Nasza Europa
Europa to stan ducha jej mieszkańców – kształtowany przemyślanym doświadczeniem historii, dorobkiem sztuki i nauki. Odpowiedzialność za jej kształt ponosimy wszyscy – pisze prof. Michał KLEIBER
.Unia to największy jednolity rynek na świecie, czwarta część światowego handlu i 2/3 globalnej pomocy krajom ubogim, to wspólnota oferująca swoim mieszkańcom olbrzymią liczbę praw, usług i możliwości. Jakość życia w krajach Unii jest najwyższa na świecie, co widać choćby po ofercie kulturalnej czy średniej długości życia. To magnes przyciągający innych – kraje aspirujące do akcesji i rzesze imigrantów. To gwarant – w zakresie niespotykanym nigdzie indziej – pokojowego współistnienia i wolności. A także solidarności, wyrażającej się niespotykanymi nigdzie indziej transferami finansowymi pomiędzy krajami członkowskimi. Transferami, które oczywiście służą w ostatecznym rozrachunku nie tylko biorcom pieniędzy, ale także dawcom, co zamiast krytykować należy uznać za normalność zapewniającą trwałość i siłę Unii.
Europa to stan ducha jej mieszkańców – kształtowany przemyślanym doświadczeniem historii, dorobkiem sztuki i nauki. Istotne jest stworzenie wspólnej narracji łączącej te dawne i te nie tak odległe ogniwa historii Europy z wizją wybiegającą w przyszłość. Wspieranie Unii Europejskiej jako organizacji odpowiedzialnej za przyszłość całej Europy to nasz moralny i polityczny obowiązek, który musimy podjąć wszyscy – nie tylko nasze instytucje, nie tylko politycy. Unia ma korzystać z historycznych inspiracji i odważnie zmierzać ku wyważonej, trwałej przyszłości, nie ustając w odnawianiu swej tożsamości.
Pamiętajmy – Europa to stan ducha zakorzeniony we wspólnych wartościach, takich jak pokój, wolność, demokracja, walka z wykluczeniem społecznym. Ich przestrzeganie wymaga od nas stałej czujności i ciągłego potwierdzania naszej wiary w ich znaczenie, gdyż są fundamentem naszej siły. Jednocześnie Europie nigdy nie wolno zapominać, że jej bogactwo i rozwój okupione bywały podbojem i kolonizacją; straszną cenę zapłacili mieszkańcy innych kontynentów. W Polsce dobrze pamiętamy, że historia Europy znaczona jest nie tylko chwalebnymi, ale także tragicznymi doświadczeniami.
Świadomość europejska osiągnęła obecny poziom całkiem niedawno – po głębokim szoku dwudziestowiecznej hekatomby, w której ów duch Europy wykrwawiał się na polach bitewnych, gnił w okopach, by w końcu przejść przez piekło obozów koncentracyjnych i reżimów totalitarnych. Na szczęście po zakończeniu II wojny światowej zaczął wyłaniać się ideał Europy zjednoczonej zasadą wzajemnego poszanowania, a rok 1989 stał się zaczątkiem zupełnie nowej ery w dziejach Europy, przywracającej demokrację w jej zasadniczej części, stopniowo wprowadzając w niej wolny rynek, swobodę poruszania się ludzi oraz wymiany (ciągle niestety z ograniczeniami) towarów i usług. Transformacja Europy podzielonej na dwa wrogie obozy w wielobiegunową przestrzeń różnorodności oznaczała nadejście nowej ery – wielowymiarowej sieci połączeń i interakcji między ludźmi i krajami. Dzisiaj stoimy przed koniecznością dopełnienia tego systemu przez silny nadzór obywatelski, oparty na zasadach dwóch nierozłącznych paradygmatów: demokracji uczestniczącej i zrównoważonego rozwoju. Europa w trosce o poprawę dalekosiężnego dobrostanu obywateli jest predestynowana, by stać się aktywną siłą wytyczającą i realizującą program budowy trwałego rozwoju planety, aktywnie uczestniczącą w tworzeniu niezbędnych do tego nowych rozwiązań.
