Prof. Cyrille BRET: Dokąd zmierza Ukraina?

Dokąd zmierza Ukraina?

Photo of Prof. Cyrille BRET

Prof. Cyrille BRET

Wykładowca geopolityki europejskiej w Sciences-Po Paris. Absolwent ENS Ulm, IEP Paris, IHEDN Paris oraz Ecole Nationale d’Administration (ENA). Dyrektor w Eurasia Prospective.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

31 marca 2019 roku Ukraińcy wybiorą nowego prezydenta. W jakim miejscu znajduje się ten 44-milionowy kraj pięć lat po Majdanie, z trwającą wojną w Donbasie i po aneksji Krymu przez Rosję 18 marca 2014 roku? – pisze prof. Cyrille BRET

Ukraina co prawda odnotowała w 2018 roku wzrost powyżej 3%, ale kryzys wywołany przedłużającym się konfliktem na wschodzie kraju, wysokie, 9% bezrobocie i korupcja – mimo walki z nią – dają się mocno we znaki. Czy wybory prezydenckie tej wiosny i parlamentarne jesienią przyniosą Ukrainie nowe otwarcie?

Przemiany, które obecnie zachodzą w tym kraju, prowadzą do zerwania z historycznym podziałem na prorosyjską i prozachodnią część społeczeństwa.

Sytuację tę możemy przyrównać do tego co stało się w Austrii i we Francji, gdzie zanikł tradycyjny model dwupartyjny z podziałem na konserwatystów i socjalistów. Wśród prawie czterdziestu kandydatów na urząd prezydenta jedynie Jurij Bojko otwarcie popiera zbliżenie z Rosją. Ma jednak poparcie zaledwie 10% społeczeństwa.

Dotąd obowiązujący podział kształtował się od momentu odzyskania niepodległości w 1991 roku. Miał charakter polityczny, regionalny, językowy i ekonomiczny. Przypomnijmy sobie Pomarańczową Rewolucję w 2004 roku, konflikty gazowe w 2008 i 2009 roku oraz Majdan. We wszystkich tych wydarzeniach podział na cześć prorosyjską i część prozachodnią społeczeństwa odgrywał decydującą rolę. Kierowana przez Wiktora Janukowycza Partia Regionów nawoływała do większego zakotwiczenia Ukrainy w kulturze i języku rosyjskim, a także dążyła do uzależnienia kraju od rosyjskiego przemysłu i tamtejszego systemu oligarchicznego. Dziś sytuacja wygląda nieco inaczej. Tradycyjny elektorat prorosyjski jest odcięty od wyborów (konflikt w Donbasie uniemożliwia sprawne przeprowadzenie głosowania) lub w ogóle nie weźmie w nich udziału (Krym).

Petro Poroszenko, Julia Tymoszenko oraz były minister obrony Anatolij Hrycenko są zwolennikami wstąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej i do NATO. Jedność polityczna sił prozachodnich maleje jednak wraz ze słabnięciem konfliktu w Donbasie.

Inną wielką zmianą na scenie politycznej jest duże poparcie, jakim cieszy się dość nietypowy kandydat.

Aktor i producent telewizyjny Wołodymyr Zelenski dziś może liczyć na 20-25% głosów.

Swoją kandydaturę ogłosił (po rosyjsku) w noc sylwestrową i odtąd przewodzi sondażom. Swoją popularność zawdzięcza serialowi telewizyjnemu, gdzie gra rolę byłego profesora, który został prezydentem i wydał walkę korupcji. Ale ten jego wirtualny sukces bierze się przede wszystkim z nieufności wyborców do obecnej klasy politycznej, która nie była w stanie wyłonić z siebie nowych kandydatów. Większość z nich wychodzi się bowiem z elit gospodarczych, politycznych i urzędniczych, które rządziły krajem przez dziesięciolecia.

Odrzucanie tradycyjnych elit, nieufność wobec oligarchów, erozja dotychczasowych podziałów, pojawianie się nowych i zaskakujących postaci to tendencja, z którą mamy do czynienia we wszystkich krajach Unii. Patrząc na Zelenskiego, większość Francuzów pomyśli o kanadydaturze Coluche’a w wyborach prezydenckich we Francji w 1981 roku. Bardziej adekwatnym porównaniem jest jednak postać Beppe’a Grilla – aktora bez żadnego politycznego doświadczenia, założyciela ruchu będącego w kontrze do klasycznych partii politycznych, które znajdują osadzenie w elitach. Z racji wieku Zelenski może również kojarzyć się z niektórymi wschodzącymi liderami w innych krajach, jak na przykład Pablo Iglesias w Hiszpanii, Robert Biedroń w Polsce czy oczywiście Emmanuel Macron we Francji.

Na Ukrainie, tak jak i w Unii, gorzej jest być kandydatem aktualnie piastującym urząd. Petro Poroszenko zajmuje obecnie co najwyżej drugie miejsce w sondażach, w których przegrywa z odmienioną, przynajmniej wizerunkowo, Julią Tymoszenko. Osiągnięcia „króla czekolady”, wybranego na prezydenta w 2014 roku, są jednak znaczne, gdyż za jego przyczyną doszło do zacieśnienia współpracy w ramach partnerstwa wschodniego Unii. Zawarł szereg porozumień dotyczących choćby zniesienia wiz, wymiany gospodarczej czy też współpracy na poziomie administracyjnym. Wynegocjował plany wsparcia finansowego ze strony Unii oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Rozwijał proukraińską sieć wpływów w Stanach Zjednoczonych, doprowadzając do przyjazdu na Ukrainę amerykańskich doradców wojskowych. Wzmocnił siłę ukraińskiej armii, by móc lepiej przeciwstawiać się zagrożeniem ze Wschodu. A w domenie symbolicznej – doprowadził do podpisania przez ekumenicznego patriarchę Konstantynopola tomosu o autokefalii czyli niezależności ukraińskiej Cerkwi prawosławnej. I choć Poroszenko ruszał do obecnej kampanii pod hasłem na nutę nacjonalistyczną i patriotyczną („Armia, język, wiara”), to obecnie koncentruje się głównie na podważaniu kandydatury Zelenskiego.

Jak przy okazji wszystkich wyborów w Europie można obawiać się ingerencji ze strony Rosji, tj. cyberataków, programów telewizyjnych dyskredytujących wybory itd. Wszelkie próby wpływania na proces wyborczy przez Rosję mniej mają na celu zablokowanie reelekcji Poroszenki, a bardziej zmierzają do utrzymania niestabilnej sytuacji w kraju i opóźnienia procesu zbliżania z Unią i z NATO.

Nowością natomiast, i w pewnym sensie nawet paradoksem, jest to, że wpływ Rosji jest coraz gorzej postrzegany na Ukrainie. Jej interwencja na wschodzie kraju mocno zdyskredytowała zwolenników opcji prorosyjskiej w parlamencie i w rządzie. Dziś oba te kraje, mocno przecież związane historią i kulturą, stają się dla siebie coraz bardziej wrogie.

.Wiosenne wybory prezydenckie i jesienne parlamentarne przychodzą w momencie dużych zmian politycznych. Czy to nowe otwarcie zostanie potwierdzone przez wyborców? A może podziały i konflikty wewnętrzne będą trwały nadal? Wszelkie podobieństwo sytuacji na Ukrainie do tego, co dzieje się obecnie wewnątrz Unii Europejskiej, wydaje się nieprzypadkowe.

Cyrille Bret
Przekład: Andrzej Stańczyk

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 27 marca 2019