
Jak uratować porządek międzynarodowy?
Przed corocznym wykładem Chatham House zostałam zapytana, czy pisanie przemowy inauguracyjnej zepsuło mi święta. Odpowiedziałam, że nie, bo świat szybko się zmienia i zamierzam napisać ją tuż przed swoim wystąpieniem. Gdy pisałam te słowa tydzień temu, nie spodziewałam się, że będziemy musieli nazywać Grenlandię i Panamę „terytoriami spornymi” – takimi jak Ukraina czy Tajwan – mówi Bronwen MADDOX
.Rządy prawa, które wygrywają z regułami narzucanymi przez agresorów, i wzajemne zrozumienie między narodami to hasła, które przyświecały założycielom naszej organizacji. Jak wiadomo, Chatham House zostało zbudowane na zgliszczach I wojny światowej, ale także jako echo Konferencji Paryskiej. Jego rolą miało być oferowanie mądrości, dzięki której ludzkość mogłaby uniknąć kolejnych dziejowych katastrof. Dalej chcemy wypełniać tę misję.
Świat doświadcza coraz więcej wojen i naruszeń prawa międzynarodowego. Instytucje słabną, stabilność ekonomiczna jest coraz bardziej niepewna. Ten stan rzeczy zagraża dobrobytowi, którym pochwalić się może spora część narodów świata. Sytuacja międzynarodowa może doprowadzić do wojen, w tym nawet do katastrofalnej w skutkach wojny pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Dążenie do jakiegoś porozumienia, jakiegoś ładu, jest kluczowe.
Jakie więc są priorytety dla krajów, które łączy ta misja? Należy zacząć od szacunku dla 80-letniej Organizacji Narodów Zjednoczonych, a także prawa międzynarodowego, zwłaszcza tego mówiącego o suwerenności. Te prawa wspierają kluczowe instytucje, takie jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Świadomość korzyści płynących z prawa międzynarodowego może służyć jako podstawa nowych porozumień, odnoszących się do innych kluczowych kwestii: środowiska, technologii, kosmosu…
To nie jest nostalgia za złotymi czasami ONZ. Nie sugeruję, że próba ratowania multilateralizmu z ery II wojny światowej jest wiarygodna. Zbyt silna jest rywalizacja między USA i Chinami, a także Rosją i Iranem. Nie zwracam się do Waszyngtonu, żeby znowu grał rolę „globalnego policjanta”. USA tego nie chce, o czym przypomina prezydent Trump, a większość świata również by tego nie poparła. Ale jest to apel do tych, którzy szanują porozumienia międzynarodowe, by przekonywali o ich wartości i żeby próbowali je utrzymać i rozwijać. To propozycja dla nowej administracji Trumpa, nawet jeżeli on i jego ludzie nie używają dokładnie takich terminów. To także propozycja dla Xi Jinpinga. Prezydent Chin często w swoich przemowach broni ładu międzynarodowego, a jego kraj rozwija się, nawet jeżeli Chiny ignorują zasady, kiedy jest im to na rękę – zwłaszcza te związane z prawem morskim oraz prawami własności intelektualnej.
.Zwracam się też do krajów, które nie są mocarstwami, żeby wykorzystały daną im szansę na zyskanie nowych wpływów. Nowy ład międzynarodowy potrzebuje grupy państw, która mogłaby pełnić funkcję lidera. Dotyczy to tradycyjnych sojuszników USA, Japonii, Korei Południowej, Kanady, Australii. Co więcej, rząd Wielkiej Brytanii ma szansę wykorzystać tę okazję dziejową, by wspierać prawo międzynarodowe. Istnieje realna szansa pracy nad stale powstającymi porozumieniami za kulisami i wspieranie wartości prawa międzynarodowego dla krajów globalnego Południa. Swoją rolę mogą odegrać w szczególności te kraje, które nie mają rządów autorytarnych, takie jak Brazylia i Indonezja; istnieje również szansa, aby wpłynęły one na powstające zasady i sojusze.
Te kraje mają taką szansę, gdyż zarówno Stany Zjednoczone, jak i Chiny chcą zdobyć ich poparcie. Na ich korzyść może działać również to, że wiele krajów nie zgadza się, by którekolwiek z globalnych mocarstw miało monopol na władzę. Państwa tzw. Południa potrzebują jednak realizmu, jeżeli chodzi o potencjał wsparcia, które mogą zaproponować im kraje Zachodu. Powinny także pamiętać o tym, że one również muszą przestrzegać prawa, a nie tylko wytykać innym ich niedociągnięcia.
Jeden z ambasadorów z Bliskiego Wschodu powiedział mi niegdyś, że obecnie mamy do czynienia z czymś w rodzaju zimnej wojny. Przy każdym dyskursie, przy każdej międzynarodowej kwestii kraje ustawiają się po jednej z dwóch stron, ale w przeciwieństwie do zimnej wojny za każdym razem po obu stronach są inne państwa.
