Powstanie listu „Candor lucis aeternae” jest mistrzowską próbą odpowiedzi na wezwanie ducha dzisiejszych czasów, w których znaczna część społeczeństw traci zaufanie do autorytetów (nie tylko) kościelnych, jednak nie przestaje poszukiwać czegoś, co byłoby w stanie zaspokoić najgłębsze pragnienia ich ludzkiej egzystencji – pisze Dominik DUBIEL SJ.
.Gdyby próbować opisać pontyfikat papieża Franciszka jednym słowem, z pewnością byłoby to słowo „rozeznawanie” w jego najgłębszym i najwłaściwszym wymiarze. Papież Bergoglio nie próbuje bowiem realizować jakiegoś z góry założonego planu, ale raczej z czujnością i wrażliwością obserwuje rzeczywistość, a poprzez głęboki, modlitewny namysł odczytuje w niej głos Ducha i stara się odpowiadać na to wezwanie.
Nie dziwi więc, że w siedemsetną rocznicę śmierci włoskiego poety Dantego Alighieri papież Franciszek poświęcił jego postaci list apostolski. Nie dlatego, iż obecny Ojciec Święty wpisuje się tym sposobem w bogatą tradycję tekstów papieskich w całości bądź częściowo odnoszących się do Największego Poety (jak pisze o nim sam papież), i nie dlatego, że w ramach swej jezuickiej formacji zajmował się profesjonalnie literaturą, lecz przede wszystkim ze względu na fakt, że w życiu i twórczości Dantego można zobaczyć elementy kluczowe dla teologii i stylu myślenia obecnego Biskupa Rzymu. Myślę, że lektura Candor lucis aeternae właśnie w takim kluczu pomoże lepiej uchwycić głębię przekazu, który niesie najnowszy papieski dokument.
Włoski teolog Piero Coda w tekście „Guardare con gli occhi di Cristo: per una lettura dell’Enciclica Lumen fidei e dell’Esortazione Apostolica Evangelii gaudium”, poświęconym teologii papieża jezuity, wskazuje cztery kluczowe jej elementy:
Nawiązujące do Apokalipsy pytanie, co dziś mówi Duch do Kościoła, które jest ewidentnym punktem wyjścia dla całej myśli Franciszka, będącego jak najdalej od uprawiania abstrakcyjnej teologii, odklejonej od dzisiejszej kultury i konkretnych ludzkich problemów.
Wejście w nowy etap ewangelizacji – podkreślające rolę osobistego doświadczenia spotkania z Chrystusem, które prowadzi do bezinteresownego dzielenia się radością płynącą z tego spotkania.
Nawrócenie spojrzenia, polegające na widzeniu całej rzeczywistości w nowy sposób, oświecony i przemieniony miłością Chrystusa – takie spojrzenie przenosi nasz wzrok z nas samych na świat, na drugiego człowieka i w końcu samego Boga, ratując nas w ten sposób od egoistycznego zamknięcia się w sobie.
Kontemplacja Słowa Bożego połączona z kontemplacją Ludu Bożego – co ukazuje zakorzenienie Franciszka z jednej strony w teologii Soboru Watykańskiego II, który w Konstytucji Dogmatycznej Dei Verbum podkreśla, iż Objawienie to nie tylko intelektualna treść, którą trzeba zrozumieć, ale przede wszystkim żywe doświadczenie spotkania Boga z człowiekiem żyjącym we wspólnocie, które jest zapisane w Piśmie Świętym oraz przekazywane w żywej (!) Tradycji; z drugiej zaś jego oczywistą formację w szkole „Ćwiczeń Duchowych” św. Ignacego z Loyoli, gdzie zwłaszcza w tzw. kontemplacji pomocnej do uzyskania miłości Ignacy zaleca, by kontemplować, jak Bóg żyje i pracuje dla mnie w całym stworzeniu (por. ĆD 235-236), co można też ująć w innym haśle charakterystycznym dla jezuickiego patrzenia na rzeczywistość: szukać i znajdować Boga we wszystkich i wszystkim.
Spójrzmy więc i my na list papieża Franciszka przez pryzmat wyróżnionych przez Piera Codę elementów, nie próbując niczego dopasowywać na siłę, ale jednocześnie nie wyważając drzwi, otwartych uprzednio poprzez trafne analizy autora, a raczej traktując omawiany list apostolski jako mapę, a wnioski włoskiego teologa jak kompas pomagający tę mapę zorientować w terenie, tj. – w rzeczywistości.
