Prof. Silvia FEDERICI: Przekształcanie ciał w siłę roboczą. Filozofia, psychologia i terror

Przekształcanie ciał w siłę roboczą.
Filozofia, psychologia i terror

Photo of Prof. Silvia FEDERICI

Prof. Silvia FEDERICI

Włoska i amerykańska uczona. Profesor na Hofstra University w stanie Nowy Jork. Przez wiele lat pracowała jako nauczycielka w Nigerii, jest także współzałożycielką Committee for Academic Freedom in Africa.

Głównym przełomem, jakiego dokonała filozofia oświecenia w przedsięwzięciu przekształcania ciała w siłę roboczą było nadanie dyscyplinie pracy i eliminacji dewiantów uzasadnienia naukowego. W XVIII w. do uzasadniania hierarchii płciowej i rasowej oraz tworzenia różnych reżimów dyscyplinarnych używano już nie groźby czarów i kultu szatana, ale biologii i fizjologii, zgodnie z rozwijającym się płciowym i międzynarodowym podziałem pracy – pisze prof. Silvia FEDERICI

[W] obrębie systemu kapitalistycznego wszelkie metody mające na celu wzmożenie społecznej produkcyjnej siły pracy urzeczywistniane są kosztem robotnika indywidualnego; wszelkie środki stosowane w celu rozwoju produkcji przekształcają się w środki ujarzmiania i wyzyskiwania producenta; skazują robotnika na kalectwo robotnika cząstkowego i poniżają go do roli dodatku do maszyny; przekształcając jego prace w mękę, wyzuwają ją zarazem z treści; sprawiają, że duchowe siły procesu pracy stają się dla robotnika czymś obcym, i to w miarę jak nauka wcielona zostaje do tego procesu jako samodzielna siła; czynią warunki jego pracy odrażającymi; poddają go w procesie pracy małostkowemu i nienawistnemu despotyzmowi; przemieniają całe jego życie w czas pracy.

Karol Marks, Kapitał, t. l, rozdział 23,
„Ogólne prawo akumulacji kapitalistycznej”

System we wszystkich jego formach, nieważne, jak bardzo ogłaszałby swoją pseudotolerancję […], poddaje wszystkie pragnienia […] dyktaturze swojej totalitarnej organizacji, wspierającej się na wyzysku, własności, zysku, produktywności […]. Niezmordowanie wykonuje swoją brudną robotę […], uciskając, torturując i dzieląc nasze ciała, by wypisać swojeprawa na naszej skórze […]. Wykorzystuje każdy dostępny sposób, by przedostać się do naszych organizmów, zapuszcza w naszych wnętrznościach swoje korzenie śmierci.

Félix Guattari, Soft Subversions, 1996

Właśnie w tego rodzaju próbach zwycięża albo zdolność do oporu, albo, przeciwnie, uległość wobec kontroli.

Gilles Deleuze, Negocjacje, 2007

Dlaczego ciało?

.Istnieje wiele różnych powodów, dla których wciąż musimy mówić o ciele, mimo że na ten temat istnieje już obszerna literatura76. Po pierwsze, stara prawda głosi, że „na początku było ciało”, ze swoimi pragnieniami, mocami i rozlicznymi formami oporu przed wyzyskiem. Jak dostrzega wielu badaczy, nie ma zmiany społecznej, innowacji kulturowej czy politycznej, która nie wyrażałaby się poprzez ciało, nie ma praktyki ekonomicznej, która nie stosowałaby się do niego (Turner 1992). Po drugie, ciało znajduje się w centrum zarówno współczesnych debat filozoficznych, jak i trwającej rewolucji kulturalnej kontynuującej pod wieloma względami, projekty zapoczątkowane przez ruchy lat 60. i 70., które wysunęły kwestię wyzwolenia instynktów na pierwszy plan pracy politycznej. Jednak głównym powodem, dla którego musimy mówić o ciele, jest to, że przemyślenie, jak kapitalizm zmienił nasze ciała w siłę roboczą pomoże nam umieścić we właściwym kontekście kryzys dotykający obecnie tych ciał, a jednocześnie dostrzec za zbiorowymi i jednostkowymi patologiami poszukiwanie nowego paradygmatu antropologicznego.

