Gregory SADLER: Wolność, wybór i sukces z punktu widzenia egzystencjalisty

Wolność, wybór i sukces z punktu widzenia egzystencjalisty

Photo of Gregory SADLER

Gregory SADLER

Prezydent i założyciel ReasonIO, filozof, redaktor Stoicism Today. Producent serii Half Hour Hegel.

Jeśli dana osoba jest wolna, wolna w sposób radykalny, czyli może dokonywać nie tylko poszczególnych wyborów, lecz również wybrać sposób, w jaki rozumie alternatywy, kryteria, władzę lub cokolwiek innego, co może mieć wpływ na jej decyzje, to ponosi całkowitą odpowiedzialność za to, kim jest, w jakiej sytuacji się znajduje, i za to, czy odnosi sukcesy, czy doświadcza porażek – pisze Gregory SADLER

Odrobinę o poglądach Kafki

.Jako egzystencjalista Kafka odznaczał się szczególną powściągliwością w wyrażaniu swoich poglądów. Różni go to nie tylko od filozofów, teologów i psychologów, od których należałoby oczekiwać wyrażania swojego zdania. Nawet jeśli niektórzy z nich są celowo asystemowi, sama forma ich pism ujawnia czytelnikom poglądy autorów. Inaczej rzecz wygląda w przypadku literatury – dramatów, powieści, poezji i opowiadań.

W tego rodzaju twórczości zazwyczaj niełatwo zaobserwować wyrażone przez autora stanowisko. Podmiot liryczny w wierszach Rilkego nie musi być tożsamy z osobą Rilkego. Dyskutujący o filozofii bohaterowie Dostojewskiego nie muszą prezentować jego własnych przekonań. To samo można powiedzieć o słowach padających z ust postaci dramatów. Czy Sartre naprawdę sądził, że „piekło to inni”? Czy też może fakt, że stwierdzenie to wypowiada bohater dramatyczny, zmusza nas do dystansu?

Niemniej jednak możliwe jest – zwłaszcza gdy poszukujemy korelacji między działaniami, wypowiedziami, motywacjami i wyborami bohaterów dzieła literackiego z innymi pracami autora – ułożenie układanki i przybliżone określenie tego, co sądzi autor. Jednak nie jest to tak oczywiste w przypadku Kafki. Można postawić kilka bardzo interesujących pytań dotyczących tego, co chciał on powiedzieć.Jakie prawdy, a może tylko sugestie chciał wyrazić?Zauważmy, że jedno z zagadnień, które pojawia się raz po raz w jego twórczości, ma związek z samą istotą wolności, nie abstrakcyjnym jej pojęciem, lecz z wolnością, która może być faktycznie przeżywana i wybierana.

Czym jest „wolność” dla egzystencjalistów?

.Przeważającą problematyką pojawiającą się w literaturze i filozofii zaliczanej do „ruchu egzystencjalistycznego” jest próba wyjaśnienia związku między wolnością doświadczaną jako wybór a tym, co wydaje się nam jej przeciwieństwem – przymusem, kontrolą, a nawet losem, rodzajem determinizmu, w który my, ludzie, jesteśmy uwikłani.

Czym więc była kwestia podniesiona w dyskusji, zainspirowana opowiadaniami Kafki – i co nam ona ujawnia? Pewien słuchacz wyraził swoistą niechęć, niezrozumienie, a nawet odrazę (musielibyście to usłyszeć i osądzić samodzielnie) wobec stanowiska powszechnie przyjętego w naszym społeczeństwie. Miał na myśli jawnie błędną interpretację kluczowych egzystencjalistycznych tekstów i doktryn – będącą naturalną konsekwencją dodania do nurtu czegoś obcego.

Jeśli dana osoba jest wolna – wolna w sposób radykalny, czyli może dokonywać nie tylko poszczególnych wyborów, lecz również wybrać sposób, w jaki rozumie alternatywy, kryteria, władzę lub cokolwiek innego, co może mieć wpływ na jej decyzje – to ponosi całkowitą odpowiedzialność za to, kim jest, w jakiej sytuacji się znajduje, i za to, czy odnosi sukcesy, czy doświadcza porażek. Mówi się to tym, którym niezbyt powiodło się w życiu: gdybyś naprawdę chciał odnieść sukces, wybrałbyś drogę sukcesu, zrobiłbyś to, co konieczne, aby go osiągnąć… i zależałoby to wyłącznie od ciebie. 

