Prof. Jerzy MIZIOŁEK: Jan Paweł II i Kaplica Sykstyńska

Jan Paweł II i Kaplica Sykstyńska

Photo of Prof. Jerzy MIZIOŁEK

Prof. Jerzy MIZIOŁEK

Historyk sztuki, profesor nauk humanistycznych, w latach 2018–2019 dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie.

zobacz inne teksty Autora

Decyzja o konserwacji fresków tego dzieła sztuki, jakim jest Kaplica Sykstyńska, pogłębione odczytanie ich przesłania i wysublimowana pochwała geniuszu Michała Anioła należą do wielkich dokonań Jana Pawła II – pisze prof. Jerzy MIZIOŁEK

„Przyzywam ciebie, Michale Aniele!
Jest w Watykanie kaplica, która czeka na owoc twego widzenia!
Widzenie czekało na obraz…
Wchodzimy, żeby odczytywać,
Od zdziwienia idąc ku zdziwieniu”
Jan Paweł II, Tryptyk rzymski

.Karol Wojtyła był w młodości nie tylko aktorem, ale i poetą. Aktorstwo porzucił szybko z powodu powołania do stanu duchownego, ale do pisania poezji powracał wielokrotnie po wyświęceniu na kapłana i później po uzyskaniu sakry biskupiej i biretu kardynalskiego. Takie jego utwory jak Pieśń o Bogu ukrytym, Profile Cyrenejczyka, Promieniowanie ojcostwa czy Myśląc Ojczyzna to wybitne dzieła poezji religijnej. W czasach swojego pontyfikatu aż po rok 2002 Jan Paweł II nie znajdował czasu na pisanie poezji, ale często czytał podziwianego nieustannie Norwida, niekiedy Miłosza i innych poetów. I oto w dwa lata po wielkim jubileuszu roku 2000 i po głęboko przeżytej pielgrzymce na Synaj i do Ziemi Świętej powstał Tryptyk rzymski.

To prawdziwe arcydzieło poetyckie, będące rodzajem poematu teologicznego, nie jest łatwe w odbiorze; wymaga skupienia i refleksji, by móc dotrzeć do wszystkich pokładów myśli w nim zawartych. Ogromnie upraszczając, można powiedzieć, że pierwsza część dotyczy spektaklu Natury, w którym objawia się dzieło Stwórcy, środkowa, najdłuższa część jest rodzajem dialogu z Michałem Aniołem na temat fresków w Kaplicy Sykstyńskiej i wreszcie trzecia rozpamiętuje ofiarę Abrahama.

Jak to się stało, że przeszło 80-letni papież, który poza młodzieńczym Renesansowym psałterzem właściwie nie odnosił się w swych poezjach do sztuk plastycznych, zdecydował się na niezwykle pogłębione odczytanie fresków Sykstyny z jej jakże licznymi wątkami tematycznymi? Koncepcja Tryptyku rodziła się długo, lat kilkanaście, wraz z postępującymi pracami konserwatorskimi.

31 marca 1990 r., gdy oczyszczono sklepienie, Jan Paweł II wygłosił swą pierwszą homilię o freskach Michała Anioła i efektach konserwacji. Nieledwie dostrzegalny w niej podziw dla genialnego malarza i jego dzieła objawił się z całą mocą w homilii wygłoszonej cztery lata później (8 kwietnia 1994 r.) z okazji ukończenia konserwacji Sądu Ostatecznego. Oto po szesnastu latach pontyfikatu Jan Paweł II zdecydował się mówić o freskach Sykstyny w taki sposób, jak nigdy przedtem ani on sam, ani żaden z jego poprzedników na tronie św. Piotra. Na drodze wiodącej do powstania Tryptyku rzymskiego zabłysnęły dwie jeszcze wypowiedzi – homilia o XV-wiecznych freskach Sykstyny ze scenami z życia Mojżesza i Chrystusa i List do artystów; obydwie w 1999 r.

Wszystkie te teksty, tak prozą, jak i wierszem, w znacznym stopniu zainspirowane zostały spektakularnymi efektami prac konserwatorskich fresków, o których podjęciu zdecydował właśnie on – papież z Polski.