Proponowane przeze mnie podejście różni się od ortodoksyjnej metodologii marksistowskiej i od ujęć ciała i reżimów dyscyplinarnych proponowanych przez teorie poststrukturalistyczne i postmodernistyczne. W odróżnieniu od klasycznie marksistowskich opisów „kształtowania się proletariat”, moja analiza nie ogranicza się do zmian wywoływanych w ciele przez proces pracy.

Jak zauważył Marks, siła robocza nie posiada niezależnego istnienia; „[s]iła robocza istnieje tylko jako zdolność żywego osobnika” (Marks 1968, s. 197), żywego ciała. Dlatego zmuszanie ludzi do zaakceptowania dyscypliny pracy najemnej można osiągnąć tylko „wywłaszczając wytwórców ze środków utrzymania” albo za pomocą przymusu realizowanego za pomocą bata, więzienia i szubienicy. By zmusić ludzi do pracy dla innych, za pieniądze lub nie, od najwcześniejszych stadiów rozwoju do współczesności kapitalizm musiał przebudowywać cały proces reprodukcji społecznej, zmieniając nie tylko nasz stosunek do pracy, ale i nasze poczucie tożsamości, związek z czasem i przestrzenią oraz nasze życie społeczne i seksualne.

Wytwarzania pracujących ciał i nowych „reżimów dyscyplinarnych” nie można zatem uznać tylko za zmiany w organizacji pracy albo za skutek „praktyk dyskursywnych”, jak proponują teoretycy postmodernistyczni. „Produkcja dyskursu” nie jest samodzielnym, istniejącym w próżni działaniem. Stanowi integralną część planowania gospodarczego i politycznego oraz oporu, który one wytwarzają. Można by wręcz napisać historię dyscypliny – zmiany jej paradygmatów i jej innowacji – z perspektywy walk, które wzbudziła w toku swojego rozwoju.

Postrzeganie naszych ciał jako bytów przede wszystkim dyskursywnych oznacza również pomijanie faktu, że ludzkie ciało ma zdolności, potrzeby i pragnienia, które rozwinęły się w toku długiego procesu koewolucji z naszym środowiskiem przyrodniczym, dlatego nie dają się z łatwością zdławić. Jak pisałam w innym miejscu, ta zakumulowana struktura potrzeb i pragnień, która przez tysiące lat była warunkiem wstępnym naszej reprodukcji społecznej, wyznaczała nieprzekraczalną granicę wyzysku pracy – dlatego właśnie kapitalizm od najwcześniejszych stadiów swojego rozwoju dążył do udomowienia ludzkiego ciała, przekształcenia go w znak wszystkiego, co materialne, cielesne, skończone i przeciwstawiające się „rozumowi”.

Ciało w kapitalizmie: od ciała magicznego do ciała-maszyny

.W Caliban and the Witch (2004) postawiłam tezę, że „historyczna bitwa” kapitalizmu z ciałem wynikała z nowej politycznej perspektywy, zgodnie z którą ciało stanowiło główne źródło akumulacji, a zatem warunek istnienia siły roboczej i główny ośrodek oporu przeciwko jego wykorzystywaniu. Dlatego pojawiła się „biopolityka”, nie będąca jednak tylko ogólnym „zarządzaniem życiem”, ale procesem, który wymagał nieustannych innowacji społecznych i technologicznych oraz niszczenia wszystkich form życia, których istnienie nie dało się pogodzić z kapitalistyczną organizacją pracy. Wymieniłam w tym kontekście XVI- i XVII-wieczne ataki na magię oraz równoczesne pojawienie się filozofii mechanistycznej jako główne ośrodki wytwarzania nowego pojęcia ciała i wyłonienia się współpracy między filozofią a terrorem państwa. Oba te zjawiska przyczyniły się, za pomocą innych narzędzi i w innych wymiarach, do wytworzenia nowego paradygmatu pojęciowego i dyscyplinarnego, dążącego do urzeczywistnienia ciała pozbawionego własnych mocy, mającego stałe położenie w przestrzeni i czasie oraz zdolnego do jednostajnych, regularnych i dających się kontrolować zachowań.

Do XVI w. uruchomiono już maszynę dyscyplinarną, która nieustannie dążyła do produkowania jednostek zdolnych do wykonywania pracy abstrakcyjnej, a jednak wymagających stałych modyfikacji w odpowiedzi na zmiany w organizacji pracy, dominujące formy technologii oraz opór pracowników przeciwko podporządkowaniu.