Aktualnym i może największym wyzwaniem dla Unii jest oczywiście znalezienie swego w pełni przekonującego bytu politycznego, obdarzonego zdolnością pozwalającą skutecznie stawiać czoła wyzwaniom i trudnościom, z którymi borykają się dziś państwa Europy i ich obywatele: od realizacji zasady pomocniczości na wszystkich poziomach, równego traktowania przez organy unijne wszystkich państw członkowskich czy w pełni solidarnej współpracy na rzecz szeroko rozumianego bezpieczeństwa wobec zagrożeń militarnych, terrorystycznych, cybernetycznych i całego spektrum zagrożeń hybrydowych po starania o ochronę środowiska naturalnego i walkę ze zmianami klimatu, kontrolę z pewnością dalej rosnącej imigracji, rozwiązywanie dylematów wielokulturowości – lista jest bardzo długa, a czas nagli. Wielkim zadaniem jest oczywiście wykorzystanie potężnego kulturowego i intelektualnego potencjału Europy – soft power.
Tak więc o konieczności znaczącego poziomu współpracy przesądzają wspólna kulturowa przeszłość społeczeństw Europy, geograficzna zwartość, szeroko rozumiane bezpieczeństwo i interesy gospodarcze w obliczu globalnej konkurencji. Co jednak bynajmniej nie oznacza, że narosłe przez wieki historycznie uwarunkowane różnice nie wymagają dzisiaj odpowiedniego poziomu autonomii państw członkowskich. Ci spośród nas, którzy chcieliby szybko zrealizować w czystej postaci którykolwiek z możliwych skrajnych scenariuszy, a więc ideę jedynie gospodarczej wspólnoty państw narodowych bądź wspólnoty w pełni sfederalizowanej, nie wspominając już nawet o pomysłach całkowitej likwidacji Unii, opóźniają realizację jakiejkolwiek stabilnej wersji naszej przyszłości.
Kłopotów w Unii jest dzisiaj wiele, ale liczba zwolenników negocjacji i wprowadzania racjonalnych zmian w jej funkcjonowaniu bez podważania samej wspólnotowej idei stanowi znaczną i z pewnością trwałą większość w krajach Unii, a w Polsce w szczególności. W ostatnich latach nagromadziło się wiele pytań, na które nie mamy dzisiaj dobrych odpowiedzi. Nie powinny być one jednak traktowane jako wyrażanie wątpliwości co do sensu istnienia Unii, lecz jedynie jako zachęta dla obywateli Europy do aktywnego myślenia o jej udoskonalonej przyszłości.
Weźmy dla przykładu sprawę wdrażania nowoczesnej strategii rozwoju gospodarczego. Kluczem do sukcesów gospodarczych jest dzisiaj tworzenie innowacyjnych rozwiązań i ich komercjalizacja na rynkach świata, a żeby to osiągnąć, niezbędny jest skuteczny i szeroki ekosystem działań. Gmatwanina regulacji narodowych, dodatkowo komplikowana przez część regulacji unijnych, podejmowanych w wyniku lobbingu niesolidarnych państw członkowskich, szalenie utrudnia wchodzenie firm z poszczególnych państw członkowskich na rynki unijne i pozaunijne, zasadniczo obniżając naszą konkurencyjność w porównaniu z olbrzymimi, jednolitymi rynkami USA czy Chin. Za koniecznością ścisłej współpracy przemawia np. fakt, że dzisiaj prawie 60 proc. prób dokonywania drogą elektroniczną transgranicznych zakupów w Unii kończy się odmową! Realną poprawę sytuacji ma w tym zakresie przynieść właśnie uruchamiany ogromny unijny fundusz inwestycyjny, którego wielkim beneficjentem ma być także nasz kraj.
