Simon Sebag MONTEFIORE: Putin zaczyna upodabniać się do Stalina

Putin zaczyna upodabniać się do Stalina

Photo of Simon Sebag MONTEFIORE

Simon Sebag MONTEFIORE

Brytyjski historyk i pisarz specjalizujący się w historii Rosji. Autor m.in. Prince of Princes : the Life of Potemkin, Stalin : the Court of the Red Tsar, Catherine the Great and Potemkin: The Imperial Love Affair, A History of Caucasus.

Putina od Stalina wiele różni, ale widać też podobieństwa, które teraz bardzo rzucają się w oczy. Putin, podobnie jak Stalin, uważa, że Ukraina jest niezbędna dla imperium rosyjskiego i powinna pozostać jego częścią za wszelką cenę – mówi Simon Sebag MONTEFIORE w rozmowie z Agatonem KOZIŃSKIM

Agaton KOZIŃSKI: – Władimir Putin mówi, że Rosja i Ukraina to jeden kraj, a granica między nimi jest sztuczna. Czy z punktu widzenia historyka ten argument jest prawdziwy?

Simon Sebag MONTEFIORE: – Nie jest, nie zgadzam się z Putinem. Ukraina ma długą historię, a jej dzieje jako samodzielnego państwa są burzliwe, złożone z ważnych epizodów. Pierwszy miał miejsce w latach czterdziestych XVII wieku, później w latach 1708–1709 i 1917–1920. Każdy z nich kończył się podbojem rosyjskim. Myślę, że w ciągu ostatnich trzydziestu lat ukraiński patriotyzm nasilił się i utrwalił w niespotykany dotąd sposób – częściowo dzięki działaniom Putina.

Jaki był powód ataku Putina na Ukrainę? On naprawdę myśli o odtworzeniu imperium rosyjskiego?

– Widzę cztery cele, które Putin zamierzał osiągnąć tą agresją. Po pierwsze, chce w ten sposób umocnić swoją władzę w Rosji. Po drugie – odtworzyć dawne imperium Romanowów i Sowietów. Po trzecie – upokorzyć Amerykę oraz resztę Zachodu. I wreszcie po czwarte – zreorganizować porządek, który ukształtował się w Europie w latach 1991–1994.

Stalin zbudował potęgę ZSRR na fundamencie zwycięstwa w II wojnie światowej. Putin uznał, że będzie w stanie zbudować potęgę współczesnej Rosji na fundamencie zwycięstwa nad Ukrainą?

– Tak, pod tym względem jest tutaj zbieżność. Ale Putin w swoich planach przeoczył czy może nie docenił kilku zmiennych, które okazały się kluczowe. Przede wszystkim nie przeanalizował wystarczająco dokładnie powiązań ekonomicznych występujących obecnie na świecie. Zlekceważył także zdolność Zachodu do reagowania i zjednoczenia się przeciwko niemu. Uznał, że Zachód pozostanie drzemiący i pobłażliwy wobec Rosji. A co najważniejsze – zlekceważył ducha i dziką waleczność samych Ukraińców. Wyraźnie widać, że nie traktował Ukrainy jako niezależne państwo, tylko uważał, że jest ona częścią Matuszki Rosiji.

Ukraina ma krótką historię jako niepodległe państwo. Jak ważnym czynnikiem w procesie budowania państwa staje się taka wojna?

– Nic tak nie wspiera procesu tworzenia państwa, nic tak nie buduje solidarności narodowej i patriotyzmu, jak bohaterski opór wobec okrutnego najeźdźcy. To właśnie dzieje się dzisiaj. Nie wiemy, jak długo potrwa ten konflikt – być może skończy się wkrótce, a być może czeka Ukrainę jeszcze wiele brutalnych lat. Ale myślę, że Ukraina będzie w pełni niepodległym krajem.

Jakich konsekwencji tej wojny spodziewa się Pan dla Putina? Czy przywódcy autorytarni mogą sobie pozwolić na porażki?

– Tak, mogą przegrywać wojny. Przywódca Iraku Saddam Husajn poniósł dwie wielkie porażki, podobnie zresztą jak ajatollah Chomeini z Iranu. Jeśli dyktator zdoła przekonać swój lud, że jego ocalenie jest dla niego kluczowe, może przetrwać. Ale Putin cały czas uważa, że wygra – i ma nadzieję, że w ten sposób znajdzie się w księgach historii wraz z Piotrem Wielkim i Katarzyną Wielką, Potiomkinem i Stalinem.

Często snuje się porównania: Putin Stalin. Słusznie?

– Według mnie jest więcej podobieństw między nim i carami z dynastii Romanowów: Mikołajem I i Aleksandrem III. Od Stalina wiele go różni, ale widać też podobieństwa, które teraz bardziej rzucają się w oczy. Putin, podobnie jak Stalin, uważa, że Ukraina jest niezbędna dla imperium rosyjskiego i powinna pozostać jego częścią za wszelką cenę.

Putin jawi się teraz jako kolejny przywódca z „komunistycznej dynastii” zapoczątkowanej przez Lenina w 1917 roku. Zakończy ją?

– Sama idea dynastii komunistycznej jest ciekawa, ale nie uważam, że należy do niej zaliczyć Putina. Nie wiem też, czy Rosja po Putinie całkowicie się zmieni. Ale jedno wiadomo: przekazanie władzy w Rosji nie dokona się w sposób płynny. W tym kraju nigdy nie jest to spokojny proces.

Rozmawiał Agaton KOZIŃSKI

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 11 marca 2022