Kofi A. ANNAN: "Nasz świat potrzebuje solidarności i współpracy"

"Nasz świat potrzebuje solidarności i współpracy"

Photo of Kofi A. ANNAN

Kofi A. ANNAN

(1938-2018) Były sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Wartości zapisane w Karcie Narodów Zjednoczonych i Powszechnej deklaracji praw człowieka znalazły się w niebezpieczeństwie – ostrzegał Kofi A. ANNAN

Wolność osobista, prawa człowieka i demokracja są zagrożone na całym świecie, nawet w krajach wyznających oficjalnie ideały demokratyczne. Społeczność międzynarodowa jest głęboko podzielona. Uniemożliwia to rozwiązanie wielu problemów, z którymi boryka się świat – począwszy od kryzysów w Syrii, Iraku i na Ukrainie, po globalne ocieplenie klimatu i trudności w handlu międzynarodowym.

U podłoża tych niepokojących tendencji leżą trzy czynniki. Po pierwsze, globalizacja przyniosła wprawdzie wiele korzyści, lecz także spowodowała spadek zdolności społeczeństw do określania własnego przeznaczenia. Wiele dzisiejszych niekorzystnych zjawisk, takich jak m. in. unikanie płacenia podatków, przestępczość zorganizowana, brak bezpieczeństwa w internecie, terroryzm, ocieplenie klimatu, migracje międzynarodowe i łatwość przepływów finansowych, tak legalnych, jak i nielegalnych, ma jedną cechę wspólną: tradycyjne instytucje i środki suwerennych państw okazują się niewystarczające, by im zaradzić.

Po drugie, niepowodzenie w rozwiązaniu problemów Afganistanu i Iraku środkami wojskowymi odegrało ważną rolę w rozbiciu jedności społeczności międzynarodowej oraz w spadku zaufania do skuteczności międzynarodowych interwencji, zwłaszcza że tradycyjne mocarstwa tną budżety, a wschodzące potęgi nie kwapią się do podjęcia nowej odpowiedzialności. W roku 2014 przywódcy państw z mojej ojczystej Afryki, choć nie tylko oni, posunęli się do podważania obiektywności i skuteczności Międzynarodowego Trybunału Karnego, którego utworzenie było decydującym krokiem na drodze do ukróceniu bezkarności przywódców państw.

Po trzecie – nie zdołaliśmy unowocześnić architektury systemu instytucji międzynarodowych. Najważniejsze z z nich – Rada Bezpieczeństwa ONZ, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy – wciąż są zdominowane przez zwycięskich aliantów II wojny światowej z Europy i Ameryki, czyli państwa reprezentujące populacje, których liczebność gwałtownie się zmniejsza, i mające coraz mniejszy udział w światowej gospodarce. Ta niezdolność odzwierciedlenia zmian w równowadze sił na świecie, będących skutkiem wzrostu Chin, Brazylii, Republiki Południowej Afryki i innych wschodzących gospodarek, podważa skuteczność, a także legitymację prawną dzisiejszego systemu bezpieczeństwa międzynarodowego, zwłaszcza w oczach tych, którzy czują się pozbawieni należnego im wpływu.

Nie wolno jednak zapominać, że niezależnie od wszelkich niedostatków i niedociągnięć systemu bezpieczeństwa międzynarodowego, jeszcze nigdy w dziejach ludzkości ofiary śmiertelne konfliktów zbrojnych nie stanowiły tak niewielkiego odsetka ludności jak obecnie. Mechanizm bezpieczeństwa międzynarodowego wraz z jego prawami i instytucjami na ogół umożliwia państwom rozwiązywanie sporów pokojowo.

Radzenie sobie z takimi wyzwaniami jak epidemia eboli czy skutki ocieplenia klimatu wymaga międzynarodowej solidarności i współpracy.

Cofnięcie się do działań jednostronnych, do skrajnego nacjonalizmu, do polityki biorącej pod uwagę wyłącznie interesy poszczególnych grup, podzieli świat, sprawi, że stanie się on miejscem zaściankowym, przepojonym goryczą i niezwykle niebezpiecznym.

Patrząc na to, co nas czeka w nadchodzących miesiącach 2015 roku i później, widzimy, że świat rozpaczliwie potrzebuje śmiałych przywódców, zdolnych podejmować dalekowzroczne decyzje. W rzeczywistości, w której układ sił wciąż się zmienia, w interesie wszystkich leży przestrzeganie sprawiedliwego systemu reguł zakładającego szacunek zarówno dla suwerenności państwa, jak i praw jednostki. Przywódcy tradycyjnych mocarstw powinni uznać, że także w ich interesie jest przestrzeganie tych zasad oraz dopuszczenie gospodarek wschodzących do formułowania takich reguł. Dawałem często wyraz mojemu przekonaniu, że Radę Bezpieczeństwa należy rozszerzyć, a kraje rozwijające się powinny uzyskać większe prawo głosu w instytucjach systemu z Bretton Woods, czyli w Międzynarodowym Funduszu Walutowym i Banku Światowym.

Nowe potęgi muszą w zamian wziąć na siebie większą odpowiedzialność za porządek światowy, który umożliwił im sukces. Nie mogą dłużej trzymać się z boku i uskarżać z powodu dawnych niesprawiedliwości. Muszą stanąć w jednym szeregu z pozostałymi i razem budować przyszłość.

.Często słyszymy narzekania na niedostatki ONZ, czyli organizacji, która jest sercem systemu bezpieczeństwa międzynarodowego. Zbyt rzadko mówimy o jej osiągnięciach i sukcesach, których przecież wcale nie brakuje. Zamiast więc wycofywać się z systemu, który przyniósł wyjątkowo korzystne rezultaty, musimy obecny kryzys społeczności międzynarodowej wykorzystać jako historyczną szansę przekształcenia istniejącego porządku w nowy, lepiej dopasowany do wyzwań współczesności.

Kofi A. Annan

Tlogo sindicateekst pochodzi z portalu Project Syndicate Polska, www.project-syndicate.pl publikującego opinie i analizy, których autorami są najbardziej wpływowi międzynarodowi intelektualiści, ekonomiści, mężowie stanu, naukowcy i liderzy biznesu.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 2 kwietnia 2015
Fot.: Shutterstock