Wrocław. Europejska Stolica Kultury współtworzona przez mieszkańców
Warto zatrzymać w pamięci trzy wydarzenia Europejskiej Stolicy Kultury, których skala znacznie przewyższała wszystkie znane mi dotychczas zrealizowane we Wrocławiu projekty
Po pierwsze: ceremonia otwarcia Europejskiej Stolicy Kultury
.I główne hasło wydarzenia: „Wrocław budzi Europę”, a właściwie „Wrocławianie budzą Europę”. Wydarzenie zaplanowane z olbrzymim rozmachem i przygotowywane przez wiele miesięcy.
Przypomnijmy: z czterech stron miasta, o wyznaczonej godzinie, wyruszyły wielotysięczne pochody mieszkańców, prowadzone przez cztery konstrukcje symbolizujące Duchy Wrocławia. Wrocławianie w znakomitej większości doskonale zrozumieli sens i cel wydarzenia. Widowisko tworzyło się właśnie tam, w czterech punktach naszego miasta, na trasach wszystkich pochodów, a głównymi wykonawcami byli ludzie – mieszkańcy Wrocławia, którzy – uczestnicząc w pochodach – stawali się faktycznymi współtwórcami wydarzenia.
Uczestników witały wrocławskie chóry akademickie występujące na trasie jednego z pochodów: Akademicki Chór Politechniki Wrocławskiej, Chór Uniwersytetu Wrocławskiego „Gaudium”, Chór Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu oraz Chór Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Na wszystkich czterech trasach wykonywano muzykę na żywo, skomponowaną specjalnie na tę okazję przez wrocławianina Pawła Romańczuka.
Wielki projekt z udziałem ponad 250 tysięcy osób – aktorów nieustannie tworzących swoisty spektakl poprzez radość z bycia razem, radość tworzenia oraz spontaniczne nawiązywanie nowych znajomości, tworzenie wzajemnych relacji. Artystyczne credo Chrisa Baldwina – brytyjskiego reżysera, pomysłodawcy i głównego realizatora ceremonii otwarcia, zostało pięknie wcielone w życie. Sztuka performance’u to znacznie więcej niż kreacja słowa w określonej przestrzeni i w konkretnym czasie. To idea wykraczająca poza wymiary rzeczywistości, chociaż wpisana w dane miejsce, trwająca w określonej chwili. To historia, zjawiska i relacje międzyludzkie skupione w unikatowym tu i teraz. Tak właśnie postrzegam moją twórczość.
W czasie, gdy wrocławianie w wielotysięcznych pochodach brali udział w swoistym budzeniu Europy, na wrocławskim Rynku trwały ostatnie przygotowania do symbolicznego zakończenia wielkiego spektaklu dokonującego się w czasie rzeczywistym na ulicach Wrocławia. W sercu naszego miasta, na oczach widzów, powstawała konstrukcja, budowana przez wrocławian, którzy wcześniej przez wiele tygodni trenowali montaż poszczególnych elementów wielopiętrowej budowli.
To szczególnie symboliczny moment wydarzenia. Ludzie różnych profesji, różnych przeszłości, niektórzy z ciężkim bagażem doświadczeń, wspólnie, wykorzystując jedynie siłę własnych umysłów i rąk, wspomagając jeden drugiego, wznosili wielopiętrową konstrukcję, na szczycie której miał zawisnąć dzwon, oznajmiający swym brzmieniem, że oto Wrocław staje się Europejską Stolicą Kultury. Młodzież szkolna, studenci, grupy taneczne, grupy teatralne, działające na co dzień w naszym mieście – tego wieczoru oni również otrzymali czas i miejsce do zaprezentowania swoich umiejętności. Wielka, prawie trzystuosobowa orkiestra dęta złożona z muzyków Orkiestry Wojskowej w Bytomiu, Orkiestry Reprezentacyjnej Sił Powietrznych w Poznaniu, Orkiestry Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej w Gdyni, Orkiestry Reprezentacyjnej Wojsk Lądowych we Wrocławiu, Orkiestry Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, Orkiestry Reprezentacyjnej Policji w Warszawie, Orkiestry Reprezentacyjnej Straży Granicznej w Nowym Sączu, rozlokowanych w oknach budynków okalających wrocławski Rynek wykonała fanfarę skomponowaną na tę właśnie okazję.
