Poszukiwanie zbiorów wspólnych
Ważne, aby mocniej i głośniej wybrzmiał merytoryczny głos, w miejsce kłótliwego i dzielącego – pisze Ilona GOSIEWSKA
Za nami trudny wyborczy maraton. Negatywne emocję dotknęły wiele środowisk, wtargnęły do rodzin, między przyjaciół i znajomych. Mamy podzielone społeczeństwo. Pamiętamy tylko negatywne opinie z kampanii i zwalczające się, najgłośniejsze grupy. A przecież jest wiele pozytywnych spraw, na których można i należy budować wspólnotę.
Już mało pamiętamy, że w trakcie długiej kampanii wyborczej zmagaliśmy się z najpoważniejszym w naszej najnowszej historii kryzysem zdrowia publicznego, pandemią COVID-19.
Czy w czasie pandemii zwaśnione grupy pomagały tylko swoim sympatykom? Czy leczono jedynie wykształconych, z dużych miast? Albo tylko patriotów, szukając w social mediach biało-czerwonych awatarów? Oczywiście, nie.
Stoję na czele dużego stowarzyszenia, które ma oddziały w całej Polsce. W momencie wybuchu pandemii koronawirusa ruszyliśmy z pomocą kombatantom. Pracujemy z nimi od 10 lat. Zgłosiliśmy też w KPRM paczki żywnościowe, których z powodu zamknięcia granic nie udało nam się dostarczyć na Kresy. Przekazywaliśmy je wszystkim zgłaszanym Ośrodkom Pomocy Społecznej, z różnych regionów kraju. Nasz mazowiecki oddział, z całą grupą innych organizacji, dostarczał w ramach akcji pomocy obiady dla naszych bohaterów, pracowników szpitali i służby medycznej.
Czy ktoś z nas pytał się o poglądy polityczne osób, do których trafiały nasze dary? Czy ktoś obdarowany pytał o nasze preferencje polityczne? Po raz kolejny: nie. Byłaby to absurdalna sytuacja. Aktywna pomoc była powszechna. Tak działało wówczas wiele środowisk, niezależnie od orientacji politycznej. Pomagaliśmy sobie w chwili potrzeby, w tak trudnych czasach.
Wybory w demokratycznym kraju to przywilej. Wiedzą o tym najlepiej ci, którzy pamiętają, że bywało inaczej. Powinniśmy się cieszyć, że tak duża grupa Polaków poszła do wyborów i czerpać radość z powszechnego zainteresowania sprawami Polski. Martwi mnie jednak, że wybory dzielą rodziny, dzielą przyjaciół. Nie mogę tego zrozumieć, bo przecież to tylko mała część naszych międzyludzkich kontaktów.
Jak budować relacje, grupy, organizacje, gdy pojawiają się tak silne i często negatywne emocje?
Po tych wyborach zostanie mi na długo w pamięci sytuacja związana z wyborami Państwa Zofii i Andrzeja Pileckich. Każde publicznie wybrało innego kandydata. Każde z nich stało się adresatem bardzo wielu nienawistnych uwag. A przecież ich ojciec, Witold Pilecki walczył o Polskę demokratyczną, Polskę zróżnicowaną, gdzie nikt nie wyklucza innych poglądów i opinii, z wolnym i osobistym wyborem. Jego dzieci dokonały decyzji na podstawie swoich indywidualnych doświadczeń i woli. W konsekwencji spotkał ich hejt. To zawstydzające. Tymczasem dla nas wszystkich ważniejsze powinno być to, że oboje tak pięknie dbają o pamięć swego Ojca, który jest bohaterem tak ważnym dla wszystkich Polaków, bardzo nam wszystkim potrzebnym, scalającym.
Podziałów nie unikniemy. W każdym demokratycznym kraju dochodzi do żywych emocjonalnych dyskusji politycznych, światopoglądowych i nie powinniśmy się ich obawiać. Najważniejsze, aby siebie nie obrażać. Próbować rozumieć i stale szukać nawet najmniejszych punktów wspólnych. Ważne, aby mocniej i głośniej wybrzmiał merytoryczny głos, w miejsce kłótliwego i dzielącego. Piszę to z pozycji środowiska Stowarzyszenia Odra-Niemen. Od 10 lat budujemy organizację ludzi, którzy reprezentują różne środowiska. To kombatanci I i II Konspiracji, ich rodziny, Sybiracy, Kresowiacy, ludzie Solidarności, Solidarności Walczącej, młodzież szkolna, harcerze i studenci, pedagodzy, naukowcy i osoby z różnych działów produkcji, menadżerowie, pracownicy instytucji publicznych. Jest wśród nas młodzież pracująca, młodzi artyści, ludzie biznesu i kibice bardzo wielu klubów sportowych. W naszych szeregach znajdą się osoby i grupy z wielu zakątków Polski, z dużych, małych i najmniejszych miejscowości; tworzymy organizację międzypokoleniową, łącząc wszystkich od stulatków do kilkunastolatków. Ponadto współpracujemy z Rodakami z różnych stron świata.
