Prof. Kevin HELLER: Prawo wobec zbrodni. Jak działa międzynarodowy system i dlaczego nie może działać lepiej?

Prawo wobec zbrodni. Jak działa międzynarodowy system i dlaczego nie może działać lepiej?

Photo of Prof. Kevin HELLER

Prof. Kevin HELLER

Profesor prawa międzynarodowego publicznego na uniwersytecie w Amsterdamie. Był zaangażowany w negocjacje Międzynarodowego Trybunału Karnego w sprawie zbrodni agresji, pracował jako doradca prawny Human Rights Watch w procesie Saddama Husseina, był jednym z radców prawnych Radovana Karadzicia w MTKJ, oraz był świadkiem powoda w udanej sprawie Alien Tort Statute przeciwko psychologom, którzy zaprojektowali i zarządzali programem tortur CIA.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Każde państwo na świecie może skutecznie ścigać sprawców zbrodni wojennych, ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości. Dopóki Międzynarodowy Trybunał Karny nie rozwinie swoich kompetencji i zasobów, nie będzie skutecznej alternatywy dla jurysdykcji krajowej lub uniwersalnej – pisze prof. Kevin HELLER

Pojęciem „zbrodnia przeciwko ludzkości” po raz pierwszy posłużyły się Francja, Wielka Brytania i Rosja we wspólnym oświadczeniu z roku 1915, dotyczącym ludobójstwa Ormian. W oświadczeniu czytamy m.in.: „Od około miesiąca ludność kurdyjska i turecka w Armenii masowo zabija Ormian z wyrachowaniem i często z pomocą władz osmańskich. Takie masakry miały miejsce w połowie kwietnia w Erzurum, Dertchun, Eguine, Akn, Bitlis, Mush, Sassun, Zeitun i całej Cylicji. (…) W obliczu tych nowych zbrodni Turcji przeciwko ludzkości i cywilizacji rządy sprzymierzone publicznie ogłaszają, że wszyscy członkowie rządu osmańskiego i jego agenci, którzy są w to zamieszani, będą pociągnięci do odpowiedzialności”.

Choć państwa te po raz pierwszy użyły pojęcia „zbrodnia przeciwko ludzkości”, nie należy tego utożsamiać z powstaniem terminu prawnego. Koncept zbrodni przeciwko ludzkości w prawie międzynarodowym pojawił się dopiero pod koniec II wojny światowej. To wtedy wprowadzono oficjalne terminy „zbrodnia przeciwko ludzkości”, „zbrodnia wojenna” i „zbrodnia agresji” – w Karcie Londyńskiej, podpisanej 8 sierpnia 1945 r. przez Europejską Komisję Doradczą, która ustanowiła zasady i procedury, według których miały być przeprowadzane procesy norymberskie.

Przed procesami norymberskimi nikt nie był ścigany za zbrodnie przeciwko ludzkości, a tym bardziej przez Międzynarodowy Trybunał.

Mimo to fakt, że ta kategoria przestępczości oficjalnie pojawiła się w doktrynie prawnej, jest przejawem znaczącego postępu i rozwoju myśli prawnej, nawet jeśli sama definicja zbrodni przeciwko ludzkości nie była doskonała.

Procesy w Norymberdze, mimo że stanowiły znaczący postęp w prawie międzynarodowym, są także obiektem krytyki. Według artykułu 6 Karty Londyńskiej zbrodnia przeciwko ludzkości występuję obok zbrodni przeciwko pokojowi i zbrodniom wojennym. De facto stanowił on, iż musi istnieć powiązanie między zbrodnią przeciwko ludzkości a konfliktem zbrojnym, aby mogła ona zaistnieć jako kategoria prawna. Taka konstrukcja terminu miała bardzo duże znaczenie podczas toczących się procesów przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze.Oskarżeni, często korzystając z prawa obrony, dowodzili, że czyn, którego się dopuścili, nie może być karany, ponieważ nie jest zbrodnią zgodnie z prawem niemieckim. Skoro prawo krajowe dopuszcza daną formę działań, to obywatel nie może być sądzony przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym. Konflikt interpretacji, który stanął u podstaw procesów norymberskich, został rozstrzygnięty w jednym z najsłynniejszych oświadczeń sędziów trybunału, które legły u podstaw sześciu głównych zasad norymberskich: „prawo międzynarodowe może penalizować czyny nieścigane w prawie wewnętrznym poszczególnych państw”, „działanie na rozkaz nie stanowi czynnika zwalniającego z odpowiedzialności za popełnione czyny” oraz „jednostki mogą ponosić odpowiedzialność za te zbrodnie z mocy samego prawa międzynarodowego”. Oznacza to, że nikt nie może powoływać się na prawo krajowe jako uzasadnienie naruszenia prawa międzynarodowego. Tym samym prawo międzynarodowe zostało postawione najwyżej w hierarchii praw.