Dla tysięcy wrocławian był to wyjątkowy wieczór. Pochód, swoiste poczucie więzi z innymi uczestnikami, świadomość udziału w czymś ważnym oraz świadomość współtworzenia tego wielkiego wydarzenia. Wrocławianie zbudzili tego dnia Europę. Wprawdzie z relacji dziennikarza jednej z wrocławskich gazet wynikało, że fajerwerków żadnych nie było, jacyś ludzie coś budowali, jakieś pióra latały, jakieś kółko się zepsuło – ot i tyle wrażeń wyniósł pan dziennikarz… Każdy tego wieczoru doświadczył i przeżył tyle, ile zdołał z celu i przesłania tego wielkiego wydarzenia zrozumieć.
Po drugie: Flow
.Było to największe w historii Wrocławia widowisko multimedialne. Tym razem Chris Baldwin postanowił wykorzystać Ostrów Tumski i bezpośrednie okolice – jedno z najpiękniejszych miejsc w naszym mieście – przedstawiając w sposób niezwykle widowiskowy historię Wrocławia.
Przygotowania rozpoczęły się półtora roku wcześniej. Podobnie jak w przypadku ceremonii otwarcia, głównym celem było budowanie relacji międzyludzkich w długim procesie tworzenia, gdzie najważniejszym elementem stawał się wspólny dialog. Dialog artystów pochodzących z czterech różnych krajów, reprezentujących odmienne kultury, a jednocześnie w sposób symboliczny zespolonych poprzez historię miasta, o którym mieli opowiadać.
Zaproszono czterech młodych kompozytorów z Polski, Czech, Izraela i Niemiec. Wrocław reprezentował niezwykle utalentowany, odnoszący liczne sukcesy, absolwent wrocławskiej Akademii Muzycznej, Adam Porębski. Jiří Kabat był przedstawicielem Czech, rekomendację Wyższej Szkoły Muzycznej im. Carla Marii Webera w Dreźnie otrzymał Amir Shpilman, a Akademię Muzyki i Tańca w Jerozolimie reprezentował Udi Perlmann. Po raz pierwszy w historii naszego miasta monumentalna kantata o historii Wrocławia powstawała jako wynik dialogu i współpracy czterech kompozytorów. Każdy z nich pisząc o innym, ważnym wydarzeniu z historii miasta, musiał respektować owoce pracy kolegów. Spoiwem muzycznym poszczególnych części były motywy skomponowane przez Pawła Romańczuka. Kantata powstawała podczas dziesiątek spotkań, rozmów, sporów, z których jednak zawsze musiał wyłonić się kompromis. Aby mogła powstać wspólna całość, kompozytorzy musieli nauczyć się współpracy, co szczególnie w ich profesji jest zjawiskiem raczej rzadkim.
Następnie do pracy przystąpili muzycy wielkiej orkiestry symfonicznej zbudowanej na bazie znakomitej Orkiestry Akademii Beethovenowskiej oraz młodych muzyków z Drezna, Jerozolimy, Pardubic i Wrocławia. W składzie wykonawczym znalazło się również ponad dwieście osób chóru, którego bazę stanowiły wrocławskie chóry akademickie, wsparte przez chórzystów z Drezna, Erkelenz i Jerozolimy.
