Éric ZEMMOUR i Jérôme FOURQUET w "Le Figaro Magazine"

Msza jeszcze się nie skończyła

Guillaume Roquette przeprowadził arcyciekawą rozmowę w najnowszym „Le Figaro Magazine”. Okazją jest wydanie przez Érica Zemmoura jego nowej książki „Msza jeszcze się nie skończyła”. Jednak w efekcie rozmowy dwóch intelektualistów – pisarza i socjologa – otrzymujemy ciekawą diagnozę duchowej Europy.

Francja – dawna „córa Kościoła” w stanie duchowego zawieszenia

Nie ma już prawie nic z kraju, który niegdyś nazywano „pierworodną córą Kościoła”. Francja, jak wskazują najnowsze dane, jest dziś jednym z najbardziej zlaicyzowanych społeczeństw Zachodu. To właśnie od tego faktu zaczyna się rozmowa dwóch wybitnych, choć ideowo odległych od siebie francuskich intelektualistów: Érica Zemmoura i Jérôme’a Fourqueta. Ich dyskusja nie jest jednak sporem o liturgię, lecz o duszę narodu.

W centrum rozmowy publikowanej w najnowszym „Le Figaro Magazine”, znajduje się pytanie, które można uznać za symboliczne dla całego Zachodu: czy dynia Halloween ostatecznie zwycięży nad chryzantemą Wszystkich Świętych?

Éric Zemmour odpowiada tytułem swojej książki: „Msza jeszcze się nie kończy”. To jednak nie tylko tytuł jego nowej książki, lecz credo — wyznanie wiary w możliwość duchowego odrodzenia Francji, której chrześcijaństwo, jak mówi, „stworzyło twarz”. Jérôme Fourquet, socjolog i dyrektor działu opinii w IFOP, przyznaje rację w diagnozie upadku, lecz nie podziela nadziei Érika Zemmoura: nie wierzy, że rechristianizacja jest jeszcze możliwa.

Ich rozmowa staje się czymś więcej niż debatą polityczną: to opowieść o duchowym losie Zachodu, o jego pamięci, winie, i poszukiwaniu sensu w epoce konsumpcyjnej próżni.

Éric Zemmour: „To chrześcijaństwo stworzyło Francję”

Éric Zemmour, eseista i polityk, przypomina o ciągłości, którą historia Francji zawdzięcza chrześcijaństwu. Od chrztu Chlodwiga, przez sakralne królowanie, aż po narodziny Republiki – wszystkie te etapy były, jego zdaniem, dziełem Kościoła i jego kulturowego wpływu.

I to właśnie dlatego utrata wiary nie jest, w jego oczach, tylko kwestią duchową, lecz egzystencjalną – utratą fundamentu narodowej tożsamości. Gdy bowiem w XVIII wieku, wraz z Oświeceniem, narodził się duch niewiary, zaczął się proces, który stopniowo rozmontował katolicką Francję. W tym miejscu Éric Zemmour cytuje Chateaubrianda: „Voltaire miał tę zgubną sztukę, by uczynić z niewiary modę w narodzie pełnym wdzięku”.

W narracji Érica Zammora dechrystianizacja to nie tylko skutek Rewolucji, lecz długi marsz rozumu przeciw emocji, racjonalizmu przeciw mistyce. Sobór Watykański II, jak twierdzi, nie odnowił Kościoła, lecz przyspieszył jego rozpad, „uprotestantyzował” katolicyzm, pozbawiając go emocjonalnej i symbolicznej siły.

W tym sensie Éric Zemmour reprezentuje myślenie klasyczne – w duchu de Maistre’a czy Bernanosa – w którym religia stanowi organiczną strukturę narodu, nie tylko jego duchowy wybór.

