Aylin MATLÉ: Niemcy w NATO.  Coraz większe zaangażowanie

Niemcy w NATO.
Coraz większe zaangażowanie

Photo of Aylin MATLÉ

Aylin MATLÉ

Pracownik naukowy Uniwersytetu Marcina Lutra w Halle i Wittenberdze. Stypendystka Fundacji Konrada Adenauera. Autorka publikacji na temat NATO, Bliskiego Wschodu, stosunków transatlantyckich oraz polityki obronnej i bezpieczeństwa Niemiec

.Niezależnie od różnic w percepcji zagrożenia, alianci zdołali wypracować wspólne stanowisko wobec agresywnych działań Rosji na Ukrainie. Była to również reakcja NATO na zmiany w architekturze bezpieczeństwa Unii Europejskiej, która w centrum planowania i działania postawiła wspólnotowe działania obronne.

.Wiarygodność solidarności Sojuszu, wynikająca z zobowiązania do wspólnej obrony, ucierpiałaby znacznie, gdyby nie doszło do podpisania podczas szczytu NATO w Walii we wrześniu 2014 roku planu na rzecz gotowości (Readiness Action Plan RAP). Pakiet RAP składa się zarówno z krótkookresowych działań reasekuracyjnych, jak również z długofalowych, strukturalnych procesów dostosowawczych. Działania bezpośrednie, które podjęto niemal natychmiast po aneksji Krymu, w marcu 2014 roku i zaakceptowane podczas szczytu w Walii, obejmują choćby monitorowanie przestrzeni powietrznej państw bałtyckich, zwiększenie liczby lotów AWACS nad Polską i Rumunią, wzmocnienie patroli morskich, jak również zwiększenie personelu Kwatery Głównej NATO.

Pośrednie dostosowanie zdolności obronnych aliantów koncentruje się natomiast na szybkim przegrupowaniu większych jednostek bojowych w dywizje i korpusy. By skutecznie zrealizować te ambitne założenia, niezbędne jest spełnienie warunków logistycznych i finansowych. Dostosowania logistyczne wynikają ze strategii regionalizacji. Zmiana struktury niesie ze sobą, w pierwszej linii, konieczność tworzenia jednostek integracji sił (NATO Force Integration Units NFIU). Ich zadaniem jest umożliwienie szybkiego rozmieszczenia jednostek bojowych. Ponadto sztaby regionalne mają wspomagać planowanie obronne, koordynację kształcenia, jak również harmonizację ćwiczeń koalicji.

W pierwszej kolejności NFIU rozlokowano w państwach bałtyckich, Bułgarii, Polsce i Rumunii. Poprzez stałą obecność sił bojowych aliantów, gwarantowaną przez regionalne kwatery główne NATO, NFIU mają zadanie długofalowe w postaci utrzymania Kwatery Głównej Wielonarodowej Dywizji Południowo-Wschodniej w Rumunii oraz Kwatery Głównej Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego w Szczecinie.

Dostosowania finansowe, wynikające z postanowień RAP, przewidują zrestrukturyzowanie sił szybkiego reagowania Sojuszu (NATO Response Force NRF). Jednym z elementów ich transformacji jest rozbudowa sił natychmiastowej odpowiedzi (Very High Readiness Joint Task Force VJTF). Te szybkie oddziały interwencyjne mają, począwszy od 2017 roku, składać się z około pięciu tysięcy żołnierzy i być gotowe do akcji od dwóch do pięciu dni. Zdolność operacyjna VJTF pomyślnie przetestowano w wielu międzynarodowych manewrach; ostatnio w marcu 2016 roku w Norwegii („Cold Response”) oraz w maju 2016 roku w Polsce („Brilliant Jump 2016”).

Decydujące znaczenie dla realizacji postanowień szczytu w Walii miał wkład Niemiec – chociażby w odniesieniu do ustanowienia i utrzymania VJTF. Biorąc pod uwagę, że Berlin był jednym z głównych pomysłodawców utworzenia RAP, naturalne jest, że Niemcy nadal czynnie angażują się w realizację tych postanowień. Berlin zmobilizował jednostki odpowiadające siłom nawet ośmiu brygad, z których znaczna część postawiono do dyspozycji NRF, włącznie z VJTF. Ponadto w ostatnich latach Niemcy jako pierwsze z państw członkowskich NATO zadeklarowały gotowość, by wspólnie z Holandią i Norwegią przejąć dowodzenie rotacyjne oraz utworzyć szybkie oddziały interwencyjne. Jako państwo ramowe (framework nation) Niemcy przejmą tę rolę ponownie w 2019 roku.

