
Kodeks Siedmiu Zasad Lepiej urządzona Polska po pandemii jest możliwa
Pandemia pokazała, jakie rezerwy tkwią w administracji i służbach publicznych, gdy państwo koncentruje się na sferach najważniejszych, w których aktywność obywateli i pospolite ruszenie nie może go zastąpić. Teraz jest istotne, aby wracając do normalności życia społecznego i gospodarczego, nie wpaść znów w rutyny urzędniczej niemożności – pisze Czesław BIELECKI
Proponuję małą, a w istocie wielką rewolucję. Taką, jaką wprowadziły w gospodarce zasada „co niezabronione, to dozwolone” i wymienialny pieniądz. Albo w mediach i kulturze – zniesienie cenzury i wolność słowa. Podobnie nowe standardy i procedury w urzędach pozwolą uzdrowić instytucje państwa. Przywrócić im funkcje sprawcze, władcze, regulacyjne i kontrolne. Sprowadzić je do właściwych wymiarów silnego państwa minimum.
Skoro nie udało się przez minione 30 lat narzucić administracji publicznej zasad działania sprzyjających energii i kreatywności społeczeństwa, warto spróbować reformować ją inaczej. Rozpocząć od kroków najprostszych. Sięgnąć do causa efficiens – przyczyny rozstrzygającej.
Jestem przekonany, że zmiana sposobów działania szeregowego urzędnika wymusi inny dobór kadr i inny kształt instytucji. Wprowadzając reguły wymagające kompetencji i odpowiedzialności, uruchomimy proces uzdrawiania struktur dostosowujący je do nowych funkcji i zadań. Szczególnie teraz, gdy stoi przed nami tyle niewiadomych i trzeba działać szybko, roztropnie i niekonwencjonalnie.
Proponuję Kodeksem Siedmiu Zasad odwrócić sposób myślenia o reformie administracji publicznej.
Zamiast podejmować po raz kolejny próbę rewolucji od góry, przyzwolić na – pozornie niewielkie – zmiany od dołu. Nie wymagają one żadnych nowych ustaw i przepisów, wyłącznie zrewolucjonizowania praktyki. Tak, aby każdy demokratycznie wybrany lider instytucji – wójt, burmistrz, prezydent miasta czy też starosta, wojewoda lub minister – mógł reformować swoją strukturę, nie czekając na innych. Skąd wziąć pieniądze? Na przykład redukując liczbę urzędników o 1/3, można w tej proporcji podwyższyć im pensje. Trzy okręty nie płyną przecież szybciej niż dwa!
Zasada 1.
.Każda decyzja, o którą występuje obywatel lub firma, jest klasyfikowana według najważniejszego kryterium: czy wymaga rozpatrywania, czy wystarczy milcząca zgoda urzędu. Oznacza to, że brak reakcji na zgłoszenie jest automatycznie reakcją przyzwalającą. To urząd – według publicznie znanej zamkniętej listy kryteriów – określa, czy potrzebne jest wydanie decyzji administracyjnej, czy wystarczy jedynie notyfikacja – zgłoszenie planowanego przez obywatela działania.
Zasada 2.
.Sfery objęte prerogatywami państwa związanymi z bezpieczeństwem wewnętrznym i zewnętrznym, ochroną życia i zdrowia, sieciami energetycznymi i transportowymi, łącznością, ochroną i przesyłem informacji – w skrócie: infrastrukturą krytyczną – podlegają uzgodnieniom decyzji wyłącznie pomiędzy organami rządowymi i samorządowymi. Dostęp do informacji publicznej i swoboda wyrażania opinii pozwalają społeczeństwu zachować wpływ na decyzje, ale nie mogą naruszać suwerenności ich podejmowania przez instancje mające mandat demokratyczny.
Zasada 3.
.Każda czynność służb publicznych – poczynając od zgłoszenia remontu mieszkania, a kończąc na wizycie lekarskiej – powinna być obciążona taką samą opłatą manipulacyjną na poziomie rzędu 5–10 zł. Nie narusza to norm konstytucyjnych – analogicznie do stosowanych obecnie opłat za rejestrację samochodu, występowanie jako pełnomocnik w sprawie czy opłaty za każdy załącznik do pisma urzędowego. Stanowić natomiast będzie kryterium sprawności decyzyjnej urzędnika czy funkcjonowania przychodni zdrowia. Opłata manipulacyjna będzie barierą dla niepotrzebnego absorbowania służb publicznych tylko dlatego, że to nic nie kosztuje petenta czy pacjenta.
