Eryk MISTEWICZ: Tocqueville w Warszawie

Tocqueville w Warszawie

Photo of Eryk MISTEWICZ

Eryk MISTEWICZ

Prezes Instytutu Nowych Mediów, wydawcy "Wszystko co Najważniejsze".  www.erykmistewicz.pl

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

.Normandzkie Chateau de Tocqueville, miejsce twórczości Alexisa de Tocqueville, w którym powstały najważniejsze jego prace, od kilku już lat jest punktem najważniejszych spotkań europejskiej inteligencji. Conversations de Tocqueville organizowane są przez redakcję „Le Figaro” i Atlantic Council przy wsparciu regionu Normandii, departamentu La Manche, miasta Le Contentin. Inicjatorką spotkań jest Laure Mandeville, grand reporter „Le Figaro”, długoletnia szefowa biur tego najpoważniejszego francuskiego dziennika w Moskwie i Waszyngtonie, autorka istotnych książek pozwalających lepiej zrozumieć współczesną Rosję, Europę, Amerykę.

Francis Fukuyama, Noblistka Aleksandra Matwijczuk, były prezydent Francois Hollande, były premier Bernard Cazeneuve, admirał US Navy Michael Franken, ambasadorowie USA, Polski, Węgier, Litwy… Bardzo uważnie dobrane grono zaproszonych wśród których w świadomy sposób inicjatorka spotkań pomieszała filozofów, strategów, deputowanych Parlamentu Europejskiego, szczególnie tych wzmacniających myślenie republikańskie, szefów służb specjalnych najważniejszych krajów NATO, a więc najlepiej poinformowanych dziś ludzi w Europie, przedstawicieli wpływowych francuskich rodów, ambasadorów i ministrów spraw zagranicznych istotnych państw, szefów największych firm takich jak TotalEnergies czy Dassault, także tych którzy rozumieją że powinnością ich fortun jest inwestowanie w poważne opiotwórcze media i świat idei. Nikt nie znalazł się w Chateau de Tocqueville przez przypadek, podobnie jak nie było przypadku w usadowieniu gości w dyskusjach przy kolejnych posiłkach.

Michaił Chodorkowski, Gary Kasparow, generał James Mattis, Alain Juppe, Hubert Vedrine, Mateusz Morawiecki, Pascal Bruckner… to ledwie część składu z ubiegłego roku, gdy rozmawialiśmy w Chateau de Tocqueville o Rosji. Tematem tegorocznego spotkania była Ukraina, ale też nie sposób uciec od tego, co zrobić z Rosją po zakończeniu tej jej imperialnej eskapady. Niezależnie od tego, kiedy eskapada ta się zakończy, wiadomo czym się skończy. Pytanie jednak, które powraca: czy jeśli wojna ta będzie wojną nierozliczoną, to czy taki właśnie jej koniec nie będzie sprzyjać aby chęci ponownego wybrania się z czołgami na sąsiadów, bliższych bądź dalszych? Czy wojna nierozliczona nie degeneruje w sposób zasadniczy elit, polityków, wojskowych, strategów i oligarchów, nie zachęca do kolejnych eskapad? Ale też: czy realne ukaranie sprawców, odebranie im arsenałów, podbitych w ostatnich dekadach terenów, prestiżu i zdolności honorowych, siły i wpływu, nie jest warunkiem sine qua non ustanowienia pokoju? Może właśnie należy „poniżyć” imperialnego agresora tak, aby przynajmniej na dwa pokolenia porzucił chęć wpływania na kształt granic na mapie świata?

Chateau Tocqueville to miejsce, które wypracowuje kształt świata na najbliższe dekady. Idea, by w jednym miejscu umieścić na kilkadziesiąt wspólnych godzin byłych i obecnych prezydentów, premierów, szefów armii i służb wywiadowczych, ministrów obrony i spraw zagranicznych, ale przy tym także filozofów i historyków, artystokrację i szefów firm, musi prowadzić do takich właśnie wniosków: nie ma możliwości osiągnięcia trwałego pokoju, bez rozliczenia tej wojny. Wcześniejsze wojny nierozliczone jedynie wzmagały imperialne zapędy. Choćby takie pytanie, które stawiałem moim rozmówcom w Tocqueville, warte jest namysłu: czy naprawdę wyobrażacie sobie państwo po tej wojnie, gdy już się zakończy, utrzymanie enklawy Rosji wewnątrz Europy, nafaszerowanego bronią wszelaką wymierzoną w stolice europejskie, Okręgu Królewieckiego? Bez żadnych zmian, najmniejszych, przejdziemy po tej wojnie nad Okręgiem Królewieckim do porządku dziennego?

