Bp Andrzej SIEMIENIEWSKI: Ewangelia dla muzułmanów

Ewangelia dla muzułmanów

Photo of Bp Andrzej SIEMIENIEWSKI

Bp Andrzej SIEMIENIEWSKI

Profesor nauk teologicznych, biskup pomocniczy wrocławski od 2006 r. Delegat ds. Federacji Bibliotek Kościelnych „Fides” oraz delegat ds. Ruchu Rodzin Nazaretańskich w Konferencji Episkopatu Polski.

Dzielić się dobrem Ewangelii z muzułmanami… ale czy jest to w ogóle wykonalne?

.Dostałem niedawno książkę zatytułowaną Islam. Apologia i dialog. Tytuł trafnie oddaje myśli budzące się w sercu europejskich chrześcijan, kiedy dowiadują o wzrastającej liczbie wyznawców islamu na naszym kontynencie. Apologia znaczy tyle, co obrona, zwykle rozumiana jako intelektualne uzasadnienie wiary wobec „konkurencji”. A dialog to cierpliwa wymiana myśli, aby lepiej wzajemnie się zrozumieć. Tytuł tej książki ma wiele zalet, ale wydał mi się za krótki. Zdecydowanie potrzebujemy książki o tytule nieco dłuższym: Apologia, dialog… i ewangelizacja. Czyż papież Franciszek nie napisał do nas niedawno: „Nie służy nam otwarcie dyplomatyczne, które zgadza się ze wszystkim, by uniknąć problemów, ponieważ byłby to sposób oszukania drugiego człowieka i odmówienia mu dobra, które otrzymaliśmy jako dar, by się nim hojnie podzielić. Ewangelizacja i dialog międzyreligijny, dalekie od przeciwstawiania się sobie, podtrzymują się nawzajem i ożywiają” (Evangelii gaudium, 251).

Dzwon na trwogę

Zacznijmy od dzwonu bijącego na trwogę, czyli od zdania z wywiadu prasowego jednego z czołowych polskich duszpasterzy: „Europa będzie muzułmańska. Chcieliśmy, to mamy. Trzeba było myśleć wcześniej, długofalowo. Francja i Belgia już wkrótce będą muzułmańskie. Nic nie zatrzyma tego procesu. Europa wyparła się Chrystusa i wkrótce będzie muzułmańska”. Rzeczywiście, gdyby opierać się na doniesieniach głównego nurtu mediów, trzeba by odnieść wrażenie, że kierunek zmian religii jest w Europie tylko jeden: od letniego i nijakiego chrześcijaństwa, do gorliwego i misyjnego islamu.

Do optymizmu nie nastraja też przedziwna postawa wielu chrześcijan, zdecydowanie odcinających się od możliwości ewangelizacji muzułmanów. Pewne oficjalne gremium niemieckich chrześcijan wydało dokument pod tytułem „Wspólna droga i świadectwo w dialogu z muzułmanami”. Czytamy tam: „Spotkanie z muzułmanami w zamiarze [ich] nawrócenia sprzeciwia się Duchowi [Świętemu] i misji danej nam przez Jezusa Chrystusa, dlatego należy je zdecydowanie odrzucić”.

Gdyby opierać się na doniesieniach głównego nurtu mediów, kierunek zmian religii jest w Europie tylko jeden: od letniego i nijakiego chrześcijaństwa, do gorliwego i misyjnego islamu.

To jednakże tylko jedna strona medalu. Jako pierwsze zwiastuny religijnej rzeczywistości ukrytej przed przeciętnym czytelnikiem czy widzem niech posłużą nam dwie informacje z maja 2015 r., pochodzące z rozmowy z berlińskim pastorem luterańskim Gottfriedem Martensem. Pierwsza z nich to szacunkowe dane, o których wspomina pastor: z około 35 tysięcy żyjących w Niemczech Irańczyków blisko 12 tysięcy stało się już chrześcijanami. Dodajmy, że Martens wie, o czym mówi: sam w swojej parafii ochrzcił ich ponad pół tysiąca. A druga wiadomość? Wierzący i konwertyci z Iranu, choć są nowym zjawiskiem, to jednak widać ich także w Hamburgu, Lipsku czy Hanowerze.

Dodajmy do tego jeszcze doświadczenie ewangelickiego duszpasterza Irańczyków w Niemczech, pastora Günthera Oborskiego: od roku 2000 w jego duszpasterstwie nawróciło się na chrześcijaństwo 2000 Irańczyków. Potwierdzają to wiadomości z Lipska, gdzie latem 2014 r. pisano o niezwykłym wydarzeniu w miejscowym kościele ewangelicko-luterańskim. Reporter opisywał kościelną ceremonię dotyczącą czterech Irańczyków przybyłych do Niemiec: „Pastor Hugo Gevers, stojąc nad chrzcielnicą, pyta kandydatów do chrztu, czy wyrzekają się islamu. Potem woda chrzcielna spływa po ich włosach”.

