Najbardziej niebezpieczne miasta Francji? Ranking przestępczości francuskiego MSW

Jakie są najbardziej niebezpieczne miasta we Francji? „Le Figaro

Jakie są najbardziej niebezpieczne miasta Francji? Liczba wykroczeń w tamtejszych ośrodkach miejskich systematycznie rośnie. Najwięcej przestępstw na 10 000 mieszkańców zanotowały w 2022 roku Saint-Denis, Aix-en-Provence, Valenciennes i Tournefeuille – podał we wtorek francuski dziennik „Le Figaro”. Ranking został opracowany na podstawie danych francuskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, dotyczących „drobnych przestępstw”.

Najbardziej niebezpieczne miasta Francji

.W dużych miastach (powyżej 100 000 mieszkańców), proporcjonalnie do liczby mieszkańców, ataki fizyczne, skutkujące „lekkimi obrażeniami” (uderzenia, rany), najczęściej były odnotowywane w Saint-Denis na północnych przedmieściach Paryża (łącznie 717 przypadków, czyli 63,4 na 10 000 mieszkańców), Lille, Nancy i Perpignan. W Paryżu incydenty miały miejsce 10 477 razy, czyli 48,8 razy na 10 000 mieszkańców.

Wśród 20 dużych miast najbardziej dotkniętych przestępczością, jedynie dwa (Saint-Denis i Perpignan) nie zanotowały wzrostu przestępczości. W Paryżu przestępczość w ciągu roku wzrosła o ponad 22 proc. Największy wzrost przestępczości w ciągu 2022 roku zaobserwowano w Limoges (+39,8 proc.).

Wśród dużych miast proporcjonalnie do liczby mieszkańców najczęściej dokonywano włamań w Aix-en-Provence (68,8 razy na 10 000 mieszkańców), Lyonie, Bordeaux, Marsylii i Clermont-Ferrand. W Paryżu na 10 000 mieszkańców odnotowywano średnio 56,6 przypadków włamań, co stanowi wzrost o ponad 25 proc. w ciągu roku. Największy wzrost liczby włamań zanotowano natomiast w Clermont-Ferrand (+56,1 proc.).

W miastach średnich (od 20 000 do 100 000 mieszkańców) najbardziej dotknięte przemocą fizyczną były Valenciennes (85,2 na 10 000 mieszkańców), Lens, Angouleme, Arras i Douai. Wśród 20 miast, w których proporcjonalnie do liczby mieszkańców najczęściej odnotowywano ataki fizyczne, jedynie Douai nie zanotowało wzrostu przestępczości w 2022 roku. Najwyższy wzrost przestępczości w ciągu roku (+79,6 proc.) zaobserwowano w miejscowości Saintes w Nowej Akwitanii.

W średnich miastach największą liczbę włamań na 10 000 mieszkańców odnotowano w Tournefeuille w Oksytanii (105 na 10 000 mieszkańców, co stanowi wzrost o 42,5 proc.), Villenave-d’Ornon, Carcassonne i Reze.

Najlepsze miasta do życia we Francji

.We Francji co roku tworzone jest również zestawienie „Miasta i wsie, w których dobrze jest żyć”. Na jego podstawie wyłaniane są najlepsze miasta do życia. Położony w północno-zachodniej części kraju Angers zajął pierwsze miejsce. Zestawienie pokazało spadek atrakcyjności dużych miast; Paryż spadł o 25 miejsc i zajął 91. pozycję.

W rankingu francuskie miasta i miejscowości ocenia się na podstawie 198 kryteriów, należących do 10 kategorii: jakość życia, bezpieczeństwo, zdrowie, transport, handel i usługi, ochrona środowiska, edukacja, wspólnota, sport i rekreacja, atrakcyjność nieruchomości. Zestawienie corocznie przygotowuje organizacja Villes et villages ou il fait bon vivre (franc. Miasta i wsie, w których dobrze jest żyć).