Kaplica Sykstyńska – konserwacja arcydzieła

.Ze źródeł pisanych wynika, że freski sklepienia, wykonane w latach 1508–1512, były po raz pierwszy czyszczone już w połowie XVI w. Na ich mierzącej przeszło tysiąc metrów kwadratowych powierzchni osiadały kurz i sadza z palonych w wielkiej liczbie świec i piecyków używanych w czasie konklawe. Do czyszczenia stosowano miękisz chleba moczony w białym winie; zajmował się tym wyznaczony pracownik. Lokalnie zapewne już w XVI w. stosowano klej-werniks pochodzenia zwierzęcego, zwany keratyną, gdyż wino i chleb tylko w niewielkim stopniu usuwały czerń sadzy. Nadto przecieki wody tworzyły wykwity z soli i wapna. By je ukryć i rozjaśnić freski, nakładano na nie wspomnianą keratynę. Po takim zabiegu malowidła na kilkanaście lat stawały się jaśniejsze, lecz potem werniks ciemniał ponownie, zmieniając tym samym ich kolorystykę. W XVIII wieku niewiele było miejsc tak na sklepieniu, jak i na ścianie ze sceną Sądu Ostatecznego bez zaaplikowanej keratyny. Oryginalna kolorystyka fresków genialnego artysty widziana była jakby przez ciemne okulary ze szkłami o rdzawej barwie.

Istnieje dużo tekstów świadczących o tym, że z tego powodu przez całe wieki malarski geniusz Michała Anioła pozostawał nierozpoznany. W 1769 r. pewien Francuz zanotował: „Całe sklepienie jest monotonne – o kolorystyce ciemnoczerwonej i szarej – ten defekt rekompensuje jednak znakomity rysunek”. Podobne słowa odnaleźć można w książce Luigiego Lanziego: „Michał Anioł wydaje się być przede wszystkim znakomitym rysownikiem, lecz słabym kolorystą”. Piękna barw Kaplicy Sykstyńskiej domyślał się konserwator z lat międzywojennych, Biagio Biagetti: „Jeśli będę mógł się zająć freskami Sykstyny – pisał – bez trudu wykażę, że widzimy je dziś niejako przez okopcone szkło. Zmniejsza to ogromnie jaskrawość ich barw i potęgę modelunku”.

Bezpośrednim powodem wieloletniej (prowadzonej w latach 1981–1994), kompleksowej konserwacji fresków Kaplicy było pojawienie się w keratynie bakterii niszczących wierzchnią warstwę malowideł. Spod warstw sadzy, kurzu, przemalówek i pociemniałej keratyny wyłoniły się finezyjne, laserunkowo wykonane polichromie pełne światła i mieniących się kolorów. Wraz z potęgą kolorów teraz podziwiać możemy wspaniałą plastyczność postaci i ogromną ilość detali przedtem zupełnie niedostrzegalnych. Jan Paweł II mógł wreszcie – w tej Kaplicy jakże dla niego ważnej – „widzieć” i głęboko przeżyć wizję Boga Ojca, Chrystusa sędziego i stworzenie człowieka. W Tryptyku rzymskim klarownie daje nam do zrozumienia, że jego medytacje dotyczą tej „nowej” Kaplicy z jej „bogactwem spiętrzonych kolorów”.

Droga do Sykstyny

.Jaka była droga Karola Wojtyły do Rzymu i do Kaplicy Sykstyńskiej, w której 16 października 1978 r. (co jest w Tryptyku pięknie przypomniane) został wybrany na tron św. Piotra? O studiach na papieskim Uniwersytecie Angelicum w Rzymie, w latach 1946–1948, czytamy w autobiograficznej publikacji pt. Dar i tajemnica (1996). Jeszcze przed wyjazdem do Wiecznego Miasta (pod sam koniec listopada 1946 r.) usłyszał od jednego ze swoich profesorów w seminarium, żeby myślał nie tylko o doktoracie, ale też o poznawaniu Rzymu, co młody ksiądz ogromnie wziął sobie do serca. „Systematycznie zwiedzaliśmy Rzym pod kierunkiem wytrawnych znawców jego historii i zabytków […]. Uczyłem się Rzymu: Rzymu katakumb, Rzymu męczenników, Rzymu Piotra i Pawła, Rzymu wyznawców […]. Poprzez Rzym moje młode kapłaństwo wpisało się w jakiś nowy wymiar europejski i uniwersalny” – czytamy w autobiografii.

