Ostatnie miesiące w środowisku oświatowym spowodowało wiele dyskusji o potrzebie zmiany rzeczywistości, w której przychodzi pracować nauczycielom. Pojawił się koncept powołania nowego związku zawodowego i wiarygodnej oraz skutecznej reprezentacji działającej jako Izba Nauczycielska. Strajk się co prawda nie udał, próby oporu wobec władzy posiłkujące się ideologią non violence również. Trzeba coś zmienić! – pisze Jarosław KORDZIŃSKI
David Hentry Thoreau w swoich Dziennikach zapisał zdanie: „Jeśli nie będę sobą, kto mną będzie?”. Zdanie, które z jednej strony mówi o naszej osobistej niecedowalności, z drugiej zaś o indywidualnej odpowiedzialności za każdą decyzję (lub brak decyzji), których jesteśmy podmiotem. Kiedy więc mówimy „oni nam to robią”, „wszystkiemu winne złe podstawy programowe”, „to związki przegrały ten strajk” czy „Karta Nauczyciela nas ogranicza”- reprezentujemy w gruncie rzeczy postawę osoby, która odżegnuje się od prawa do wywierania wpływu na cokolwiek i przypisuje sobie jedynie przywilej oceniania tych, którzy są winni całemu złu, jakie nas dotyka.
Wielu specjalistów od zarządzania, w tym od zarządzania samym sobą w szczególności, powołuje się na dwa słynne kręgi Stephena Coveya: zainteresowania oraz wpływu. Pierwszy dotyczy wszystkiego czym zajmujemy swoje myśli na co dzień – tym, co nas spotkało, kto się do czego przyczynił, dlaczego tak właśnie jest i co decyduje o tym, dlaczego dzieje się tak a nie inaczej itd. itd. Drugi mówi o tym, co pozostaje w gestii naszego realnego działania – jakie podjąłem działania w wyniku tego, co mnie spotkało, co konkretnego zrobiłem, żeby było tak jak chcę, żeby było, w jaki sposób wpłynąłem na to, że dzieje się tak, jak się dzieje. Covey oba typy zachowań podporządkowuje dwóm typom postaw- reaktywnej i proaktywnej. Osoby reaktywne koncentrują swoją uwagę na kręgu zainteresowania. Skupiają się na słabościach innych, ogólnych problemach społecznych czy środowiskowych, na wielu, wielu sprawach, na które na ogół nie mają najmniejszego wpływu. Osoby proaktywne natomiast koncentrują swoje wysiłki właśnie na czynnikach z kręgu wpływu- angażują się w to, co mogą zrobić i… robią to!
Thoreau nie jest znany ze zbyt wielu dokonań, niemniej wiąże się z nim dość popularne pojęcie, które dla wielu jest i zdaje się być coraz bardziej ważne. To „obywatelskie nieposłuszeństwo”. Thoreau zarówno swoim życiem jak i treścią wykładu „Opór wobec rządu cywilnego”, z czasem upowszechnianego pod tytułem właśnie „Obywatelskie nieposłuszeństwo”, podkreślał nie tyle zbiorowy, społeczny charakter tego typu postawy, ile zachowanie pojedyncze, indywidualne – skupione na własnej decyzji i związane z osobistą odpowiedzialnością. To właśnie myślenie oraz postawa z zakresu coveyowskiego kręgu wpływu.
Nie mówię wszystkiego, co wiem. Nie nawołuję do wszystkiego, co wydaje mi się słuszne. Nie kontestuję całości, która nie jest po mojej myśli. Ale… skupiam się na tym, z czym się nie zgadzam, wyciągam z tego niezbędne do działania wnioski i podejmuję działania, które nie tyle promują mnie i moje poglądy, ile umożliwiają skutecznie zmieniać ten drobny kawałek rzeczywistości, na który mam wpływ.
Od dłuższego czasu obserwuję w internecie aktywność grupy promującej się jako ruch „młodych” nauczycieli. Podważają wszystko, z czym się nie zgadzają albo z czym się nie utożsamiają. Związek Nauczycielstwa Polskiego, Kartę Nauczyciela, dorobek administracji rządowej z początku wieku, którego pozytywne skutki wciąż jeszcze są widoczne. To łatwe. Szczególnie łatwe, kiedy podobne poglądy reprezentują rządowe media, aktualna władza i współpracująca z nią NSZZ Solidarność. To komfortowa sytuacja nawoływać do zmiany, w tak bezpiecznych dla siebie warunkach. Problem polega na tym, że zarówno tego typu zachowanie nie przynosi niczego nowego. Ale też, jak się wydaje, tego typu działania nie mają na celu doprowadzić do jakiejkolwiek zmiany. Są reaktywne. Czy warto więc zgadzać się na ubezwłasnowolnienie w imię pustych idei, które poza promocją kilku krzykaczy, w gruncie rzeczy nie niosą sobą niczego nowego? Czy nie lepiej skupić się na osobistej odpowiedzialności i działać wszędzie tam, gdzie możemy zrobić cokolwiek konkretnego – proponować atrakcyjne metody pracy z uczniami, nie zgadzać się na bezcelowe działania, które nierzadko bezprawnie narzuca nam „góra” i w każdej sytuacji głupotę nazywać głupotą. To oczywiście trudne, ale… śmieszkowie mówią, że łatwiej już było.
Jarosław Kordziński