Nie wszystko jest zepsute, wiele postanowień i umów zawartych w poprzednim wieku wciąż się sprawdza. Funkcjonują połączenia międzynarodowe, samoloty startują i lądują na zagranicznych lotniskach, Światowa Organizacja Handlu rozsądza wiele sporów, nawet jeżeli Stany Zjednoczone utrudniają procesy apelacji. Światowa Organizacja Zdrowia nadal pomaga eliminować choroby, mimo że jej działania podczas pandemii były kwestionowane i krytykowane. Rada Bezpieczeństwa, światowe forum powołane w celu egzekwowania porozumienia o pokoju i bezpieczeństwie, jest blokowana przez Stany Zjednoczone, Chiny i Rosję.
Weźmy pod uwagę Ukrainę, na której terytorium Rosja swoją inwazją pogwałciła zasady suwerenności, mogąc równocześnie liczyć na coraz większe wsparcie Chin. Na Bliskim Wschodzie konflikt między Izraelem a Hamasem skłania do pytań dotyczących tego, na ile prawa międzynarodowe są faktycznie przestrzegane. Sudan to kolejna strefa ogromnego cierpienia, gdzie co najmniej 11 milionów ludzi straciło swoje domy. Pokazuje to porażki sankcji Rady Bezpieczeństwa, a także całej dyplomacji, gdy Zjednoczone Emiraty Arabskie, Iran, Libia, Egipt i Rosja łączą się w żądzy poszerzania swoich terytoriów.
.Ten nowy nieład jest tak wielki, ponieważ Stany Zjednoczone i ich sojusznicy nie są zjednoczeni w misji ochrony międzynarodowych praw i instytucji. Trump i jego współpracownicy są coraz bardziej transakcjonalni. Mówią Europie i NATO, Japonii i Korei Południowej: „Będziemy Was bronić, jeżeli zapłacicie”. Prezydent USA mówi o kupnie Grenlandii od Danii i przejęciu Kanału Panamskiego. Próbuje siłą zdominować sojuszników, tym samym bardzo radując Moskwę i Pekin swoim brakiem zainteresowania zasadami.
Europa walczy o swoją pozycję. Węgierski minister spraw zagranicznych powiedział, że chce, by to Węgry zmieniły Europę, zamiast pozwolić Europie zmienić Węgry. Wielka Brytania walczy, podobnie jak wiele demokracji, o to, aby ludzie płacili za usługi, w tym obronę narodową, którą wcześniej traktowali jako oczywistość. Chiny kierują się przekonaniem, że to Wschód rośnie, a Zachód maleje, chociaż biorąc pod uwagę siłę gospodarki USA i słabości Chin, może to być błędna ocena.
Tę wizję realizowano przede wszystkim poprzez „zaloty” do krajów globalnego Południa, odnosząc pewien sukces. Tamtejsze kraje dołączają do chińskiego stronnictwa, któremu nie udało się jednak stworzyć alternatywy dla dolara, mającej być elementem chińskiej odpowiedzi na zachodni kolonializm. Kraje zachodnie mogłyby odpowiedzieć, że Chiny praktykują nową formę kolonializmu – nie poprzez złe traktowanie własnych mniejszości, ale w formie warunków, na jakich wydobywają zasoby w innych krajach. Jak powiedziałam w zeszłym roku, Zachód musi zająć się oskarżeniami o podwójne standardy wobec niego, ale nie powinien też wstydzić się wypominać to drugiej stronie.
Co więc należy zrobić? Kiedy ma miejsce rywalizacja o tak wysoką stawkę, są pewne instytucje i zasady, które kraje powinny starać się zachować, jeśli chcą, aby porządek międzynarodowy był utrzymany.
Najpierw powinny zadbać o to, by Karta Narodów Zjednoczonych – prawo międzynarodowe obejmujące traktaty i protokoły, przepisy dotyczące praw człowieka – była respektowana. Należy pamiętać, że wiele podstawowych postanowień – takich jak suwerenność – jest obecnie kwestionowanych.
Kraje świata mogą działać albo na korzyść globalnego pokoju, albo przeciwko niemu. Na Ukrainie Donald Trump mógłby osiągnąć coś znaczącego, gdyby pomógł zakończyć konflikt, który przyniósł straty po obu stronach. Jeżeli jednak będzie gotowy na każde ustępstwo w celu osiągnięcia tego celu, zagrozi stabilności w regionie. Trump nie jest wybitnym dyplomatą. Doprowadził do podpisania Porozumień Abrahamowych – między Izraelem a państwami arabskimi, ale nie zawarto w nich nic o stale toczącym się konflikcie w Palestynie. Jego pierwsze spotkanie z talibami doprowadziło do beztroskiego poświęcenia stabilności i praw człowieka, które Stany Zjednoczone zapewniały Afganistanowi, a jego rozmowy z Koreą Północną w żaden sposób nie zmniejszyły zagrożenia bronią nuklearną.