Na tę rewolucję w systemie prawa międzynarodowego musieliśmy czekać aż do końca II wojny światowej. Wcześniej istniały koncepcje stworzenia międzynarodowego trybunału, który byłby odpowiedzialny za ściganie osób, które popełniły zbrodnie w czasie I wojny światowej, jednak powodem, dla którego te pomysły nie doczekały się realizacji, był brak przekonania państw sprzymierzonych, aby zbrodnie przeciwko ludzkości miały status faktycznych przestępstw. Szczególnie sceptyczne były USA i Japonia, które stwierdziły, że ówczesne prawo międzynarodowe nie rozpatruje indywidualnej odpowiedzialności karnej. Ich stanowisko było oparte na argumentach stricte prawnych. Szczególnie amerykański system prawa powszechnego poważnie traktuje kategorię kary z mocą wsteczną i podkreśla, że przestępstwo musi być przestępstwem w momencie popełnienia, aby mogło podlegać karze.

Międzynarodowe prawo karne powstało w celu zwalczania przestępczości państwowej. Nikt nie przypuszczał, że naziści mogą być sądzeni przez własnych współobywateli po II wojnie światowej. Dominowało przekonanie, że jeżeli ktokolwiek ma prawo sądzić zbrodniarzy wojennych, mogą to być jedynie państwa zwycięskie. Uwaga społeczności międzynarodowej była skupiona na zbrodniach popełnionych przez wojskowych lub urzędników państwowych.

Tymczasem po II wojnie światowej, na przykład podczas wojny w Wietnamie, okazało się, że zbrodnie są popełniane coraz częściej przez aktorów niepaństwowych: rebeliantów i grupy terrorystyczne. Szybko stało się jasne, że zbrodnie przeciwko ludzkości mogą być popełniane także przez wysokich rangą funkcjonariuszy podmiotów niepaństwowych.

W statucie Międzynarodowego Trybunału Karnego definicja zbrodni przeciwko ludzkości objęta jest szeregiem wymogów. Najważniejszym elementem jest konieczność wystąpienia powszechnego lub systematycznego ataku na ludność cywilną. To esencja zbrodni przeciwko ludzkości.

Sposób interpretacji aktów przestępczych zależy również od polityki rządowej lub organizacyjnej. Odpowiedzialność krajowa jest jednoznaczna; w jej ramach to państwo jako aktor prawa międzynarodowego jest odpowiedzialne za akt uznany za zbrodnię w ramach prawa międzynarodowego. Odpowiedzialność organizacyjna jest odpowiednio szeroka i zakłada, że jurysdykcji karnej prawa międzynarodowego może podlegać również przywódca grupy rebeliantów lub terrorystów.

Prawna klasyfikacja definicji zbrodni przeciwko ludzkości lub ludobójstwa jest trudna i może wywoływać wiele kontrowersji.

W tej chwili nie wydaje mi się, aby ktokolwiek mógł debatować nad tym, czy ludobójstwo w Rwandzie faktycznie było ludobójstwem sklasyfikowanym w ramach definicji prawa międzynarodowego, co nie oznacza, że nie było to podawane w wątpliwość i debatowane.

Czym innym z punktu widzenia prawa jest ludobójstwo, a czym innym masowe morderstwo. Ludobójstwu jest nadawane pewne charakterystyczne znaczenie symboliczne, które wykracza daleko poza „jedynie” zabicie grupy ludzi. Istnieje hierarchia przestępstw klasyfikowanych w ramach prawa międzynarodowego i krajowego. Ludobójstwo jest zbrodnią-zbrodni. Po nim następują zbrodnia przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne.

Posługując się jedną z tych kategorii, musimy mieć pewność, że wiemy, o czym mówimy. Musimy mieć stuprocentową pewność, że nie popełnimy błędu, bo słowa mają znaczenie, szczególnie w przypadku tak delikatnej kwestii. Takiej dyscypliny pojęciowej wymaga się od specjalistów i ekspertów prawa międzynarodowego. Gdy zapytamy osoby losowo spotkane na ulicy, czym jest ludobójstwo, zbrodnia przeciwko ludzkości czy zbrodnia wojenna, zapewne usłyszymy szereg definicji, które będą mniej lub bardziej zbliżone do właściwej. Takiej wątpliwości nie może być w przypadku reprezentantów oficjalnych instytucji państwowych lub międzynarodowych.

Jestem przekonany, że w tej chwili na świecie jest wiele wydarzeń, które większość osób chciałaby nazwać ludobójstwem. Jakkolwiek rozumiem ten emocjonalny stosunek, to zarówno ja, jak i inni badacze musimy być ostrożni. Słowa mają znaczenie. Społeczeństwa najczęściej nie do końca rozumieją całe skomplikowanie mechanizmu prawa międzynarodowego i funkcjonowania organizacji międzynarodowych. Panuje przekonanie, że organizacje nie są wystarczająco skuteczne w zwalczaniu przestępstw międzynarodowych. Jednak na ten zarzut nie ma prostej odpowiedzi, nie ma prostego rozwiązania, jak tę skuteczność zwiększyć.