Jest to zagadnienie, którego nie znajdziemy u większości egzystencjalistów. Gotowość, wybór, korzystanie z wolności w sposób sprzyjający osiągnięciu sukcesu mogą w wielu przypadkach (choć nie we wszystkich) być warunkiem koniecznym, lecz nie jedynym. Krótko mówiąc, możesz wybrać, a nawet musisz wybrać, i twój wybór zawsze może skończyć się niepowodzeniem. Właśnie dlatego, że twój wybór nie wpływa na rzeczywistość w większym stopniu niż na jej wycinek, który możesz określić..

To niewielki wycinek – pomimo wszelkich dostępnych technologii, wiedzy, kontaktów, talentów i nauk rozwijających ten wpływ – rzeczywistości, której meandrów nie da się uniknąć.

Prawdziwy i fałszywy egzystencjalizm

.Przyjrzyjmy się nieco głębiej rozróżnieniu, którego właśnie dokonałem, między prawdziwie egzystencjalistycznym i pozornie egzystencjalistycznym podejściem do wolności, wyboru i konsekwencji – w kategoriach sukcesu i porażki – naszych decyzji i zobowiązań.

Ktoś mógłby podważyć zasadność użycia przeze mnie słów takich jak „prawdziwy” i „pozorny” w celu odróżnienia egzystencjalistów prawdziwych od fałszywych. Ale czy założeniem egzystencjalizmu nie jest samostanowienie? Kimże zatem jestem, by mówić, , że pewne interpretacje nurtów lub doktryn, deklarujące egzystencjalizm, są mniej prawdziwe lub słuszne niż inne? Najprostszą odpowiedzią jest wprowadzenie paradoksu: kim jest krytyk mówiący mi, że nie mam takiego samego prawa, by twierdzić, , że niektórzy ludzie rozumieją to właściwie, a inni nie?

Ta relatywistyczna gierka jest jednak rozrywką dość wyświechtaną, jest też bardziej adekwatna odpowiedź. Jeśli „egzystencjalista” ma znaczyć cokolwiek istotnego, nie ograniczając się do niewolniczego cytowania motywów  i   tekstów kluczowych przedstawicieli ruchu, powinien on nieustannie odnosić się do ich dzieł, jako do źródeł z których czerpie inspirację. Poruszana tutaj kwestia stosunku radykalnej wolności jednostki do sukcesu wynikającego z jej wyborów, przyczyniła się do powstania wielu za równo ostro wyrażanych sporów między egzystencjalistami, jak i niełatwo osiąganych porozumień.

W skrócie stanowisko to jest przykładem tego, co moglibyśmy nazwać „ontologicznym sprzężeniem zwrotnym” lub filozoficznym odpowiednikiem teologii dobrobytu. Ogólna idea przedstawia się następująco: egzystencjaliści utrzymują, że ludzie są wolni w sensie radykalnym. Niektórzy posuwają się do twierdzenia, że (w przeciwieństwie do zwierząt lub niektórych maszyn) człowiek nie posiada żadnej natury, a zamiast tego ma możliwość zdecydowania, co jest jego istotą.

Dana osoba funkcjonuje w ramach środowiska, świata przedmiotów, systemu kulturowego i historycznego, stworzonego przez wybory i działania innych ludzi – ale co ta osoba zrobi ze swoim położeniem, pozycją, szansami, które jej się nadarzają, zależy wyłącznie od niej. Każdy ponosi odpowiedzialność za to, co robi z tą wolnością – dotyczy to również możliwości stania się kimś innym.

Na razie wszystko dobrze – więc kiedy sprawy zaczęły się komplikowa? Problem leży w upieraniu się, że nasze sukcesy lub porażki są całkowicie zależne od nas.

Pseudoegzystencjalista mówi: Masz zdolność decydowania o własnym losie, co oznacza: Poprzez własne wybory i działania, jeśli tylko chcesz, konsekwentnie i jednoznacznie możesz ukształtować resztę rzeczywistości (naturalnej, technologicznej, historycznej, kulturowej) według własnego uznania.