Jérôme Fourquet: socjologia upadku

Jérôme Fourquet podziela diagnozę Érica Zemmoura dotyczącą dechrystianizacji Francji. „Jeśli chodzi o Sobór Watykański II, skłonny byłbym porównać to, co wtedy uczyniła hierarchia Kościoła, do tego, co próbował zrobić Gorbaczow w Związku Sowieckim. Widząc, że w murze zaczynają pojawiać się coraz głębsze pęknięcia, kierownictwo Kościoła – podobnie jak przywódcy partii komunistycznej – próbowało rozluźnić gorset, by rozładować napięcie. W rezultacie nie powstrzymano procesu rozpadu, lecz jedynie przyspieszono to, co i tak było nieuchronne.

Historyk Guillaume Cuchet opisał to znakomicie: elementy pobożności ludowej – choćby piątkowy post – zostały odrzucone, ponieważ wierzono, że lepiej mieć mniej wiernych, ale „prawdziwie wierzących”, niż tłumy praktykujących z przyzwyczajenia. Ten eksperyment tylko przyspieszył odchodzenie od wiary”.

Jérôme Fourquet przytacza dane, które w suchości statystyki niosą – gdy się w nie wczytamy – dramatyczne znaczenie.

I tak oto w ciągu pół wieku uczestnictwo we mszy świętej spadło z 35% do 5% społeczeństwa.
Odsetek chrztów – z 70% do 30%. A imię Marie, niegdyś noszone przez co piątą dziewczynkę, dziś nadawane jest we Francji zaledwie 0,2% noworodzonych.

Jérôme Fourquet idzie jednak dalej: nie tylko praktyka religijna zanika, ale rozpada się cały kulturowy i antropologiczny fundament judeochrześcijański.

A więc: znika poczucie świętości ciała, hierarchia między człowiekiem a zwierzęciem, rytuały żałoby.
W 1980 roku 1% pogrzebów kończył się kremacją – dziś to już aż 45%. „Dyniowa maska Halloween nie zastąpiła jeszcze całkowicie chryzantemy – ale już prawie” – zauważa z goryczą.

Dla Jérôme Fourqueta Francja wkracza w epokę postreligijną, w której duchowość nie tyle znika, co rozprasza się w kulturze emocji, ekologii, indywidualnych mitologii.

Wina laickości i szkoły

Obaj rozmówcy Guillaume Roquette są zgodni: szkoła publiczna odegrała kluczową rolę w procesie dechrystianizacji. Przy czym Éric Zemmour widzi w tym celowy projekt – dzieło Republiki, która „od czasów Oświecenia dążyła do zniszczenia chrześcijaństwa”, zaś Jérôme Fourquet – bardziej socjologicznie, jak na pracownika IFOP przystało – mówi o ideologicznym przesunięciu, w którym laickość stała się dogmatem, a lewicowa kultura nauczycieli zastąpiła religijną katechezę świecką moralnością.

Éric Zemmour domaga się więc rechrystianizacji poprzez kulturę: przywrócenia w szkołach świadomości, że francuska literatura, prawo, architektura, muzyka i szpitale – wszystko to wyrosło z chrześcijańskiego pnia. Nie chodzi mu przy tym o misję ewangelizacyjną, lecz o afirmację tożsamości.

„Chrześcijaństwo to nie tylko wiara, to także tożsamość”

Éric Zemmour zauważa, że chrześcijaństwo to nie tylko wiara — to także tożsamość, którą trzeba dziś pilnie na nowo umocnić: w szkole, w kulturze, w życiu publicznym.

„Należy przypominać młodszym i starszym pokoleniom, że to właśnie katolicyzm ukształtował całą naszą cywilizację: literaturę, architekturę, malarstwo, muzykę, a także prawo, państwo, szpitale czy system opieki społecznej.

Od Oświecenia poprzez Rewolucję Francuską, aż po Republikę, głównym celem kolejnych władz — odważę się to powiedzieć — było zniszczenie chrześcijaństwa we Francji. I dziś nic się w tej kwestii nie zmieniło: Republika nadal postrzega chrześcijaństwo jako swojego głównego wroga.

