Armia Polska we Francji
Inicjatywa powołania do życia wojska polskiego we Francji była francuska – a pochodziła z maja 1917 r. i uprzedzała późniejsze starania Dmowskiego – pisze prof. Marek KORNAT
.Długotrwałą niewolę przetrwał naród polski liczący dwadzieścia kilka milionów ludzi. Nie utracił on woli walki o niepodległość. To była rzecz najważniejsza w godzinie nadzwyczajnej próby, jaką była Wielka Wojna (1914–1918).
Posiadanie własnej armii zawsze było najważniejsze dla narodu mającego własne państwo. Doświadczenia porozbiorowe Polaków dowodzą jednak, że również naród pozbawiony państwa może mieć dyplomację i wojsko, oczywiście w sprzyjających warunkach międzynarodowej koniunktury i pod warunkiem odważnej inicjatywy jednostki przywódczej. Ukazują to nam takie karty polskiej historii, jak Legiony Jana Henryka Dąbrowskiego i Józefa Piłsudskiego, formacje zbrojne podczas wojny krymskiej (1853–1856) i Wielkiej Wojny oraz dyplomacja Adama Jerzego Czartoryskiego i Romana Dmowskiego (bez posiadania własnego państwa).
Idea stworzenia polskiego wojska u boku armii francuskiej powstała już w pierwszych tygodniach Wielkiej Wojny. Zaowocowało to jednak tylko kilkusetosobową formacją polskich ochotników szkolonych w Bajonnie i wcielonych do Legii Cudzoziemskiej (1914–1915). Można wspomnieć, że w szeregach bajończyków poległ na froncie w departamencie Marny m.in. Władysław Szujski, syn historyka Józefa Szujskiego – pierwszego profesora historii Polski na Uniwersytecie Jagiellońskim. Niestrudzonym orędownikiem polskiej armii na ziemi francuskiej był pisarz Wacław Gąsiorowski. Powstał Komitet Organizacyjny Armii Polskiej we Francji, ale nie było decydującego impulsu ze strony rządu francuskiego.
Podczas Wielkiej Wojny mocarstwa sprzymierzone przeciw Niemcom nie kierowały się w swojej polityce pragnieniem naprawy świata poprzez zastosowanie zasad sprawiedliwości międzynarodowej, ale chciały za wszelką cenę utrzymać Rosję jako alianta w koalicji antyniemieckiej.
Za sprawą rewolucji lutowej nastąpiło uwolnienie Francji od przymusowego milczenia w sprawie polskiej. Inicjatywa w kwestii powołania do życia Armii Polskiej wyszła w tych realiach. Nie byłoby wojsk polskich we Francji, gdyby nie ten przewrót w Rosji. Inicjatywa powołania do życia wojska polskiego we Francji była francuska – a pochodziła z maja 1917 r. i uprzedzała późniejsze starania Dmowskiego. Rosyjski Rząd Tymczasowy – przypomnijmy – nie godził się na polskie formacje zbrojne w Rosji, ale nie wnosił sprzeciwu co do ich powołania we Francji. Rząd francuski otrzymał w ten sposób ze strony sojusznika wolną rękę, której nie miał wcześniej w sprawie polskiej. Należy wspomnieć, że w tamtym czasie tworzono i oddziały rosyjskie we Francji.
Kiedy stało się oczywiste, że Niemcy wraz ze swoimi sojusznikami na pewno już nie wygrają Wielkiej Wojny, dyplomacja Dmowskiego przystąpiła latem 1917 r. do wielkiej ofensywy. Jego działania miały trzy fazy i cele: po pierwsze: utworzenie polskiego ministerstwa spraw zagranicznych na uchodźstwie (stał się nim Komitet Narodowy Polski założony w Lozannie i następnie przeniesiony do Paryża); po drugie: powołanie do życia Armii Polskiej pod francuską naczelną komendą; po trzecie: wywalczenie jeszcze przed zawieszeniem broni w Europie obietnic i gwarancji mocarstw koalicji co do niepodległości i korzystnych granic przyszłej Polski. Wybitny historyk francuskiej dyplomacji Georges-Henri Soutou – w książce La grande illusion. Quand la France perdait la Paix 1914–1920 – stwierdził, że Dmowskiego wizja Wielkiej Polski zdobyła wsparcie przez Francję już od lutego 1917 r.