„Po co Bóg przysłał nam uchodźców?”

„Oczywiście, że misje to najważniejsze zadanie: w końcu po co Bóg przysłał nam tu uchodźców?” Tą wypowiedzią luterańska siostra Rosemarie Götz nie komentuje politycznych dyskusji rozpalających niemiecką opinię publiczna, a dotyczących problemów uchodźców. Albo lepiej powiedziawszy – komentuje, ale z Bożego punktu widzenia. Jako odpowiedź na jej pytanie może wskazać: w berlińskiej dzielnicy Neukölln po prowadzonych przez siostrę naukach przedchrzcielnych regularnie chrzci się a to kilkunastu, a to kilkudziesięciu muzułmanów.  A ośrodek w Neukölln nie jest ani jedyny, ani przodujący.

Z Hamburga doszła ostatnio nowa wiadomość, tym razem z kręgu wspólnoty zielonoświątkowej Alpha & Omega International. Jej lider, pastor Albert Babajan przyciąga przybyszów głównie z Afganistanu i z Iranu. Codziennie otrzymuje pytania od nowych zainteresowanych osób. Dlatego jesienią 2015 r. rozpoczęto w jego kościele kurs Alfa dla 130 muzułmańskich uchodźców; w tym samym czasie ochrzczono 18 z nich. Niewielka wspólnota pastora Babajana nie może nawet zapewnić miejsc dla tak wielkiego napływu chętnych.

Kościołem Alpha & Omega zainteresowała się publiczna telewizja niemiecka ARD. W wieczornych wiadomościach z 25 lutego 2016 r. można było zobaczyć kilkadziesiąt osób ubranych w powłóczyste, białe stroje na brzegu basenu pływalni w Hamburgu. Było to siedemdziesięciu wywodzących się z islamu kandydatów do chrztu czekających na swoją kolej. Jak poinformował reporter: „Tylko w tej jednej perskiej wspólnocie chrzest przyjmuje w tym roku 600 osób, do tego także inne wspólnoty w Hamburgu donoszą o wielu chętnych”.

Czy te wszystkie doniesienia medialne odpowiadają prawdzie? Aby się o tym przekonać, w październiku 2015 r. wraz z ekipą wrocławskich entuzjastów pojechaliśmy do Berlina, a w czerwcu 2016 r. do Hamburga. Byliśmy obecni na nabożeństwach niedzielnych i na liturgiach chrztu. Rzeczywiście jest tak, jak donoszą o tym media.

Dzwon Zmartwychwstania

Na koniec niech raz jeszcze zabrzmi dzwon. Tym razem jednak nie na trwogę, ale dzwon pobudki wzywającej do dzieła ewangelizacji. Posłuży nam do tego głos katolickiego pomocniczego biskupa z Salzburga – Andreasa Launa, którego wypowiedź z 18 stycznia 2016 r. można już teraz uznać za przełomową dla głoszenia Dobrej Nowiny chrześcijańskiej także muzułmanom. I właśnie o przełamanie pełnego rezygnacji fatalizmu apeluje bp A. Laun: „Trzeba nam myśleć: jak możemy zaznajomić muzułmanów z Ewangelią? A może także doprowadzić ich do wiary w Chrystusa?”. Bp Laun zaprasza do zastanowienia się: jeśli mamy głosić muzułmanom Dobrą Nowinę Ewangelii Jezusa Chrystusa, to co jest nowego i zachwycającego w tej Nowinie? „Tym co my, jako chrześcijanie, powinniśmy zaproponować muzułmanom, jest Bóg, który jest także ich Ojcem, oraz obraz Boga w nas: tego Boga, który widzi w nas synów i córki, a nie niewolników”.

zrzut-ekranu-2016-12-23-godz-21-33-34W ten sposób chrześcijanie Europy stopniowo odkrywają to, o czym pisali w Nowym Testamencie uczniowie Pana Jezusa: w spotkaniu z ludźmi innej wiary jest nam potrzebna roztropna apologia oraz niezbędny będzie otwarty i przyjacielski dialog. A do tego konieczna jest śmiała ewangelizacja, aby doprowadzić do Jezusa, do wiary, chrztu i do Kościoła także tych, którzy na razie wyznają inne religie.

Andrzej Siemieniewski
Tekst ukazał się w nr. 1/2017 dolnośląskiego pisma katolickiego „Nowe Życie”. POLECAMY: [LINK]

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 25 grudnia 2016
Fot.Shutterstock