Starania o zapewnienie państwom UE znaczącej roli w polityce globalnej to kolejne wyzwanie wymagające ścisłej współpracy. Wobec skomplikowanej sytuacji politycznej w wielu regionach świata, masowych migracji i zagrożeń dla bezpieczeństwa czy spraw tak fundamentalnych, jak relacje ze Stanami Zjednoczonymi, Rosją i Chinami z jednej strony, i ze względu na niewątpliwe korzyści wynoszone przez państwa UE z szerokiej międzynarodowej współpracy z drugiej – problem charakteru wspólnej unijnej aktywności w polityce zagranicznej ma doniosłe znaczenie i będzie przesądzać o powodzeniu wszelkich podejmowanych działań. Prawdą jest, że w tym zakresie obserwujemy dzisiaj poważne różnice poglądów w Unii. Najważniejsze – tylko razem będziemy w stanie prowadzić aktywną i wieloaspektową politykę zapewniającą państwom członkowskim ważną pozycję w świecie, a konsekwentne promowanie idei wspólnotowej, wielonarodowej organizacji jest w dodatku w trudnej sytuacji politycznej świata niezwykle istotnym wzorcem pokojowego współistnienia dla innych regionów.
W podobnym tonie można mówić o paru innych potrzebach uwspólniania polityki w ramach Unii. Należą do nich promocja pewnego zakresu koordynacji takich obszarów, jak standardy wykształcenia na różnych poziomach, niezbędnych do pełnej realizacji swobody zatrudniania pracowników w obszarze całej Unii, czy polityka w zakresie zdrowia publicznego, umożliwiająca efektywne funkcjonowanie Wspólnoty np. w czasie pandemii.
Tylko wspólnie możemy stawić czoła wyzwaniom współczesności. Aby tak się stało, musimy zadbać o realizację scenariusza unijnej przyszłości zmierzającego do Wspólnoty odmienionej na rzecz większej efektywności działania i pozyskiwania szerokiego poparcia obywateli, czyli Unii silnej w sprawach wymagających jedności, ale akceptującej na zasadzie pomocniczości i solidarności narodowe odmienności. Większość z nas jest przecież przekonana, że niepowodzenie w tej misji oznaczałoby marginalizację społeczeństw Europy i utratę znaczenia tak ważnego i podziwianego na świecie przykładu pozytywnej ponadpaństwowej współpracy. Być może to właśnie pandemia uświadomiła nam wszystkim, mimo krytyki działań unijnych w tym zakresie, jak bardzo dzisiaj jesteśmy od siebie zależni.
.Mając na uwadze dzisiejsze globalne wyzwania, po latach bezpośredniego obserwowania funkcjonowania UE jestem głęboko przekonany o niezbędności jej istnienia i znaczeniu naszego aktywnego udziału w tej wyjątkowej wspólnotowej inicjatywie, niemającej precedensu w historii świata. Dyskutujmy więc i zmieniajmy Wspólnotę, ale pamiętajmy, że obstawanie przy autonomii pewnych podejmowanych w kraju decyzji, krytyka niektórych aspektów działania UE oraz próby wyjaśniania skomplikowanej natury zasad regulujących jej funkcjonowanie nie mają nic wspólnego z wezwaniem do jej opuszczenia – głęboko przemyślane wspieranie Unii jest sprawą o kolosalnych konsekwencjach nie tylko dla nas, ale także dla całego świata!
Prof. Michał Kleiber
Tekst ukazał się w nr 34 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK]. W tekście wykorzystano fragmenty manifestu opracowanego przez kilkuosobowy zespół ludzi kultury i nauki – do którego należał piszący te słowa – powołany w 2014 roku przez ówczesnego przewodniczącego Komisji Europejskiej J.M. Barroso w ramach inicjatywy o nazwie Nowa Narracja dla Europy.