Zwycięstwo Ukrainy będzie klęską zarówno Rosji, jak i Chin - Andrew A. Michta
Rosja jest sprzymierzona z Chinami przeciw Stanom Zjednoczonym, tak więc zwycięstwo Ukrainy to klęska nie tylko Moskwy, ale i Pekinu – twierdzi Andrew A. Michta, politolog, dziekan Kolegium Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa w Europejskim Centrum Studiów nad Bezpieczeństwem im. George’a C. Marshalla w Garmisch, starszy pracownik nierezydencjonalny Inicjatywy Scowcroft Strategy w Centrum Strategii i Bezpieczeństwa Rady Atlantyckiej Scowcroft.
Zwrot ku Azji kosztem Europy i Bliskiego Wschodu byłby błędem
.W Stanach Zjednoczonych toczy się dyskusja na temat priorytetów polityki zagranicznej kraju. Głos zabrał w tej sprawie również Andrew A. Michta, publikując w mediach społecznościowych (Twitter) analizę reperkusji wojny na Ukrainie, w tym jej wpływu na przebieg rywalizacji Stanów Zjednoczonych z Chinami.
Jak stwierdził, zwolennicy strategicznego zwrotu amerykańskiej polityki ku wschodniej Azji – kosztem ograniczenia zaangażowania USA w sprawy Europy i Bliskiego Wschodu (koncepcja Pivot to Asia / China first) – powinni zdać sobie sobie sprawę, że „Rosja jest sprzymierzona z Chinami przeciw Stanom Zjednoczonym, tak więc zwycięstwo Ukrainy to klęska nie tylko Moskwy, ale i Pekinu”. Ekspert podkreślił, że wobec tego „ci, którzy nawołują do obcięcia funduszy na pomoc Ukrainie, wykazują strategiczną krótkowzroczność”.
Zwycięstwo Ukrainy leży w interesie Stanów Zjednoczonych, podobnie jak ich zaangażowanie w Europie
.W opinii Andrew A. Michty zwolennicy koncepcji zwrotu ku Azji nie zdają sobie sprawy, jak wielkie reperkusje dla USA niosłoby z sobą opuszczenie Ukrainy oraz jak bardzo zwycięstwo Rosji wpłynęłoby na sytuację sojuszników Stanów Zjednoczonych w Europie i innych miejscach globu.
„Ochrona bezpieczeństwa Ameryki to nie dziecięca gra, w której w której można biegać do woli z jednego końca boiska na drugi. Stany Zjednoczone są potęgą morską i aby zapewnić im bezpieczeństwo oraz dobrobyt, musimy być rozmieszczeni zarówno na Atlantyku, jak i na Pacyfiku” – stwierdził Andrew A. Michta.
Czas na przezbrojenie Zachodu
.Andrew A. Michta podkreślił również, że „Ukraińcy kupują Zachodowi czas na przezbrojenie”. Jego zdaniem to właśnie rozwój siły militarnej i wzmacnianie zdolności obronnych jest kierunkiem, który muszą obrać Stany Zjednoczone oraz pozostałe kraje NATO.
Ekspert twierdzi, że teza o postępującej słabości USA jest chybiona, a wszystkie kluczowe wskaźniki potęgi państwa jej przeczą. Jego zdaniem nie zmienia to jednak faktu, że Stany Zjednoczone muszą się zbroić – rozwijać swą bazę produkcyjną i przemysł obronny.
„Szkoła pivot to Asia [zwrot ku Azji – red.] powinna zająć się odbudową naszej bazy przemysłu obronnego, gromadzeniem zapasów broni i amunicji. Obcięcie funduszy dla Ukrainy nie rozwiąże tego problemu, będzie za to postrzegane w Moskwie i Pekinie jako porażka Ameryki. Nie możemy na to pozwolić” – twierdzi Andrew A. Michta.
Temat konieczności przezbrojenia państw NATO ekspert szerzej poruszył w tekście opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze”. Stwierdził m.in., iż „Europa rozbroiła się do tego stopnia, że przywrócenie niezbędnych zdolności obronnych zajmie dekadę”.
„Jeśli weźmiemy pod lupę to, co stało się w zakresie wydatków na obronę w ciągu ostatnich trzydziestu lat, a nawet od czasu inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku, ukaże się nam niejednolity obraz. Pomimo poczucia pilności, jakie inwazja Rosji powinna wzbudzić w całym Sojuszu, wiele krajów członkowskich nadal nie spełnia uzgodnionego celu wydawania 2 proc. PKB na obronę. Podczas gdy państwa położone wzdłuż wschodniej flanki – w tym Finlandia, kraje bałtyckie, Rumunia, a zwłaszcza Polska – znacząco zwiększyły swoje wydatki na obronność, kupując broń i amunicję w bezprecedensowym tempie, Niemcy nadal pozostają w tyle, a francuskie programy zakupów tylko nieznacznie zwiększą wydolność wojskową kraju potrzebną do prowadzenia dużej wojny lądowej w Europie. Przewidywany wzrost realnego potencjału, który europejscy sojusznicy będą musieli osiągnąć w ramach nowych planów regionalnych, będzie wymagał znacznie większych nakładów finansowych na obronność, niż obecnie przewidują rządy niektórych z największych gospodarek kontynentu” – twierdzi Andrew A. Michta.
Jak podkreśla, „To, czy europejscy sojusznicy wywiążą się ze swoich obietnic zwiększenia wydatków na wspólną obronę, będzie miało decydujący wpływ na stosunki transatlantyckie. W obliczu potencjalnej burzy w regionie Indo-Pacyfiku zwolennicy strategii <<najpierw Chiny>> coraz bardziej naciskają, aby przesunąć priorytety USA z Europy na ten region i skupić się na zagrożeniu stwarzanym przez chińskie aspiracje przejęcia Tajwanu. Poleganie na Ameryce, która przez ostatnie trzy dekady pokrywała 70 proc. kosztów obrony Europy, na jej gwarancji nuklearnej i wysokiej klasy zasobach już nie wystarczy. Stany Zjednoczone muszą stawić czoła Rosji i Chinom zjednoczonym w oporze przeciwko międzynarodowemu porządkowi, który Ameryka i jej sojusznicy wprowadzili po zimnej wojnie. Europa musi więc zintensyfikować działania i samodzielnie zapewnić większą część konwencjonalnych środków odstraszania i obrony w ramach NATO”.