Kaplica Sykstyńska, w której musiał przecież bywać jako student, nie jest przywoływana. A potem w latach 60. uczestniczył w II Soborze Watykańskim, a następnie, w 1967 r., w Kaplicy Sykstyńskiej otrzymał biret kardynalski z rąk Pawła VI. Sobór był dla przyszłego papieża ogromnie ważny, także dlatego, że są w jego ustaleniach odniesienia do roli sztuki. Jan Paweł II pisze o tym w Liście do artystów i dodaje taką oto myśl: „W tym świetle [docenienia dzieł sztuki] nie budzi zdziwienia teza o. Marie-Dominique Chenu, że również historyk teologii nie wykonałby w pełni swojego zadania, gdyby nie poświęcił należytej uwagi dziełom sztuki, zarówno literackim, jak i plastycznym, które na swój sposób są »nie tylko estetycznymi ilustracjami, ale prawdziwymi źródłami teologicznymi«”.

Jak już zauważyliśmy, Jan Paweł II długo dojrzewał do tego, żeby zabrać głos w sprawie fresków Sykstyny, odbyć rodzaj dialogu z Michałem Aniołem. Ten dialog toczył od dawna, ale zapisanie go prozą i wierszem wymagało czasu. Doszło do tego, gdy „widzenie” – niegdyś „jak przez okopcone szkło” – stało się w pełni możliwe po konserwacji wszystkich fresków sykstyńskich Michała Anioła. W międzyczasie miały miejsce beatyfikacja i kanonizacja, w 1989 r., brata Alberta Chmielowskiego, którego twórczość malarska (m.in. Ecce Homo) skierowała na drogę do świętości, i beatyfikacja innego malarza – Beato Angelico – który w 1992 r. stał się oficjalnie beato, czyli błogosławionym. Marek Skwarnicki w przedmowie do wydania Tryptyku pisze, że Jan Paweł II wyznał mu w czasie jednej z rozmów, że „Kaplica Sykstyńska odegrała wielką rolę w całym Jego życiu”. Papież myślał nie tylko o pamiętnym konklawe, ale też freskach Michała Anioła i wszystkim, co w nich „widział”. Odważył się ponadto dotknąć wielowiekowej kontrowersji – kwestii nagości w obrazowaniu scen biblijnych w Sykstynie. I oto powstały arcydzieła homiletyki i poezji na temat dzieł genialnego artysty.

Czytanie arcydzieła

.Jeden z polskich badaczy twórczości Michała Anioła tak pisał przed przeszło stu laty: „Freski Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej są dziełem tak olbrzymich rozmiarów, a treść ich myślowa otwiera takie oceaniczne głębie, że trudno się pokusić o podkreślenie całej ich wielkości. Aby się z tego zadania godnie wywiązać, trzeba by należeć do umysłów najwyższych, sięgających do zawrotnych wyżyn, na których geniusz twórcy samotnie przebywał. Z filozoficzną bystrością musiałby iść w parze polot i przepych poetycznego słowa”.

W osobie Jana Pawła II pojawił się taki umysł: papież poeta i teolog posiadający „filozoficzną bystrość”, którą odnajdujemy w każdym wersie jego Tryptyku. Nic nie zastąpi uważnej lektury homilii i poematu, niemniej jednak warto pokusić się o przywołanie kilku ich fragmentów. Na samym początku Medytacji na progu Kaplicy Sykstyńskiej pojawia się bardzo poetyckie i piękne określenie Boga, a w dalszej ich części kolejne:

On [Stwórca]

Jest jak gdyby niewysłowiona przestrzeń, która wszystko
ogarnia –
Niewypowiedziany. Samoistne Istnienie.
Jedyny. Stwórca wszystkiego.

Następuje porównanie Kaplicy z jej polichromiami do Księgi i odniesienie do kwestii „stworzenia na obraz i podobieństwo” oraz ukazania niewidzialnego w widzialnym:

Stajemy na progu Księgi….
Wchodzimy, żeby odczytywać,
od zdziwienia idąc ku zdziwieniu….
Kiedyś Michał Anioł wychodząc z Watykanu
pozostawił polichromię, której kluczem jest »obraz
i podobieństwo«.
Wedle tego klucza niewidzialne wyraża się w widzialnym.