Decyzją ministerstwa wojny w Paryżu z 20 maja 1917 r. powołano Misję Wojskową Polsko-Francuską z gen. Louisem Archinardem na czele. W Sillé-le-Guillaume w kraju Loary powstał pierwszy obóz szkoleniowy dla żołnierzy polskich.
Jak wiadomo, 4 czerwca 1917 r. Prezydent Republiki Poincaré wydał dekret stwierdzający, iż „tworzy się we Francji na czas trwania wojny samodzielną armię polską, postawioną pod rozkazy naczelnego dowództwa francuskiego i walczącą pod polskim sztandarem”. Akt ów stanowił również, że „armia polska powstaje spośród Polaków służących obecnie w armii francuskiej i spośród Polaków innego pochodzenia, dopuszczonych do przejścia w szeregi armii polskiej we Francji lub do ochotniczego zaciągnięcia zobowiązania na czas trwania wojny wobec armii polskiej”.
Dekret szefa francuskiego państwa uprzedzał naradę polityków polskich w sprawie tworzenia wojska polskiego we Francji. „Dekret prezydenta Poincarégo był doniosłym aktem politycznym, który w ten sposób wcielał zasadę państwowości polskiej, nadawał dotychczasowym deklaracjom rządu francuskiego w kwestii polskiej formę konkretną i posuwał sprawę polską o duży krok naprzód” – pisał Marian Seyda, jeden z najbliższych współpracowników Dmowskiego. „Inicjatywa nie wyrosła z egoizmu wojskowego – chociaż oczywiście rząd kierował się widokami politycznymi – podkreślała zainteresowanie wskrzeszeniem Polski i w ogóle racjonalną przebudową Europy Środkowej przez powołanie tamtejszych narodów uciśnionych do niepodległego i zjednoczonego bytu państwowego. Było to nasze szczęście polityczne”.
Powołany w sierpniu 1917 r. w Lozannie i przeniesiony w październiku tego roku do Paryża Komitet Narodowy Polski stał się polskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych na uchodźstwie, chociaż nie reprezentował oczywiście całego społeczeństwa polskiego w kraju. W poświadczonej źródłowo rozmowie z brytyjskim ministrem spraw zagranicznych lordem Balfourem 25 marca 1917 r. lider Narodowej Demokracji mówił o groźbie wydostania z Rosji przez Niemców żołnierzy polskich, których liczbę oceniał na 800 tys. Wypowiedź ta świadczy jednoznacznie o tym, jak wyraźnie liczył się on jako polityk i dyplomata z czynnikiem siły militarnej, bez którego wywalczenie znaczącego stanowiska dla własnej ojczyzny byłoby niemożliwe. Jak napisał Piotr Wandycz: „Dzięki Dmowskiemu powstał ośrodek na Zachodzie, który systematycznie przygotowywał materiały i miał następnie gotowe kadry ekspertów na konferencję pokojową”. Komitet energicznie włączył się od razu do walki o kształt Armii Polskiej we Francji. Kontakty z rządem Republiki Francuskiej koordynował Erazm Piltz, prorosyjski liberał, który podzielał geopolityczne koncepcje Dmowskiego i po załamaniu się Rosji oddał sprawie polskiej znaczące usługi w dyplomacji.
Ostatecznie 23 lutego 1918 r. Komitet otrzymał polityczne zwierzchnictwo nad Armią Polską. Dmowski wysunął koncepcję konwencji wojskowej między Komitetem a rządem francuskim. Została ona zawarta jednak dopiero 28 września 1918 r. i głosiła, że powstaje armée autonome alliée et belligerante sous un commandement polonais unique. Wcześniej poszczególnymi dywizjami dowodzili generałowie francuscy.