Jak z tego różnorodnego środowiska udało się stworzyć silną grupę działaczy, wolontariuszy, osiem oddziałów i moc przyjaźni? Od początku powiązały nas wspólne sprawy i działania ponad podziałami. Nigdy nikogo nie pytaliśmy o poglądy polityczne, ideologie i nie włączaliśmy w nasze prace sporów politycznych. Ważna była dla nas chęć pomocy kombatantom z Białorusi, potem z Litwy, następnie Rodakom z Ukrainy, Mołdawii czy Rumunii. Ważne było wspólne poznawanie losów naszych Rodaków, wspieranie tworzonej przez nich polskiej tożsamości w kraju zamieszkania. Ważne jest dla nas spotykanie na szlakach bohaterów naszej wolności i wspólne budowanie ważnych projektów. Stworzyliśmy w naszej organizacji mur na temat politycznego etykietowania. Mimo tego kapitału, minione wybory dotknęły naszą organizację. Starły się opinie, czasem zbyt krytyczne wobec innych. Ale wspólne 10 lat przynoszą owoce. Zaraz po wyborach, jako prezes naszego środowiska wystosowałam apel do naszych członków i przyjaciół o dalszą pracę ponad podziałami, bo przecież wielu z nas z kraju i zagranicy głosowało inaczej. Odpowiedzi, które uzyskałam stanowiły dla mnie źródło osobistej dumy. Jesteśmy dojrzałą, myślącą grupą, dla której najważniejsze są relacje międzyludzkie i wspólne sprawy oraz zbudowana wspólnota.
Nie wiem, jak potoczy się sytuacja w Polsce, ale w Stowarzyszeniu dalej będziemy czerpać mądrość z międzypokoleniowych spotkań, postaw kombatantów, doświadczeń naszych Rodaków zza granicy, bez względu na to, jak głosowaliśmy.
Chcemy więcej dyskutować merytorycznie. Od jesieni ruszamy z debatami o Polsce. Chcemy rozmawiać o różnych poglądach na rozwój naszej Ojczyzny, o różnych doświadczeniach, które kreują nasze wybory. Będziemy zapraszać gości, aby przedstawiać strategie dla Polski. Chcemy więcej i głośniej zaznaczać nasze doświadczenia, umiejętności i wskazywać na nasz wspólny potencjał zbudowany z wieloletniej pracy dla Ojczyzny. Coraz większa świadomość obywatelska Polaków skłania do koniecznych i potrzebnych rozmów o Polsce, o Polakach, o naszej historii, jej bohaterach, przyszłości młodego pokolenia, rozwoju organizacji i aktywności w niej jak największej grupy osób.
Musimy więcej i mądrzej ze sobą rozmawiać, aby mieć świadomy wpływ na naszych przedstawicieli wybieranych w kolejnych wyborach.
Nasze zadania w Odrze-Niemen to patriotyzm i miłość do Ojczyzny, szacunek dla bohaterów naszej wolności, aktywność społeczna. Na tym ważnym zbiorze wspólnym budujemy mocne struktury. Po tygodniowym wyjeździe z seniorami Solidarności z Poznania i Wrocławia i po wysłuchaniu wielu ich historii, osobistych doświadczeń, wiem, że wspólnie mamy i wiemy co robić. Jednoczymy się na kolejne lata pod hasłem „Rodacy-Bohaterom”. Niedługo wyruszamy na Litwę remontować polskie miejsca pamięci i spotykać się z Rodakami, dla których pracujemy pod szyldem „Jeden naród ponad granicami”. To jest ważne. Z tego czerpiemy moc i przyjaźń. To buduje i wzmacnia relacje, łączy ponad podziałami.
.Szukajmy zatem nawet najmniejszych zbiorów wspólnych. Zachowujmy dystans wobec politykierstwa i pamiętajmy, że otaczający nas ludzie, w trudnych czasach pandemii czy innego kataklizmu, mogą się okazać największym dla nas oparciem. Niezależnie jakich politycznych wyborów dokonali.
Ilona Gosiewska