Piotr KOJ: Bytom 2054. Myśląc i działając z dłuższą perspektywą

Bytom 2054.
Myśląc i działając z dłuższą perspektywą

Photo of Piotr KOJ

Piotr KOJ

Działacz społeczny. W latach 2006-2012 prezydent Bytomia.

Bytom znajduje się na największym, najtrudniejszym zakręcie w swojej najnowszej historii. Miasto zadłużone jest na blisko 300 milionów złotych, pożycza pieniądze w parabankach, ma nadal najwyższe bezrobocie w regionie. Czas na plan ratunkowy – pisze Piotr KOJ

„Nie patrzą na nas okazałe piramidy nad Nilem, z tą największą piramidą Cheopsa na czele, ale przecież do nieba wzbijają się niebotyczne wieże kościołów św. Trójcy i św. Jacka, rywalizujące swą wysokością z wieżami wyciągowymi hut i fabryk, ale i strzegące przestrzeń sacrum w Bytomiu przed naporem pospolitości dnia codziennego. Na nasze zmagania z ludzką biedą i krzywdą patrzy blisko 800 lat, 19 pokoleń bytomian (…). Mam nadzieję, że nad naszym miastem zaświeci jeszcze słońce, a jego promienie ozłocą domy, rozpogodzą oblicza ojców i matek zatroskanych o przyszłość swych dzieci, ogrzeją spracowane ich plecy, wyciągną górników z kopalń nie po to, by szukali daremnie pracy”.

Prof. Jan Drabina

.Co słyszymy, wychodząc na ulicę Bytomia (choć nie tylko), spotykając znajomych: „To mnie nie interesuje, to nie ma sensu, wszyscy to złodzieje, nie pójdę już na żadne wybory, nic się nie zmieni, szkoda pieniędzy na tych darmozjadów”. Również wielu z nas czuje dziś gorycz i złość.

Mamy niekiedy wrażenie, że wszyscy czekają na ten moment, kiedy ten ostatni będzie gasił światło. Ale ten moment nie nastąpi.

Bytom jest żywym organizmem. Zamieszkuje go nadal około 150 tysięcy osób i dla nich wszystkich i dla nas samych powinniśmy podjąć walkę.

W pierwszej kolejności walkę o ludzi, o ich uaktywnienie, o przywrócenie wiary, odpowiedzialności, mądrości — tej zbiorowej mądrości. Musimy im wspólnie uświadomić, że demokracja nie trwa przez jeden dzień, kilkanaście godzin, raz na cztery lata. Tylko poprzez własne zaangażowanie, własną pracę, własny przykład, możemy wezwać ich do aktywności, do wzięcia spraw w swoje ręce. Oni czekają na wzajemny szacunek, na docenianie pracy każdego z nich, każdego z nas.

W tej walce o przywrócenie społeczeństwa obywatelskiego w Bytomiu widzimy ogromną rolę w organizacjach pozarządowych, grupach nieformalnych i wszelkich inicjatywach społecznych, które są głównym czynnikiem budowy świadomego, aktywnego społeczeństwa i nieodzownym warunkiem demokracji. One kreują tożsamość społeczności lokalnej, skupiając się wokół wspólnego celu i działań na rzecz dobra publicznego, oraz zaspokajają wiele potrzeb społecznych.

Abyśmy my, nasze dzieci i wnuki, mieli szansę na wspólne świętowanie 800 urodzin miasta (rok wcześniej niż królewski gród Kraków), podejmujemy działania na rzecz jego ratowania, podobnie jak uczyniliśmy to już nie raz w najnowszej historii Bytomia. Stąd ten pomysł: Bytom2054.

Patrzę na ten projekt z nadzieją. Dlaczego? Bo powstaje ponad podziałami. Bo dla osób, które go inicjują, najważniejsze jest ich miasto, nie mają znaczenia sympatie polityczne, postawy światopoglądowe, przynależność organizacyjna. Liczy się czystość intencji… Bo tworzymy go z fascynacji miastem i jego mieszkańcami. Bo nie jest działaniem na jedną kampanię, na jedną kadencję. I co najważniejsze, podejmujemy te wyzwania świadomi wielu problemów, przed którymi stoi nasze miasto. Mimo to chcemy wspólnie zmieniać Bytom, realizować w nim i z nim nasze marzenia.

Jakie ma być nasze miasto? Będziemy dążyć do tego, aby tętniło życiem, rozwijało się w sposób zrównoważony, żeby było otwarte i przyjazne, zwłaszcza dla mieszkańców. Chcemy, by BYTOM był dobrym miejscem do życia.

Czy to nie minimalizm? Owszem, ale patrząc na wydarzenia ostatnich lat, są to cele realne i ważne dla wspólnoty, którą wspólnie tworzymy. Odwaga myślenia bierze się z odwagi patrzenia. Dziś, rozpoczynając projekt Bytom2054, nie boimy się patrzeć w przyszłość.

Bytom znajduje się na największym, najtrudniejszym zakręcie w swojej najnowszej historii. Miasto zadłużone jest na blisko 300 milionów złotych, pożycza pieniądze w parabankach, mimo koniunktury na rynku mamy nadal najwyższe bezrobocie w regionie.

Myślimy więc w dłuższej perspektywie czasowej, bo nie możemy zrobić wszystkiego naraz. Niektóre rzeczy muszą być przełożone na później; niektórymi trzeba się zająć natychmiast. Nawet zadania, którym przyznajemy priorytety, nie mogą być wszystkie wykonane w jednym czasie. Chcemy stworzyć plan, w którym ustalimy, co należy zrobić najpierw, a co potem. Rozsądny plan naprawczy w dłuższej perspektywie pozwoli zaplanować i zdobyć środki na ich realizację, mamy więc znacznie większą szansę doprowadzenia do stabilizacji finansowej miasta. Mamy także nadzieję, że uda nam się uniknąć przez to nadaremnej pracy, błędów i marnotrawstwa pieniędzy i wysiłków ludzi.

Inauguracja projektu (12 czerwca 2017 r. w Muzeum Górnośląskim, w sali ks. Grzegorza Gerwazego Gorczyckiego) to także pierwsza rozmowa o naszym mieście i o tym, co uznajemy za ważne. Czyli? Rola mieszkańców Bytomia. Jaki sposób gospodarowania środkami publicznymi, aby wzmacniać więź mieszkańców z miastem? Poprzez jakie działania budować markę „Bytom” — markę miasta, z którego mieszkańcy byliby dumni? I wreszcie najważniejsze: jak zaktywizować mieszkańców do działania?

Pojawiły się już komentarze: „No tak — kolejna debata. I co z niej wyniknie? Pogadają, pogadają, i nic”. A ile takich debat odbywa się w naszym mieście? Gdzie można przyjść, spotkać się z innymi bytomianami i porozmawiać o mieście? Gdzie mają tworzyć się ramy współpracy, programy, strategie? Kto ma je tworzyć? Chcemy tworzyć je wspólnie, stąd mimo pojawiających się wątpliwości podejmujemy wspólne działania, bo zło tryumfuje wówczas, gdy uczciwi ludzie pozostają obojętni.

Piotr Koj

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 czerwca 2017
Fot.Shutterstock