Jarosław KORDZIŃSKI: Dwa światy

Dwa światy

Photo of Jarosław KORDZIŃSKI

Jarosław KORDZIŃSKI

Trener, coach, mediator, szkoleniowiec. Autor tekstów z zakresu zarządzania oświatą, organizacji procesu edukacyjnego i psychologii pozytywnej.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Każdy z nas powinien dbać o swoje dzieci, dobrze jednak, kiedy nie robi tego kosztem innych – pisze Jarosław KORDZIŃSKI

.Znany wrocławski trener, coach, mediator, project manager, wykładowca akademicki, którego kluczowym obszarem działalności jest promowanie edukacji opartej na uznaniu podmiotowości nauczyciela i ucznia powołując się na tekst opracowany w łamach Instytutu Ludwika Misesa (The School Closures Are a Big Threat to the Power of Public Schools) próbuje przekonać, że dzięki pandemii oraz konieczności zdalnego nauczania okazało się, że edukacja publiczna wcale nie była aż tak ważna i że rodzice wreszcie mogą zobaczyć, że oświata publiczna wcale nie są jakąś szczególną wartością. Autor cytowanego tekstu, Ryan McMaken, powołuje się z kolei na wypowiedź libertariańskiego ekonomisty Gary Northa, który stwierdza z satysfakcją, że oto po raz pierwszy część rodziców może dokładnie zobaczyć, czego uczy się ich dzieci i co więcej wielu z nich może się to po prostu nie spodobać.

Szkoła musi się zmienić. Z jednej strony jest prosty mechanizm: podstawa programowa rozumiana jako zakres wiadomości do przyswojenia, praca z klasą, uczenie się uczniów, a potem sprawdzian, ocena i…jakże często rozczarowanie, frustracja, niechęć do dalszej nauki.  Z czasem stwierdzenie, że 90% tego, czego się uczyliśmy i za co tak niesprawiedliwie byliśmy oceniani w szkole… w gruncie rzeczy jest po nic. Z drugiej strony mamy obowiązek państwa do zapewnienia możliwości spełniania obowiązku szkolnego i do tego widzimy, że jest on realizowany na tak wiele sposobów, że zawsze można znaleźć coś pozytywnie wzorcowego i powiedzieć, że polska szkoła oraz zatrudnieni w niej nauczyciele są po prostu wzorem dla świata. Gorzej, że można też znaleźć niemało przykładów mówiących o tym, iż bywa dokładnie na odwrót.

Istnieje grupa osób, która chce i których stać na to, żeby zapewnić swoim dzieciom edukację reagującą na ich potrzeby i w pełni rozwijającą ich możliwości rozwojowe. Niestety rozwiązania tego typu w sposób oczywisty mogą objąć tylko część populacji. Ograniczenia te wynikają z braku należytej wiedzy, ambicji edukacyjnych rodziców ich możliwości finansowych, a także dostępu do wartościowych źródeł inspiracji i możliwości zaspokajania potrzeb edukacyjnych dzieci, w tym do możliwości korzystania z internetu czy dysponowania odpowiednim oprzyrządowaniem i oprogramowaniem do pracy w sieci.

Ci którzy mają, a zwłaszcza ci którzy już doświadczyli tej odmienionej edukacji, wskazują na błędy i ograniczenia oświaty powszechnie dostępnej. Podkreślają marnotrawienie środków a nawet na bezcelowość oferowania nauki tym, którzy w gruncie rzeczy tego nie chcą. Nawołują do stworzenia mechanizmu potocznie nazywanego bonem edukacyjnym, który pozwoli rodzicom samodzielnie decydować o tym za co płacić w kontekście zapewnienia właściwych warunków rozwojowych dla swoich pociech. Nawiasem mówiąc do tego samego nawołuje cytowany na wstępie artykuł libertarianów spod znaku Donalda Trumpa. Wolność osobista jest jak wiadomo naczelną wartością. Każdy człowiek jest wyłącznym posiadaczem swojego życia i zanegowanie tego założenia oznacza na zezwolenie innym osobom do ingerowania w ich życie. W efekcie rodzice głoszący tę tezę bardzo często odbierając prawo do ingerowania w rozwój swoich dzieci nauczycielom, sami autorytarnie decydują o tym czego i w jaki sposób ich potomstwo ma się uczyć, bo przecież wiedzą lepiej i co najważniejsze mają do tego prawo! Gorzej, że  w ten sposób próbują decydować również o życiu i możliwościach rozwoju dzieci innych rodziców – tych, którzy nie wiedzą, nie potrafią, nie interesują się czy których po prostu nie stać na to, by korzystać z czegoś innego niż najbliższa szkoła publiczna.

Żeby odwrócić trochę ten wykluczający model myślenia przytoczmy myśl dwóch francuskich socjologów  Pierre Bourdieu i Jean-Claude Passerona, którzy w swojej książce „Reprodukcja. Elementy teorii systemu nauczania” wskazują w jaki sposób system nauczania przyczynia się do reprodukcji struktury społecznej, podkreślając jednocześnie, że w społeczeństwie nowoczesnym reprodukcja typu szkolnego stopniowo wypiera reprodukcję typu rodzinnego. Wskazują na to, że w przypadku klas wyższych ogólne osiągnięcia szkolne są z reguły pozytywne, w przypadku niższych dużo częściej negatywne i prowadzą do autoeliminacji, deprecjacji siebie, dewaloryzacji szkoły, pełnej rezygnacji zaakceptowania niepowodzenia szkolnego lub wyrzucenia ze szkoły. Z kolei Przemysław Sadura, tym razem prawdziwy naukowiec z Uniwersytetu Warszawskiego, w swojej znanej książce „Państwo, szkoła, klasy” napisał: „Tradycyjny system nauczania przyczynia się do utrwalania struktury stosunków klasowych i tym samym do jej legitymizacji- ukrywając przy tym fakt, że produkowane przezeń hierarchie szkolne reprodukują hierarchie społeczne. O dopasowanie się nierówności szkolnych i nierówności społecznych dba struktura szans osiągnięć szkolnych. Miejsce zajmowane  w takiej strukturze decyduje o tym, na jakie wyniki w szkole można liczyć. Struktura ta jest utrwalana przez odpowiednie dyspozycje, o znaczy umiejętności i kompetencje, nabywane przez jednostki i przyjmujące formę reguł działania, myślenia i postrzegania świata”.

.Każdy z nas powinien dbać o swoje dzieci, dobrze jednak, kiedy nie robi tego kosztem innych.

Jarosław Kordziński

 
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 maja 2020