Nigdy chyba w ostatnich latach świat tak szybko się nie zmieniał. I jednocześnie tak niewiele jest miejsc, w których wypracowywane są analizy dotyczące tempa i kierunku zmian. Moderowania ich i wpływania na nie. Uniwersytety i akademie, wydawało się w sposób naturalny zobligowane do wzięcia na siebie tej roli we wspólnocie, unikają jej z wciąż nierozpoznanego dla mnie powodu. Rektorzy uniwersytetów indywidualnie i w formach zrzeszonych unikają zarówno zajmowania się podstawowymi problemami oddziałującymi na wspólnotę, a więc tym bardziej przedstawiania owoców takich (nieistniejących) analiz tym, którzy mogą wcielać je w życie. Trzymają się z dala od obszarów tematycznych które już w swoich nazwach, użytych słowach, stanowią zagrożenie polityczną niepoprawnością. Tak jakby nauka miała być tylko ciągłym potwierdzaniem poprawnych twierdzeń, bez możliwości stawiania pytań. Z kolei administracja nie jest od myślenia, jest od realizacji – słyszę. Jak mawia jeden z byłych polskich premierów: „Wszyscy biegają z taczkami, tylko zapominają je załadować”.

Ich załadunek następuje w takich miejscach jak Tocqueville. Już wiem, jaki będzie tematyka kolejnego spotkania. Dzięki tej wiedzy Zespół „Wszystko co Najważniejsze” będzie lepiej przygotowywał kolejne wydania miesięcznika, który trzymają Państwu w rękach, także portal www.WszystkoCoNajwazniejsze.pl. Dzięki tej wiedzy Państwo, nasi Czytelnicy, będziecie bardziej „in”, w środku wydarzeń, procesów, dokonujących się zmian. Ale także dzięki tej wiedzy postaramy się zaprosić także polskich intelektualistów, naukowców, liderów opinii do współpracy wraz z uczestnikami Conversations Tocqueville przy wypracowywaniu konceptów i wcielaniu ich w życie. Na poziomie europejskim, ale także w relacjach transatlantyckich. Także i to się bowiem zmieniło. Wciąż nie rozumiem dlaczego tak niewiele jest publikacji polskich Autorów w świecie, dlaczego teksty z „Wszystko co Najważniejsze” tłumaczone przez nas często nawet na kilkadziesiąt języków, znajdują tak wielkie zainteresowanie redakcji na całym świecie (fenomenalne zasięgi ostatnich edycji „Opowiadamy Polskę światu”), a zadania promocji polskich naukowców nie realizują ani ich uczelnie, ani wyspecjalizowane agencje ministerialne. A jakże mierzyć się z wyzwaniami współczesnego świata bez współpracy, wymiany idei, myśli, stanowisk, pomysłów, bez poznawania się wreszcie osobiście (wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, jak wielkim jestem przeciwnikiem wideokonferencji). Im więcej Polaków będzie w takich miejscach jak Tocqueville, tym lepiej!

Nie zapominajmy, że spotkania w Tocqueville to wcześniej kilkaset lat budowania podstaw. To zasady wpojone wspólnocie, obywatelom. To szacunek dla świata idei, stawianie ich najwyżej we wszelakich piramidach potrzeb. To inwestowanie przez wspólnotę, przez państwo, przez Republikę, w edukację i naukę, ale także wysokojakościowe poważne media. To podporządkowanie legislacji i systemów finansowych cyrkulacji idei. Ochrona księgarni i wydawnictw tak prasowych jak i książkowych, na wszelkie możliwe sposoby. To rola – wiem, że to nie będą popularne słowa – elit. Tak, elit bez których społeczeństwo funkcjonuje we mgle, z dnia na dzień, bez kompasu, ze szczątkowymi i podstawowymi zasadami. Bez pomysłu na to, dokąd idzie i tak naprawdę po co. Jakie elementy wspólnoty warto byłoby wzmocnić, jakie zagrożenia przed wspólnotą się pojawiają, jakie działania są potrzebne, przez kogo podjęte, w jaki sposób.

