Janine TROTEREAU: Inna Maria Curie-Skłodowska

Inna Maria Curie-Skłodowska

Photo of Janine TROTEREAU

Janine TROTEREAU

Historyk, publicystka, autorka bestsellerów prezentujących historię Francji, a także symbole i rytuały Francji. Biografka najwybitniejszych postaci światowej nauki, ostatnie książki poświęciła Ludwikowi Pateur i Marii Curie-Skłodowskiej.

zobacz inne teksty Autorki

Los Polski, która jest wówczas podzielona między Imperium rosyjskie, Austrię i Prusy jest bardzo ważną kwestią dla całej rodziny. W domu, narażając się na aresztowanie, czyta się polskich poetów, w szczególności Adama Mickiewicza i Juliana Niemcewicza, jednego z inicjatorów powstania listopadowego w 1830 roku – o nieznanych epizodach z życia Wielkiej Polskiej Noblistki pisze Janine TROTEREAU

Polska szkoła

Maria Salomea Skłodowska przychodzi na świat 7 listopada 1867 w Warszawie, przy ulicy Freta. Miasto znajduje się wówczas pod okupacją rosyjską. Jest najmłodszym dzieckiem w rodzinie, po Zosi, Józiu, Broni i Heli. Najstarsze dzieli od najmłodszego pięć lat, co sprawi, że rodzeństwo będzie mocno związane przez całe życie. Ich rodzice – Władysław Skłodowski i Bronisława, z domu Bogucka – wywodzą się z drobnej szlachty ziemiańskiej, która utraciła większość swoich dochodów w 1861 roku wraz ze zniesieniem pańszczyzny przez cara Aleksandra II. Muszą zatem pracować. Władysław uczy, po rosyjsku, matematyki i fizyki w gimnazjum męskim przy ulicy Nowolipki. Cała rodzina wprowadza się do mieszkania służbowego przy szkole. Bronisława jest nauczycielką, a później również przełożoną szkoły dla dziewcząt pochodzących z najlepszych warszawskich rodzin. Rzuca jednak tę funkcję wraz z nominacją męża na inspektora i nauczyciela gimnazjum.

Córki Skłodowskich zostają od razu zapisane do pobliskiej szkoły. Mówi się w niej po polsku, a jest to w tamtym czasie język zakazany w codziennym życiu. Więc gdy tylko pojawia się jakiś rosyjski inspektor, natychmiast wszyscy przechodzą na język rosyjski. Ani Władysław ani Bronisława nie biorą udziału w powstaniu styczniowym wymierzonym przeciwko caratowi, ale Zdzisław Skłodowski, brat Władysława, zostaje ranny w walce i na jakiś czas udaje się na emigrację do Francji, by schronić się przed represjami. Gdy wraca do Polski, do części znajdującej się pod zaborem austriackim, często zaprasza bratanice i bratanka do swojej wielkiej posiadłości. A Henryk Boguski, brat Bronisławy, zostaje zesłany na Sybir na długie cztery lata. Również i on po powrocie do kraju chętnie gości u siebie młodych Skłodowskich.

Los Polski, która jest wówczas podzielona między Imperium rosyjskie, Austrię i Prusy jest więc bardzo ważną kwestią dla całej rodziny. Dzieci już od najmłodszych lat, jak zresztą wszyscy Polacy wówczas, są zmuszone mówić po rosyjsku w miejscach publicznych, a mówienie po polsku zarezerwowane jest do sfery życia prywatnego. W domu, narażając się na aresztowanie, czyta się polskich poetów, w szczególności Adama Mickiewicza i Juliana Niemcewicza, jednego z inicjatorów powstania listopadowego w 1830 roku. Wszystko w życiu Marii zmienia się w 1876 roku, gdy na rodzinę spada pierwszy z dwóch ciosów: najpierw umiera chora na tyfus Zosia, a niedługo później, w 1878 roku, chorująca na gruźlicę matka. Mania popada wówczas w depresję, która zresztą nie opuści jej, z małymi przerwami, przez całe życie.

By wyciągnąć Marię z tego stanu, Władysław zapisuje ją do Żeńskiego Gimnazjum Rządowego nr 3 przy Krakowskim Przedmieściu. I choć w programie nie ma tam zajęć z języka polskiego, to najwyższej klasy nauczyciele zapewniają doskonały poziom nie tylko z fizyki, ale także z tańca. I wkrótce Maria zna już wszystkie tajniki polek i lansjerów.

