
Czy Charles de Gaulle był monarchistą?
Przywrócenie monarchii we Francji nie leżało w planach Charlesa de Gaulle’a, ani gdy stał na czele Wolnej Francji, ani gdy był szefem państwa w latach 1944-1946 i 1958-1969. Założyciel V Republiki zakładał, że jej ustrój może wymagać korekt, ale nie chciał jego zasadniczej zmiany – pisze Aleksander HALL w książce „Obecność Korony. Raport o wielkiej tradycji państwowej”
.Charles de Gaulle pochodził z rodziny o zdecydowanych sentymentach rojalistycznych, a rodzina – zwłaszcza ojciec – miała wielki wpływ na ukształtowanie jego światopoglądu, systemu wartości i wyobrażeń o Francji, ale V Republika nie miała być etapem na drodze do przywrócenia dziedzicznej monarchii Kapetyngów – Walezjuszy – Burbonów.
Dlaczego Charles de Gaulle zaakceptował republikę? Zdaniem jego syna admirała Philippe’a, de Gaulle’a uczynił to już w młodości. Philippe de Gaulle w swych wspomnieniach o ojcu stwierdził, że matka Generała ubolewała, że wszyscy jej synowie stali się republikanami.[1] Decydującym czynnikiem w zaakceptowaniu ustroju Francji przez przyszłego prezydenta republikańskiego był jego polityczny realizm. Wielokrotnie powtarzał, że rzeczy trzeba brać takimi, jakimi są, a także, że nie ma polityki, która nie opiera się na realiach. Oceniał, że Francuzi w epoce, w której przypadło mu żyć, w swej ogromnej większości opowiadają się za republikańskim ustrojem państwa.
13 czerwca 1963 roku w rozmowie ze swym ministrem Alainem Peyrefitte’em powiedział: „Nie kocham Republiki dlatego, że jest Republiką. Ponieważ jednak Francuzi są do niej przywiązani, zawsze myślałem, że nie ma innego wyboru. Z pewnością w 1940 roku ta kwestia mogła być postawiona, bo po tej pożałowania godnej klęsce, czyż nie należało powrócić do monarchii konstytucyjnej? Anglicy – i tylu innych, Holendrzy, Skandynawowie etc. – byli na tyle mądrzy, by nadać sobie ten system; nadany Francji w 1789 roku mógłby, tak jak w Anglii, gdyby nie porwał go rwący potok 1792 roku, zachować trwałość tradycji i otwartość na ewolucję. Ludwikowi Filipowi poszło nie najgorzej. Gdyby w obliczu rozruchów paryskich oparł się na prowincji, zamiast uciekać za granicę, Orleanowie byliby bez wątpienia do dzisiaj na tronie. A w każdym razie gdyby hrabia Chambord nie był tak uparty, mielibyśmy stale króla”.[2]
W tym samym dniu, prezydent odpowiadając na pytanie Peyrefitte’a o to, czy wyżej ceni Kapetyngów, czy Bonapartych jednoznacznie wskazał na tych pierwszych: „ Dwukrotnie Bonapartowie przejmowali Francję wielką i potężną, a zostawiali ją po klęsce okrojoną i osłabioną. Kapetyngowie zbudowali Francję, rozpoczynając od swej niewielkiej grządki. Naturalne jest, że to ich wolę”.[3]
De Gaulle utrzymywał dialog z hrabią Paryża, pretendentem do tronu, okazywał mu szacunek, jako spadkobiercy „czterdziestu królów, którzy zbudowali Francję”, ale na jego pytanie, czy mógłby liczyć na jego poparcie w powszechnych wyborach prezydenckich, odpowiedział odmownie.[4] De Gaulle z pewnością nie był więc monarchistą, jeśli za monarchistę uznać kogoś, kto dąży do ustanowienia państwa, którego głową jest król, cesarz czy książę.