Zasada 4.
.Jeśli wydanie decyzji urzędowej wymaga uzyskania uzgodnień z inną instytucją lub instytucjami publicznymi, obowiązkiem wydającego końcową decyzję jest zorganizowanie współdziałania wszystkich decydentów. Urząd nie ma prawa żądać od obywatela informacji i dokumentów, które ma we własnym zasobie, tym bardziej – publicznie dostępnym. I nie po to płacimy podatki, aby wykonywać pracę za urzędników.
Zasada 5.
.Każdy wniosek o wydanie decyzji jest sprawdzany przy złożeniu w urzędzie pod kątem kompletności według publicznie znanych rutyn. Od momentu przyjęcia wniosku urząd ma zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego do 30 dni roboczych na jego rozpatrzenie lub w przypadku złożonym – 60 dni. Dla milczącej zgody obowiązuje termin 30 dni na zmianę klasyfikacji na decyzję administracyjną.
Zasada 6.
.Poza ściśle wymienionymi czynnościami (ślub, rozwód, przeniesienie własności nieruchomości itp. według zamkniętej listy) obywatel ma mieć możliwość uzyskania wszystkich decyzji urzędowych zdalnie, drogą korespondencyjną lub przez internet.
Zasada 7.
.Urzędnik czy funkcjonariusz publiczny ponosi jednoosobową odpowiedzialność służbową za wydane decyzje i nie wolno mu pod rygorem dymisji wchodzić w konflikt interesów. Wstrzymywanie lub niepodejmowanie decyzji jest traktowane tak samo jak błędna czy nieprawna decyzja. Podpis urzędnika ma rodzić tę samą odpowiedzialność prawną co podpis obywatela. Za tę uczciwą i nieanonimową służbę publiczną każdy jej pracownik ma być rzetelnie wynagradzany.
* * *
.Kodeks Siedmiu Zasad nie jest owocem rozmyślań prawnika czy politologa. To wyciągnięcie wniosków z doświadczeń obcowania z administracją publiczną o intensywności nieznanej naszym politykom ani parlamentarzystom. Przerazi zapewne czytelnika tego tekstu średnia roczna liczba moich kontaktów z urzędnikami różnych szczebli – 500. Słownie: pięćset. To liczba formalnych kroków: pism, monitów, telefonów służbowych, spotkań osobistych, konferencji uzgadniających, skarg, zażaleń na powolność, wreszcie kroków sądowych w przypadku konfliktu. To pięćset przypadków: od poziomu referenta gminy, przez wójtów, dyrektorów departamentów, głównych specjalistów po ministrów i paru premierów różnych naszych rządów. Obiektywność moich obserwacji odpowiada charakterystyce procesu stochastycznego. Nazywamy nim rodzinę zmiennych losowych określonych na pewnej przestrzeni probabilistycznej o wartościach mierzalnych. Właśnie ten ostatni termin matematyczny należy przenieść do rzeczywistości zarządzania sferą publiczną – musi ona stać się przestrzenią mierzalną.
Walka z nadchodzącym kryzysem powinna skłonić rządzących do wyzwolenia inicjatywy obywateli. Będziemy jej potrzebować bardziej niż kiedykolwiek.
Kodeks, który proponuję, jest próbą opanowania wszechwładzy biurokracji. Spowalnia ona, a czasem paraliżuje aktywność obywateli i przedsiębiorców. Oczekiwanie na zgodę urzędu nie może przypominać procesu losowego – rzutu monetą. Ta mała wielka rewolucja jest nam potrzebna szczególnie dziś, gdy odmrażamy nasze życie gospodarcze i społeczne po kwarantannie o nieznanej skali i trudnych do przewidzenia konsekwencjach.
Jestem przekonany, że radykalna zmiana relacji państwo – obywatel jest możliwa tu i teraz. Jest zgodnym z prawem przywracaniem normalności. Lata temu minister sprawiedliwości potwierdził publicznie moją tezę: nie ma legislacyjnej viagry na impotencję władzy wykonawczej.
.Rewolucja Siedmiu Zasad wymaga zatem woli polityków. Czy jest to wola polityczna? Wystarczy zwykła wola! Bez przymiotników, ale z wykrzyknikiem.
Czesław Bielecki
21 kwietnia 2020 r.