Nauczycielskie powołanie

Maria kończy gimnazjum z bardzo dobrymi wynikami, ale nie może pójść na studia, gdyż te są w ówczesnej Polsce niedostępne dla dziewcząt. Tylko Józio może rozpocząć studia medyczne. Trzy siostry, dużo ryzykując, uczęszczają na konspiracyjny „latający” uniwersytet. Wykłady prowadzi między innymi ich kuzyn Józef Boguski, chemik. To jest jednak dla dziewcząt zbyt mało. W głowie Marii kiełkuje wtedy myśl, żeby wyjechać za granicę. Ale aby móc to zrobić, trzeba mieć pieniądze na podróż, pobyt i studia. W przypadku Marii mają to być studia z fizyki, a w przypadku Broni, medycyna. Razem obmyślają plan, jak zdobyć środki. Postanawiają, że zaczną dawać korepetycje. Gdy tylko zgromadzą wystarczające środki, Bronia wyjedzie jako pierwsza, a w tym czasie Maria w dalszym ciągu będzie pracować i pomagać siostrze. Później i ona wyjedzie, gdy starsza siostra zacznie zarabiać na swoje życie jako lekarka.

Miejscem, w którym widzą swoją przyszłość, jest Paryż. Z dużą pracowitością zabierają się do dawania korepetycji, tak że Bronia może w końcu zrealizować swój cel: zostać lekarką, by potem móc wrócić do ojczyzny i tam leczyć najuboższych. Maria zatrudnia się jako nauczycielka u bogatych rodzin. Najpierw w rodzinie adwokata z Warszawy, a później dalej od rodzinnego domu, w powiecie makowskim, u państwa Żurawskich, za więcej niż rozsądną pensję. Pan Żurawski jest agronomem administrującym wielką plantacją buraczaną. Wprowadza Marię w tajniki chemii stosowanej przy produkcji cukru. A także wypożycza jej pierwszy w jej życiu traktat chemiczny. Spotyka się więc z ciepłym przyjęciem, dla Marii życie przy tej rodzinie jest bardzo przyjemne, tym bardziej, że może korzystać z tamtejszej biblioteki. Żurawscy wyrażają również zgodę na coś, co wiąże się ze sporym ryzykiem w ówczesnym kontekście politycznym: prowadzenie szkółki dla okolicznych chłopów.

Wszystko przebiega więc bardzo dobrze aż do chwili, gdy najstarszy syn państwa Żurawskich, studiujący na uniwersytecie w Warszawie matematykę, przyjeżdża na wakacje do domu rodzinnego. Dwoje młodych ludzi zakochuje się w sobie bez opamiętania, do tego stopnia, że zaczynają mówić o małżeństwie. Ale państwo Żurawscy nie chcą słyszeć o związku syna z nauczycielką ich córek. Młody Żurawski nie sprzeciwia się rodzicom i Maria wraca do Warszawy upokorzona i zdecydowana, że nigdy więcej nie opuści już stolicy. Bronia musi długo namawiać Marię, by zmieniła zdanie i chciała w końcu przyjechać do Paryża. Ale zna dobrze młodszą siostrę, i choć jest w ciąży, przemierzy pół Europy, żeby spotkać się z nią i wsadzić do pociągu do Paryża, z materacem i samowarem. Bronia wraca do Paryża dopiero po urodzeniu córeczki Lou. Maria ma 24 lata gdy ląduje się w mieszkaniu swojej siostry w Paryżu.

Kręgi patriotyczne

Jej szwagier, Kazimierz Dłuski, podobnie jak Bronia lekarz, jest w duszy polskim patriotą, poszukiwanym przez carską policję. Podejrzewa się go o współudział w zamachu na cara Aleksandra II. W mieszkaniu Dłuskich gromadzi się wielu rodaków przebywających na emigracji, wśród których są między innymi biolog Jan Danysz, fizyk Stanisław Szalay, przyszły mąż Heli Skłodowskiej, pianista Ignacy Paderewski, który będzie reprezentował Polskę w czasie negocjacji Traktatu Wersalskiego a później zostanie w niepodległej Polsce premierem rządu, oraz Stanisław Wojciechowski, przyszły drugi z kolei prezydent RP.