***
Dnia 25 marca Kościół świętuje tajemnicę Wcielenia, czyli chwilę, w której wolne zaproszenie wszechmocnego, zakochanego w człowieku Boga, spotkało się z wolną odpowiedzią pewnej młodej Żydówki, która zgodziła się dołączyć do boskiego pomysłu na zbawienie ludzkości. Skutkiem tego spotkania było skandaliczne wymieszanie sacrum z profanum, świętej boskości i grzesznego człowieczeństwa, boskiej nieskończoności i ograniczonej, ludzkiej kultury. Odwieczna dialektyka transcendencji i bliskości, dobrze znana z dziejów Izraela, wzniosła się odtąd na nowy poziom – z jednej strony tajemnica Boga okazała się misterium po trzykroć bardziej niepojętym, z drugiej zaś Jego bliskość przeniknęła do szpiku kości każdego człowieka, z którym Bóg otwarcie się utożsamił.
W tym to dniu, w którym Kościół wspomina początek Nowego Stworzenia, Dante Alighieri odszedł z tego świata, by po drugiej stronie życia oczekiwać, aż na końcu czasów owo Nowe Stworzenie w pełni obejmie i przemieni całą rzeczywistość.
Właśnie od zauważenia tej zbieżności wydarzeń rozpoczyna swój list papież Franciszek. Oczywiście, można intuicję tę uważać za zupełnie przypadkową, jednak nie musi to przeszkadzać w przyjęciu jej jako podpowiedzi do interpretacji teologii Dantego, tak jak w dużej mierze czyni to w swoim dokumencie papież.
W pierwszym paragrafie listu Franciszek przywołuje odnoszące się do poety wypowiedzi swoich poprzedników z XX i XXI wieku – od poświęconej Alighieriemu encykliki Benedykta XV aż po autocytaty z własnych dokumentów i przemówień. Franciszek przytacza fragmenty ukazujące przywiązanie i miłość poety do Kościoła katolickiego, objawiające się również w odważnej i słusznej krytyce, zachwyt nad wspaniałością Boga i godnością człowieka oraz niezwykły potencjał dzieł Dantego, by przemieniać ciemności cierpienia w światło nadziei. Dla czytającego ten kolaż tekstów papieskich w zaproponowanym wcześniej kluczu interpretacyjnym odnoszącym się do tajemnicy Wcielenia szczególnie uderzający jest cytowany w liście fragment przemówienia Jana Pawła II z 1985 roku: „Taki był największy wysiłek Dantego: sprawić, aby ciężar tego, co ludzkie, nie zniszczył tego, co jest w nas boskie, ani by wielkość tego, co boskie, nie unicestwiła wartości tego, co ludzkie”. Ten błyskotliwy bon mot polskiego papieża mógłby równie dobrze posłużyć nie tylko jako podsumowanie teologii Dantego, ale i samego Franciszka, który w swoim nauczaniu jest niezwykle wrażliwy na konkretnego człowieka, z jego historią życia w danym kontekście kulturowym, do którego Bóg przychodzi z jasnym, ale delikatnym zaproszeniem, nieniweczącym jego wolności i najgłębszych pragnień.
W kolejnym paragrafie Franciszek przedstawia krótko kluczowe wydarzenia z życia Największego Poety, podkreślając, jak mocno było ono naznaczone cierpieniem: wygnanie, ubóstwo, rozczarowanie, zdrada. Papież zauważa jednak, iż pomimo całego dramatu własnej egzystencji Dante nie poddaje się, lecz nieustannie przenosi swój wzrok ze swojego obecnego cierpienia na nadzieję, którą znajduje w Bogu. Ta życiowa postawa jest widoczna w całej twórczości włoskiego poety. Franciszek podsumowuje to krótko w dalszej części listu:
„Dante zatem, odczytując na nowo własne życie przede wszystkim w świetle wiary, odkrywa również powierzone mu powołanie i misję, tak że paradoksalnie, z człowieka pozornie przegranego i zawiedzionego, grzesznika i zniechęconego, przemienia się w proroka nadziei”.
