Piotr LEGUTKO
Długi cień marca
W tej wojnie ofiarą padła cała Polska. Komunistom udało się napuścić na siebie ludzi wewnątrz kraju i na całe dekady zszargać jego wizerunek za granicą.
Piotr LEGUTKO
Czas na burzę mózgów
Inteligencja zastygła w geście i rytuale sprzed lat, niczym w chocholim tańcu. Zaczyna niebezpiecznie przypominać sektę zamykającą się na świat zewnętrzny, żyjącą groteskowym mitem o swojej wyjątkowości. Mówimy o elicie społecznej powstałej na zasadzie dziedziczenia lub kooptacji, trzymającej pakiet kontrolny w kulturze, mediach i na uniwersytetach. I to środowisko zajęte jest dziś głównie obroną owego pakietu, a nie pełnieniem roli, która się z nim wiąże.
Piotr LEGUTKO
Terapia historią
Opowiedzmy swoją historię, by dowiedzieć się, kim jesteśmy. Ale nie piszmy tej historii na nowo, nie szukajmy na siłę alternatywnych scenariuszy, nie wymądrzajmy się, nie pouczajmy naszych antenatów, nie krytykujmy, że można było coś zrobić lepiej czy inaczej. Przyjmijmy „całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska — tak jak prosił o to na krakowskich Błoniach w 1979 roku Jan Paweł II — z wiarą, nadzieją i miłością”. Zobaczmy naszą niepodległość jako pragnienie wolności. Nie teoretycznej, abstrakcyjnej, ale dokładnie takiej, jaką wymyślimy sobie i dla siebie na długo przez 1918 rokiem.
Piotr LEGUTKO
Fenomen Gościa Niedzielnego. Dawaj więcej, niż obiecałeś
„Studiując wyniki sprzedaży „Gościa”, trudno nie zadumać się nad ich stabilnością. Dlaczego ten akurat tytuł jest odporny na kryzys prasy?” – pyta Piotr Legutko. Zauważa: „Jest w ludziach wciąż silne przekonanie, że słowo drukowane ma swoją wartość. I co najważniejsze „Gość” szanuje czytelników, traktuje ich poważnie i odwołuje się do tego, co w człowieku wysokie, a nie niskie”
Piotr LEGUTKO
"Dziennikarze z zawodówki"
Przyszli pracownicy mediów są średnio zainteresowani i słabo zorientowani w tym, co słychać w branży. Na pytanie, kto latem 2012 kupił „Rzeczpospolitą”, standardowa odpowiedź brzmi: „ja nie, bo gazet w ogóle nie kupuję”. Poważny kłopot pojawia się podczas dyskusji o sensowności istnienia mediów publicznych, ponieważ pojęcie „abonamentu” nie dla wszystkich jest czytelne (czy chodzi o rachunek za kablówkę?).
Piotr LEGUTKO
W wojnie moherów z lemingami zginęło dziennikarstwo
Kto jest temu winien, że sprzedają się dziś jedynie media tożsamościowe, tytuły jasno określające swój profil ideowy, czy wręcz polityczny? Najprostsza odpowiedź brzmi: winni są odbiorcy, którzy albo w takie dziennikarstwo przestali wierzyć, albo uznali, że nie jest im ono do niczego potrzebne. Ale też zastanówmy się przez chwilę, czy to jest jedyna odpowiedź na tak postawione pytanie?