Wrocław. Dwanaście kroków do Zielonej Stolicy Europy
To, co miało być intelektualną prowokacją do dyskusji, stało się postulatem Wrocławskiego Forum Zieleni i Środowiska z 2015 roku, a następnie wykładnią woli suwerena dla władz miasta. Forum stanowiło część cyklu konsultacji społecznych związanych z projektem strategii „Wrocław w perspektywie 2020 plus”, a koncepcja Zielonej Stolicy Europy wydawała się moderatorom obiecującą płaszczyzną odniesienia dla rozważań nad kierunkami rozwoju Wrocławia. Niczym paszport z krainy mitów i wyobrażeń do rzeczywistości wymiernej i monitorowanej.
Narzędzie i modele
Pomysł Zielonej Stolicy narodził się w Tallinie w 2008 roku podczas spotkania przedstawicieli 15 miast europejskich i od razu zyskał poparcie Komisji Europejskiej. Wyznacza własną ścieżkę zrównoważonego rozwoju, zbieżną z celami nakreślonymi przez ONZ, ale bliższą aspiracjom naszego kontynentu.
Zaczęło się od 11 mierzalnych i porównywalnych wskaźników, które później zostały przeredagowane, aby objąć dodatkowo kwestie eko innowacji, rynku pracy oraz charakterystykę energetyczną. Kryteria ocen wyłoniono już wcześniej, ale adresowanie ich do gmin nie przyniosło spodziewanych rezultatów. Brakowało odpowiednio zagregowanych danych, dostęp do informacji był utrudniony, a małe ośrodki nie dysponowały odpowiednim potencjałem, aby przygotować wniosek aplikacyjny. Zawężenie grona uczestników do miast powyżej 100 tys. mieszkańców przyniosło wynik natychmiastowy. Sztokholm i Hamburg – pierwsze Zielone Stolice Europy dowiodły, że niemożliwe znajduje się jednak w zasięgu możliwości. Że wzorce są tuż obok i warto się z nimi skonfrontować.
Można się nie zgadzać z festiwalizacją polityki miejskiej, zwłaszcza po doświadczeniach z EURO 2012, ale „zielony” kierunek współzawodnictwa zdaje się mieć same zalety. Każde zgłoszenie kandydatury jest obecnie równoznaczne z dokonaniem samooceny w 12 kategoriach kluczowych dla jakości życia mieszkańców.
1: lokalne działania na rzecz zapobiegania skutkom globalnych zmian klimatu
2: lokalny transport
3: tereny zieleni miejskiej oraz zrównoważone użytkowanie gruntów
4: przyroda i różnorodność
5: jakość powietrza w mieście
6: poziom hałasu
7: powstawanie i gospodarka odpadami,
8: zużycie wody
9: oczyszczanie ścieków
10: eko innowacje i zrównoważony rynek pracy (zatrudnienie)
11: charakterystyka energetyczna
12: zarządzanie środowiskiem przez lokalne władze
Przedstawia się ściśle określone, mierzalne parametry, punkty wyjścia, stan obecny i zamierzenia na przyszłość. Spośród polskich miast o tę nagrodę ubiegała się już Bydgoszcz oraz Warszawa, zaś brak sukcesów na tym polu łatwo zrozumieć, spoglądając na mapy skażeń powietrza. Wskaźników jest wiele, ale te najbardziej groźne dla zdrowia oddzielają Polskę alarmującą kurtyną od reszty sąsiadów z UE.
Pytanie o sens kandydatury Wrocławia miało na Forum wzbudzić pewien rodzaj autorefleksji, skierować uwagę ku temu, czego nam jeszcze brakuje, żeby „stanąć na ramionach olbrzymów”. W gronie moderatorów długo szukaliśmy zagadnień problemowych, które by prowokowały do wyłonienia priorytetowych celów strategii. Co w pierwszej kolejności należy wspierać w rozwoju zieleni miejskiej, w zarządzaniu wodą i poprawie bezpieczeństwa przeciwpowodziowego, w zakresie niskich emisji…? Ostatnia prezentacja dotyczyła możliwości czerpania zysków z zasobów zieleni i środowiska. Odejścia od tradycyjnych postaw roszczeniowych na rzecz myślenia kreatywnego, związanego z koncepcją zielonej infrastruktury, gdzie wielofunkcyjne krajobrazy z udziałem zieleni pełnią rolę równorzędną do infrastruktury technicznej lub społecznej. W świetle „usług świadczonych przez ekosystemy” przestają być uciążliwym obciążeniem miejskiego budżetu, a zaczynają być postrzegane jako kapitał podstawowy. Pytanie: czy Wrocław powinien w przyszłości aspirować do tytułu Zielonej Stolicy Europy? – padło na zakończenie wypowiedzi wprowadzających. I zawładnęło wyobraźnią zebranych. Chociaż na Forum nie udało się ustalić żadnych priorytetów, to jednak wszystkich zjednoczyła wizja rozwoju zielonego potencjału miasta. Green w takim sensie, jak go rozumie anglojęzyczna literatura przedmiotu, czyli jako synonim dla sustainable (samopodtrzymujący się, zrównoważony).
