Piotr ORAWSKI: "Piękno muzyki (35). O granicach"

"Piękno muzyki (35). O granicach"

Photo of Piotr ORAWSKI

Piotr ORAWSKI

Muzykolog, nauczyciel i dziennikarz. W Trójce spędził jedenaście lat. Kolejne jedenaście lat zawodowej aktywności to Polskie Radio BIS. Po zmianie formuły programu trafił do Dwójki, swego naturalnego środowiska radiowego. Był tam do samego końca, realizując swoje wielkie marzenie młodości - wieloletni cykl codziennych audycji, w których opowiadał o skomplikowanych i fascynujących zarazem dziejach sztuki dźwięku. www.piotrorawski.pl

zobacz inne teksty Autora

OD REDAKCJI: Dzięki uprzejmości Pana Rafała, mamy przyjemność jeszcze raz podróżować poprzez świat muzyki, który przez wiele lat w niezwykły sposób opisywał Piotr Orawski – człowiek z ogromną wiedzą i pasją muzyczną, którą przekazywał radiosłuchaczom. Polecamy Państwu ten cykl.

.Granice to pojęcie z natury wieloznaczne. Można mówić o granicy pojedynczej i ta jeszcze niedawno kojarzyła się przede wszystkim z granicą państwa; można też mówić o granicach wielokrotnych i tu już tak oczywistych skojarzeń nie ma. Jednak wielu z nas wie, że to pojęcie, zwłaszcza w liczbie mnogiej, dotyczy wielu aspektów naszego życia.

Z pewnością rodzajem bardzo ważnym wszelakich granic jest dekalog. Nie zabijaj, nie krzywdź, nie kłam – to chyba te najważniejsze przykazania pozateologiczne, czyli takie, które nie odnoszą się wprost do Boga, ale stanowią prawo ludzkiego bycia na ziemi. Ale są też granice, które sami sobie wyznaczamy i które mają w perspektywie naszego indywidualnego życia, naszej egzystencji, znaczenie ważne.

Sprawa nie jest jednak tak prosta, jak przed chwilą napisałem. Można to rozpatrzyć w kategoriach logicznych i zapytać, gdzie jest granica w słynnym twierdzeniu: czy jeśli kłamca kłamie, to kłamie, czy mówi prawdę? Jednak paradoksy logiczne są tylko pewnego rodzaju grą.

Życie nie jest grą w sensie przekraczania lub pokonywania granic; jest prawdą, która często przeraża, jest śmiertelnie poważne.

Granice naszego życia zwykle od nas nie zależą, może z wyjątkiem aktu ostatecznego, czyli samobójstwa, o którym tak przejmująco pisał Albert Camus. Nie umiemy tych granic wyznaczyć, chociaż mamy świadomość, że i tak będą, że nas nie ominą. Granice ostateczne są jak najbardziej ostateczne i z tym już nic nie możemy zrobić.

Ale jakie są też inne granice? Jedne z nich to takie, które sami sobie stawiamy, drugie to takie, które nam stawia życie. Wielu z nich nie potrafimy przekroczyć, bo dotyczą naszej fizjologii, naszego zdrowia, naszego życia. Są też jednak takie, które od nas zależą. I tu zaczyna się dwuznaczność pojęcia tych granic, bo albo możemy je przekroczyć, albo zatrzymać się, jak przed dawną granicą Wschodnich Niemiec.

Jakie to są granice? Trudno mi powiedzieć i dlatego o tym piszę. Dla mnie z pewnością takim wielkim Rubikonem było kilka decyzji wobec jednej z najbliższych mi osób. Podjąłem te decyzje z pełną świadomością, bo byłem w sytuacji granicznej. Dopiero wtedy można zrozumieć, na czym polega ten rodzaj granicy, być może najbardziej okrutny z naszego, ludzkiego punktu widzenia i odczuwania.

Jest jeszcze inny rodzaj granicy, ten, o którym napisała w swojej sławnej powieści Zofia Nałkowska, ale to jest już rodzaj psychologicznej i moralnej patologii, aczkolwiek z ludzkiej perspektywy zrozumiałej, chociaż przez prawo potępianej.

Idźmy dalej. Granicą bardzo często jest nasze ciało, choroba, perspektywa odejścia. Od jakiegoś czasu zrozumiałem, że może to być – i bardzo często jest – ciągły wyścig z odchodzeniem w sytuacji, kiedy jeszcze tak wiele jest do powiedzenia, tak wiele do napisania, tak wiele do pozostawienia. Ale w tym przypadku granica, o której nie wiemy i której nie znamy, pozostanie na zawsze zamknięta i nigdy jej nie przekroczymy.

.Granice oznaczają także możliwości naszego myślenia i naszego rozpoznawania świata. Te na szczęście się zmieniają, ale marne to pocieszenie, skoro my odchodzimy, a nasi następcy będą wiedzieć to, czego my nie wiemy. Chyba po raz ostatni w czasach renesansu całokształt wiedzy o świecie i wszechświecie stanowił obszar bez granic, oferował w miarę spójną wiedzę o tej rzeczywistości, która jest naszym udziałem, choć nie przeszkadzało to palić ludzi na stosie za inny sposób myślenia. Takie stosy były być może największą granicą ludzkiej moralności i mentalności, która jednak się wydarzyła, która była prawdą. A czy teraz jest nieprawdą? Jest prawdą. Świat się w ogóle nie zmienił i nadal jest okrutny, tak jak był, nawet jeśli jego granice są coraz bardziej niewidoczne.

Piotr Orawski

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 17 kwietnia 2015