Prof. Piotr BIŁOS: Trójmorze promuje harmonię i współpracę, wyklucza imperialny triumf hegemona

Trójmorze promuje harmonię i współpracę, wyklucza imperialny triumf hegemona

Photo of Prof. Piotr BIŁOS

Prof. Piotr BIŁOS

Profesor literatury, wykładowca teorii literatury, szef polskiej sekcji i współodpowiedzialny za katedrę studiów translatologicznych w INALCO w Paryżu. Autor książek promujących uniwersalizm polskiej literatury, które ukazały się w prestiżowej serii „Classiques Garnier”: Exil et modernité: vers une littérature conçue à l’échelle du monde, Les jeux du „je”, construction et déconstruction du récit romanesque chez Wiesław Myśliwski. W 2017 r. w krakowskim Znaku ukazały się jego Powieściowe Światy Wiesława Myśliwskiego.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Gdyby nie sowietyzacja, Trójmorze stworzono by kilkadziesiąt lat temu – pisze prof. Piotr BIŁOS

Obszar ten, mimo że niezwykle zróżnicowany, przedstawia wiele cech wspólnych, także wynikających z historii najnowszej. Tworzy to potencjał współdziałania oraz specyficzną, acz komplementarną cywilizację z tą Europy Zachodniej. Trójmorze to nawiązanie do dawnej dialogicznej kultury pogranicza, którą ekspansja imperiów rosyjskiego, a później sowieckiego oraz Rzeszy Niemieckiej w XIX i XX w. kruszyła, zastępując ją peryferyzacją oraz uniformizacją. Urodzona w Rydze łotewska pisarka Inga Žolude mówi o traumie, którą pozostawił okres sowiecki.

W Europie Zachodniej, skorej do uznawania siebie za jedyną Europę, realny podział Zachód – Wschód ma także wymiar wyobrażony. Zachodni myśliciele Oświecenia ostro potępiali Europę Środkowo-Wschodnią (pisał o tym Larry Wolff, inspirując się tezami Edwarda Saida i jego Orientalizmem). A wielu mieszkańców regionu te ich uprzedzenia zinterioryzowało (co zauważył Norman Davies).

Nic tak bardzo nie utwierdza w poczuciu własnej tożsamości jak kultura, ale też nic tak nie potrafi dzielić. Pamięć historyczna może jednak przywrócić innemu rolę partnera. A stereotyp własnej wartości kosztem innych to często narzędzie podbojów, wojny, a nawet masowych eksterminacji. Pamiętajmy, że wymienieni wyżej filozofowie pracowali dla Katarzyny Wielkiej i mieli swój interes w idealizowaniu jej dzieła cywilizacyjno-modernizacyjnego. Jan Jakub Rousseau sprawiedliwiej oceniał ustrój Rzeczypospolitej, podobnie jak dziś Robert Frost czy Richard Butterwick-Pawlikowski.

Już sam gest opisu jest częściowo wyrazem usztywnienia czegoś, czego natura jest dynamiczna. Pomiędzy wybrzeżami Morza Adriatyckiego, Czarnego i Bałtyku były i są nie tylko góry i mokradła, ale także szlaki komunikacyjne w postaci rzek, za Renem: Łaba i Wezera, Dunaj, Wisła, Dźwina, którymi podążali kupcy, niegdyś z cesarstwa, Wikingowie, Arabowie… Wspólnoty narodowe Europy Środkowo-Wschodniej powstały wskutek migracji. Liczący 1200 lat historii naród węgierski to ludzie przybyli do Kotliny Panońskiej ze stepów, by zmieszać się z ludnością słowiańską. Ziemie Europa minor położone na wschód od limesu cesarstwa niemieckiego już od XII w. przyciągały pragnącą ulepszenia statusu społecznego ludność niemiecką. Korona Polski, a następnie Rzeczpospolita gościły Żydów uciekających z Europy Zachodniej wskutek prześladowań.

Nawet pobieżny rzut oka na tę część Europy nie pozwala na proste generalizacje. Był to obszar ogólnie słabiej rozwinięty niż kraje „rdzenia Europy”, wywodzące się z odnowionego przez Karola Wielkiego cesarstwa rzymskiego (jego granice pokrywają się z o dwanaście stuleci późniejszą kolebką UE). Europa minor powstała później, co nie jest tylko wadą. Początkowo sama Europa karolińska nie była bogata, a jej zdolności produkcyjne były niewielkie. Górowały nad nią kultura arabska i bizantyńska, ba, wówczas dla świata islamu głównym towarem eksportowym Europy byli niewolnicy!

Zachód Europy zawdzięcza swój sukces także temu, że w możliwość sukcesu uwierzył. Kraków zaś, który dzięki lokacji zerwał z zaułkami miasta średniowiecznego, pokazuje, że to w młodszej Europy ziścił się sen o mieście idealnym. Kiedy stawał się on głównym ośrodkiem eksportu kultury łacińskiej do Wielkiego Księstwa Litewskiego, w Europie Jagiellonów zadzierzgnęły się ścisłe związki pomiędzy dworami polskim, węgierskim oraz czeskim. Generalizacji należy unikać tak w jedną, jak i drugą stronę. Po okresie „konwergencji” z Zachodem Polska, Czechy i Węgry na przełomie XV i XVI w. wybrały rozwiązania spowalniające rozwój nowoczesnego kapitalizmu na wschód od Łaby. W 1945 r. historia się powtórzy. Okupacja sowiecka pogłębi zacofanie ich gospodarek względem Zachodu.

.Trójmorze wyklucza imperialny triumf jakiegoś hegemona – interesy regionu harmonizują z interesami poszczególnych państw. Integracja idzie w parze z obroną różnorodności. Niegdyś „narodowe odrodzenie” Słoweńców i Chorwatów czerpało inspiracje z polskich haseł wolności i braterstwa, które przywieźli uchodźcy (Władysław Ostrowski czy Emil Korytko). Pamiętajmy, że konkurencja różnych ośrodków służy kapitalizmowi, bo kiedy aktorzy ekonomiczni za bardzo zależą od jednego ośrodka władzy, tworzy to warunki niekorzystne dla jego rozwoju.

Piotr Biłos

Tekst opublikowany równolegle w dzienniku opinii „L’Opinion” we Francji i innych tytułach w ramach projektu „Opowiadamy Polskę światu”.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 11 grudnia 2020