Ożywcza jakość wizji
„Żywimy się chlebem, fasolą, promieniami słońca. Tak samo jednak żywimy się jakością naszych wizji” – pisał Henryk Skolimowski w eseju „Nadzieja matką mądrych”. Wizja jednoczy i wyznacza kierunek. Wizja uskrzydla, więc musi jej towarzyszyć nie tylko wola, odwaga czy nadzieja. W ujęciu Skolimowskiego: „Być pełną osobowością, to żyć w stanie odpowiedzialności”. Wizja Zielonej Stolicy Europy ma moc uskrzydlania bez pomijania żmudnej pracy u podstaw – z daleka od pojedynczych spektakli fajerwerków.
Za przykład systemowego podejścia do trwałego rozwoju może uchodzić francuska polityka środowiskowa. Trwałego, bo Francuzi wytrwale trzymają się pojęcia durable w odróżnieniu od wszechobecnego sustainable tłumaczonego w Polsce jako zrównoważony. Wprawdzie Francja dość długo pracowała nad koncepcją inwestowania w przyszłość, ale w 2010 roku został wdrożony system konkursów, dotowania oraz certyfikacji eko-dzielnic (EcoQuartiers) i eko-miast (EcoCités). I uruchomił przysłowiową lawinę. Państwo poprzez gospodarkę opartą na wiedzy wspiera innowacje w zakresie rozwiązań niskoemisyjnych, zwłaszcza alternatywnych technologii, transportu publicznego oraz zielonej infrastruktury. Rozwój teorii idzie więc w parze z pilotażowymi realizacjami.
Jeden z dziewięciu programów EcoCité realizowanych na terenie Francji przyniósł Nantes tytuł Zielonej Stolicy Europy 2013. Miasto liczące 600 tysięcy mieszkańców, a więc porównywalne z Wrocławiem, uzyskało wysokie oceny jury między innymi za skuteczną walkę z hałasem, dobrze zorganizowany transport publiczny, bliski kontakt z przyrodą, wspieranie rolnictwa miejskiego, wieloletnie działania w skali międzynarodowej na rzecz trwałego rozwoju itp. Na każdego mieszkańca przypada 57m2 terenu zieleni, przy tym odległość do obszarów najbliżej położonych nie przekracza 300 m (oba parametry są ponad dwukrotnie lepsze niż w dolnośląskiej stolicy). Poza głównym zestawem osiągnięć są też inne, warte uwagi.
Otóż w 2013 roku Bottière Chênaie – jedna z trzech wzorcowych dzielnic/osiedli Nantes – zakończyła proces certyfikacji EcoQuartier. To fragment miasta, gdzie architektura i urbanistyka łączą się z naturalistycznie kształtowanym krajobrazem nad niewielką rzeczką; miejsce magiczne, którego zdjęcia krążą w prestiżowych czasopismach i w galeriach internautów. Trzy lata później jedną z atrakcji Europejskiej Stolicy Kultury 2016 miały być Nowe Żerniki, czyli wrocławska WUWA 2. Porównując tę koncepcję z którąkolwiek z blisko 50 zakończonych lub jeszcze realizowanych francuskich eko-dzielnic, można się raczej cieszyć, że nie dotrzymano terminów.
Przykłady zagraniczne świadczą wymownie o roli, jaką może i powinna pełnić polityka państwa. Holandia wdrożyła wielki program wspierania określonego typu interwencji urbanistycznych w latach 1995–2005, w Wielkiej Brytanii powstało kilka wzorcowych Millennium Villages, Niemcy mieli dwie dziesięcioletnie wystawy IBA: Emscher Park oraz Fürst-Pückler-Land, eko-dzielnice w Malmö czy Sztokholmie stały się celami zielonej turystyki. Nie są to kraje o słabym lobby deweloperskim, a jednak archipelag dobrych praktyk zaznacza w nich swoje istnienie w sposób coraz bardziej wyraźny. Według Arcadis Sustainable Cities Index wśród badanych 50 zrównoważonych miast świata aż 6 pierwszych miejsc zajęły w 2015 roku: Frankfurt nad Menem, Londyn, Kopenhaga, Amsterdam, Rotterdam, Berlin. Na ósmej pozycji znalazł się Madryt. Ale ten obraz ginie za murami budzących klaustrofobię podwórek rodzimej zabudowy deweloperskiej.
Zamiast wniosków
Skoro ram sprzyjających rozwojowi polskich eko-miast nie tworzy państwo, skoro nie zabiega o nie czwarta władza koncentrując społeczną uwagę na problemach chwili, to może głos wrocławskiego Forum był kolejnym, po Bydgoszczy i Warszawie, wołaniem zwykłych ludzi o zdrowy rozsądek i prawo do życia w zdrowym, przyjaznym środowisku „zbudowanym”? Może wizja Zielonej Stolicy jest Wrocławiowi po prostu niezbędna? Może dzięki aplikacji rozpoczną się w końcu prace w parku, który w ramach WBO już trzeci rok z rzędu czeka na realizację? Może zamiast kolejnych mega inwestycji zacznie się rozwijać program „Kolej Na Zieleń” w rejonie Dworca Świebodzkiego i Kleczkowa? Może ktoś odkryje obecność parków rzecznych wzdłuż Ślęzy, Bystrzycy, Widawy, do których się nie da dojść, a które się ciągną kilometrami zielonych nieurządzonych korytarzy będących własnością komunalną? Może w końcu ludzie docenią program Kawka, dotyczący ograniczenia niskiej emisji? Może… W październiku 2016 roku aplikacja Wrocławia o tytuł Zielonej Stolicy Europy w 2019 została przyjęta w Komisji Europejskiej.
Alina Drapella – Hermansdorfer