Prof. Zbigniew BANIA: Jak Stanisław Koniecpolski zbudował drugi Zamość

Jak Stanisław Koniecpolski zbudował drugi Zamość

Photo of Prof. Zbigniew BANIA

Prof. Zbigniew BANIA

Historyk i historyk sztuki. Profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie oraz Uniwersytetu Łódzkiego.

Stworzone przez Stanisława Koniecpolskiego Brody stały drugim po Zamościu centrum latyfundialnym w Rzeczypospolitej o tak wszechstronnie opracowanym programie funkcjonowania. W XVII w. to miasto zyskało wyjątkową rangę – pisze prof. Zbigniew BANIA

.Powrót na Kresy jesienią 1629 roku odbywał się w atmosferze narastającego napięcia wśród Kozaków, którzy nie godzili się z przyjętymi ustaleniami ugody kurukowskiej, głównie dążąc do zwiększenia liczby rejestru. Działania militarne rozpoczęły się na wiosnę 1630 roku, ze strony kozackiej pod wodzą Tarasa. Najbardziej zacięte starcia prowadzono na Zadnieprzu, pod Perejasławiem. Uspokojenie nastąpiło w czerwcu tego roku po podpisaniu ugody perejasławskiej, w której Koniecpolski godził się ostatecznie na podniesienie rejestru. Tuż przed śmiercią Zygmunt III nadał Koniecpolskiemu godność hetmana wielkiego koronnego, stanowisko wakujące 12 lat po śmierci Żółkiewskiego.

Spokój nie trwał długo, bowiem strony turecka i rosyjska postanowiły wykorzystać zamieszanie, jakie towarzyszyło okresowi zmiany władcy na tronie polskim po śmierci Zygmunta III 30 kwietnia 1632 roku. Już 30 września tego roku rozpoczął się marsz na Smoleńsk, pod który armia rosyjska dotarła 18 października. Informacja ta zachęciła stronę turecką do podjęcia działań zaczepnych. Rok później 16 października pod Chocimiem stanęła armia zło- żona z Turków, Tatarów i Wołochów pod wodzą ambitnego Abazy paszy, protegowanego sułtana Murada IV. Przygotował on tę wyprawę, wiedząc o zaangażowaniu sił Rzeczypospolitej w wojnę z Rosją i licząc na osłabienie przez to wojsk dowodzonych przez Koniecpolskiego. Starcie obu wodzów nastąpiło 22 października 1633 roku pod Kamieńcem Podolskim. Koniecpolski wykorzystał umiejętności zdobyte w kampanii pruskiej w efektywnym użyciu piechoty i artylerii. Umieścił swe wojska w ufortyfikowanym obozie poza twierdzą, od strony południowej miasta, dając możliwość wykorzystania jazdy po stratach zadanych przez piechurów i artylerzystów. Pokonany Abazy pasza wycofał się poza Dniestr, przyspieszając swą decyzję po wiadomości o trudnościach Rosjan pod Smoleńskiem.

Więcej uwagi poświęciliśmy wydarzeniom z października 1633 roku, bowiem przyniosły one sławę nie tylko królowi, który z kolei przyjął kapitulację wojsk rosyjskich 24 lutego 1634 roku pod Smoleńskiem, ale i Koniecpolskiemu. Zawarcie w 1634 roku pokojów z Rosją i Turcją, a w roku następnym długiego rozejmu ze Szwecją w Sztumskiej Wsi odsunęło na stosunkowo długi okres zagrożenia militarne ze strony tych sąsiadów Rzeczypospolitej. Lata 1636 i 1637 to okres narastających napięć na Ukrainie, których wynikiem było kolejne powstanie kozackie pod wodzą Pawła Pawluka Michnowicza. Na początku 1638 roku sytuacja została opanowana po rozbiciu powstańców przez wojska polskie, tym razem dowodzone przez hetmana polnego Mikołaja Potockiego pod Kumejkami i Borowicą. Niepokoje trwały jeszcze do końca tego roku, ale od następnego zaczął się dziesięcioletni okres pokoju zwanym „złotym”. Zakłócały go jedynie łupieżcze najazdy czambułów tatarskich, jednak i one ustały po wielkim tryumfie sił dowodzonych przez Koniecpolskiego 30 stycznia 1644 roku w bitwie pod Ochmatowem.