Jeśli jednak we francuskich realiach za monarchistę można by także uznać kogoś, kto dostrzega zalety dziedzicznej monarchii i bardzo wysoko ocenia dzieło monarchii Kapetyngów – Walezjuszy – Burbonów, Charles de Gaulle był nim niewątpliwie przez całe życie. Rodzina, w której wzrastał miała silne sympatie rojalistyczne. Oboje rodzice byli zaangażowanymi katolikami, patriotami i monarchistami. Henri – ojciec przyszłego prezydenta Francji – był doskonałym wykładowcą w szkołach jezuickich. Uczył kilku przedmiotów, ale przede wszystkim historii. Przyjmował do wiadomości republikański ustrój Francji, ale sercem czuł się związany ze sprawą Burbonów i uważał się za nostalgicznego monarchistę. Wysoko oceniał rolę dynastii Kapetyngów – Walezjuszów – Burbonów w ukształtowanie państwa i narodu francuskiego. Rewolucję francuską uważał za dzieło szatana. Jego żona Jeanne z domu Maillot podzielała ten osąd.
W dzieciństwie i wczesnej młodości Charles patrzył na historię Francji przede wszystkim oczami ojca. W „Pamiętnikach wojennych” napisał: „Mój ojciec, człowiek myślący, kulturalny, hołdujący tradycji, był przepojony poczuciem godności Francji. To on pierwszy objawił mi jej historię”.[5] Trzeba jednak pamiętać, że młody Charles chłonął różne lektury i czerpał inspirację z wielu źródeł (to pozostanie mu na całe życie). Alain Larcan przedstawił imponujący inwentarz postaci, które miały wpływ na kształtowanie się jego poglądów.[6]
Jean-Luc Barré, autor najnowszej biografii de Gaulle’a (ukazał się jej pierwszy tom obejmujący lata 1890-1944) uważa, że w okresie poprzedzającym wybuch Wielkiej Wojny, największy wpływ na jego poglądy wywierał Maurice Barrѐs, rzecznik narodowej syntezy łączącej dziedzictwa monarchii Kapetyngów, Rewolucji, Cesarstwa Bonapartych i Republiki, ale także Charles Maurras, dążący do restauracji dziedzicznej monarchii, której spadkobiercami, po bezpotomnej śmierci hrabiego Chambord była orleańska linia Burbonów. Zdaniem Barré, Charles de Gaulle w tym okresie nie wybrał jeszcze definitywnie, pomiędzy tymi wizjami nacjonalizmu, ale już skłaniał się do podążania szlakiem myśli Barrѐsa.[7]
Najbardziej kompletna wypowiedź de Gaulle’a na temat historii Francji, pochodząca z okresu poprzedzającego jego wkroczenie na wielką scenę historii w czerwcu 1940 roku, jest zawarta w książce „La France et son armeé” (Francja i jej armia) opublikowanej w 1938 roku. De Gaulle miał wówczas 48 lat, był pułkownikiem i dowodził pułkiem czołgów stacjonującym w Metz. Znano go w kręgach wojskowych i politycznych, jako nonkonformistycznie nastawionego wojskowego intelektualistę, a zwłaszcza rzecznika powołania zawodowej armii pancernej.
Szerszej opinii publicznej pozostawał jednak nieznany. Jego książka jest zdecydowanie czymś więcej niż historią francuskiego oręża. Można ją uznać za syntezę historii Francji. Zawarty w niej bilans dokonań i słabości królestwa Francji, jednoznacznie wypada na korzyść tych pierwszych.[8] Autor uważa, że szczytowym okresem francuskiej historii był wiek XVII. Uważał, że monarchia francuska w tym okresie kierowała się realizmem i znajdowała odpowiednie środki do rozwiązania stojących przed nią wyzwań, kierując się empirią, pragmatyzmem, unikając apriorycznych założeń i abstrakcji. Szczególne uznanie okazał wybitnych przywódcom politycznym i wojskowym. Byli to: kardynałowie Richelieu i Mazarin, Ludwik XIV, Colbert, Turenne i Louvois.[9]
Jest jednak charakterystyczne, że w swej książce uwypuklił także dokonania Francji w okresie rewolucji, gdy dotyczyły wojny z wrogiem zewnętrznym. Nie podjął całościowej oceny okresu nazywanego przez wielu republikańskich, zwłaszcza lewicowych, historyków Wielką Rewolucją, ale wydawał się interesować jedynie zdolnością rewolucji do mobilizowania zdolności obronnych narodu.[10] W ocenie Francji przedrewolucyjnej i dokonań ich władców oraz ich współpracowników Charles de Gaulle był zgodny ze swym ojcem. Różnili się w ocenie rewolucji. Henri de Gaulle nie dożył ukazania się „Francji i jej armii”. Zmarł w 1932 roku. Miał jednak okazję zapoznać się z fragmentami książki, pierwotnie przygotowywanej przez syna dla marszałka Pétaina.