Spójrzmy chociażby na przykład burmistrza Marsylii, który próbował zakazać wyświetlania filmu Sacré Cœur w miejskiej sali, powołując się na świeckość państwa — choć ten sam burmistrz z zapałem uczestniczy w muzułmańskich uroczystościach religijnych w lokalnych meczetach. Na szczęście Rada Stanu unieważniła jego decyzję”

„Nowy podział nie przebiega już między lewicą a prawicą, lecz między obozem tożsamości chrześcijańskiej a obozem islamo-lewicowym”

W dalszej części rozmowy w „Le Figaro Magazine” pojawia się wątek, który możemy uznać za najbardziej kontrowersyjny: islam i równość religii wobec państwa.

Éric Zemmour przypomina, że laickość zobowiązała chrześcijan i Żydów do podporządkowania się prawu Republiki, zmuszając ich, by przekształcili swoje religie w duchu prywatnym, a nie publicznym. Przypomniał w tym miejscu słynne słowa Clermont-Tonnerre’a, wygłoszone w grudniu 1789 roku na trybunie Zgromadzenia Narodowego: „Daję Żydom wszystko jako jednostkom, ale nic jako narodowi.”
A potem dodawał w zdaniu rzadko dziś przytaczanym: „Mówi się, że nie chcą być obywatelami. W takim razie – niech zostaną wygnani.”

„W języku współczesnym powiedzielibyśmy: „remigracja”. I właśnie to pojęcie mój ruch – Reconquête – odważa się dziś przywoływać” – mówi Éric Zemmour i wyjaśnia: „Musimy narzucić muzułmanom te same zasady, jakie niegdyś narzucono wyznawcom innych religii. To nie jest przejaw dyskryminacji wobec islamu – przeciwnie, to akt sprawiedliwości i równości wobec prawa.

Dlatego opowiadam się za zakazem noszenia chust i zasłon w przestrzeni publicznej – oczywiście również na uniwersytetach. Religia powinna należeć do sfery prywatnej. W przeciwnym razie zburzymy fundament laickiego państwa, które, paradoksalnie, tylko chrześcijaństwo uczyniło możliwym”.

Jérôme Fourquet przywołuje badania, które pokazują, że w ostatnich wyborach 69% muzułmanów zagłosowało na Jean-Luc Mélenchona, a jego ugrupowanie La France insoumise stała się rzecznikiem społeczności islamskiej. To nowy fakt socjologiczny, który zmienia francuski krajobraz wyborczy – co powinniśmy jego zdaniem wziąć pod uwagę.

Éric Zemmour odpowiada, że nowy podział nie przebiega już między lewicą a prawicą, lecz między obozem tożsamości chrześcijańskiej a obozem islamo-lewicowym. Jego zdaniem przyszłe pięćdziesięciolecie Francji rozegra się właśnie na tym froncie.

Czy Éric Zemmour uzyska poparcie Francuzów?

Jérôme Fourquet odpowiada: „W badaniu przedwyborczym Ifop z 23 lutego 2022 roku – tuż przed rosyjską inwazją na Ukrainę, która całkowicie zmieniła przebieg kampanii – Éric Zemmour miał poparcie 16,5%, a Marine Le Pen 16%. To dowód, że przesłanie Reconquête znalazło znaczący oddźwięk w społeczeństwie. Ostatecznie, po kampanii zdominowanej przez temat wojny, Zemmour uzyskał 7% głosów – więcej niż Valérie Pécresse i Anne Hidalgo razem wzięte. To wynik, którego nie można bagatelizować”.

Młodzi i nowe poszukiwania wiary

Jérôme Fourquet wskazuje jednak na zjawisko mniej widoczne, ale znaczące: wzrost liczby dorosłych katechumenów – ludzi, którzy przyjmują chrzest w wieku dorosłym, z osobistego wyboru. To mała liczba – 20 tysięcy rocznie – ale jej symbolika jest ogromna. Tak oto – jak tłumaczy socjolog – Francja przechodzi od katolicyzmu dziedziczonego do katolicyzmu wybranego.

Éric Zemmour widzi w tym nadzieję; Jérôme Fourquet – raczej znak przemiany religii w zjawisko niszowe, zarezerwowane dla mniejszości tożsamościowych. A jednak obaj zgadzają się, że coś się budzi. Młode pokolenie, znużone płynną nowoczesnością, zaczyna zadawać pytania: czym jest post, co oznacza chrześcijański kalendarz, dlaczego symbole znikają z przestrzeni publicznej?

