"Piękno muzyki (13). O fenomenie Claudio Abbado"
OD REDAKCJI: Dzięki uprzejmości Pana Rafała, mamy przyjemność jeszcze raz podróżować poprzez świat muzyki, który przez wiele lat w niezwykły sposób opisywał Piotr Orawski – człowiek z ogromną wiedzą i pasją muzyczną, którą przekazywał radiosłuchaczom. Polecamy Państwu ten cykl.
.To, co robi w swojej artystycznej drodze Claudio Abbado jest zdumiewające, zachwycające, wręcz niewiarygodne. Człowiek, muzyk, dyrygent, jeden z najświetniejszych włoskich kapelmistrzów swojej epoki, który od kilku dekad zachwycał nas swoimi kreacjami wielkich oper romantycznych i tych, które powstały już w wieku dwudziestym, a także repertuarem symfonicznym, nagle, ni stąd, ni zowąd, spojrzał na wiek XVIII, i to tak wnikliwie, że odkrył dla nas i Mozarta, i Bacha, i paru jeszcze innych kompozytorów tamtych czasów.
Problem nie polega na tym, że jest to muzyk podrzędnej kategorii, bo jest w czołówce największych dyrygentów swoich czasów; problem – jeśli nazywać to problemem – polega tylko na tym, że ten wielki w muzyce Włoch nagle zwraca się w stronę muzyki dawnej i interpretuje ją w taki sposób, że zapiera dech w piersi. Claudio Abbado poszedł zupełnie inną drogą niż inni wielcy muzycy ostatnich dekad XX wieku.
Nie zaczynał od Monteverdiego czy Bacha; doszedł do nich drogą odwrotną. Ale jest to droga fascynująca.
Wystarczą tylko dwa nagrania, tylko dwie interpretacje: komplet koncertów skrzypcowych Mozarta wraz z Symfonią koncertującą Es-dur na skrzypce i altówkę oraz Koncerty brandenburskie Bacha. Nie umiem wyjść z podziwu nad perfekcją tych kreacji. To, co w nich najbardziej zachwyca, to perfekcyjne wyczucie stylu i praktyki wykonawczej, ale także to coś, co mieści się w sferze imponderabiliów, a co uczenie nazywamy interpretacją, choć na dobrą sprawę każdy z nas rozumie ją po swojemu.
Chyba najbliżej prawdy są te opinie, które mówią o „interpretacji obiektywnej”, ale wiadomo, że czegoś takiego w ogóle nie ma. Każda kreacja dzieła muzycznego jest wyrazem wrażliwości subiektywnej, ale możemy ją odnieść do naszej wiedzy i do tego, co nazywamy rozumieniem świata i wiedzą historii, bo historia jest dziedziną wiedzy, chociaż wielu ludzi o tym zapomina.
Sztuka Claudia Abbado polega na tym, że jest on otwarty na to, co się teraz w muzyce i w sztuce interpretacji dzieje. Miał wspaniałych poprzedników i to nie wśród muzyków dawnej sztuki dźwięku, którzy rozpoczęli tę wielką rewolucję.
Myślę zwłaszcza o dwóch dyrygentach z różnych pokoleń. Pierwszym z nich był najwybitniejszy kompozytor angielski minionego stulecia – Benjamin Britten. Jego nagranie Koncertów brandenburskich Bacha z Angielską Orkiestrą Kameralną, dokonane w roku 1969 było w owym czasie rewolucyjne, bo jako jedno z pierwszych i tak doskonałych przełożyło idiom starych instrumentów na praktykę wykonawczą współczesnej orkiestry kameralnej, zachowując wszystkie najważniejsze detale i szczegóły instrumentalnego stylu interpretacji muzyki czasów Bacha.
Drugim był William Malloch, rocznik 1927, który kilka lat przed śmiercią, w roku 1989, nagrał z zespołem The Boston Early Music Soloists cztery suity orkiestrowe Bacha w sposób nie tylko zachwycający, ale i uderzająco nowoczesny. Na co dzień przez wiele dekad swego życia, grał muzykę XIX i XX wieku; pod koniec życia zwrócił się w stronę muzyki dawnej – w potocznym jej pojmowaniu – i zrobił to tak znakomicie, że do dzisiaj jego nagrania suit orkiestrowych Bacha mogą być i zapewne są wzorem odczytania sensu tej muzyki.
Claudio Abbado dołącza do tych wspaniałych muzyków. Być może owocem tej przemiany była współpraca z Giulianem Carmignola, jednym z najwspanialszych włoskich skrzypków barokowych, ale to osobowość dyrygenta rozstrzyga o wszystkim. Ktoś, kto na co dzień prowadził wielki repertuar XIX i XX wieku, zwłaszcza operowy, zwraca się w stronę muzyki XVIII wieku i interpretuje ją w sposób doskonały, zasługuje na najwyższe uznanie. Claudio Abbado odkrył kolejną fascynującą kartę swojej kapelmistrzowskiej sztuki.
Piotr Orawski