Paderewski miał ideę stworzenia w Stanach Zjednoczonych stutysięcznej i ochotniczej „Armii Kościuszki”, którą skierowano by do Europy. Rząd w Waszyngtonie nie przyjął jej jednak. Ale diaspora polska w USA dawała nadzieje zasilenia oddziałów ochotnikami. Przystąpienie Stanów Zjednoczonych do wojny 6 kwietnia 1917 r. i amerykańska życzliwość dla sprawy polskiej wydatnie pomogły w mobilizacji uchodźstwa polskiego na terytorium tego państwa dla Armii Polskiej. Napływ ochotników polskich z Ameryki – od grudnia 1917 – był znaczący. Doniosłą rolę odegrał tu apel moralny Ignacego Jana Paderewskiego. Komitet postulował, aby rząd francuski uzgodnił zagadnienia rekrutacji ochotników polskich z rządami Stanów Zjednoczonych i Włoch. We Włoszech znajdowało się dużo Polaków – jeńców wojennych – wziętych do niewoli z armii austro-węgierskiej.
Przy tworzeniu Armii Polskiej mężem zaufania francuskiego Ministerstwa Wojny stał się ppłk Mokiejewski – Polak będący byłym urzędnikiem rosyjskiego Ministerstwa Rolnictwa. Dmowski nie miał zaufania do tego człowieka, o czym wyraźnie pisał w swej relacji o tworzeniu polskich sił zbrojnych we Francji.
Jak słusznie napisał historyk dyplomacji Piotr Wandycz, Dmowski „potrafił zdyskontować niebezpieczeństwo powstania armii polskiej po stronie państw centralnych dla uzyskiwania koncesji od sojuszników”. Przywódca polskiej prawicy narodowej pragnął za wszelką cenę związać losy Polski ze zwycięstwem koalicji antyniemieckiej. Potrzeba było tu wysiłków dyplomacji, ale i armii. Chciał wojska, które będzie polskie. „Tu chodzi o to, żeby wojsko było w całym znaczeniu tego słowa wojskiem polskim, i o to, żeby było wojskiem dobrym (…). Obok tego jest wielka odpowiedzialność względem samego żołnierza. Żołnierz na to jest, żeby się bił i życie swoje w walce oddał, ale wojsko powinno tak być zorganizowane, żeby bez potrzeby ani jeden żołnierz nie zginął” – pisał do Paderewskiego w liście z 15 czerwca 1918 r.
Armia liczyła 68 tysięcy. Wyekwipowała ją w całości Francja. Jedną z dywizji (I Dywizję Strzelców Polskich) skierowano na front w Wogezach i Szampanii.
Duże znaczenie miało dotarcie do Francji z Rosji gen. Józefa Hallera, oficera armii austriackiej. 13 lipca 1918 r. Dmowski powitał go: „Witaj, generale! Spadasz nam jak z nieba! Właśnie potrzeba naczelnego wodza dla naszej armii”. Było bardzo ważne – o czym nikogo nie trzeba przekonywać – że na czele Armii Polskiej stawał polski generał, mający za sobą piękną kartę bojową w imię Polski, którą symbolizował przede wszystkim ofiarny bój zbuntowanego Polskiego Korpusu Posiłkowego z Austriakami pod Kaniowem (koło Kijowa) w maju 1918 r. W starciu tym siły polskich legionistów wypowiedziały Austrii posłuszeństwo z powodu zawarcia przez nią pokoju z Ukrainą, który oddawał jej ziemie polskie (część Podlasia i Chełm). Przez Murmańsk drogą morską Haller dotarł do Francji. 4 października 1918 r. otrzymał nominację na dowódcę wojsk polskich we Francji, oczywiście wskutek porozumienia Komitetu Narodowego Polskiego z francuskim ministerstwem wojny. W piśmie do Dmowskiego Haller jednoznacznie wyraził ideę podległości Komitetowi jako władzy polskiej sprawowanej w nadzwyczajnych warunkach braku rządu zastępczo: „Powierzone mi przez Komitet Narodowy Polski Naczelne Dowództwo Wojsk Polskich przejmuję z rąk Komitetu jako Najwyższej, uznanej przez Państwa sprzymierzone, Władzy politycznej nad Zbrojnymi Siłami Polskimi”.