Sukces jest zatem całkowicie zależny od nas samych. Podobnie zależne są od nas niepowodzenia. Jeśli nie jesteś bogaty, jeśli nie masz wysokiej pozycji lub perspektyw, jeśli jesteś nieatrakcyjny, nie budzisz zainteresowania, jeśli… jeśli… jeśli… – to twoja wina. W końcu jesteś wolny w sposób radykalny, tak samo jak tłumy ludzi odnoszących sukcesy. Jeśli więc jesteś rozczarowany, nie odnosisz spektakularnych sukcesów, to nikt nie jest temu winny – z wyjątkiem ciebie.

O czym mówi Kafka

.W tym twierdzeniu jest wiele mankamentów. Ograniczę się do zwrócenia uwagi jedynie na problem, który moim zdaniem jest dobrze zilustrowany w utworach Franza Kafki, zwłaszcza w Procesie. Najpierw jednak pozwolę sobie wspomnieć o kilku podobnych kwestiach, obecnych w dziełach innych myślicieli egzystencjalistycznych.

Egzystencjaliści teistyczni, tacy jak Kierkegaard, Szestow i Marcel, zaczęli zauważać poważne problemy związane z poglądem mówiącym, że istota ludzka poprzez swobodne dysponowanie swoją wolą może przekształcić rzeczywistość do pewnej konfiguracji określanej jako „sukces”, ponieważ istnieje również radykalna wolność istoty boskiej, jej cały odrębny wymiar, łaskawy i tajemniczy, przenikający zjawiska, w tym pozornie świeckie język i czas.

Egzystencjaliści ateistyczni również nie mają złudzeń, że nasza wolność oprócz tego, że oferuje nam wybór i obarcza nas odpowiedzialnością, zapewnia nam quasiboską zdolność kształtowania rzeczywistości. Camus dostrzega bardzo istotny absurdalny rys – odseparowanie naszych pragnień i rozumowania od świata. De Beauvoir idzie w swoich studiach dalej niż Sartre, argumentując, że zmarginalizowani, wyzyskiwani i uciskani nie mają takiego samego stopnia swobody i odpowiedzialności jak ci na bardziej uprzywilejowanych pozycjach.

To, co Kafka ujawnia za pomocą przykładu i analogii – postać Józefa K., który zostaje oskarżony o przestępstwo i jest stopniowo coraz bardziej wikłany w działanie prawa – to świat wyobcowany, tajemniczy. To taki świat, w którym K. wybiera, jednak jego działania spełzają na niczym. I to nie tylko dlatego, że istnieje jakiś niejasny, wszechmocny, totalitarny system, który w każdym momencie utrudnia jego wysiłki.

Okazuje się, że wiele zależy od innych ludzi, również wolnych i jednocześnie ograniczonych przez okoliczności. Okoliczności te są z kolei zależne od „użycia” wolności przez jeszcze innych ludzi. Piekło to niekoniecznie inni, jak moglibyśmy sądzić za Sartre’em, lecz ich egzystencje jako wolnych, nieograniczonych, samostanowiących istot, które często warunkują nasze wybory, działania i zamierzenia. Wykorzystanie przez nich zdolności do decydowania wpływa w pewnym stopniu na nasze działania, nawet jeśli nie mają oni takich intencji.

Konflikt egzystencjalistyczny nie przedstawia się więc w istocie jako „jednostka versus świat”, nie wspominając już o „systemie”, lecz raczej bardziej skomplikowanie – jako „jednostka w świecie złożonym z innych (i zderzona z innymi), którzy jednocześnie są i nie są do siebie podobni”.

Pseudoegzystencjalista okazuje się w istocie typem solipsysty. Dla niego inni istnieją, lecz nie tak naprawdę… Zaakceptowanie innego czy świata innych to życie w udręce, na którą solipsyzm jest kojącym, lecz iluzorycznym lekarstwem. .

.I choć akt przeżywania tej udręki często musi się powtarzać i rzadko zostaje doceniony, jest właśnie tym, co powinni robić prawdziwi egzystencjaliści.

Gregory Sadler
Tekst jest kompilacją artykułów wcześniej opublikowanych przez Autora w „Existentialism Updates”.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 17 marca 2018
Tłum. Karolina Rospondek