Niemcy angażowały się i nadal angażują się w bezpośrednie działania gwarantujące bezpieczeństwo aliantom na wschodniej flance. 

.Do zaangażowania Berlina trzeba zaliczyć podwyższenie udziału we flocie operującej na Morzu Bałtyckim, wydelegowanie większej liczby żołnierzy na manewry NATO, jak również udział w obsadzie misji Air Policing w krajach bałtyckich. Ostatnio Niemcy brały udział w monitorowaniu przestrzeni powietrznej, angażując 5 odrzutowców Eurofighter oraz około 180 żołnierzy w Estonii.

To wyzwania finansowe i polityczne. Od woli politycznej, wyrażonej decyzją parlamentu niemieckiego, zależy wysłanie żołnierzy do międzynarodowych jednostek NATO lub Unii Europejskiej. Dla ustabilizowania gotowości na solidnych fundamentach, wskazane byłoby implementowanie niektórych zaleceń specjalnej komisji parlamentarnej. Komisji, nazwanej od nazwiska jej przewodniczącego Volkera Rühego, byłego federalnego ministra obrony narodowej, Bundestag powierzył analizę Ustawy o kompetencjach parlamentu w kwestii decyzji rządu o udziale wojska w operacjach zagranicznych, z 18 marca 2005 roku (Parlamentsbeteiligungsgesetz), w kontekście zmian sytuacji międzynarodowej. Według rekomendacji komisji Rühego, w przepisach ustawy nie należy wprowadzać żadnych gruntownych zmian.

Komisja zaproponowała jednak Bundestagowi propozycje uzupełniające. Zawierają one zalecenie, by rząd federalny raz do roku informował parlament o zobowiązaniach Bundeswehry do uczestnictwa w działaniach międzynarodowych. Taki zabieg ma podkreślić istotę i konieczność takiego zaangażowania. Można wnioskować, że dałoby to również możliwość wywierania presji na parlamentarzystów. Przekazywanie takiej informacji przez rząd federalny stwarza dodatkową możliwość informowania społeczeństwa o aktywności sił zbrojnych. To sposób na przeciwdziałanie zauważalnemu sceptycyzmowi opinii publicznej wobec zaangażowania Niemiec w ogólnie pojmowane kwestie polityki bezpieczeństwa, a w szczególności wobec wysyłania wojsk Bundeswehry za granicę.

Chociaż nie warto przeceniać wpływu niemieckiej publiczności na decyzje podejmowane przez elity polityczne w polityce bezpieczeństwa, nie można ryzykować wniosku o braku jakiejkolwiek indukcji. Należy jednak wyraźnie rozróżnić, o jakiego rodzaju zaangażowanie militarne chodzi, zanim zrozumie się poglądy niemieckiego społeczeństwa.

.Stosunek Niemców do Paktu Transatlantyckiego był (poza przejściowymi wahaniami nastrojów społecznych) stabilny i zgodny z polityką rządu federalnego w całym okresie powojennym. Podobnie stałe jest poparcie niemieckiej opinii publicznej wobec obrony terytorium NATO. Zadaniom kolektywnej obrony, w przeciwieństwie do misji stabilizacyjnych, jak w Hindukuszu, przypisywane jest do dziś ogromne znaczenie. Powyższa ocena wydaje się być na pierwszy rzut oka sprzeczna z rezultatami badań opinii społecznej Pew Research Center, z czerwca 2015 roku.

Aż 58 procent ankietowanych Niemców nie popiera militarnego wsparcia Niemiec w przypadku rosyjskiej agresji wobec jakiegokolwiek sojusznika.

.Obywatele innych państw europejskich wypowiadali się wprawdzie w podobnym tonie, w przeciwieństwie jednak do Niemiec, nie były to państwa „frontowe” z czasów zimnej wojny.

Republika Federalna Niemiec w czasie tych niespełna czterdziestu pięciu lat korzystała na solidarności aliantów. Tym bardziej zaskakujące, że ów, kluczowy w tamtym czasie dla bezpieczeństwa Niemiec, wpływ sojuszu, wydaje się znikać z kolektywnej pamięci społeczeństwa. Na wyjaśnienie tego fenomenu można przywołać trzy argumenty.

