o. Ludwik WIŚNIEWSKI: Jakiej Polski chcemy?

Jakiej Polski chcemy?

Photo of o. Ludwik WIŚNIEWSKI

o. Ludwik WIŚNIEWSKI

Dominikan, długoletni duszpasterz akademicki. W PRL działacz opozycji antykomunistycznej. Laureat Medalu Świętego Jerzego.

Zbudowaliśmy polski dom, ale nie zadbaliśmy, aby go zbudować na fundamencie podstawowych wartości, uznawanych przez ogół obywateli. Pozwolę sobie podjąć próbę nazwania tych wartości – o. Ludwik WIŚNIEWSKI

Leszek Wójtowicz napisał, a Jacek Kaczmarski spopularyzował pieśń o Polsce („Moja litania”), w której nie pada słowo Polska:

Nie pragnę wcale, byś była wielka,
Zbrojna po zęby, od morza do morza.
I nie chcę także, by Cię uważano
Za perłę świata i wybrankę Bożą.
Chcę tylko domu w Twoich granicach,
Bez lokatorów stukających w ściany,
Gdy ktoś chce trochę głośniej zaśpiewać
O sprawach, które wszyscy znamy.

.Leszek Wójtowicz pragnie, aby Polska była po prostu domem. I to jest zasadnicza odpowiedź na zadane pytanie, jakiej Polski chcemy. Chcemy, aby Polska była domem, domem otwartym dla wszystkich, którzy się w nim urodzili, ale także dla tych, którzy ten dom wybrali dla siebie, uznali za swój. Wszyscy oni stanowią naród polski. Święty Tomasz uczy, że cała ziemia należy do wszystkich, jest własnością wszystkich ludzi. Dlatego każdy człowiek ma prawo żyć w tym miejscu, które sobie upodobał, które wybrał dla siebie. Oczywiście szanując innych ludzi żyjących na tej ziemi, a także szanując tradycję i prawa utrwalone w tym miejscu ziemskiego globu. Jednakże w ostatnich latach stało się coś niedobrego z naszym domem. Przeżywamy jakiś rodzaj „smuty”, co wielu z nas napawa niepokojem.

Jan Paweł II w encyklice „Centesimus annus” ukazuje niezbywalną wartość demokracji, ale równocześnie ukazuje jej kruchość. W tejże encyklice napisał słynne zdanie, często cytowane, raz z aprobatą, a innym razem z dezaprobatą: „Demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”. Być może w tym zdaniu jest odpowiedź na pytanie, skąd wzięły się nasze biedy, które obecnie przeżywamy. Ktoś, chyba profesor Jacek Hołówka, zauważył, że rządy postkomunistyczne zrobiły kolosalnie dużo – dały Polsce struktury demokracji, wprowadziły Polskę do organizacji międzynarodowych, wprowadziły w Polsce wolny rynek, ale nic nie zrobiły, aby społeczeństwo wyedukować, stworzyć społeczeństwo obywatelskie, utrwalić w społeczeństwie podstawowe wartości. Chyba rzeczywiście tak się stało, że zbudowaliśmy polski dom, ale nie zadbaliśmy, aby go zbudować na fundamencie podstawowych wartości, uznawanych przez ogół obywateli. Pozwolę sobie podjąć próbę nazwania tych wartości.

Państwo

.W naszej, polskiej historii były okresy – nie trzeba o tym przypominać – w których być patriotą oznaczało nie szanować władzy państwowej i sprzeciwiać się jej w każdy dostępny sposób. Ale wtedy ta władza była władzą obcą. Dzisiaj, po raz pierwszy od wielu lat, mamy Polskę niepodległą. Dzisiaj, po raz pierwszy od wielu wieków, mamy pełną kontrolę nad naszymi granicami. Dzisiaj naprawdę jesteśmy gospodarzami w naszym domu. Tymczasem znacząca część obywateli naszego kraju do niedawna zachowywała się tak, jakby żyli w państwie rządzonym przez wrogów. Z ust liczących się polityków kierowane były w stronę wybranych demokratycznie przedstawicieli narodu oskarżenia o zdradę i świadome niszczenie kraju. W świątyniach i na wiecach śpiewano modlitwę „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”. Odbywały się demonstracje, często z krzyżem i zarazem nienawistnymi hasłami. Głoszono, że świadomie dokonywana jest eksterminacja narodu. Patrzyliśmy na to wszystko bezradnie. Nie było takiego silnego, który powiedziałby: dość!