W przypadku Ukrainy konieczne jest osiągnięcie minimum, które pozwoliłoby temu krajowi rozwijać się bez zagrożenia kolejną rosyjską inwazją. Taki scenariusz mógłby mieć miejsce tylko dzięki Stanom Zjednoczonym, czy to poprzez bezpośrednią pomoc dyplomatyczną, czy wsparcie w rozwijaniu militarnego potencjału Kijowa. Stany Zjednoczone nie powinny również zmuszać Ukrainy do zaakceptowania tego, że okupacja jej suwerennego terytorium przez Rosję jest legalna. Stany Zjednoczone mogłyby promować pokój, dążąc do normalizacji stosunków między Arabią Saudyjską a Izraelem, ale zarówno Trump, jak i rząd Izraela nie wykazują zainteresowania saudyjskim warunkami. Trump podważa szansę na porozumienie regionalne, nie mówiąc już o szerokim poparciu dla Izraela w kwestii zachowania kontroli nad Gazą i przejęcia Zachodniego Brzegu.
Pytanie, w jaki sposób którekolwiek z tych postanowień może zostać wyegzekwowane, skłania nas do przemyśleń, że Europa i Wielka Brytania są w lepszej pozycji, by starać się o rolę międzynarodowego trybunału sprawiedliwości, pamiętając jednak o tym, że ta rola wiąże się z kontrowersjami. Powinniśmy zacząć od podstaw – państwa powinny być znowu skupione na kontroli zbrojeń. Rozprzestrzenianie broni jądrowej znajduje się na szczycie listy priorytetów z powodu katastrofy, którą może to wywołać. USA i Chiny muszą zdecydować, czy będą systematycznie próbować powstrzymać to rozprzestrzenianie. Inne państwa mogą wywierać na nie presję, zwłaszcza jeżeli uznają, że obietnica bezpieczeństwa oferowana sojusznikom, takim jak Korea Południowa czy Japonia, nie jest wiarygodna. Niektóre źródła mówią o tym, że Chiny pomogły w powstrzymaniu Władimira Putina przed użyciem broni nuklearnej na Ukrainie, ale równocześnie zupełnie ignorowały zagrożenie, które stanowią Korea Północna oraz Iran.
.Było już wiele apelów o reformę Rady Bezpieczeństwa ONZ, choć zakończyły się one fiaskiem. Takie zmiany są nadal mało prawdopodobne, ale żądania globalnego Południa, które chce być bardziej reprezentowane, wymagają odpowiedzi, tak samo jak postulaty, by zmienić zasady prawa weta, którym dysponują Rosja, Chiny, USA, Francja i Wielka Brytania. To właśnie Zjednoczone Królestwo jest dobrej pozycji, żeby zacząć tę reformę, żeby zastanowić się, jak lepiej wysłuchać te kraje, które czują się niewystarczająco reprezentowane.
Po zmianach w prawie międzynarodowym kolejnym priorytetem powinny być instytucje ekonomiczne. Przetrwały chaos minionych lat, ale cła Donalda Trumpa zagrażają międzynarodowemu handlowi. Nadzieja jest w tym, że chęć uniknięcia inflacji w USA sprawi, że prezydent skupi się na prawdziwych zagrożeniach dla gospodarki jego kraju.
Przykładem tego, jak może wyglądać przywództwo i partnerstwo USA, jest Japonia, która zawarła nowe porozumienia, wzmacniając swoją pozycję na arenie międzynarodowej nawet podczas negocjacji z takim mocarstwem jak USA.
Chatham House ma w tej sytuacji oczywistą rolę do odegrania. Nieuporządkowanie światowej polityki ewoluuje, dlatego w tym miesiącu tworzymy nasze centrum globalnego zarządzania i bezpieczeństwa. Centrum będzie pracować nad bezpieczeństwem społeczeństw, prawem międzynarodowym, zdrowiem, a także globalnym zarządzaniem.
Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy w punkcie, w którym świat się zmienia, szczególnie Bliski Wschód, Afryka i Ameryka, analizujemy propozycje i przemówienia pojawiające się w debatach i przedstawiamy sposoby rozwiązania problemów.
.Kraje świata muszą się zorganizować, aby ocalić to, co najlepsze z przeszłości, i stworzyć nowe porozumienia, które zagwarantują dobrobyt i porządek w przyszłości. Było już wiele kryzysów – prezydentura Trumpa, autorytarna fala przetaczająca się przez świat i inne – ale te zmiany mogą stworzyć przestrzeń, w której powstaną nowe porozumienia, a ci, którzy chcą porządku, powinni wykorzystać tę szansę, aby pomóc w kształtowaniu zasad i instytucji przyszłości, zapewniając, że wiele krajów będzie brało udział w ich uzgadnianiu. To nie jest obrona projektu zachodniego. To propozycja dla całego świata.