Zachowały się jego uwagi dotyczące postaci epoki rewolucji i list napisany do syna w styczniu 1927 roku, w którym wyrażał zdziwienie, że zdecydowanie pozytywnie oceniał Carnota „organizatora zwycięstwa” i generała Hoche’a, który brał udział w pacyfikowaniu Wandei i masakrze emigracyjnych rojalistów na półwyspie Quiberon. Stwierdził, ze nie mógłby okazać tyle sympatii tym, którzy stali na straży bram rzeźni, gdzie mordowano niewinne ofiary.[11]
Charles de Gaulle miał swe wyraźne historyczne preferencje. Najwyżej oceniał dzieło dokonane przez dynastię, która przez ponad osiemset lat panowała we Francji. Wiedział jednak, że Francja mu współczesna to także dziedzictwo Rewolucji, I i II Cesarstwa oraz Republiki . Szukał więc narodowej syntezy i chcąc odbudować wspólnotę Francuzów odwoływał się do różnych tradycji, także tych, które pozostawały ze sobą w konflikcie. Dobrze to widać w przemówieniach wygłaszanych przez de Gaulle’a, gdy stał na czele Wolnej Francji i musiał walczyć o poparcie Francuzów i uznanie go za partnera i reprezentanta francuskich interesów przez mocarstwa anglosaskie i Związek Sowiecki. Często przywoływał w nich wielkie postacie z francuskiej historii i przeciwstawiał je polityce i ludziom Vichy. Wśród tych wielkich postaci byli władcy, politycy i dowódcy wojskowi „ancien régime’u”, ale także ludzie Rewolucji, Napoleon Bonaparte i politycy oraz wodzowie III Republiki. Jean Touchard, francuski politolog wyliczył, że w tym ważnym okresie najczęściej wymieniał trzy postacie, należących do różnych tradycji, ale uosabiających wolę walki z zewnętrznym wrogiem: Joannę d’Arc, Dantona i Clemenceau.[12]
W istocie de Gaulle tylko raz miał realną szansę ukształtowania ustroju państwowego Francji. Zyskał ją w sytuacji głębokiego kryzysu politycznego IV Republiki w maju 1958 roku. Ten kryzys, będący następstwem wojny w Algierii, mógł się przerodzić w wojnę domową. To ta dramatyczna sytuacja stworzyła Generałowi możliwość powrotu do władzy na własnych warunkach. Uważam, że w latach 1944-1945, gdy po raz pierwszy stał na czele państwa taka szansa była iluzoryczna. De Gaulle nie dysponował wówczas własną formacją polityczną, a partie dominujące na scenie politycznej były mu niechętne lub miały inne niż on wyobrażenia o pożądanym ustroju Francji.
