Piotr ORAWSKI: "Piękno muzyki (32). O tolerancji"

"Piękno muzyki (32). O tolerancji"

Photo of Piotr ORAWSKI

Piotr ORAWSKI

Muzykolog, nauczyciel i dziennikarz. W Trójce spędził jedenaście lat. Kolejne jedenaście lat zawodowej aktywności to Polskie Radio BIS. Po zmianie formuły programu trafił do Dwójki, swego naturalnego środowiska radiowego. Był tam do samego końca, realizując swoje wielkie marzenie młodości - wieloletni cykl codziennych audycji, w których opowiadał o skomplikowanych i fascynujących zarazem dziejach sztuki dźwięku. www.piotrorawski.pl

OD REDAKCJI: Dzięki uprzejmości Pana Rafała, mamy przyjemność jeszcze raz podróżować poprzez świat muzyki, który przez wiele lat w niezwykły sposób opisywał Piotr Orawski – człowiek z ogromną wiedzą i pasją muzyczną, którą przekazywał radiosłuchaczom. Polecamy Państwu ten cykl.

Tolerancja jest bardzo dziwnym słowem i pojęciem w kulturze zachodniej Europy.  Większość z nas wie, czym powinna być, ale zarazem prawie nikt tego etycznego tworu nie potrafi uznać albo nie umie się z nim zmierzyć.

Bo co właściwie oznacza tolerancja? Otóż, nie jest to przyzwolenie dla inności jakiegokolwiek rodzaju, tylko akceptacja inności bez żadnych warunków wstępnych i tych, które potem następują. Jest takie nagranie Pasji Janowej Bacha, dokonane wiele lat temu przez Andrew Parrotta, które bardzo lubię, chociaż nie zgadzam się z tą interpretacją prawie w niczym.

Kiedy bardzo wiele lat temu, w pierwszej połowie XX wieku, jeden z amerykańskich uniwersytetów zwrócił się do Arnolda Schoenberga z prośbą o rekomendację książek do nowotworzonej biblioteki instytutu muzykologii, wielki twórca dodekafonii napisał: wszystkie książki Heinricha Schenkera, choć nie zgadzam się z ani jednym jego zdaniem.

I na tym polega sens nie tylko tolerancji, ale także naukowego dyskursu. Jest on bowiem niezgodą na tolerancję płytką albo fałszywą. Tolerancja musi zawsze oznaczać poszanowanie drugiego człowieka i gotowość do rozmowy, do dialogu, nawet w tej sytuacji, gdy sądy uzgodnić się nie dadzą z punktów widzenia zasadniczych.

Jeśli weźmiemy pod uwagę geometrię euklidesową i geometrie nieuklidesowe, to one nigdy się nie zgodzą, ale każda na swój sposób opisuje świat, jego prawa, jego zasady. To samo dotyczy praw fizyki Newtona i fizyki kwantowej, na co tak znacząco zwrócił uwagę Blaise Pascal, pisząc o nieskończonej wielkości i nieskończonej małości.

Naukowcy już dawno zrozumieli „tolerancję” w myśleniu, tę mianowicie, że nie można sprowadzić wszystkiego do jednej zasady, wspólnego mianownika, jedynego prawa świata i wszechświata, że tylko tak pojęta nietolerancja intelektualna daje możliwość rozwoju, pójścia dalej, tej świadomości, o której Galileusz miał podobno powiedzieć po wyjściu z sali sądu Świętej Inkwizycji: e pur si muove – a jednak się kręci, mając na myśli system kopernikański, a nie ptolemejski. Tolerancja w nauce jest jednak sprawą postępu wiedzy.

Łatwo tolerujemy poglądy naszych nawet bardzo starych przodków, bo rozumiemy ich racje intelektualne, które nimi kierowały i ówczesny stan badań naukowych. O wiele większy problem dotyczy spraw ludzkich, etycznych, narodowościowych i obyczajowych. Tu o wiele trudniej jest z tolerancją, bo wkraczają w obszar spraw wiary i tego, co – zwykle niezbyt precyzyjnie – nazywamy tradycją, obojętnie jak pojętą. Mój nieżyjący już od blisko dwudziestu lat przyjaciel, ks. prof. Janusz Stanisław Pasierb, wielka osobowość polskiej historii sztuki, polskiej literatury i polskiego kapłaństwa, powiedział mi kiedyś w rozmowie radiowej, że nie ma nic gorszego od fałszywie pojętej pamięci, powołując się na jedną z radykalnych partii jednego z naszych sąsiadów, w której nazwie było tylko jedno słowo: Pamięć.

Otóż, w imię tej pamięci można zabić. I tak się w wielu krajach świata dzieje. Zabija się ludzi w imię pamięci.

Tolerancja jest czymś zgoła przeciwnym. Nie jest śmiercią, jest życiem; jeśli nie jest miłością, bo do tego nikt nas przecież przymusić nie może, to jest pozwoleniem na bycie, a mówiąc bardziej filozoficznie – na byt, bezpieczny, niezagrożony, dopóki sam z siebie wkroczy w obszar niebytu. Tolerancja to także takie proste życiowe sprawy: nie ma znaczenia, jaki masz kolor skóry czy włosów, jakiego jesteś wyznania, kogo kochasz, z kim żyjesz.

Tylko tego wielu ludzi w Polsce nie rozumie albo nie pojmuje, więc jak mówić o sprawach tolerancji w wymiarach wyższych, które dotyczą najgłębiej pojętej duchowości i zarazem zwykłej codziennej egzystencji? Oto jest pytanie. Tolerancja jest wyzwaniem i apelem; wyzwaniem, bo wymaga od wielu ludzi dojrzałości, apelem, bo walczy o swoje, o prawo do życia i bycia, do inności zwłaszcza w myśleniu, ale także w byciu na co dzień i poszanowaniu wyborów ludzi, którzy w jej imieniu wyborów tych dokonali.

Piotr Orawski

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 27 marca 2015
Fot.: Shutterstock