
Kobiety we Francji są traktowane jak „kawałki mięsa” na ulicy. Islam nie uznaje równości kobiet i mężczyzn. Lewica każe milczeć ofiarom napastowania i przemocy ze strony imigrantów.

Rok 1932, knajpa w Wedding, „czerwonej” dzielnicy Berlina. Knajpa dumnie nosi imię wielkiego Hohenzollerna – „Zum Ollen Fritz” (Pod Starym Fritzem), przy stołach siedzą głodni ludzie. Za żelazną kratą leży miska z końskim mięsem i kilkoma kiełbasami. Jest czterdzieści osób, ale tylko dwie mają coś na talerzu. Inni zerkają na mięso za kratą.

Teza historyków doby PRL o „wielkim zwycięstwie”, jakie odnosiła Polska w Poczdamie dzięki poparciu ZSRR, nie ma oparcia w rzeczywistości.
Nr 65. „Wszystko co Najważniejsze” już jest w EMPiK-ach, Księgarni Polskiej w Paryżu, a wysyłkowo i w prenumeracie – w Sklepie Idei.
W 64. numerze miesięcznika Wszystko co Najważniejsze teksty m.in.: Michała STRĄKA, Andrzeja KRAJEWSKIEGO, Chantal DELSOL, Jana ROKITY, prof. Andrzeja NOWAKA, Jacka HOŁÓWKI i Édouardo BALLADURA.

Według byłego szefa jednej z najważniejszych francuskich służb specjalnych żyjemy w okresie rewolty wypowiedzianej państwu francuskiemu przez znaczącą część młodych ludzi przebywających na terytorium Francji, a pochodzących spoza Europy. Ta eksplozja przemocy jest owocem całych dekad zaślepienia i propagandy wokół imigracji, której konsekwencji nigdy nie oszacowano. |