Skupiając się na tym oporze, dostrzeżemy, że w XVI w. modelem inspirującym mechanizację ciała była maszyna uruchamiana z zewnątrz, jak pompa albo dźwignia, zaś w wieku XVIII ciało wzorowano na bardziej organicznym, samonapędzającym się typem maszyny. Wraz z pojawieniem się witalizmu i teorii „popędów” (Barnes i Shapin 1979, s. 34) wyłoniła się też nowa koncepcja ciała, pozwalająca na wypracowanie nowego typu dyscypliny, zależnej mniej od przemocy, a bardziej od wyzyskiwania procesów wewnętrznych, co stanowiło być może oznakę uwewnętrznienia przez pracowników dyscyplinarnych wymogów procesu pracy, począwszy od utrwalenia się pracy najemnej.

Jednak głównym przełomem, jakiego dokonała filozofia oświecenia w przedsięwzięciu przekształcania ciała w siłę roboczą było nadanie dyscyplinie pracy i eliminacji dewiantów uzasadnienia naukowego. W XVIII w. do uzasadniania hierarchii płciowej i rasowej oraz tworzenia różnych reżimów dyscyplinarnych używano już nie groźby czarów i kultu szatana, ale biologii i fizjologii, zgodnie z rozwijającym się płciowym i międzynarodowym podziałem pracy. Znaczna część intelektualnego projektu oświecenia – wynalezienie płci i rasy (Schiebinger 2004, s. 143-83; Bernasconi 2011, s. 11-36) czy nowe teorie pieniądza, zakładające, że jest on zachętą do pracy, nie zaś śladem przeszłego bogactwa (Caffentzis 2000; Caffentzis 2021) – związana była właśnie z tymi zmianami. Nie sposób zrozumieć kultury i polityki oświecenia – dyskusji między zwolennikami monogenezy i poligenezy, rekonstrukcji męskiej i żeńskiej fizjologii jako całkowicie odmiennych (Laqueur 1990, s. 4-6), badań kraniometrycznych „dowodzących” wyższości mózgów białych mężczyzn (Stocking 1988) – jeśli nie powiążemy ich z naturalizacją różnych form wyzysku, zwłaszcza tego wykraczającego poza pracę najemną.

Kuszące jest w tym kontekście przypisanie wyłonienia się owego bardziej organicznego typu mechanicyzmu, widoczne w filozofii i nauce XVIII w., rosnącemu różnicowaniu siły roboczej i tworzeniu się białego, męskiego proletariatu, nie kontrolującego się jeszcze w pełni samodzielnie, ale, jak dowodzi Peter Linebaugh w The London Hanged (1992), w coraz większym stopniu akceptującego dyscyplinę pracy najemnej. Jest więc, innymi słowy, kuszące wyobrażać sobie, że powstanie teorii magnetyzmu w biologii, teorii popędów w filozofii i ekonomii politycznej (np. „popędu handlu”) oraz odkrycie roli elektryczności oraz grawitacji w fizyce czy filozofii naturalnej – wszystkie teorie zakładają bowiem ciało bardziej podobne umysłowi, samonapędzające się – odzwierciedlają wyłanianie się coraz ściślejszego podziału pracy i, odpowiednio, wzrost liczny różnych sposobów przekształcania ciał w siłę roboczą. Hipoteza ta powinna być punktem wyjścia dla dalszych badań. Pewne jest jednak to, że wraz z oświeceniem nastąpiła nowa faza dostosowania człowieka i maszyny, a ówczesne ujęcia biologii człowieka stały się podstawą nowego mechanistycznego ujęcia człowieka i natury.

Psychologia i przekształcanie ciał w siłę roboczą. Władza w epoce przemysłowej

.W ostatnich dekadach XIX w. zadaniem doskonalenia „człowieka-maszyny” obarczono psychologię, która zastąpiła pod tym względem filozofię. Z powodu skupienia się na prawach psychofizycznych i wierze w regularności o charakterze przyczynowo-skutkowym, psychologia stała się służką tayloryzmu, zajmującą się łagodzeniem szkód spowodowanych przez ten system w psychice robotników, a także ustanawianiu odpowiednich powiązań między ludźmi i maszynami. Zainteresowanie psychologii środowiskiem pracy nasiliło się po I wojnie światowej, która udostępniła badaniom klinicznym dużą liczbę ujednoliconych, posłusznych obiektów badań, stwarzając niezwykłe laboratorium, w którym można było badać „postawy” i odkrywać odpowiednie środki kontroli (J.A.C. Brown 1954; Rozzi 1975, s. 16-17).