W otoczeniu Marii, w Paryżu, jest zatem więcej bojowników o polską sprawę niż w Warszawie. Ale w tamtym okresie Maria myśli tylko o studiach. Uważa zresztą, że goście są zbyt hałaśliwi i decyduje się wyprowadzić od siostry, aby móc poświęcić się całkowicie nauce, z dala od gorących dyskusji polskich emigrantów, którzy w Paryżu snują swoje wizje przyszłej Polski. I znowu to Bronia organizuje przeprowadzkę siostry do mieszkania w pobliżu Sorbony i Szkoły Miejskiej Fizyki i Chemii. Nie przestaje opiekować się młodszą siostrą, zwłaszcza jeśli chodziło o jej odżywianie się, gdyż Maria nigdy wcześniej sama nie gotowała. Jej dzień sprowadza się wyłącznie do nauki. Chce przede wszystkim opanować język francuski, który zna dość słabo, a także nadrobić zaległości z przedmiotów ścisłych względem swoich kolegów i koleżanek ze studiów. Jej dotychczasowy bagaż wiedzy, głównie będący rezultatem samokształcenia, był dużo mniejszy od tego, który prezentowali pozostali studenci. Zapisując się na Sorbonę, zmienia imię na francusko brzmiące i staje się odtąd Marie.

Już dwa lata po przyjeździe do Paryża kończy licencjat z fizyki, z najwyższą oceną. Wraca do Polski, aby zrealizować swoje marzenie: zostać nauczycielką. Ale jedna z jej polskich przyjaciółek załatwia jej duże stypendium naukowe Fundacji Aleksandrowicza. Wraca więc do Paryża, kończy licencjat z matematyki i kontynuuje badania nad właściwościami magnetycznymi stali. W poszukiwaniu laboratorium zwraca się do polskiego fizyka spotkanego u Dłuskich i to on kieruje ją do Piotra Curie. Co prawda nie udaje się jej od razu znaleźć laboratorium, ale spotkanie z Piotrem zaważy nad resztą jej życia. Piotr Curie przez rok z dużym trudem próbuje przekonać Marię nie tylko żeby za niego wyszła, ale również żeby porzuciła swoje marzenie o zostaniu nauczycielką i kształceniu polskiej młodzieży w duchu oporu wobec rosyjskiego zniewolenia.

Piotr i Maria biorą ślub 26 lipca 1895 roku. Narodziny ich córek (Ireny, w 1897 roku, i Ewy, w 1904) są oczywiście powodem do wielkiego szczęścia, ale ich prawdziwe małżeńskie życie toczy się w laboratorium. Maria choć jest wybitnym naukowcem i genialną badaczką, w niczym nie różni się od wszystkich innych początkujących matek, ciesząc się jak dziecko z postępów w rozwoju swoich pociech. Ale jej najważniejszymi dziećmi są, bez porównania, polon, nazwany tak na cześć jej ojczyzny, oraz rad.

Kariera pedagoga

Po śmierci Piotra w 1906 roku Maria reorganizuje życie rodzinne. Zbliża się do swojego teścia i przyjmuje pod swój dach Marię Kamińską, szwagierkę swojego brata Józefa, która zajmuje się edukacją córek, a zwłaszcza Ewy. To dzięki niej Ewa nauczy się świetnie mówić po polsku. Maria organizuje również, wraz ze swoimi znajomymi, cały program zajęć przeznaczony dla ich wszystkich dzieci. Maria opowiada dzieciom o fizyce, Jean Perrin, przyszły laureat nagrody Nobla, o chemii, rzeźbiarz Jean Magrou uczy rysunku i rzeźbienia w glinie oraz zabiera dzieci do Luwru, biolog Henri Mouton zajmuje się zajęciami przyrodniczymi a Paul Langevin matematyką. Jedna lekcja dziennie w miejscu pracy rodziców a w pozostałym czasie dzieci zachęcane są do ćwiczeń fizycznych, spacerów, jazdy na rowerze, jazdy konno, gimnastyki, a w okresie letnim również pływania i żeglowania. Dzieci Perrina, Langevina, Hadamarda (jednego z najwybitniejszych matematyków XX wieku), Magrou, Moutona, Chavannes’a (wielkiego sinologa w tamtym okresie) oraz Curie – oprócz trzyletniej Ewy, uważanej za zbyt młodą, by mogła zrozumieć przeróżne doświadczenia i obliczenia – są pilnymi uczniami zajęć prowadzonych przez swoich rodziców.