Współcześnie nie toczy się zbyt wiele debat na temat materialnych źródeł norm prawa międzynarodowego. Prawie wszystkie państwa na świecie akceptują terminy „zbrodnia wojenna”, „zbrodnia przeciwko ludzkości” i „ludobójstwo”. Nie kłócimy się, czy coś jest przestępstwem, czy też nie. Dyskutujemy o tym, jaki organ jest odpowiedzialny za ściganie zbrodniarzy, w jakim formacie i jaka jest jego skuteczność. Jest to dyskusja poważna, ponieważ dotyczy konfliktu jurysdykcji krajowej i międzynarodowej.

W idealnym świecie, w którym Międzynarodowy Trybunał Karny miałby potrzebne pieniądze, zasoby i idealnie współpracowałby z państwami, moglibyśmy powiedzieć, że międzynarodowy system prawa karnego jest lepszy niż systemy państwowe. Tak jak naziści nie mieli być ścigani przez swoich rodaków, tak wszystkie podmioty prawa międzynarodowego nie zamierzają ścigać własnych urzędników. Kiedy jednak dyskutujemy o ściganiu podmiotów niepaństwowych, odpowiedź jest zupełnie inna. Żadne państwo nie chce ścigać własnych urzędników, ale prawie wszystkie państwa chcą ścigać terrorystów lub grupy rebeliantów, które próbują te państwa obalić.

Większość państw na świecie ma własny system prawny i zdolność do ścigania przestępców, więc nie ma wielu powodów, dla których społeczność międzynarodowa miałaby to robić lepiej.

Tacy przestępcy mogą być sądzeni niesprawiedliwie, ale jest to pytanie o praworządność, a nie zdolność.

Zagadnienia, które stanowią największe wyzwanie dla międzynarodowego prawa karnego, mają przede wszystkim charakter polityczny i praktyczny, a nie legalistyczny. Znamy przestępstwa. Wiemy, kto może ścigać przestępców. Tylko kto ściga? Kogo? Dlaczego?

Większość ekspertów chciałaby widzieć większe zaangażowanie Międzynarodowego Trybunału Karnego w Syrii, Jemenie i Myanmarze. Jednak często MTK nie ma jurysdykcji nad tymi krajami (Jemen, Syria) lub ta jurysdykcja jest bardzo wąska (Myanmar).

Obecnie wyzwanie dotyczy możliwości prowadzenia dochodzeń i ścigania przestępstw. W okresie poważnych konfliktów państwa nie są skłonne do współpracy z sądem międzynarodowym, który w tej samej chwili jest całkowicie zależny od tej kooperacji.

Jeśli sąd międzynarodowy nie posiada jurysdykcji lub jest ona niewłaściwa, a jednocześnie żadne państwo nie będzie oferowało pomocy, to wszystkie te hipotetyczne korzyści znikają. W tej sytuacji nie mamy alternatywy dla jurysdykcji krajowej.

Wyjściem z tego impasu jest powszechna jurysdykcja, zgodnie z którą pewne kategorie czynów są uznane w społeczności międzynarodowej za czyny ścigane w interesie całej społeczności. Ta jurysdykcja obejmuje każdą osobę, niezależnie od miejsca popełnienia czynu, pod warunkiem jej obecności na terytorium państwa. Zagadnienie tzw. jurysdykcji uniwersalnej zostało wprowadzone przez Willarda Cowlesa właśnie w kontekście karania sprawców zbrodni wojennych. Przestępstwa ścigane w ramach jurysdykcji uniwersalnej są uważane za przestępstwo przeciwko wszystkim, zbyt poważne, aby tolerować arbitraż jurysdykcyjny.

Podstawowa idea stojąca za jurysdykcją uniwersalną, zakładająca, że każde państwo na świecie może skutecznie ścigać sprawców zbrodni wojennych, ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości, nie budzi kontrowersji. Obecnie jurysdykcja uniwersalna została przyjęta w siedmiu krajach europejskich, gdzie sądzeni są terroryści ISIS za popełnienie przez nich zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości.

Dopóki Międzynarodowy Trybunał Karny nie rozwinie swoich kompetencji i zasobów, nie będzie skutecznej alternatywy dla jurysdykcji krajowej lub uniwersalnej. Ostatecznie, jeśli będą sądzeni jacyś zbrodniarze wojenni, będzie to we Francji, Niemczech, Finlandii lub innym państwie, które przyjęło jurysdykcję uniwersalną. Nie ma jednak powodu, dla którego nie mogłoby się to odbywać w innych krajach. Kluczowe pozostaje pytanie, czy państwa mają zdolność i wolę ścigania sprawców ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości i zbrodni wojennych, którzy nie mają bezpośredniego związku z ich interesami.

Kevin Heller

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 stycznia 2020