Ten fragment nie tylko stanowi centrum niniejszego listu, ale jest jednym z elementów kluczowych dla całego nauczania papieża Franciszka. Osobiste doświadczenie miłości Boga w Jezusie Chrystusie przemienia wnętrze człowieka i napełnia go radością. Odpowiedzią na takie obdarowanie jest przekazywanie dalej owej Dobrej Nowiny, która prowadzi do spotkania z tą przemieniającą miłością. Misja dawania nadziei, którą realizował włoski poeta, zawiera jednak również inny typowo prorocki element – krytyki wobec tych, którzy sprzeniewierzyli się prawdzie, zwłaszcza tej najbardziej ewangelicznej. Franciszek mocno eksponuje ten aspekt, nie unikając przy tym cytatów uwierających równie mocno w dzisiejszych czasach, jak przeszło siedemset lat temu. Papież przywołuje m.in. dantejską krytykę dostojników kościelnych, którzy zeszli z radykalnej ścieżki Ewangelii, a skupiają się na robieniu własnych, dalekich od nauczania Chrystusa interesów, „jakby kościelne dobra już nie były / dla tych, co prosząc, w Bożej są arendzie; / lecz by kochanki i bękarty tyły” (Raj XXII, 82-84). Przywołanie przez Ojca Świętego tak mocnych słów, w czasach, kiedy na światło dzienne wychodzą kolejne i różnorakie skandale z udziałem duchownych różnych szczebli, ukazuje teologiczno-prorocką kongenialność Franciszka i Dantego, którzy równie mocno krytykując wszelkie klerykalne nadużycia, jednocześnie zapraszają do wejścia na drogę nawrócenia, odnowy i przemiany w świetle nieskończonego Bożego miłosierdzia.
W dalszej części listu Ojciec Święty, z właściwym sobie kontemplacyjnym zachwytem nad człowiekiem, ukazuje Dantego jako „piewcę ludzkich pragnień” oraz „poetę Bożego miłosierdzia i ludzkiej wolności” i przywołuje raz jeszcze tajemnicę Wcielenia jako centrum całej Boskiej Komedii: „Tak dokonuje się to, co Ojcowie Kościoła nazywali »przebóstwieniem«, admirabile commercium, przedziwna wymiana, dzięki której, podczas gdy Bóg wchodzi w naszą historię, stając się Ciałem, człowiek ze swoim ciałem może wejść w rzeczywistość boską, symbolizowaną przez grono świętych. Człowiek w jego konkretności, z codziennymi gestami i słowami, z jego inteligencją i uczuciami, z jego ciałem i emocjami, zostaje wyniesiony do Boga, w którym znajduje prawdziwe szczęście oraz pełne i ostateczne spełnienie, cel całej swojej drogi”. W końcu papież zwraca uwagę na ogromną rolę kobiet w Boskiej Komedii i zauważa analogię między postaciami Dantego i św. Franciszka z Asyżu, które idąc pod prąd swoich czasów, mimo trudności z tym związanych osiągają spełnienie swojego powołania i życiowego celu.
.Franciszek kończy swój list, raz jeszcze wyrażając zachwyt nad geniuszem Największego Poety, zapraszając, by przyjąć przekaz nadziei, który niesie jego twórczość, i zachęcając do badań i refleksji nad jego spuścizną. Powstanie tego dokumentu jest mistrzowską próbą odpowiedzi na wezwanie ducha dzisiejszych czasów, w których znaczna część społeczeństw traci zaufanie do autorytetów (nie tylko) kościelnych, jednak nie przestaje poszukiwać czegoś, co byłoby w stanie zaspokoić najgłębsze pragnienia ich ludzkiej egzystencji. Wiele osób traktuje dziś sztukę jako element quasi-sakralny. Zwrócenie przez papieża Franciszka uwagi świata na jednego z najbardziej genialnych twórców w dziejach jest kolejnym, iście jezuickim, krokiem Ojca Świętego w dialogu ze współczesnością. Papież bowiem – jak głosi znane ignacjańskie dictum – wchodzi cudzymi drzwiami, aby wyjść swoimi. Podobnie jak w przypadku Laudato si’ Franciszek w pewnym sensie wpisuje się w prężnie działające nurty ekologiczne, ukazując jednocześnie konieczność jeszcze bardziej integralnego spojrzenia na tę rzeczywistość, tak tutaj, doceniając ludzki geniusz twórczy, ukazuje, że źródłem jego inspiracji jest rzeczywistość jeszcze głębsza niż ta, w którą jest nas w stanie wprowadzić sztuka.
Dominik Dubiel SJ