Dziesiątki godzin wspólnych prób, podczas których ponad trzystu znakomitych młodych artystów instrumentalistów i śpiewaków musiało nawiązać dialog, znaleźć wspólną przestrzeń dla tworzenia. Te dni spędzone we Wrocławiu na próbach miały nieocenioną wartość. Artyści musieli się poznać, musieli się zrozumieć, nauczyć się ze sobą porozumiewać, w końcu musieli nauczyć się ze sobą współpracować. Jak zabrzmiał i dosłownie zajaśniał na wrocławskim niebie efekt pracy muzyków, oświetleniowców, akustyków, ludzi wsparcia technicznego, a przede wszystkim pomysłodawcy i głównego reżysera Chrisa Baldwina, mogliśmy obserwować i podziwiać 11 czerwca na bulwarze Piotra Włostowica. Wrocławianie byli świadkami jedynego, wyjątkowego i niezapomnianego widowiska.
Po trzecie: ceremonia zamknięcia
.Bezpłatne wejściówki cieszyły się tak dużym powodzeniem wśród wrocławian, że realizatorzy zdecydowali się na dwa pokazy oraz dodatkowo podjęto decyzję o otwarciu dla publiczności próby generalnej. Kameralna, wręcz intymna opowieść, w której niejako punktem centralnym stała się doskonale znana instalacja Pomnik Anonimowego Przechodnia u zbiegu ulic Świdnickiej i Powstańców Śląskich we Wrocławiu. Jej pierwowzorem była instalacja Przejście autorstwa Jerzego Kaliny. Dzieje kolejnych pokoleń mieszkańców miasta, w którym toczy się zwyczajne życie i każdego dnia pisana jest historia. To jest ich miasto, tu czują się u siebie. Tu pracują, uczą się, odpoczywają, modlą się, bawią. Szarą codzienność przerywa wojna, miasto zostaje zniszczone. Ludzie je opuszczają. Cisza. Pojawiają się nowi mieszkańcy, będą układać swoje życie od nowa. Oni również musieli opuścić swoje miasto, w którym pracowali, uczyli się, modlili i bawili się. To historia uniwersalna, historia wielu miast i tysięcy ludzi. Historia boleśnie aktualna także dzisiaj w XXI wieku. Widzowie z pewnością odnaleźli wiele wątków z historii Wrocławia, ale przecież wojna, destrukcja, zniszczenie dzieje się także dzisiaj. Na naszych oczach tysiące ludzi opuszczają swoje domy, swoje miasta, chroniąc się przed wojenną pożogą.
Podobnie jak w ceremonii otwarcia, wśród wykonawców znaleźli się wrocławianie, przedstawiciele różnych profesji, ludzie z różną przeszłością, seniorzy, studenci, uczniowie – to oni tworzyli spektakl. Poszczególne obrazy widowiska opisane zostały fragmentami muzyki ze spektaklu Flow oraz z ceremonii otwarcia. Ponownie zabrzmiały motywy muzyczne autorstwa Pawła Romańczuka, Adama Porębskiego, Jiříego Kabata, Udiego Perlmanna i Amira Shpilmana. Muzyka w wykonaniu orkiestry symfonicznej złożonej z muzyków Orkiestry Akademii Beethovenowskiej, studentów i absolwentów wrocławskiej Akademii Muzycznej oraz studentów Akademii Muzyki i Tańca w Jerozolimie pięknie wypełniła przestrzeń ogromnej Hali Stulecia. Jeszcze tylko uderzenie w dzwon i słowa wypowiadane przez główną bohaterkę spektaklu: jestem Niemką, jestem Żydówką, jestem Ukrainką, jestem Polką, jestem Europejką… JESTEM…
.W ramach Europejskiej Stolicy Kultury we Wrocławiu w 2016 roku odbyło się kilka tysięcy rozmaitych wydarzeń. Bardzo wiele z nich współtworzyli mieszkańcy Wrocławia. Koncerty, spektakle, wystawy obejrzało ponad 5 milionów ludzi. ESK zostaje w nas.
Alan Urbanek