Zasługi Koniecpolskiego wynagrodzone zostały w szczególny sposób. Jak podaje Stanisław Zyznowski, w 1659 roku: „Quid FERDINANDUM III felicis recordationis Imperatorem Romanorum permovit in tanti Ducis observantiam? Nisi celebratissima per orbem sui Nominis fama: quem cum etiam Ottomanicae lunae formidabilem intellexisset, in complementum quasi altioris honoris supra titulum Castellani Cracovien. Supremique Ducis Exercituum, dignita- tem S. R. I. Principis, motu proprio (uti incipit Privilegium) honorificentissime magno illi titulit Senatori: honore hoc in utriusque sexus capita iure haereditatis descendente”.

[Co szczęśliwej pamięci Ferdynanda III, Cesarza Rzymskiego, poruszyło do takiego szacunku? Jeśli nie powszechna w świecie sława jego [Koniecpolskiego] imienia: któż lepiej przeniknął wzbudzający lęk księżyc ottomański – w dopełnieniu wyższego honoru ponad tytuł Kasztelana Krakowskiego, Najwyższego Wodza Wojsk godność Księcia Świętego Cesarstwa Rzymskiego z własnej woli (jak rozpoczyna się przywilej) z najwyższym zaszczytem tamże przekazał senatorowi: zaszczyt ten dla obu płci z prawem dziedziczenia.]

Tytuł ten nadany został w 1637 roku podczas pobytu syna hetmana Aleksandra za granicą. Sam hetman raczej go unikał, eksponując przede wszystkim godność kasztelana krakowskiego i urząd hetmana wielkiego koronnego.

Jak zatem prezentowało się zaplecze gospodarcze i przebiegały inwestycje architektoniczne w tym czasie realizowane przez hetmana? Następuje wyraźna koncentracja dóbr na południowo-wschodnich terenach Rzeczypospolitej przy częściowej rezygnacji z dochodów z Polski Centralnej – nieprzypadkowo w 1628 roku starostwa wieluńskie i radomskowskie scedowane zostają na rzecz szwagra hetmana Kaspra Denhoffa.

Za zasługi militarne nastąpiły liczne nadania starostw. Były to na Kresach starostwa: w 1634 mukranowskie, w 1639 perejasławskie – 2 miasta, 11 osad, 4 kopalnie saletry – w którym tak zwana włość hadziacka stanowiła kolejne uposażenie hetmańskie, w 1638 roku bracławskie. W Wielkopolsce objął Koniecpolski starostwo babimojskie – dwa miasta, cztery wsie, folwark, dwa młyny oraz w Prusach budzące kontrowersje starostwo bytowskie – w 1637 roku, po protestach szlachty w 1640 roku przekazane Jakubowi Weyherowi, a w ziemi krakowskiej starostwo myślenickie, będące uposażeniem godności kasztelana krakowskiego.

Koniecpolski dysponował znacznymi sumami pieniężnymi (jak się oblicza, dochód ze starostw wynosił około 250 tys. złotych rocznie) i w omawianym okresie nastąpiły najważniejsze zakupy kompleksów dóbr ziemskich – koncentrowały się one głównie na Kresach. Najważniejszym majątkiem pozyskanym w 1629 roku od Łukasza Żółkiewskiego były Brody i 20 wsi położonych w pobliżu za sumę 500 tys. zł. Miasto to stało się prywatnym centrum dóbr hetmana, jak podkreślano w wielu relacjach – tu znajdowała się jego rezydencja, tu funkcjonowała kancelaria hetmana, stąd nadano najwięcej z zachowanych listów i dokumentów. (…)

Miejscem, które w przedsięwzięciach hetmana zajmowało najważniejszą pozycję po 1629 roku, były Brody (dziś miasto na Ukrainie, 99 km od Lwowa – przyp. red.), słusznie nazywane przez współczesnych jego rezydencją.