W końcu września 1918 r. mocarstwa Ententy uznały polską armię za sojusznicze siły zbrojne. Rozejm 11 listopada 1918 r. w Rethondes zastał tę armię we Francji jako dobrze uzbrojoną formację polską – prawdziwie bezcenną z punktu widzenia potrzeb odradzającego się państwa polskiego. Dmowski nie chciał zrzec się politycznej władzy nad tą armią, którą sprawował Komitet Narodowy Polski. Sytuację zmienił dopiero kompromis Paderewski-Piłsudski na początku stycznia 1919 r.
Armia Polska rozrosła się pod koniec wojny. Liczyła wiosną 1919 r. sześć dywizji skupionych w dwóch Korpusach. Nie bez znaczenia było to, że tworzone w końcowej fazie zmagań wojennych wojsko polskie nie poniosło na froncie większych strat. Żołnierzy ożywiał patriotyzm i pragnienie wolności Polski. Przyświecała im też idea polsko-francuskiego braterstwa broni. Samo w sobie powstanie Armii Polskiej we Francji było argumentem na rzecz tezy, że naród polski walczył jednak z Niemcami, co przy stole obrad Konferencji Pokojowej miało swoje znaczenie.
Powstała znana i wielokrotnie już omawiana przez historyków kwestia transportu tych wojsk do Polski. Upadł wskutek sprzeciwu brytyjskiego projekt marszałka Focha (głównodowodzącego armii sprzymierzonych), by Armię Polską skierować poprzez Gdańsk. Pozwoliłoby to okupować port i linie kolejowe przez Polaków niejako „przy okazji” – i przed decyzjami Konferencji Pokojowej o losach spornego miasta. Alianckie mocarstwa nie godziły się również na użycie wojsk przeciw Ukraińcom, z którymi trwały walki do czerwca 1919. Zobowiązanie w tej sprawie złożył wobec premiera Clemenceau polski szef rządu Paderewski. Był wreszcie rozpatrywany francuski pomysł użycia wojsk Hallera (wraz z innymi z Europy Środkowej) do walki z bolszewicką Rosją, lecz i on nie uzyskał poparcia rządów Ententy.
Po znacznych perypetiach – drogą przez Niemcy i koleją – przetransportowano armię polską do kraju w okresie między kwietniem a czerwcem 1919 r. „Żołnierze polscy! Wyjeżdżacie do Polski, aby w ścisłej łączności, społem z Armią Polską, znajdującą się i sformowaną w kraju, spełnić Wasz obowiązek obrony granic Polski i dobra narodowego polskiego od napaści wrogów zewnętrznych (…). Ojczyzna po Was spodziewa się wielkich wysiłków i wielkich czynów” – głosił rozkaz pożegnalny Hallera. Skierowane do Polski wojsko z Francji było dobrze uzbrojone w broń francuską, którą polskim żołnierzom jako sojusznikom pozostawiono. Wspomnieć trzeba zwłaszcza samoloty bojowe i czołgi. Miało to wielkie znaczenie dla wzmocnienia potencjału militarnego kraju – zważywszy na brak własnego przemysłu wojennego. Zasilenie to było konieczne w obliczu wielkiego wyzwania, jakim była niemożliwość pokojowego uregulowania stosunków z sowiecką Rosją.
.Armia generała Hallera to doświadczenie wyjątkowe i dobrze wpisujące się w porozbiorowe dzieje naszego narodu. Nie jest znaczone klęskami jak większość przedsięwzięć polskich po rozbiorach państwa, tylko uwieńczone pełnym sukcesem. Armia polska we Francji powstała jako znacząca siła zbrojna na obczyźnie. Przybyła do Polski jako szczególne w swym rodzaju wsparcie w walce o niepodległość i granice. Walnie przyczyniła się do powiększenia sił zbrojnych odrodzonej ojczyzny w chwilach przełomowych, kiedy w zmaganiach o nowy ład międzynarodowy w Europie Środkowo-Wschodniej rozstrzygał się los narodu polskiego.