To nie jest jeszcze wiara – ale może tęsknota za nią?

Jérôme Fourquet: „Wśród 7% Francuzów, którzy w naszych badaniach określają się jako muzułmanie, aż 85% – zwłaszcza młodych – przestrzega postu ramadanowego. Trzydzieści lat temu było ich 65%.

Symetrycznie, wśród młodych Francuzów rośnie zainteresowanie własnymi chrześcijańskimi korzeniami.
Pokolenie wychowane w społeczeństwie całkowicie zsekularyzowanym zaczyna poszukiwać tożsamości w obliczu coraz bardziej widocznej tożsamości religijnej „innych”. Widzieliśmy w tym roku, jak część młodzieży odkryła Wielki Post – i zadawała w Google’u pytanie: „Jak nazywa się ramadan chrześcijan?”

Kościół wobec własnego cienia

Ostatni wątek rozmowy opublikowanej w „Le Figaro Magazine” dotyczy samego Kościoła. Instytucja ta, zdaniem Érika Zemmoura, musi dokonać własnej reformy, przestać wstydzić się swojej roli cywilizacyjnej.
Jérôme Fourquet z kolei widzi głęboki konflikt pokoleń: biskupi ukształtowani przez ducha Soboru Watykańskiego II wciąż myślą kategoriami „zarządzania zanikiem”, podczas gdy młodzi księża pragną widzialności i odwagi. Powrót sutanny, msze trydenckie, tradycyjny ryt – to jego zdaniem znaki buntu wobec kulturowej niewidzialności.

To właśnie w tym miejscu rozmowa nabiera nieoczekiwanej nadziei: oto wśród młodych katolików, jeszcze nielicznych, rodzi się pragnienie trwania. Nie triumfalizmu, lecz świadectwa.

Jak mówi Jérôme Fourquet: „Przez dziesięciolecia sposób myślenia francuskiego duchowieństwa – często nieświadomy – polegał na spokojnym zarządzaniu zanikiem: łączeniu parafii, zamykaniu seminariów, cichym godzeniu się z tym, że Kościół znika z przestrzeni publicznej. Ale dziś napotykają nową generację – mniejszość, to prawda, ale bardzo żywą – która mówi: „My nie chcemy znikać. My chcemy być widoczni.” Powrót sutanny wśród młodych księży to symbol tego sprzeciwu, tego pragnienia, by znów dać świadectwo – nie wstydząc się swojej wiary, nie ukrywając jej w zakrystii”.

„Msza jeszcze się nie skończyła”

Rozmowa Érika Zemmoura i Jérôme Fourqueta to nie tylko francuski spór. To diagnoza całego Zachodu, który żyje w paradoksie: cywilizacja, którą zbudowało chrześcijaństwo, usiłuje funkcjonować bez jego ducha, żywiąc się jego etycznymi resztkami.

Éric Zemmour, z pasją kontrrewolucjonisty, pragnie przywrócić sacrum państwu i historii. Jérôme Fourquet, z chłodem analityka, opisuje nieodwracalny proces sekularyzacji. Ale obaj, choć różnymi drogami, dotykają tego samego niepokoju: czy naród może przetrwać bez swojej duszy?

Chateaubriand pisał, że „nawet popioły wiary potrafią jeszcze płonąć, jeśli tchnie w nie duch historii.”
Rozmowa opublikowana przez „Le Figaro Magazine” jest próbą takiego tchnienia. To dialog między nostalgią a realizmem, między potrzebą sensu a świadomością nieuchronności zmian. I może właśnie w tym napięciu, w tej rozmowie dwóch odmiennych Francji, kryje się jeszcze iskra, która pozwala wierzyć, że „msza jeszcze się nie skończyła”.

Arkadiusz Jordan

KSIĄŻKA ÉRIKA ZEMMOURA: „Francja nie powiedziała ostatniego słowa” W PROMOCJI W KSIĘGARNI OPERON: [TU: LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 2 listopada 2025