
Polityka to nie wszystko
Odrzucenie wniosku o wyrzuceniu prezydenckiego projektu ustawy o CPK do kosza pokazało, że polityka to nie wszystko. Najważniejsi są ludzie, ich codzienne potrzeby i wizja kraju, w którym chcą żyć. CPK jest sprawą większą niż partie i partyjne podziały – pisze Paulina MATYSIAK
.Dobrze się stało, że Sejm nie odrzucił prezydenckiego projektu dotyczącego CPK i skierował go do dalszych prac. To ważna inwestycja, która ma potencjał zmienić mapę komunikacyjną Polski na dekady. Pod warunkiem, że nie będzie okrojona, zwłaszcza z komponentu kolejowego. Nie możemy sobie pozwolić na to, by tak kluczowe sprawy padały ofiarą partyjnych przepychanek i krótkoterminowych kalkulacji.
Nowa Lewica – i mówię to z nieukrywaną przykrością – złożyła wniosek o odrzucenie projektu w całości. Trudno to zrozumieć. Jeszcze w maju ubiegłego roku przewodnicząca klubu, Anna Maria Żukowska, deklarowała: „Lewica będzie pilnowała dalszego rozwoju CPK”, podkreślając, że to inwestycja infrastrukturalna, która zwiększa szanse rozwojowe Polski. I doskonale to pamiętam, bo również tam byłam, jeszcze jako przedstawicielka ich politycznego koalicjanta. No cóż, słowa słowami, a czyny? Kiedy przyszło do konkretu, to zabrakło zdecydowania. Wniosek o odrzucenie projektu, złożony przez Nową Lewicę, to najmocniejszy dowód, że deklaracje o pilnowaniu CPK były tylko grą na wizerunek. Partia Razem odrzuciła ten wniosek bez wahania i chce dalszych prac nad projektem ustawy.
Patrząc z kolei na Szymona Hołownię i jego Polskę 2050, widzimy obraz chaosu i pęknięcia. Jedni głosowali za, inni przeciw, jeszcze inni wstrzymali się. Wychodzi jednak na to, że państwowców w tym ugrupowaniu jest więcej. Tego nie da się posklejać. To już nie jest polityczna różnica zdań, tylko wewnętrzna erozja, która sprawia, że ten projekt polityczny traci sens. Głosowania nad CPK tylko to uwidoczniły.
I w tym kontekście nie dziwi absolutnie reakcja premiera Donalda Tuska, który żalił się mediom, jak jest mu przykro po tym głosowaniu. Premier doskonale wie, że nie wróży to nic dobrego. Mówił zresztą: „Nie ukrywam, że to z mojego punktu widzenia zły znak ze strony posłów Polski 2050 i marszałka Hołowni”. Hołownia stoi po stronie prezydenta Nawrockiego – tak się to układa w głowie premiera. Szkoda, że pan premier nie pomyśli, że jest po stronie obywateli, którzy chcą CPK, chcą nowych linii kolejowych i którzy w ubiegłym roku podpisywali się pod obywatelskim projektem ustawy o CPK – po ich stronie stoją wszyscy posłowie, którzy głosowali przeciw odrzuceniu tego projektu.
.A teraz weźmy głębszy wdech. Czy naprawdę w imię politycznego gestu warto blokować coś, co może być impulsem rozwojowym dla całego kraju? Inwestycje infrastrukturalne nie należą ani do PiS, ani do KO, ani do PSL. One należą do nas wszystkich.
Odrzucenie wniosku o wyrzuceniu ustawy do kosza pokazało jednak coś istotniejszego. A mianowicie, że polityka to nie wszystko. Najważniejsi są ludzie, ich codzienne potrzeby i wizja kraju, w którym chcą żyć. CPK jest sprawą większą niż partie i partyjne podziały. To projekt, który – jeśli będzie realizowany w pełni, bez cięć – może stać się wspólnym dobrem, za które będą dziękować nam przyszłe pokolenia Polek i Polaków.
CPK trzeba nadal pilnować, piątkowe głosowanie nie zamyka sprawy, ale daje jeszcze nadzieję, że w sprawach ważnych dla Polski można odłożyć wszelkie animozje na bok… i chciałabym wierzyć, że nie na chwilę.