Student Wojtyła, potem biskup i kardynał, nie raz w murach tej Kaplicy przechodził zdziwienie za zdziwieniem, oswajał się z narracją opowiedzianą „spiętrzonymi kolorami” i coraz bardziej doceniał dzieło malarza, który porwał się na ukazanie niewidzialnego Boga, nadając mu jedyny w swoim rodzaju majestat. Poemat-medytacja rozpoczyna się cytatem z Biblii: „Duch Boży unosił się nad wodami”. Jest taka scena tuż nad ołtarzem Kaplicy i kolejne – stworzenie słońca i księżyca, Adama i Ewy. Bóg – czytamy kolejne wersy Tryptyku:

Jest Wszechmocnym Starcem – Człowiekiem podobnym
do stwarzanego Adama.
Oto dłoń stwarzająca Wszechmogącego Starca skierowana
w stronę Adama…

Wszyscy znamy tę najsłynniejszą scenę Sykstyny. Kluczowe, tak w homilii z 1994 roku, jak i w Tryptyku, są myśli właśnie o scenach stworzenia. Parafrazując je, można powiedzieć, że Przedwieczne Słowo jest niewidzialną ikoną Boga, ale Adam jest widzialny i uzyskuje w sztuce Michała Anioła piękne proporcje i kształty, jakby rodem ze sztuki antycznej. Artysta przenosi piękno widzialne człowieka na Boga. „Czy to nie jest zuchwalstwo?” – pyta papież. I oto jego prawdziwie renesansowa w duchu odpowiedź: „Ten widzialny, uczłowieczony Stwórca jest równocześnie Bogiem nieskończonego majestatu”.

W Tryptyku mamy też odniesienie do konklawe z 16 października 1978 roku i do wyboru kolejnych papieży. Wizja artystyczna zawarta we freskach odgrywa istotną rolę.

Trzeba, by przemawiała do nich wizja Michała Anioła.
»Con-clave«: wspólna troska o dziedzictwo kluczy,
kluczy Królestwa.
Oto widzą siebie pomiędzy Początkiem i Kresem,
pomiędzy Dniem Stworzenia i Dniem Sądu…

Na temat sceny Sądu i ukazania Sędziego równie pięknie, jak w Tryptyku, wypowiada się Jan Paweł II w homilii z 1994 r.: „Jest to Chrystus niezwykły. Ma w sobie jakieś antyczne piękno, w pewnym sensie nietypowe dla Jego tradycyjnych przedstawień malarskich. […] Kaplica Sykstyńska jest właśnie – jeśli tak można powiedzieć – sanktuarium teologii ludzkiego ciała. Jeśli świadczy o pięknie człowieka stworzonego przez Boga mężczyzną i niewiastą, to w tym świadectwie wyraża też w jakiś sposób nadzieję świata przemienionego, przemienionego wraz z Chrystusem zmartwychwstałym, a przedtem jeszcze na górze Tabor”. To zestawienie Przemienienia, Zmartwychwstania i Sądu Ostatecznego, a więc zwrócenie uwagi na kilka warstw znaczeniowych arcydzieła Michała Anioła jest nowatorskie i współbrzmi z niedawnymi głosami kilku badaczy programu ideowego Kaplicy Sykstyńskiej.

Szczególnego znaczenia nabiera też określenie „sanktuarium teologii ludzkiego ciała”. Ta prawdziwa, w pełni zgodna z ideami Renesansu nobilitacja w duchu chrześcijańskim wizji Michała Anioła, często krytykowanego przez wielu po dzień dzisiejszy za liczne nagie postacie, powraca też w Liście do artystów, w którym taką m.in. znajdujemy myśl: „Wystarczy pomyśleć, jak Michał Anioł wyraża w swoich obrazach i rzeźbach piękno ludzkiego ciała”. Jan Paweł II mówi to, pamiętając dobrze słowa Ascania Condiviego, ucznia i biografa twórcy fresków, który tak pisze: „Lubował się [Michał Anioł] w piękności ciała, jako ten, co zna je wyśmienicie; do tego stopnia ją kochał, że dało to powód ludziom zmysłowym, którzy nie rozumieją innej miłości piękna jak tylko lubieżną i nieprzystojną”.

.W odczytywaniu przesłania fresków Sykstyny Jan Paweł II niezwykle głęboko wniknął w ich bogate treści ideowe i myśl teologiczną, której są wizualizacją. W jego interpretacji tych wspaniałych scen od stworzenia świata i ludzi po czasy ostateczne najważniejsze jest pełne zrozumienie ducha poetyki wypowiedzi artystycznej Michała Anioła skoncentrowanej na pięknie/urodzie ludzkiego ciała. Jest ono emanacją piękna Boga i cudu Inkarnacji/Wcielenia. „Bóg – podkreśla Jan Paweł II – jest źródłem integralnego piękna tegoż ciała”.

Jerzy Miziołek
Tekst ukazał się w nr 34 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 13 lutego 2022
Fot. Kaplica Sykstyńska