W XV wieku mowa jest o wsi Brody, należącej do zespołu dóbr oleskich Jakuba z Sienna. Po roku 1515 część tego majątku z Brodami przeszła na własność Herburtów, którzy w 1580 roku sprzedali go Stanisławowi Żółkiewskiemu. Przekształcenie wsi Brody w organizm miejski dokonane zostało przez tego magnata w 1584 roku. Akt fundacyjny nowego miasta wedle prawa magdeburskiego sporządzony został 22 sierpnia. Hetman, decydując się na fundację miasta, uznał, że będzie ono unifikowało gospodarczo zakupione dobra. Położenie przy ważnym trakcie komunikacyjnym ze Lwowa do Wilna i dalej na wschód zapewniało pomyślny rozwój, a pewne gwarancje bezpieczeństwa dawał zamek znajdujący się na tak zwanej Wyspie Brodzkiej, połączonej groblą z osadą. Rozmierzone w oparciu o regularną siatkę ulic, z obszernym rynkiem w centrum, miasto zapewne stopniowo wypełniało się zabudową – czy kompletną bądź w pewnym stopniu, tego nie jesteśmy w stanie ustalić. Walory obronne miejsca otoczonego rozlewiskami rzeki Bołdurki od południa i terenami bagiennymi, docenione przez hetmana Żółkiewskiego, znalazły z pewnością również uznanie Stanisława Koniecpolskiego. Wykupując od Łukasza Żółkiewskiego, syna brata hetmana – Mikołaja, klucz dóbr brodzkich na wiosnę 1629 roku, Koniecpolski niemal natychmiast przystąpił do modyfikowania zastanego w tym miejscu założenia miejskiego w nowatorskie dzieło urbanistyczno-militarne.

Klucz dóbr tworzyło 20 wsi z Brodami. By zapewnić jego mieszkańcom bezpieczeństwo wobec ciągłego zagrożenia najazdami tatarskimi, w pierwszej kolejności wytyczono pierścień fortyfikacji otaczających miasto oraz sprzężoną z nimi cytadelę. Nowy teren był na tyle obszerny, że wcześniejsze założenie z rynkiem, po rozmierzeniu nazywanym Starym, zostało poszerzone w kierunku wschodnim, z dodatkowym mniejszym placem określanym jako Nowy Rynek. Tak powiększoną osadę otoczył system fortyfikacji bastionowych. Narys tych fortyfikacji podporządkowano dwóm liniom: wschodnia uzyskała kształt połowy półkola, zachodnia to połowa nieznacznie spłaszczonej elipsy. Właśnie w zachodni kraniec tej elipsy wpisano narys pięciobocznej cytadeli dwoma wschodnimi odcinkami zwróconymi ku miastu, wnikającymi w jego przestrzeń. Przypominają się zalecenia Gabriella Busca z jego traktatu z 1601 roku, dotyczące budowy fortecy sprzężonej z układem urbanistycznym, omówione przez T. Zarębską. Według tego teoretyka forteca winna być tak silna, by była groźna tak dla wroga, jak i dla mieszkańców, „(…) być częściowo «wtopiona» w zarys miejskich fortyfikacji”. Dziesięć bastionów obwodu miejskiego rozmieszczono tak, że bok poligonu zewnętrznego narysu wynosił 150 sążni francuskich (w dwu miejscach nieznacznego zwężenia narysu ku zachodowi odcinki poligonu wydłużono do 152 sążni). Bok poligonu zewnętrznego fortyfikacji bastionowych cytadeli miał długość 75 sążni francuskich. Wydaje się, że bastiony i kurtyny tych fortyfikacji były przede wszystkim dziełami ziemnymi, poprzedzonymi fosą. Do miasta prowadziły dwie bramy: od północy Lwowska, południa Łucka. W kształtującej się jeszcze na przełomie XVI i XVII wieku społeczności osady w jej części północnej dominowała ludność wyznania prawosławnego, wschodniej – katolickiego, w południowej osiedlali się żydzi.

Część zachodnia miasta, sąsiadująca z cytadelą, zapewne była mniej zabudowana, teren ten nazywano „Parkanem”, być może wiążąc to z dawnymi umocnieniami drewnianymi. Zachowano tu odpowiednio dużą przestrzeń uwarunkowaną wymaganiami obronnymi cytadeli, co podkreślał w swym traktacie G. Busca. Wygląd, funkcje pomieszczeń w bastionach i kurtynach, zabudowę wnętrza cytadeli znamy dzięki dwóm przekazom: relacji F.P. Daleyraca z 1687 roku, zawartej w jego opisie podróży po Polsce za czasów Jana III „Les anecdotes de Pologne”, opublikowanej w 1699 roku, oraz z inwentarza z 1689 roku. Ukazany w tym inwentarzu stan zachowania budynków nie był najlepszy, zanotowano wiele zaniedbań, uszkodzeń, świadczących o braku poważniejszego zaangażowania się ówczesnych właścicieli – Sobieskich – w utrzymanie cytadeli we właściwym stanie. Możemy jednak na podstawie tego dokumentu zorientować się, jak mogła wyglądać ona i jej zabudowa za czasów hetmana Koniecpolskiego.