Psychologia, która z początku zajmowała się wpływem pracy mięśni na ciało, ale szybko przeszła do badania sposobów na zwalczanie nieobecności w pracy i innych form oporu przeciw przemysłowej dyscyplinie, a także oporu wobec własnych metod i technik, niebawem stała się dziedziną w najbardziej bezpośredni sposób zajmującą się kontrolą siły roboczej. Psycholodzy, bardziej jeszcze niż lekarze i socjolodzy, brali udział w selekcji pracowników, przeprowadzający tysiące wywiadów, stosując tysiące testów, by wybrać „najlepszą osobę na dane stanowisko”, identyfikować frustracje i decydować o awansie (Rozzi, s. 19).

Przypisując pochodzenie patologii istotowych dla przemysłowej organizacji pracy uprzednim wobec niej zjawiskom instynktownym (potrzebom, popędom, postawom) i nadając status naukowości rozwiązaniom dyktowanym tylko pragnieniem zysku, psycholodzy od lat 30. XX w. obecni byli w fabrykach, czasami nawet jako stali pracownicy, bezpośrednio interweniując w przypadku konfliktów między pracą a kapitałem. Jak podaje Renato Rozzi w Psicologi e Operai (1975), te interwencje w walkę były kluczowe dla rozwoju psychologii jako dyscypliny. Potrzeba kontrolowania pracowników zmuszała bowiem psychologów do liczenia się z ich „podmiotowością” i dopasowywania własnych teorii do skutków oporu pracowników. Na przykład walka o skrócenie dnia roboczego zrodziła nawałę badań medycznych dotyczących problemu zmęczenia mięśni, przekształcając je po raz pierwszy w pojęcie naukowe (Rozzi, s. 20 i n., 158).

Psychologia pracy poddawała jednak pracowników szeregowi ograniczeń – związanych z dyskursem wykorzystującym pojęcia popędów, postaw czy nastawień instynktownych – opartym na systematycznej mistyfikacji źródła „patologii” zachowań robotników i normalizacji wyalienowanej pracy. Zadaniem psychologa było tak naprawdę negowanie rzeczywistości codziennych doświadczeń pracowników, dlatego większość badań psychologicznych z tamtego okresu pozbawiona jest, jak wskazuje Rossi, wartości innej niż historyczna. Nie sposób np. traktować poważnie teorii takich jak ta o „podatności na wypadki” (Brown, s. 257-59), używanych w latach 50. powszechnie do wyjaśniania częstotliwości wypadków w amerykańskich miejscach pracy i uzasadniania bezużyteczności ewentualnych środków bezpieczeństwa.

Psychologia okazała się również kluczowa w procesie przekształcania reprodukcji społecznej, głównie za sprawą racjonalizacji seksualności. Skupienie na Freudowskiej konstrukcji biologicznego ujęcia kobiecości i jego związku z kryzysem rodziny z klasy średniej na przełomie wieków (który wyjaśniał on nadmierną represją seksualną kobiet) usuwa w cień wkład filozofii w dyscyplinowanie, w tym samym okresie, seksualności klasy robotniczej, zwłaszcza kobiet. Modelowym przykładem jest teoria Cesare Lombroso głosząca, że prostytutka to „urodzona zbrodniarka” (Lombroso i Ferrero [1893] 2004, s. 182-92); teoria ta doprowadziła do wielu badań antropometrycznych, których wyniki sugerowały, że każda kobieta kwestionująca przypisaną jej rolę wykazuje cechy atawistyczne.

Ujęcie homoseksualizmu, „inwersji” i masturbacji jako zaburzeń psychicznych (np. w Psychopathia Sexualis Kraffta-Ebinga, 1886) i odkrycie „orgazmu waginalnego” przez Freuda w 1905 r. należą do tego samego projektu. Trend ten osiągnął swoją kulminację wraz z nadejściem fordyzmu, który wprowadzając dzienną stawkę wynagrodzenia w wysokości 5 dolarów zagwarantował robotnikowi usługi żony, wiążąc jego prawo do seksualnego „zaspokojenia” bezpośrednio z jego płacą, a jednocześnie czyniąc seks istotną częścią obowiązków żony.

