Chicago Tribune od 175 lat towarzyszy najważniejszym wydarzeniom, współtworzy historię

Photo of Rick KOGAN

Rick KOGAN

Chicagowski dziennikarz i autor książek, w tym: Yesterday's Chicago (współautor z ojcem, Hermanem); Everybody Pays (współautor z Maurice'em Possleyem), o chicagowskiej mafii i ponownym procesie mafiosa Harry'ego Alemana i in.

Największa historia naszych czasów wciąż powstaje, a dziennikarze „Chicago Tribune” kontynuują dostarczanie wiadomości o tym, jak pandemia COVID-19 zmienia nasze życie, od miejsca pracy do sali lekcyjnej i we wszystkich innych przestrzeniach – pisze Rick KOGAN

.Terror nadszedł wczesnym rankiem. Było nas tylko kilku w biurach redakcyjnych „Tribune Tower” tego wrześniowego poranka, kiedy trochę po 8 rano jeden z reporterów zaczął krzyczeć: „Gdzie jest telewizor? Potrzebujemy telewizora!”. Znaleziono telewizor w biurze redaktora, zebraliśmy się tam i… no, wiecie.

Nagłówek gazety następnego dnia, 12 września 2001 roku, brzmiał: „Nasz naród ujrzał zło”.

Nie wszyscy oczywiście pamiętają ten dzień dokładnie, ponieważ całe pokolenie osiągnęło dorosłość, nie mając żadnych bezpośrednich wspomnień z dnia, w którym nadszedł terror. Ale wszyscy wiemy, co się stało 11 września, kiedy świat zmienił się na zawsze.

Przez to wszystko „Tribune” również się zmieniało. Zmieniała się forma spółki, zmieniali się właściciele, spółka kupowała inne gazety, sprzedawała Cubs, redukowała personel i zmieniała sposób dotarcia do czytelników. Ale tak jak każdego dnia w swojej długiej historii, podawała wiadomości – o kolejnych wojnach w Iraku i Afganistanie, kryzysie finansowym, niepokojach społecznych, nieustannych atakach terrorystycznych i wszystkich innych lokalnych, krajowych i międzynarodowych wydarzeniach, które wypełniły pierwsze dekady XXI wieku.

Prawdopodobnie największą zmianą dla „Tribune” był sposób dostarczania wiadomości. Ludzie zaczęli porzucać „Tribune” w postaci zadrukowanego papieru i zaczęli czytać wiadomości (i wszystkie inne teksty oferowane przez gazetę) w internecie – na komputerach i telefonach. Biznes gazetowy na całym świecie walczył przez te lata o przetrwanie zaskoczony potęgą internetu. Wiele tytułów powoli się adaptowało i popełniało błędy (mieliśmy w tym swój udział), a wiele skurczyło się i zniknęło. Ale działaliśmy dalej.

Oto kilka liczbowych przykładów tego, jak wszystko zaczęło się zmieniać w pierwszej dekadzie tego wieku.

Atak terrorystyczny z 11 września 2001 roku przyciągnął na stronę internetową gazety 2 miliony czytelników; wiadomości o huraganie Katrina niszczącym Nowy Orlean 29 sierpnia 2005 roku – 3,1 miliona czytelników; strzelanina na kampusie Northern Illinois University 14 lutego 2008 roku – 5,6 miliona; wybory prezydenckie 4 listopada 2008 roku – 8,2 miliona; wiadomość o Baracku Obamie jako prezydencie elekcie 5 listopada 2008 roku – 15,3 miliona.

Pod koniec 2009 roku strona chicagotribune.com miała zwykle ponad 100 milionów odsłon miesięcznie dokonywanych przez 10 milionów unikalnych czytelników. Liczba osób kupujących tradycyjną gazetę stale spadała, zgodnie z ogólnokrajowym trendem. Gazety, które przetrwały, starały się nadrobić subskrypcjami cyfrowymi i reklamami online. Obecnie większość czytelników korzysta z naszych materiałów na swoich telefonach. Ta przemiana pozwoliła „Tribune” dotrzeć do większej liczby osób niż kiedykolwiek wcześniej.

Niektórzy z nas – którzy byli tam tego strasznego poranka 11 września – wciąż tu są. Inni odeszli. Wielu zrobiło to szczęśliwie, przechodząc na emeryturę i oddając się przyjemności pisania książek lub zadeptywania pól golfowych. Ale pierwsze dekady tego stulecia przyniosły odejście wielu osób, które padły ofiarą finansowego zaciskania pasa, które dotknęło biznes gazetowy. Bezwzględna gospodarka i zmieniające się gusta nie mają sentymentów i nie zważają na historię.

Ci, którzy pozostali, również się przenieśli. Opuściliśmy „Tribune Tower” w czerwcu 2018 roku, aby jego nowi właściciele mogli przebudować budynek. Kiedy nadszedł dzień przeprowadzki, ówczesny redaktor gazety Bruce Dold powiedział do zgromadzonego personelu: „Wznieśmy toast za ten newsroom, za wieżę i za przyszłość »Chicago Tribune«, przyszłość dziennikarstwa”.

To, jak sądzę, było sednem sprawy – mieliśmy przyszłość, a zaczęła się ona natychmiast pod nowym dachem w Prudential Plaza. Po niespełna trzech latach spędzonych w tych eleganckich biurach znów się przenieśliśmy, na początku 2021 roku, w czasie szalejącej pandemii, tym razem do przestrzeni biurowej wyodrębnionej z zakładu drukarskiego i dystrybucyjnego „Freedom Center”. Wkrótce opuścimy to miejsce, ponieważ w budynku i przyległej nieruchomości nad rzeką powstanie kompleks kasynowy.