Miasto i fortyfikacje cytadeli otaczały fosa oraz system zewnętrznych umocnień ziemnych. W jednej z dwu „wtopionych” w miasto kurtyn, południowej, znajdował wjazd. W czasach hetmana Koniecpolskiego zapewne był dodatkowo ubezpieczony szańcem, który w II połowie XVII wieku został rozbudowany do formy rawelinu. Ponad dwiema fosami, usytuowanymi przed szańcem i kurtynami fortecy, przerzucone były mosty. Jak podkreślono w Deskriptii, cytadela była obmurowana „ab extra kamieniem ciosanym na trzy szary alias rzędy”. Zwieńczenie zewnętrznych ścian kurtyn również było kamienne „na kształt gzymsu”. Nad wjazdem wzniesiono niewielką wieżyczkę kamienno-ceglaną, na której kopuła „wykształtowana nowo gontami pobita. W środku nad bramą jest herb Podkowa z Krzyżem z swemi kompartymentami sztukatorską robotą”. Przejazd bramny miał długość 28 kroków, szerokość 10. We wnętrzu fortecy:

„Ad circumferentiam Dziedzińca są mury wkoło potężne częścią ciosanym kamieniem a po większej części cegłą potężnie wymurowane framugami y kołossami płaskiemi, a de super kamiennemi balasami toczonemi na pozor gzemsów y kapitelów, na kształt sztukatorskiej roboty przyozdobione”.

Na kurtynach widoczny był usypany ziemny wał szerokości 20 kroków. Z opisu zawartego w Deskriptii można wywnioskować o konstrukcji kurtyn cytadeli. Ich szerokość, używając miar stosowanych w tym dokumencie, wynosiła 28 kroków (długość wjazdu), szerokość dostępnych z dziedzińca kazamat 8 kroków, zatem szerokość zewnętrznego wału ziemnego, oskarpowanego wspomnianym murem kamienno-ceglanym, była dosyć znaczna – około 20 kroków, ponad dwukrotnie szersza od szerokości kazamat. Niskie wnętrza kazamat kurtyn i bastionów przykrywały sklepienia kolebkowe, wzmacniane licznymi żelaznymi ankrami, od strony dziedzińca oświetlały je niewielkie prostokątne okna. Do dziś zachował się pięknie zakomponowany portal prowadzący do wnętrza jednej z kurtyn: boniowane pilastry doryckie dźwigają belkowanie, na którym osadzono naczółek o łuku odcinkowym. W polu naczółka znajdował się pierwotnie herb, którego podstawa, przełamując dolną jego kra- wędź, opiera się na gzymsie belkowania. Starano się również ozdobić boniowaniem obramienia okien. Portale te nie były jedyną ozdobą kurtyn, bowiem, jak wynika z przytoczonego wyżej opisu, z dziedzińca podziwiać można było wieńczącą je balustradę tralkową. Wprowadzenie dział na platformy bastionów czy kurtyn umożliwiały pochyłe rampy biegnące wzdłuż kurtyn.

Zrealizowany typ fortyfikacji, łączący murowane kazamaty kurtyn i bastionów oraz usypany przed ich zewnętrznymi ścianami odpowiednio szeroki wał ziemny, świadczy o wykorzystaniu doświadczeń szkół włoskich i holenderskich. Okładzina kamienna zabezpieczała i stabilizowała płaszcz wałów ziemnych, które amortyzowały uderzenia pocisków artyleryjskich. Kazamaty, których w kurtynach i bastionach było około 40, miały szerokość 8 kroków, i długość od 8 do 36 kroków – najwięcej było długich na 20–24 kroki – i mogły pełnić różne funkcje. W Descriptii określono niektóre z nich. W jednej z trzech kurtyn, znajdujących się poza obrysem fortyfikacji miasta, południowej, usytuowana była największa środkowa kazamata – arsenał, długości 65 kroków, ujęta dwoma mniejszymi długości 40 kroków. Funkcje kuchenne pełniła część kazamat kurtyny północnej. Tu były także piwnice – w jednej z nich przechowywano wino. W kurtynie zachodniej znalazło się miejsce na studnię. W bastionach wygospodarowano kazamaty szerokie na 20, długie 24 kroki, których sklepienia opierały się na solidnych środkowych filarach. W narożnym bastionie, wysuniętym najbardziej na zachód, usytuowanym po przeciwnej stronie na osi wejścia do cytadeli, „filar z kamienia ciosanego i cegły, stanąć w nim może 30 koni”. Pomieszczenia z piecami znajdowały się w kurtynie frontowej, po bokach głównego wjazdu do cytadeli.

