Dominika ĆOSIĆ: Putin przed trybunałem w Hadze? Nie byłby tam pierwszym prezydentem

Putin przed trybunałem w Hadze?
Nie byłby tam pierwszym prezydentem

Photo of Dominika COSIC

Dominika COSIC

Korespondentka TVP w Brukseli, wcześniej (od 2005) korespondentka w Brukseli tygodnika Wprost i Dziennika Gazety Prawnej. Specjalizuje się także w tematyce bałkańskiej. Autorka m.in "Balkan Express", „Od Horyzontu do przewodnictwa” i „Uśmiech Dalidy”. Absolwentka slawistyki na UJ.

zobacz inne teksty Autorki

Jak wyglądałaby sprawa Władimira Putina przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości? Wcześniejsze procesy wytaczane politykom w Hadze wzbudzały mnóstwo kontrowersji – pisze Dominika ĆOSIĆ

.Władimir Putin przed trybunałem w Hadze nie byłby pierwszym europejskim politykiem. Tu szlaki przecierał były prezydent Serbii Slobodan Milošević. Nie doczekał on końca swojego procesu, zmarł w haskim areszcie w 2006 r. Już po śmierci uniewinniono go z części zarzutów.

Przed Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze trafiło wielu nie tylko wojskowych, ale i polityków z różnych części byłej Jugosławii, w większości byli to politycy lokalni lub regionalni. Milošević był politykiem najwyższego szczebla.

Z Miloševiciem i podejściem do niego wspólnoty międzynarodowej sprawa jest dosyć zawikłana. Do połowy lat 90. był odbierany jako jeden z trzech twórców porozumienia pokojowego w Dayton (wraz z prezydentem Chorwacji Franjo Tudjmanem i prezydentem Bośni i Hercegowiny Aliją Izetbegoviciem), które w 1995 r. zakończyło wojnę w Bośni i Chorwacji. Pod koniec lat 90. (dokładnie od 1998 r.) zaczęło dochodzić do walk na większą skalę między serbskimi oddziałami a Albańczykami w Kosowie. Od tego momentu Miloševicia zaczęto nazywać „rzeźnikiem z Bałkanów”. W marcu 1999 r. rozpoczęły się naloty NATO na Jugosławię, których celem było powstrzymanie czystek etnicznych, o jakie była oskarżana strona serbska, ale nastąpiło także odsunięcie Miloševicia od władzy. Liczono na to, że Serbowie obarczą go winą za naloty i po prostu obalą. Tak się nie stało. W obliczu bombardowania serbskich i czarnogórskich miejscowości nawet ci, którzy protestowali przeciw Miloševiciowi, zaczęli go popierać jako przedstawiciela swojego kraju. W sytuacji, gdy jest wróg zewnętrzny, wróg wewnętrzny przestaje być wrogiem i następuje przynajmniej chwilowe zawieszenie broni. Milošević został odsunięty od władzy dopiero ponad rok po zakończeniu nalotów, w wyniku przeprowadzonych jesienią 2000 r. wyborów prezydenckich. Choć próbował nie uznawać wyniku wyborów, został zastąpiony przez kandydata (chwilowo) zjednoczonej opozycji Vojislava Koštunicę.

Zaledwie kilka miesięcy później, pod koniec marca 2001 r., aresztowano Slobodana Miloševicia pod zarzutem nadużycia władzy i korupcji. 29 czerwca 2001 r. został przekazany przez władze serbskie Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu dla byłej Jugosławii.

Miloševicia oskarżono m.in. o zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie ludobójstwa i nieprzestrzeganie konwencji wojennych podczas konfliktów zbrojnych w Chorwacji, Bośni i Hercegowinie oraz Kosowie. Łącznie postawiono mu 66 zarzutów. Były prezydent zrezygnował z pomocy prawników i w czasie rozprawy sam był swoim własnym adwokatem (z wykształcenia był prawnikiem). Co jeszcze ciekawsze, rozprawa przeciwko niemu w którymś momencie zaczęła się przekształcać w jego oskarżenia przeciwko najważniejszym zagranicznym politykom. Milošević przeszedł do kontrofensywy i zaczął oskarżać międzynarodowych liderów o współudział, a przynajmniej o to, że doskonale wiedzieli o tym, co się dzieje w byłej Jugosławii. W czasie rozpatrywania sprawy trybunał uznał, że nie ma wystarczających dowodów, które potwierdzają część zarzutów.

11 marca 2006 Milošević zmarł w haskim więzieniu. Oficjalną przyczyną jego śmierci podaną przez lekarzy był atak serca. Nieoficjalnie zwłaszcza Serbowie spekulowali, że niekoniecznie była to śmierć z przyczyn naturalnych i że Miloševiciowi podano leki wywołujące zawał, bo za dużo wiedział i mówił. Na skutek śmierci Miloševicia proces przeciwko niemu przed trybunałem został umorzony. Jego zwolennicy do dziś są przekonani, że Milošević został zabity, a przeciwnicy żałują, że nie dosięgła go ręka sprawiedliwości. Sprawa jednak odżyła 10 lat później, kiedy to w marcu 2016 Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii wydał wyrok w odrębnej sprawie przeciwko byłemu przywódcy Serbów bośniackich Radovanowi Karadżiciowi, w którym orzekł, że w tej sprawie nie przedstawiono wystarczających dowodów, aby stwierdzić, że Slobodan Milošević „zgodził się ze wspólnym planem” w celu utworzenia terytoriów etnicznie oczyszczonych z nie-Serbów podczas wojny w Bośni w latach 1992–1995. W wyroku odnotowano „powtarzającą się krytykę i dezaprobatę Miloševicia wobec polityki i decyzji podjętych przez Karadżicia i przywódców bośniackich Serbów oraz (w przypisie) pozorną niezgodę między Karadżiciem a Miloševiciem, polegającą na otwartym krytykowaniu przez tego drugiego. Niemniej jednak sąd zauważył również, że Milošević udzielał pomocy w postaci personelu, zaopatrzenia i broni bośniackim Serbom podczas konfliktu” – tak brzmiało uzasadnienie. Można je zatem uznać za częściowe oczyszczenie byłego prezydenta z zarzutów.

.Ale Milošević to nie jedyny prezydent, który trafił do Hagi. W 2020 roku znalazł się tam także prezydent Kosowa Hashim Thaci (oprócz niego także m.in. przewodniczący parlamentu oraz jeden z przywódców Wyzwoleńczej Amii Kosowa). Zarzuty postawiono mu co prawda cztery lata wcześniej, ale dopiero w 2020 r. ustąpił ze stanowiska prezydenta i oddał się w ręce wymiaru sprawiedliwości. W odróżnieniu od Miloševicia zarzuty były bardziej personalne, oskarżono go nie tylko o wiedzę na temat czystek etnicznych przeciwko Serbom, ale wręcz nadzorowanie obozów koncentracyjnych dla Serbów, Romów i albańskich przeciwników politycznych. A dodajmy, że więźniowie byli torturowani i mordowani, dopuszczano się także handlu organami pobranymi od więźniów. Na razie nie ma jeszcze wyroku w jego sprawie. Warto dodać, że w przypadku innych kosowskich polityków, którzy byli oskarżani, rozprawy się kończyły ich uniewinnieniem, bo świadkowie albo wycofywali zeznania, albo nagle umierali. Sam trybunał w Hadze z tego powodu uważany był, zwłaszcza przez Serbów, za stronniczy.

Dominika Ćosić

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 marca 2022
Fot. Damir SAGOLI / Reuters / Forum