W najnowszym zestawieniu wśród miast (ponad 2 000 mieszkańców) po raz kolejny za najlepsze do życia uznano Angers. Na kolejnych miejscach plasują się Bajonna, Biarritz, Anglet i La Rochelle. Większość najwyżej notowanych miast znajduje się w zachodniej części kraju, w niedalekiej odległości od wybrzeża, głównie w Normandii, Bretanii i Nowej Akwitanii.

Jak ocenia „Journal du Dimanche”, ranking pokazuje spadek atrakcyjności wielkich miast i wzrastającą pozycję średnich.

Paryż zajmuje w rankingu 91. miejsce (spadek o 25 miejsc w stosunku do ubiegłego roku), Marsylia jest na 129. pozycji (spadek o 36 miejsc), a Lyon zajął 77.miejsce (spadek o 14 miejsc). Jak tłumaczy „Journal du Dimanche” na te wyniki wpłynął wzrost znaczenia bezpieczeństwa przy ocenie miast, a także wprowadzenie nowych kryteriów związanych z ochroną środowiska.

Wśród najlepiej plasujących się dużych miast są: Rennes, które zajęło 8. miejsce, Nicea – 13., Hawr – 18., Dijon – 20., Strasburg – 21. i Bordeaux – 27.

Co się dzieje we Francji? Nic, wszystko w jak najlepszym porządku

.„Rewolucja, wojna domowa, Paryż płonie – dziennikarze dzwonią po komentarz, zadając pytanie, kiedy Macron polegnie, kiedy Francja runie. Uśmiecham się. We Francji nie dzieje się bowiem nic, co wychodziłoby ponad standard tego państwa, tego narodu, tego społeczeństwa. Trochę nudno, jak w polskim filmie” – pisze Eryk MISTEWICZ, prezes Instytutu Nowych Mediów, wydawcy „Wszystko Co Najważniejsze”.

„Warto wiedzieć, że Francja kipi i wrze od dobrych kilku lat. Pod kotłem buzuje. Każdy, kto zna Francję, rozumie, że najważniejszym utensylium poruszania się po kraju jest kalendarzyk strajkowy. A były lata, że bez niego się po prostu nie dało. Pociągi jeździły dwa dni, potem trzy dni był strajk, potem znów dwa dni jeździły i trzy dni strajk. Tak przez całą wiosnę, lato, zimę. Uczynne panny na dworcach kolejowych rozdawały stosowne strajkowe kalendarzyki. Linie Air France i kontrolerzy ruchu lotniczego także lubią protesty i strajk. Administracja i szkoły, uczelnie także. Rolnicy nie zajmują się płodami rolnymi, autobusów nie ma, śmieci nikt nie odbiera, taksówkarze też nie chcą siąść za kółko, wolą postrajkować, nawet jeśli wówczas nie zarabiają. Branż, profesji wkurzonych jest wiele, powodów do protestów aż nadto, jak zwykle“.

Jak twierdzi Eryk MISTEWICZ, „strajk jest elementem francuskiej kultury, rodzajem ogólnospołecznego ujścia emocji – z ważnym wskaźnikiem liczby uczestników (kilkanaście lat temu były to protesty w całej Francji, brało w nich udział 3,5–4 mln ludzi; dziś daleko do tych wyników, najnowsze zgromadziły w całym kraju ok. 70 tys. uczestników – podaje Journal du Dimanche). Uczestnicy krzyczą, tupią, palą samochody i rzucają przedmiotami w witryny sklepów, banków i w policję, ale nie przypominam sobie, aby w ostatnich kilkunastu latach ich wkurzenie przełożyło się na wymuszenie jakiejkolwiek decyzji politycznej”.

„Francja to poza warstwą przekazów telewizyjnych i teatralnych emocji, maksymalnego rozpolitykowania, relatywnie nudny kraj. Więc na pytanie, kiedy Macron poda się do dymisji (sic!), kiedy Francja zbankrutuje i upadnie (sic!), tylko się lekko uśmiecham. Spokojnie, nic się nie dzieje. Nie przesadzajmy, proszę” – pisze Eryk MISTEWICZ.

PAP/Julia Mistewicz/WszystkoCoNajważniejsze/PP

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 marca 2023