Jak wspomina Daleyrac, „na dziedzińcu nie widać żadnego domu, tylko puste pomieszkanie drewniane dosyć długie, budowane na sposób polski, a przeznaczone na pomieszczenie gubernatora, czyli komendanta cytadeli”. W Deskriptii opis tego budynku jest dosyć obszerny. Wznosił się on wzdłuż kurtyny północnej, jednej z trzech wspomnianych, wytyczonych poza obrębem fortyfikacji miejskich. Rzeczywiście, był on drewniany, na podmurówce, o dachu gontowym. Jak można wnioskować z opisu, wnętrze było dwutraktowe, o szerszym trakcie dziedzińcowym. Powadziły do niego dwa wejścia poprzedzone pięciostopniowymi schodami. Wejście prawe wiodło do sieni, z której przechodziło się do imponująco wielkiej izby stołowej, długiej i szerokiej na 21 kroków. Zajmowała ona zatem wschodni kraniec tego dworu, oświetlało ją 10 okien, nad wejściem do niej znajdował się ganek dla muzyków, do którego prowadziły schody umieszczone w sieni, „posadzka kamienna w kwadrat”, ogrzewał zielony piec. Z sieni, na zachód wzdłuż traktu od strony dziedzińca, usytuowano dwa pokoje z piecami, większy – długi na 14, szeroki na 12 kroków – o trzech oknach i mniejszy o dwóch. Z tego pokoju przechodziło się do kolejnej sieni otwierającej się na dziedziniec, do której wejście poprzedzone zostało pięciostopniowymi schodami. Sień ta, wraz z osobnym pokojem, z którego kierując się na północ, przechodzono do kaplicy, umożliwiała komunikację z tym sakralnym wnętrzem z pominięciem prywatnych apartamentów. (…)

Pełnienie ośrodka latyfundium funkcji centrum gospodarczego, religijnego i dydaktycznego stawało się coraz popularniejsze w XV wieku wśród polskich arystokratów. Takimi stały się w drugiej połowie XV wieku Wielgomłyny Koniecpolskich. Tendencja takiego organizowania centrów latyfundium swą najdoskonalszą formę znalazła w określeniu programu Zamościa. W Brodach wiele tych przedsięwzięć podjęto. Jak Zamość, miały Brody zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom latyfundium, być jego głównym centrum gospodarczym; świątynia o randze kolegiaty zapewne stanowiłaby ośrodek organizujący nauczanie akademickie, cytadela stała się jednocześnie siedzibą właściciela miasta. Były Brody, w rozumieniu tego słowa w I połowie XVII wieku, główną rezydencją hetmana Stanisława Koniecpolskiego. Po Zamościu stały się drugim centrum latyfundialnym w Rzeczypospolitej o tak wszechstronnie opracowanym programie funkcjonowania.

.Wyjątkowa ranga tego miasta właśnie w taki sposób była uświadamiana, o czym przekonują słowa instrukcji sejmiku wiśznieńskiego z 16 grudnia 1632 roku, że „prosić będą pp posłowie J.Kr. Mci aby miasto Brody, które Imć wojewoda sandomierski hetman wielki koronny niemałym kosztem fortyfikując, fortecę w nim warowna wystawić chce, w prerogatywach naszym miastom a mianowicie Zamościowi porównywane było.” Trzecim tak obmyślanym miastem fortecą stanie się na kresach południowo-wschodnich Stanisławów, powstający po roku 1661.

Zbigniew Bania
Fragment książki „Sibi, suisque et Patriae ornamento. Fundacje artystyczne Koniecpolskich w XV–XVII wieku” (Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2021)

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 17 lipca 2021