Nieprzypadkowo podczas Wielkiego Kryzysu proletariuszki odbierające zasiłek były często porywane przez pracowników społecznych, gdy podejrzewano je o „rozwiązłe zachowanie”, np. spotykanie się z mężczyzną bez zamiaru poślubienia go, i umieszczane w szpitalach psychiatrycznych, gdzie psycholodzy namawiali je do podwiązania jajowodów, jeśli chcą odzyskać wolność. W latach 50. kary dla zbuntowanych kobiet stały się jeszcze surowsze, ponieważ odkryto lobotomię, zabieg uważany za szczególnie skuteczny w przypadku pogrążonych w depresji gospodyń domowych, które straciły chęć do wykonywania obowiązków domowych.

Psychologię stosowano również w koloniach do uzasadniania istnienia „osobowości afrykańskiej” i niższości pracowników afrykańskich względem europejskich, a zatem i różnic w wynagrodzeniu i segregacji rasowej. W Związku Południowej Afryki w latach 30. psycholodzy odegrali kluczową rolę w stosowaniu rytuałów degradacji, które pod przykrywką „testów odporności na wysokie temperatury” przygotowywały Afrykanów do pracy w kopalniach złota, inicjując ich w środowisko pracy, w którym pozbawieni byli wszelkich praw (Butchart 1998, s. 93-103).

Teraźniejszość

.Czego może nas dziś nauczyć ta złożona historia? Sądzę, że dostarcza nam ona trzech ważnych lekcji. Po pierwsze, dowiadujemy się, że kapitalistyczna dyscyplina pracy wymaga mechanizacji ciała, zniszczenia jego autonomii i kreatywności, i że żadne ujęcie życia psychicznego i społecznego nie powinno tego pomijać. Po drugie, przyczyniając się do przekształcania ciał w siłę roboczą, psycholodzy zanegowali roszczenie ich dyscypliny do naukowości, zaprzeczając ważnym aspektom rzeczywistości, którą mieli analizować, jak niechęć robotników do kontroli, jaką praca przemysłowa narzuca ich ciałom i umysłom.

Najważniejsze jest to, że historia przekształcania ciała w siłę roboczą ujawnia zakres kryzysu, który przechodzi od lat 60. kapitalizm. Kapitaliści próbowali mu zaradzić, poddając proces pracy globalnej reorganizacji, ale udało im się tylko wzmocnić sprzeczności, które go spowodowały. Co dzień staje się bowiem jaśniejsze, że mechanizmy zapewniające dyscyplinę wymaganą dla wytwarzania wartości już nie działają. Ruchy lat 60. i 70. były pod tym względem punktem zwrotnym, ponieważ wyrażały bunt przeciw pracy przemysłowej, dotyczący wszystkich elementów „fabryki społecznej”, od linii montażowej po pracę domową i role płciowe funkcjonalne dla nich obu. „Smutek niebieskich kołnierzyków”, domaganie się przez pracowników przemysłowych wolnego czasu, a nie tylko wyższej płacy, feministyczne odrzucenie naturalizacji pracy reprodukcyjnej, pojawienie się ruchu gejowskiego, a potem ruchu osób transpłciowych są pod tym względem wzorcowe. Wyrażają one odrzucenie redukcji naszych działań do pracy abstrakcyjnej, bunt przeciwko wyrzekaniu się zaspokajania pragnień, przeciwko traktowaniu naszych ciał jak maszyn i zamiar definiowania ciała w sposób niezależny od jego funkcjonowania jako siła robocza.

Doniosłość tej odmowy potwierdza skala środków zastosowanych przeciwko niej. Żeby ją powstrzymać, zrestrukturyzowano całą światową gospodarkę. Szereg rozwiązań, od prekaryzacji i uelastycznienia pracy po wycofanie się państwa z podtrzymywania procesu społecznej reprodukcji, miał na celu nie tylko pokonanie tych walk, ale i stworzenie nowej dyscypliny opartej na wszechobecności i hegemonii stosunków kapitalistycznych.

Instytucjonalizacja prekarności, na przykład, nie tylko wzmocniła nasze obawy o przyszłość, ale także stworzyła pracowników zdepersonalizowanych, z łatwością się adaptujących i gotowych w każdej chwili zmienić zawód (Berardi 2009a; 2009b).

