Dariusz LIPIŃSKI: Geneza flagi Unii Europejskiej - «flagi Matki Boskiej»

Geneza flagi Unii Europejskiej - «flagi Matki Boskiej»

Photo of Dariusz LIPIŃSKI

Dariusz LIPIŃSKI

Poseł na Sejm V i VI kadencji, do 2014 r. polityk Platformy Obywatelskiej. Były przewodniczący polskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy oraz wiceprzewodniczący całego Zgromadzenia. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

zobacz inne teksty Autora

Geneza flagi jest religijna, chrześcijańska. Flagę zaprojektował pracownik Rady Europy, strasburczyk Arsène Heitz (1908–1989), zainspirowany gwiazdkami Cudownego Medalika św. Katarzyny Labouré i wersetem Księgi Apokalipsy – pisze Dariusz LIPIŃSKI

8 grudnia 1955 roku, 67 lat temu, Rada Europy przyjęła jako swój emblemat flagę, na której przedstawiony jest okrąg składający się z dwunastu złotych pięcioramiennych gwiazd na błękitnym tle. Trzydzieści lat później, w roku 1985, z wcześniejszej rekomendacji Parlamentu Europejskiego flaga stała się symbolem również Wspólnot Europejskich, a po ich przekształceniu w Unię Europejską, czyli po traktacie z Maastricht (1992/1993) – także tej nowej organizacji. Dziś to flaga Unii Europejskiej.

W dzisiejszych oficjalnych publikacjach Unii można przeczytać, że liczba gwiazdek (dwanaście) nie ma związku z liczbą państw członkowskich (co jest zgodne z prawdą), że jest ona symbolem doskonałości i integralności (co zalatuje numerologią, ale na szczęście nie jest zgodne z prawdą) i że krąg gwiazd „wyraża ideały jedności, solidarności i harmonii łączące narody Europy”, co też nie jest zgodne z prawdą, ale przynajmniej trafnie pokazuje drogę, jaką w ciągu kilku dziesięcioleci przebył proces integracji europejskiej: aksjologiczną (od konserwatywnych wizji kilku europejskich mężów stanu po polityczną poprawność dzisiejszych polityków), ale także – można by rzec – socjolektyczną (od języka w miarę adekwatnie opisującego rzeczywistość po dzisiejszą, obfitującą w niejasności pojęciowe i rytualne zaklęcia euromowę).

Prawda bowiem jest inna niż przedstawiana w broszurkach dydaktycznych i na stronach internetowych Unii Europejskiej. Geneza flagi jest religijna, chrześcijańska. Flagę zaprojektował pracownik Rady Europy, strasburczyk Arsène Heitz (1908–1989), zainspirowany gwiazdkami Cudownego Medalika św. Katarzyny Labouré i wersetem Księgi Apokalipsy: „Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 12,1; przekład Biblii Tysiąclecia).

Krótko przed śmiercią Heitz wyznał w belgijskim czasopiśmie „Magnificat”, iż jest „bardzo dumny z tego, że flagą Europy jest flaga Matki Boskiej”. Religijny jest także historyczny kontekst ustanowienia symbolu integrującego się kontynentu.

Decyzja Rady Europy została podjęta w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny 1955 roku i miała być poprzedzona wspólną modlitwą w katedrze strasburskiej dwóch spośród „ojców założycieli Europy”, Roberta Schumana i Konrada Adenauera, o to, by spośród różnych zgłoszonych propozycji zwyciężył właśnie projekt Heitza. Katedra Najświętszej Marii Panny w Strasburgu była zresztą pierwszym budynkiem publicznym, przed którym „flaga Europy” oficjalnie zawisła. Wszystkie te fakty nikogo w tamtych czasach nie dziwiły, ponieważ rodząca się wspólnota europejska była dziełem polityków chrześcijańskich, lewica zaś – zarówno komunistyczna, jak i socjalistyczna – konsekwentnie występowała przeciw integracji.

Współcześnie wieść o chrześcijańskiej genezie flagi Europy nie do końca do wszystkich dociera. Dla radykalnych eurosceptyków flaga jest symbolem „nowej, brukselskiej niewoli” (z grubsza „takiej samej jak moskiewska”) i bywa przez nich deptana i/lub palona. Dla radykalnych euroentuzjastów źródłem wiedzy o Unii Europejskiej są najczęściej jej oficjalne strony internetowe, jak widzieliśmy, dość znacznie odbiegające od prawdy. Sądzą więc oni, iż flaga Europy przedstawia to, co w lewicowo-liberalnej euromowie przedstawiono jako „jedność, solidarność i harmonię między narodami Europy”.

Jeśli dziś warto przypominać genezę flagi, to nie po to, by żałować minionych czasów, ale by podzielić się refleksją jak najbardziej aktualną. Być może zachodzące w Europie procesy laicyzacyjno-sekularyzacyjne były nieuniknione, choć brak na to dowodów. Jednak zacieranie śladów chrześcijańskich motywacji i intencji pionierów integracji jest nie tylko nieuzasadnione, ale i bezrozumne, również z punktu widzenia zacierających. Tak się bowiem składa, że dominujący dziś w Unii Europejskiej nurt lewicowo-liberalny dąży do narzucenia Europie integracji jeszcze ściślejszej niż dotychczas, aż po federacyjne superpaństwo. Lecz nie istnieje lepiszcze, które mogłoby łączyć obywateli takiego superpaństwa, nie ma czegoś takiego jak „europejska świadomość narodowa”.

.Rugując na aksjologiczny margines Unii jedyny – poza grecko-rzymskim dziedzictwem – wspólny dla całej Europy korzeń kulturowy, chrześcijaństwo, wokół którego być może – i dopiero w przyszłości – owa świadomość mogłaby się rozwinąć, zwolennicy federacyjnej Europy pozbawiają swój projekt obywatelskiej akceptowalności, a w konsekwencji legitymacji. Tak oto nachalny prozelityzm nowych europejskich elit staje się największą przeszkodą w budowaniu tego, czego skonstruowanie stawiają sobie za cel.

Dariusz Lipiński

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 8 grudnia 2022