Maria ma dobre podejście do dzieci i proponuje im doświadczenia ludyczne, które podobają się wszystkim, włącznie z pięcioletnim wówczas Francisem Perrinem, przyszłym profesorem Collège de France. A skonstruowanie baterii elektrycznej wydaje się równie zabawne jak zbudowanie wieży z klocków. Te zajęcia kończą się jednak po roku, gdyż dzieci traciły dużo czasu ma dojazdy, a poza tym ciągłe wizyty dzieci w laboratoriach rodziców powodowały, że ci nie mogli się skupić na swojej pracy badawczej. Zajęcia pokazały jednak dobitnie, że Maria jest świadoma korzyści, jakie przynosi nauczanie przedmiotów ścisłych już od najmłodszych lat. Kariera naukowa wielu z tych małych uczniów świadczy o tym dobitnie.

Małe Curie

Maria przeżywa mocno początek I Wojny Światowej i inwazję Niemiec na Polskę, tym bardziej, że nie ma żadnych wiadomości od swojej rodziny. Po raz pierwszy w życiu zabiera głos publicznie w kwestii polityki. W artykule opublikowanym w „Le Temps” wzywa do pojednania polsko-rosyjskiego pod egidą Francji i Anglii. Gdy front zaczyna zbliżać się do Paryża, postanawia wywieźć te kilka gramów radu w jej dyspozycji do Bordeaux, gdzie wcześniej przeniósł się już francuski rząd. Nie chce, by rad wpadł w ręce Niemców. Trwa powszechna mobilizacja, wszyscy garną się do walki, i w całej Francji kobiety biorą losy kraju w swoje ręce: chłopki zbierają plony, pracownice fabryk produkują amunicję albo silniki samolotowe, stają na czele gmin, prowadzą tramwaje, szkolą się na pielęgniarki…

Maria podchodzi do sprawy jak naukowiec. Jest świadoma tego, jak bardzo promienie X odkryte przez Roentgena mogą być pożyteczne w leczeniu rannych. Kieruje swe kroki do Antoine’a Beuclère’a, pierwszego lekarza na świecie, który wprowadził badanie rentgenowskie do diagnostyki szpitalnej. Uczy się od niego zarówno obsługi urządzeń jak i anatomii. Później, ze znaną nam już determinacją, odwiedza jeden urząd po drugim, aby zorganizować mobilny serwis radiologiczny. Trzeba bowiem rannych prześwietlać jak najbliżej frontu, aby szybko można było lokalizować a potem wyjmować z ich ciał kule czy odłamki.

Maria prosi swoich bogatych znajomych o udostępnienie samochodów, które oczywiście zostaną im oddane po zakończeniu wojny. Przejmuje także sprzęt radiologiczny znajdujący się w laboratoriach uniwersyteckich, i porozumiewa się z Unią Francuskich Kobiet, udostępniając przepustki do stref walk na froncie. Szkoli ponad 150 kobiet pochodzących z różnych środowisk w obsługiwaniu urządzeń, co wymaga sporej wiedzy z matematyki i fizyki, a także w anatomii, co posłuży do prawidłowej lokalizacji kul i odłamków w ciele rannych. Uczy o elektryczności a nawet o mechanice, gdyż trzeba znać się na silnikach a także umieć obsługiwać generatory prądu. Ona sama również wraz z kierowcą wybiera się do stref przyfrontowych.

Od 1916 roku jednak, po uzyskaniu prawa jazdy, staje się całkowicie niezależna, i można ją spotkać nad Sommą, w belgijskiej i francuskiej Flandrii, w Szampanii, w Verdun… Problemem dla niej nie są niepewne drogi ani przeciwności losu wywołane wojną, a lekarze. Jak taka niepozorna kobieta może im narzucać te swoje urządzenia rentgenowskie i uczyć lekarzy ich zawodu? Jak może żądać od nich, by część ambulansów przeznaczać na pięćdziesięciokilogramowe urządzenia, podczas gdy ranni wyją z bólu, i trzeba nieustannie amputować im ręce i nogi? Ale Marii udaje się w końcu przełamać ich opór. A wdzięczni żołnierze nazwą te pojazdy „małymi Curie”.

Janine Trotereau
Polecamy książkę autorstwa Janine Trotereau „Marie Curie”. Editions Gallimard, collection Folio Biographies

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 listopada 2017
Przekład: Andrzej Stańczyk. Fot. ekspozycja Instytutu Polskiego w Ambasadzie RP w Paryżu