  • Po pierwsze, Niemcy nie pozostają już w sytuacji zagrożenia bytu. Trudno wskazać inny kraj, w którym poczucie „końca historii” byłoby w latach dziewięćdziesiątych powszechniejsze niż w Niemczech. Jednocześnie zapanowało przekonanie, że nie trzeba już obawiać się konf0liktu (zbrojnego) w bezpośrednim sąsiedztwie.
  • Po drugie, chodzi o proces rozszerzenia Paktu Północnoatlantyckiego na wschód, rozpoczęty przyjęciem Polski, Węgier i Czech w 1999 roku. Wraz z integracją wielu państw byłego bloku wschodniego postanowiono (w ramach podpisanego z Rosją w 1997 roku Aktu Założycielskiego o Wzajemnych Stosunkach, Współpracy i Bezpieczeństwie między NATO a Federacją Rosyjską), że na terytorium żadnego z byłych państw satelickich Związku Radzieckiego nie mogą stacjonować większe siły bojowe, ciężkie uzbrojenie czy broń atomowa. Zbliżenie do Rosji, powiązane i uwarunkowane zaniedbaniami w koncepcji kolektywnej obrony, spowodowały, że Sojusz był postrzegany i wykorzystywany w większej mierze, jako instrument działań zbrojnych poza obszarem traktatowym.
  • Po trzecie, znaczenie strategii odstraszania jako środka powstrzymania (potencjalnego) wroga przed atakiem, zarówno dla opinii publicznej, znacznej części elit politycznych, jak również wśród strategów wojskowych odeszło w niepamięć od końca konfliktu Wschód-Zachód. Misje zagraniczne NATO nie przyniosły korzyści. Pozbawione państwowości podmioty, jak choćby Al-Kaida, nie mogą bowiem być w ten sposób odstraszane. Strategia odstraszania sprawdza się równie słabo w scenariuszach zarządzania kryzysowego. A przecież walka z międzynarodowym terroryzmem, odbudowa i tworzenie struktur państwowych były priorytetem Paktu w ostatnich dziesięcioleciach.

Wymienione aspekty mogą służyć jako punkt wyjścia dla prób wyjaśnienia rozdźwięku między teoretyczną preferencją kolektywnej defensywy a wsparciem konkretnych scenariuszy sojuszniczej obrony. Ta dywergencja nie powinna jednak być powodem do pesymizmu. Swego czasu dwustronne porozumienie NATO z Układem Warszawskim wpłynęło w znacznie większym stopniu na społeczne niepokoje w Niemczech. Mimo to rząd Helmuta Schmidta nie wycofał się pod wpływem niechęci publiczności, z decyzji o zwiększeniu zbrojeń w Niemczech Zachodnich. Ponadto, tracące na znaczeniu protesty przeciw modernizacji systemu rakiet średniego zasięgu potwierdzają, że Niemcy zaakceptowali podjętą decyzję lub przynajmniej pogodzili się z nią.

Decyzje dotyczące polityki bezpieczeństwa podejmowane są w Niemczech niezależnie, a w przypadku wątpliwości nawet wbrew obywatelom. Nie powinno to dziwić. NATO nadal zajmuje tradycyjnie centralne miejsce w niemieckiej polityce bezpieczeństwa.

Wszystkie rządy federalne w latach powojennych postrzegały Pakt Północnoatlantycki jako coś więcej niż gwarancję bezpieczeństwa i pokoju w Niemczech i Europie.

.Sojusz stanowił najważniejsze (jeśli nie jedyne) ramy negocjacyjne dla polityki bezpieczeństwa, jak również pozostał centralnym, zinstytucjonalizowanym łącznikiem dla stosunków transatlantyckich.

Mierzone finansowym i koncepcyjnym wkładem zaangażowanie RFN w zmianę kursu NATO po szczycie w Walii można podsumować stwierdzeniem, że Berlin przyjął aktywną rolę. Pomimo wyzwań, które wiążą się z progresywną pozycją wewnątrz koalicji, nie widać tendencji świadczących, by Niemcy również w przyszłości nie miały opierać polityki bezpieczeństwa na sojuszniczej współpracy. Dzieje się wręcz odwrotnie: zmiany strukturalne, które uruchomił Readiness Action Plam, są w dużej mierze wynikiem inicjatywy Niemiec. Nawet jeżeli dziś nie można jeszcze ocenić ich skutków, można już z przekonaniem stwierdzić, że Niemcy aktywną rolą w NATO dają wyraz nowo zdefiniowanej odpowiedzialności w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa.

Zrzut ekranu 2016-06-09 (godz. 11.01.48)Aylin Matlé

Tekst pochodzi z wyd.5 (1/2016) Niezależnego Magazynu Strategicznego PARABELLUM. Promocyjne egzemplarze dla Czytelników #KontoPREMIUM[LINK]. Zainteresowanych prosimy o zgłoszenie: redakcja@wszystkoconajwazniejsze.pl z podaniem identyfikatora/loginu #KontoPREMIUM.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 5 lipca 2016
Fot.: Fotolia