Jeśli czasami zastanawiają się Państwo, dlaczego tak wiele we „Wszystko co Najważniejsze” odwołań do Francji, to elementem odpowiedzi jest właśnie fakt, że niewiele zostało już w Europie takich miejsc dyskusji jak Tocqueville; miejsc ekspozycji idei jak francuskie księgarnie na Saint-Germain (pod numerem 123 na Saint-Germain możecie Państwo kupić aktualne i archiwalne wydania naszego miesięcznika); tak wysokiej oglądalności późnowieczornych programów tworzących cóż… elity właśnie; programy o kulturze, historii, społeczeństwie. Sporo polskich problemów rozwiązalibyśmy kopiując francuskie rozwiązania, od tych ustrojowych, z wprowadzeniem systemu prezydenckiego, aż po rozwiązania dotyczące rynku medialnego, na którym we Francji nie może wejść nikt z zewnątrz, kto mógłby zmieniać obywatelom Francji ich sposób myślenia na temat ich kraju.

Wierzę w siłę konstytuującą współczesną europejską inteligencję. Choć kilka miesięcy temu w tekście opublikowanym na łamach „Le Figaro” pozwoliłem sobie wskazać niedoskonałości i powolną redukcję świata idei, odchodzenie mistrzów pozostawiających po sobie często pustkę, jeśli chodzi o ich uczniów, następców, to wciąż jeszcze wiara w sprzysiężenie mądrych głów jest we mnie. Mądrych głów w Europie, w Stanach, w Japonii, Indiach, w Polsce i na Ukrainie. Mądrych, odpowiedzialnych, rozumiejących wyzwania, które przed nami stoją. I niewielki czas, jaki w wielu obszarach pozostał nam na działania. Myślę w tym momencie nie tylko o wyzwaniach dotyczących bezpieczeństwa, na wszelkich poziomach, ale także ekspansji świata nowych mediów i – mam obawy że nie do końca przemyślanej – ofensywy technologicznej.

„Dopóki nie rozliczymy poprzedniej wojny, chronione bezkarnością zbrodnie będą się powtarzać”. To zdanie w różnych odsłonach, u różnych Autorów, z wielu różnych krajów zresztą, zobaczycie Państwo w tym wydaniu „Wszystko co Najważniejsze”. To zdanie rozbrzmiewało przez kilka dni Conversations Tocqueville 2023, ale też mam wrażenie, w ubiegłorocznych rozmowach, które toczyliśmy wspólnie z prof. Andrzejem Nowakiem i Michałem Kłosowskim z Galią Ackerman, Francois Xavierem Bellamym, Michaiłem Chodorkowskim i Garym Kasparowem. Nawet bowiem jeśli ta wojna się zakończy, jeśli teatr wojenny (straszliwe określenie, łatwe do użycia we Francji, zupełnie inne w odbiorze w Warszawie, 200 km od granicy) przeniesie się na Pacyfik, to brak jej rozliczenia oznaczać będzie powtarzalność. Tak jak Bucza jest następstwem Katynia, jak nierozliczone rajdy w Gruzji, Syrii, Mali sprawiają, że historia niczego nikogo nie uczy. Z pytaniem, od którego nie uciekniemy przecież, o rozliczenie sprawców zatrzymania dużej części Europy w rozwoju na kilka dekad, z nierozliczoną wciąż II wojną światową, ze zrabowanymi dziełami sztuki nie tylko przecież w prywatnych kolekcjach, ale też w państwowych muzeach tak w Niemczech, jak i w Rosji.

.Także o tym chciałbym abyśmy podyskutowali w „polskim Tocqueville”, do którego niedługo państwa zaprosimy. Tymczasem w tym wydaniu naszego miesięcznika – przygotowywanym w części w posiadłości tak inspirującej dla Alexisa de Tocqueville – prezentujemy debaty i teksty gości tego nietypowego spotkania.

Eryk Mistewicz

Tekst ukazał się w nr 55 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei LINK >>>]. Miesięcznik dostępny także w ebooku „Wszystko co Najważniejsze” [e-booki Wszystko co Najważniejsze w Legimi.pl LINK >>>].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 czerwca 2024