Ale newsroom to coś więcej niż cztery ściany, a najlepsze reportaże zawsze powstawały na ulicach. Większość ludzi, z którymi pracuję, przyjęła tę wędrowną egzystencję, to ciągłe odradzanie się. Słyszę Boba Dylana: „Ten, kto nie jest zajęty rodzeniem się, jest zajęty umieraniem”.

Ponieważ świat trwał – wszyscy byliśmy zajęci: przez kryzys finansowy z 2008 roku, masowe strzelaniny od Newtown w Connecticut po Uvalde w Teksasie, zamach bombowy na Maratonie Bostońskim w 2013 roku, kulturowe rozliczenie ruchów #MeToo i Black Lives Matter, pogarszające się warunki klimatyczne nad Wielkimi Jeziorami i poza nimi, trwającą tragedię przemocy z użyciem broni palnej w Chicago i powtarzające się komentarze niedzielnych krytyków („Gorzej niż w Afganistanie” – jak lubi mawiać Donald Trump).

Niezależnie od formy przekazu gazeta dostarczała radosnych szczegółów o White Sox wygrywających World Series w 2005 roku i nawet bardziej żywiołowo o Cubs kończących 108-letnią posuchę drużyny i zdobywających koronę w 2016 roku, w nocy „bardziej nerwowej niż wybory prezydenckie”, jak napisał długoletni dziennikarz sportowy Paul Sullivan. Nagłówek „Tribune” następnego dnia był prosty, ale radosny: „Wreszcie!”.

Jak zawsze, największe rozgrywki w mieście toczyły się na arenie politycznej, zdominowanej przez lokalnego znajomego Baracka Obamę. W 2008 roku po raz pierwszy w historii redakcja gazety poparła demokratę jako kandydata na prezydenta. Zanim Obama oficjalnie zgłosił swoją kandydaturę, redakcja namawiała go do tego, pisząc w grudniu 2006 roku: „On i naród mają niewiele do stracenia i wiele do zyskania dzięki jego kandydaturze”.

Wiadomości lokalne i krajowe często dotyczyły Obamy i jego rodziny w Białym Domu, stając się częścią skandalu, który sprawił, że gubernator Rod Blagojevich oraz kongresman i były przewodniczący Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych Dennis Hastert znaleźli się w więzieniu.

Rahm Emanuel, były szef personelu Obamy, wprowadził się do biura burmistrza w City Hall i przez lata dostarczał pretekstów do publikowania artykułów i dał spartaczoną odpowiedź na policyjną strzelaninę, w której zginął czarny nastolatek Laquan McDonald, co wywołało nowy ruch praw obywatelskich. A teraz Lori Lightfoot, pierwsza czarna kobieta w mieście i pierwszy otwarcie gejowski burmistrz próbują utrzymać to biuro na piątym piętrze.

Było jak zawsze – tragedie i wstrząsające wydarzenia, jak śmierć George’a Floyda w Minneapolis, kiedy pierwsze pandemiczne zalecenia, by zostawać w domu, zaczęły się pojawiać we wczesnych letnich dniach 2020 roku.

Największa historia naszych czasów wciąż powstaje, a dziennikarze „Tribune” kontynuują dostarczanie wiadomości o tym, jak pandemia COVID-19 zmienia nasze życie, od miejsca pracy do sali lekcyjnej i we wszystkich innych przestrzeniach. Choć miejska służba zdrowia nigdy nie była tak przeciążona, by trzeba było korzystać z prowizorycznego szpitala w McCormick Place, ponad 33 tys. mieszkańców Illinois zmarło z powodu wirusa, a nowe warianty wciąż się pojawiają.

Tak zwana „wielka rezygnacja” i masowe przejście na pracę zdalną, które towarzyszyły pandemii, postawiły pod znakiem zapytania dalszą żywotność chicagowskiego śródmieścia, w tym także charakterystycznej dla miasta wieży biurowej – zauważa Ron Grossman w „Vintage Chicago Tribune”.

Przez ostatnie lata gazeta relacjonowała to, co działo się w redakcji, od jej bankructwa w 2008 roku, za czasów ówczesnego prezesa Sama Zella, do jej ponownego pojawienia się jako spółki publicznej i kadencji przedsiębiorcy Michaela Ferro. 24 maja 2021 roku Alden Global Capital sfinalizował zakup „Tribune Publishing” za 633 mln dolarów i przejął sieć gazet w prywatne ręce. I w tym miejscu jesteśmy dzisiaj, a wyzwania dla gazet (i świata) nadchodzą szybko i burzliwie. Mimo nowych technologii i nowych mediów dalsze istnienie gazety jest ściśle związane z losem miasta, które zawsze nazywała domem.

.Kiedy skończę ten artykuł, zacznę pisać kolejny, który nie będzie miał nic wspólnego ze 175. rocznicą powstania „Chicago Tribune”, ale będzie małą częścią tej trwającej historii. Może któryś z utalentowanych młodych reporterów, z którymi pracuję, zostanie poproszony o napisanie historii gazety na jej 200-lecie. Mam nadzieję, że nadal będę w pobliżu, a jeśli tak, to będę czytał.

Rick Kogan

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 września 2022