Naszą utratę tożsamości i bezsilność potęgują jeszcze komputeryzacja i automatyzacja pracy, promująca mechanistyczne, militarystyczne i odczłowieczone rodzaje zachowania, w których osoba sprowadzona zostaje tylko do trybika w systemie społecznym (Levidow i Robins 1989). Abstrakcja i dyscyplina pracy osiągnęły dziś najwyższy możliwy poziom; to samo dotyczy alienacji i odspołecznienia. Ogrom stresu, jaki powoduje ta sytuacja ukazuje wzrost przypadków chorób psychicznych – ataków paniki, lęku, deficytu uwagi – i wzrost konsumpcji leków, od Prozacu po Viagrę. Twierdzi się również, że sukces reality show jest wytworem tego psychicznego poczucia wyobcowania z naszego własnego życia. Pragnienie obserwowania, jak żyją inni ludzie, co robią, i porównywanie się z nimi – które, jak dowodzi Renata Salecl (2004), napędza ten przemysł – ujawnia poczucie, że tracimy nasze życie, choć oglądanie tych programów prowadzi do wzmocnienia wirtualności, nie zaś poczucia rzeczywistości.

Lęk i niepokój wywołane obawami o przetrwanie to nie jedyne aspekty terroru stosowanego dziś strategicznie do tłumienia rewolty przeciw globalnej machinie pracy. Równie ważna jest militaryzacja codziennego życia, będąca dziś międzynarodowym trendem. Zapoczątkowana została ona wraz z polityką masowych uwięzień przyjętą w latach 90. przez Stany Zjednoczone; można ją interpretować jako wypowiedzenie wojny czarnej młodzieży, oraz zwiększenie się liczby ośrodków przetrzymywania dla imigrantów na terenie Unii Europejskiej. Obserwujemy również nasilenie się surowości kar – nakazanych ustawą wyroków, prawa „trzech szans”, użycia paralizatorów, karceru i liczny aresztowań kobiet i dzieci (Williams 2006, s. 205; Solinger et al. 2010; Donner 2000). Tortury stosuje się obecnie rutynowo nie tylko w ramach „wojny z terroryzmem”, ale i w amerykańskich więzieniach. Jak sugeruje Kristian Williams (2006), nie są to ani anomalie, ani niezamierzone skutki wypaczenia idei sprawiedliwości. Militaryzacja codziennego życia służy karaniu protestu, utrudnia ucieczkę przed procesami społecznej restrukturyzacji i podtrzymuje rasowy podział pracy, potwierdzając prawo państwa do niszczenia ciał obywateli (s. 216). Dzisiejszy system więzienny nie udaje nawet, że ma na celu poprawę uwięzionych i funkcjonuje wyłącznie jako narzędzie terroru i władzy klasowej.

To stosowanie na wielką skalę siły powstrzymuje jak dotąd rewoltę przeciwko kapitalistycznej organizacji pracy. Jednak w miarę jak coraz oczywistsza staje się niezdolność kapitalizmu do zaspokajania podstawowych potrzeb ludzi, przekształcanie naszych ciał w siłę roboczą staje się coraz bardziej problematyczne. Narzędzia terroru przestają działać. Pomyślmy o nasilającym się buncie przeciwko wojnom i żołnierskiemu życiu, którego oznaką jest wzrost liczby samobójstw w armii USA, do której wstępuje się dziś dobrowolnie, co doprowadziło do stworzenia wielkich programów reedukacji i „dbałości o kondycję” żołnierzy.

Instytucjonalizacja prekarności to z kolei obosieczny miecz, ponieważ stwarza warunki dla radykalnej denaturalizacji pracy najemnej i utraty umiejętności, które psycholodzy od dawna uznawali za niezbędne populacji pracowników. Jak ukazuje Chris Carlsson w książce Nowtopia (2008), coraz więcej ludzie poszukuje dziś alternatyw dla życia określanego przez pracę i rynek, zarówno dlatego, że w reżimie prekaryzacji nie sposób już uważać pracy za źródło tożsamości, jak i dlatego, że chcą być bardziej twórczy. Podobnie współczesne walki pracownicze różnią się od tradycyjnych strajków, odzwierciedlając poszukiwanie nowych wzorów człowieczeństwa i nowych relacji między ludźmi a naturą. Ukazuje to również zainteresowanie dyskursem i praktyką „dóbr wspólnych”, które prowadzą do wielu nowych inicjatyw, takich jak banki czasu, wymiana barterowa, ogrody miejskie i wspólnotowe struktury zarządzania. Dostrzegamy to również w preferencji dla androgynicznych wzorców tożsamości płciowej, wyłonieniu się ruchów osób transpłciowych i interpłciowych oraz queerowemu odrzuceniu płci, co wiąże się z zakwestionowaniem płciowego podziału pracy. Muszę również wspomnieć o upowszechniającym się na całym świecie zamiłowaniu do tatuaży i sztuki dekoracji ciała, powodującym powstanie nowych społeczności przekraczających granice płci, rasy i klasy. Wszystkie te zjawiska wskazują nie tylko na załamywanie się mechanizmów dyscyplinarnych, ale i na pragnienie przekształcenia naszego człowieczeństwa w sposób inny, i wręcz przeciwny, procesom, którym poddawała nas przez stulecia kapitalistyczna dyscyplina.

