To Grecy i Rzymianie uczynili nas Europejczykami
Demokracja zrodzona w cieniu greckich drzew oliwnych rozwinęła się w formy znane nam tak dobrze, że zapomnieliśmy nawet o jej początkach – pisze prof. Marco PATRICELLI
Odrzucenie w projekcie konstytucji europejskiej duchowej koncepcji korzeni judeochrześcijańskich było poważnym błędem politycznym, który opierał się na kruchym gruncie negacji zarówno historii, jak i wspólnej kultury Starego Kontynentu. Przesadne skupianie się na poprawności politycznej czy też nadmiar ostrożności, by nie zranić uczuć innych, nie mogą sprawić, że zapomnimy, iż pojęcie tożsamości składa się z wielu zmiennych, przy czym potrzebuje ono solidnych punktów stałych, takich jak wspólne wartości. To, co istnieje, nie może być ani zanegowane, ani zdewaluowane. Mozaika europejska też nie może i nie powinna nie uznawać dziedzictwa świata grecko-rzymskiego.
Wszystko, od Gibraltaru po Ural, przypomina o wielkim historycznym i kulturowym doświadczeniu śródziemnomorskim, bez którego nie mielibyśmy nawet nazwy „Europa”. Wszystko, co czyni nas Europejczykami, niezależnie od odmian językowych (takich jak neolatyńskie, słowiańskie, germańskie, ugrofińskie, bałtyckie) i wydarzeń narodowych na przestrzeni wieków, ma swoje zalążki w cywilizacji greckiej i łacińskiej.
Wiedza ludzka, nowoczesna koncepcja państwa i instytucji, formy ekspresji językowej i artystycznej nie byłyby takie same, a w niektórych przypadkach nawet by nie istniały. Pomyślmy o ogromnym rzymskim doświadczeniu prawnym, od Lex duodecim tabularum po niezwykły pomnik prawa, którym jest Corpus Iuris Civilis cesarza Justyniana.
Demokracja zrodzona w cieniu greckich drzew oliwnych rozwinęła się w formy znane nam tak dobrze, że zapomnieliśmy nawet o jej początkach. Bez Rzymu nie mielibyśmy państwa prawnego, nowoczesnych kodeksów, procesów cywilnych i karnych, a nawet systemu stosunków międzynarodowych opartych na prawie. Prawo i medycyna zawdzięczają swoją terminologię językowi łacińskiemu i greckiemu, o czym wie każdy prawnik, sędzia, lekarz czy naukowiec. Wszystkie języki europejskie mają wspólne znaki łacińskie, z kolei z greki wywodzi się cyrylica.
Rzymianie budowali mosty, akwedukty i teatry, wykorzystując inżynierię we wszystkich jej formach. Wynaleźli beton i sposób budowy dróg, liczne ich dzieła oparły się próbie czasu i wszelkiego rodzaju wydarzeniom i katastrofom – pozostały w całej Europie (i poza nią), aby przypominać o starożytnej wielkości tej cywilizacji. Londyn, Paryż, Wiedeń, a nawet Budapeszt były rzymskimi miastami: Londinium, Lutetia, Vindobona, Aquincum; ale także Cordoba (Colonia Patricia Corduba), Valencia (Valentia Edetanorum), Narbonne (Colonia Narbo Martius), Sofia (Ulpia Serdica), Salzburg (Iuvavum), Utrecht (Traiectum), Manchester (Mamucium), Cambridge (Duroliponte), Bratysława (Gerulata), Istambuł (Constantinopolis). A nawet „europejski” Strasburg (Argentoratum) i Maastricht (Traiectum ad Mosam).
Była to cywilizacja, która narzuciła się z pewnością siłą oręża, a przede wszystkim niepowstrzymaną siłą idei. czyli Filozofia, czyli zamiłowanie do wiedzy, nie zaistniałaby bez zdolności Greków do myślenia abstrakcyjnego. Myśl arystotelesowska jest fundamentem całej cywilizacji zachodniej. Rzeźba grecka jest symbolem doskonałości. Muzyka została skodyfikowana w Helladzie. Nauki medyczne, odkrywanie praw przyrody, rozwój matematyki, upodobanie do życia w jego najradośniejszych przejawach czy nawet w jego ekscesach – wywodzą się z tych dwóch siostrzanych cywilizacji. Architektura jest grecko-rzymska. Żaden wydział prawa nie może obejść się bez studiowania prawa rzymskiego. Rzymianie wymyślili, jak doprowadzić wodę do domu, oraz system kanalizacji, wynaleźli łaźnie, organizowali igrzyska, które poprzedziły sport (nawet słowo „sport” pochodzi z łaciny).
Greckie tragedie Ajschylosa, Sofoklesa i Eurypidesa oraz łacińskie komedie Plauta i Terencjusza do dziś porywają widzów – wydają się napisane wczoraj, a nie ponad dwa tysiące lat temu. Iliada i Odyseja Homera czy Eneida Wergiliusza są bezgranicznym i ponadczasowym duchowym dziedzictwem ludzkości. Wiersze Katullusa i Owidiusza wyrażają uczucie absolutnej miłości, uniwersalne dla każdej epoki czy mody.
Świat tak odległy w czasie był wzorem odniesienia ze względu na swoją wielkość. Łacina, którą uparcie określamy jako język martwy, jest bardzo żywa w historii i w dziełach: akty notarialne zachowane w Cesis świadczą o tym, że jako język kultury i urzędowy dotarła aż na Łotwę; na Węgrzech Madziarów akty parlamentarne szlachta sporządzała po łacinie aż do XIX wieku. Języki germańskie pozostały pod wpływem łaciny i wchłonęły z niej wiele słów, podobnie było w przypadku języków słowiańskich. Znaczna część słownictwa języka angielskiego, który jest łaciną współczesności, jest zapożyczona z łaciny. Bez Wergiliusza nie mielibyśmy Szekspira. Międzynarodowy skrót nazwy Szwajcarii (CH) pochodzi od łacińskiego Confoederatio Helvetica.
Nasze wspólne duchowe i kulturowe korzenie sięgają głęboko, ale są też widoczne na powierzchni. Junior, senior, medium, media, plus – często używamy tych wyrazów, nie wiedząc, że są to słowa łacińskie, a nie angielskie. W powszechnym użyciu znajdują się łacińskie idiomy i sentencje: ad hoc, de gustibus, ad maiora natus sum, salve, servus, de iure, do ut des, gratia Dei, gratis, dura lex, sed lex, errare humanum est, homo homini lupus, in medio stat virtus, in vino veritas, lupus in fabula, mens sana in corpore sano, nomen omen, non plus ultra, omnia vincit amor, relata refero, repetita iuvant, si vis pacem, para bellum, ubi maior minor cessat, vox populi, vox Dei, veni, vidi, vici. „Prosit” w toastach to łacińskie pro sit, „niech tak się stanie”.
.Miał rację polski pisarz Henryk Sienkiewicz, który dostrzegał wspólne korzenie Europejczyków i pisał, że każdy człowiek ma dwie ojczyzny: tę, w której się urodził, i Włochy, będące spadkobiercą cywilizacji łacińskiej. Europejskie drzewo ma wiele gałęzi, nie można jednak pominąć faktu, że wyrasta ono z korzeni starożytności.
Marco Patricelli
Tekst ukazał się w nr 30 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].