W 1958 roku sytuacja była inna. De Gaulle miał możliwość zaproponowania Francuzom nowego ustroju Francji, którego zarys przedstawił rodakom jeszcze 16 czerwca 1946 roku w przemówieniu w Bayeux i mógł liczyć, że zostanie ona zaakceptowana przez ich zdecydowaną większość. Tak właśnie się stało w referendum przeprowadzonym 28 września 1958 roku. Powstała V Republika. Prezydent, wybierany przez szerokie kolegium elektorskie stawał się silnym zwierzchnikiem egzekutywy. Mógł także odwoływać się bezpośrednio do narodu drogą referendum. Zarazem stawał się arbitrem w przypadku konfliktu pomiędzy rządem i Zgromadzeniem Narodowym. Konstytucja położyła kres supremacji Zgromadzenia Narodowego nad innymi władzami Republiki, wyraźnie oddzielając władzę wykonawczą od ustawodawczej. Zwieńczeniem konstrukcji ustrojowej V Republiki było wprowadzenie powszechnych wyborów prezydenckich. Polityczne warunki do ich wprowadzenia pojawiły się dopiero w 1962 roku po nieudanym zamachu na życie prezydenta w Petit-Clamart. De Gaulle potrafił je wykorzystać. chociaż musiał stoczyć ciężką batalię z przytłaczającą większością sił politycznych. Ustrój, który nadał Francji miał usunąć słabości III i IV Republiki. Jego najważniejszym elementem była silna włada wykonawcza, której kluczowy element stanowił urząd prezydenta republiki. Była to jednak władza opierająca się na demokratycznej legitymizacji, przywiązująca szczególną rolę do demokracji bezpośredniej. Ustrój V Republiki miał stanowić remedium na cechujące Francuzów – zdaniem de Gaulle’a – indywidualizm i skłonność do podziałów. Okazało się, że odpowiada on mentalności Francuzów.
De Gaulle, dążąc do wprowadzenia V Republiki, pod wieloma względami będącej antytezą III i IV Republiki, kierował się przede wszystkim przekonaniem, że jego naród potrzebuje silnego, dobrze zorganizowanego, a zarazem demokratycznego państwa. Był przekonany, że w jego ojczyźnie tylko państwo jest zdolne do podejmowania wielkich zadań i harmonizowania interesów partykularnych z interesami ogółu.[13]

.Sądzę jednak, że uprawnione jest również w ustrojowym zamyśle Generała dopatrywanie się zamiaru połączenie zalet ustroju monarchicznego i republikańskiego, a także pogodzenia dziedzictwa „ancien régime’u” z konsekwencjami Rewolucji. Podobało mu się nazywanie V Republiki republikańską monarchią. W rozmowie z Peyrfitte’em mówił: „Tak, jesteśmy w monarchii, ale jest to monarchia elekcyjna. Jest ona całkiem innej natury niż monarchia dziedziczna „ancien régime’u”. Ustanowiła nowy legitymizm, który stanowi połączenie z prawowitością przerwaną przez rewolucję. Ale ta prawowitość opiera się na ludzie”.[14]
Fragment książki „Obecność Korony. Raport o wielkiej tradycji państwowej”, wyd. Dębogóra, 2025 r. [LINK]
[1] Philippe de Gaulle, De Gaulle mon pѐre, Entretiens avec Michel Tauriac, Plon, Paris 2003, t.1, s. 394-395.
[2] Alain Peyrefitte, C’était de Gaulle, Éditions de Fallois/Fayard, Paris 1997, t.2, s. 534-535.
[3] Tamże, s. 536.
[4] Henri comte de Paris, Mémoires d’exil et de combats, Atelier Marcel Jullian, Paris 1979, s. 295-298.
[5] Charles de Gaulle, Pamiętniki wojenne, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1962, t.1 Apel 1940- 1942, .s 1
[6] Alain Larcan, De Gaulle inventaire. La culture, l’esprit, la foi, Bartillat, Paris 2020.
[7] Jean-Luc Barré, De Gaulle. Une vie, Grasset, Paris 2023, t.1, L’homme de personne 1890-1944, s. 65.
[8] Charles de Gaulle, La France et son armeé [w]: Charles de Gaulle, Le fil de de l’epeé et d’autres écrits, Plon, Paris 1999, s. 374-375.
[9] Tamże, 359-370.
[10] Tamże, s. 380-396.
[11] Jean Lacouture, De Gaulle,Éditions du Seuil, Paris 1984, t.1, Le Rebelle 1890- 1944, s. 176-177.
[12] Jean Touchard, Le gaullisme 1940-1969, Éditions du Seuil, Paris 1978, s.58.
[13] Alain Peyrefitte, C’était de Gaulle, dz.cyt. t.2 s. 376.
[14] Tamże, s. 537.