Jakie jest miejsce psychologów w obrębie tych zmian? Pytanie to pozostaje otwarte. Psychologia dowiodła, że potrafi się zmieniać i dostrzegać podmiotowość obiektów swoich badań. Nie znalazła jednak jak dotąd odwagi, by zerwać z Władzą. Pomimo radykalnej krytyki, jakiej została poddana w latach 60. przez psychologów-opozycjonistów (jak Félix Guattari i Franco Basaglia), psychologia głównego nurtu pozostaje wspólniczką władzy. Psycholodzy w USA angażują się dzisiaj aktywnie w opracowywanie technik tortur i metod przesłuchiwania. W odróżnieniu od Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne nie wprowadziło jak na razie uchwały zakazującej jego członkom uczestnictwa w przesłuchaniach prowadzonych w miejscach, gdzie łamie się prawo międzynarodowe albo Konwencję Genewską.

Psychologów należy obarczyć winą nie tylko za ich działania, ale i za brak interwencji. Z niewieloma wyjątkami nie krytykują oni jako patologicznej kapitalistycznej organizacji i dyscypliny pracy, akceptując konieczność sprzedaży siły roboczej jako normalny fakt życia społecznego i interpretując bunt przeciw niemu jako chorobę, którą należy opisać w kategoriach stałych predyspozycji. Prosty, ale wymowny przykład tego pominięcia to brak psychologicznych analiz poświęconych znaczeniu wysokości płac, a zwłaszcza ich podwyżek lub obniżek jako czynnika (de)motywującego.

„Choć istnieje wiele psychologicznych prac na temat ewaluacji wydajności pracy, niewiele z nich bada skutki powiązania wysokości płacy z ocenianą wydajnością” (Rynes, Gerhart i Parks-Leduc 2005, s. 572-73). Nie mówi się również o tym, że zaburzenia psychiczne mogą być spowodowane czynnikami ekonomicznymi w rodzaju bezrobocia, braku ubezpieczenia zdrowotnego i buntu przeciwko pracy.

Psycholodzy podążają za ekonomistami, przeprowadzając „badania szczęścia”, mające przekonać nas, że pozytywne myślenie, optymizm i nade wszystko „odporność” – nowe narzędzie w arsenale semantycznej dyscypliny – są kluczami do sukcesu. Warto zauważyć, że gwiazda „badań szczęścia”, Martin Seligman, wygłaszał dla amerykańskiej armii i CIA wykłady na temat „wyuczonej bezradności”, mającej powstawać w wyniku procesu tortur, i otrzymał od armii grant w wysokości 31 milionów dolarów, by uczyć żołnierzy, jak być bardziej „odpornymi” na traumy wojenne (Greenberg 2010, s. 34).

https://monde-diplomatique.pl/wp-content/uploads/2022/03/federici2.jpg

.Nadszedł czas, by psycholodzy zaczęli demaskować techniki przekształcania ciała w siłę roboczą, które nieuchronnie prowadzą od filozofii do terroru i od psychologii do tortur. Psychologia nie może już przypisywać patologii stworzonych przez kapitalizm niezmiennej ludzkiej naturze ani nadal wytwarzać kaftanów bezpieczeństwa krępujących nasze ciała, pomijając codzienną przemoc, jaką stosuje wobec tych ciał system ekonomiczny i polityczny, w którym żyjemy.

Silvia Federici

Fragment książki “Poza granicami skóry. Przemyśliwanie, przekształcanie i odzyskiwanie ciała we współczesnym kapitalizmie” z serii Biblioteka Le Monde Diplomatique. POLECAMY: [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 15 sierpnia 2022