować. 

John Ferris

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 26 listopada 2022
Fot. Bletchley Park Trust / SSPL / Forum