Trzeba powiedzieć jeszcze więcej. W ostatnich latach pojawiła się grupa ludzi, która zdobywszy władzę, uznała nasz ojczysty dom za swoją własność i zaczęła ten dom budować po swojemu, rujnując to, co zostało wcześniej zbudowane. Charakterystyczne, że takie działanie podlewa się sosem narodowej megalomanii, twierdząc, że Polska jest wyspą wolności, demokracji, kultury i jedynie prawdziwego chrześcijaństwa. Buduje się Polskę, która zrywa sojusznicze więzy z innymi narodami. Dzisiaj Polska, powtórzę za Bartłomiejem Sienkiewiczem, jest „wyizolowanym dziwakiem”. Z wszystkimi jesteśmy skłóceni – począwszy od Niemców, a skończywszy na Unii Europejskiej.

Jakiej Polski chcemy? Chcemy Polski, której obywatele szanują własne państwo, szanują instytucje państwowe i przedstawicieli państwa, wybranych demokratycznie.

Prawo

.Nasz polski dom jest już wzniesiony, ale zarazem jest ciągle budowany. Jest absolutnym wymogiem, aby miał określone reguły życia w nim i budowania go. Te reguły powinny być wypracowane przez wszystkich, przyjęte przez wszystkich i uznawane przez wszystkich. Te reguły zapewniają bezpieczeństwo, wolność i godność wszystkim mieszkańcom tego domu, a także praworządność. Te reguły, według których żyje naród i buduje swój dom, nazywają się – konstytucja. Konstytucja wiąże wszystkich obywateli i jest nienaruszalna.

Gdyby kiedykolwiek rządy w naszym kraju przypadły ludziom, którzy uważają, że konstytucja ich nie obowiązuje, byłoby to śmiertelne zagrożenie dla naszego państwa. Takie stanowisko to destrukcja ojczystego domu.

Niezbędny jest szacunek dla konstytucji, ale także niezbędny jest szacunek dla prawa stanowionego przez odpowiednie organy. W tym miejscu mamy do odrobienia poważną lekcję. Utrwaliło się w nas, Polakach, przekonanie, że zadaniem prawa nie jest ułatwienie życia obywatelom, ale utrudnienie. Dlatego powszechnie się uważa, że należy „omijać” prawo, jak tylko się da. I Polacy nagminnie „omijają” prawo.

Jakiej Polski chcemy? Takiej, w której szanuje się konstytucję, a praworządność uważa się za warunek niepodległości.

Moralność

.Jeśli Polska ma być rzeczywiście domem dla wszystkich tutaj żyjących, to niezbędne jest w życiu publicznym uszanowanie godności drugiego człowieka i okazywanie szacunku dla prawdy. Od jakiegoś czasu dozwolona jest, ba, dobrze widziana jest w Polsce umiejętność lżenia drugiego człowieka, zwłaszcza jeśli należy on do innego obozu politycznego. Poniżani są ludzie wybitni, zasłużeni dla Polski. Można bezkarnie w prasie, a nawet w Sejmie oskarżać przeciwników politycznych – o złodziejstwo, o zdradę, o niszczenie kraju, o zmowę z przywódcą obcego kraju dla dokonania zbrodni na polskim prezydencie.

Tak zwane kampanie przedwyborcze robią wrażenie, że nie żyjemy w polskim domu, ale w domu wariatów.

Utrwaliło się przekonanie, że tylko taki obywatel nadaje się do zajęcia prestiżowego stanowiska, który potrafi opluć drugiego. Tak się robi politykę – mówią nam ludzie politycznego sukcesu. I najgorsze jest to, że do takiej farsy przyzwyczailiśmy się i większość społeczeństwa (chyba) uważa taki stan za coś normalnego.

Kłamstwo… Kiedyś, kiedy zmagaliśmy się z komunizmem, wiedzieliśmy, że komuna oparta jest na kłamstwie i podstawowym narzędziem walki z nią jest prawda. Dzisiaj chyba zapomnieliśmy o tym. Dzisiaj wybitni politycy kłamią i kłamiąc, czują się bezkarni. Może wydaje im się, że rasowy polityk musi kłamać. Może sądzą, że bez kłamstwa nie da się zbudować lepszej Polski? Ale to jest przecież perfidia. Kiedyż wreszcie doczekamy się w Polsce powszechnego szacunku dla prawdy, tak aby polityk wiedział, że jeśli zostanie przyłapany na kłamstwie, to znajdzie się na politycznym aucie i że będzie ostatecznie przegrany?

Jakiej chcemy Polski? Takiej, w której szanuje się godność człowieka, a prawda jest naczelną wartością życia publicznego.

Etos

.Nasi praojcowie wypracowali pewne wzory kulturowe, pewne zasady, z których słusznie jesteśmy dumni. Do takich zasad należy sławna polska gościnność. Przez wieki całe polskie domy, a także ten nasz wspólny dom, który nazywa się Polska, był otwarty dla wszystkich. Do Polski przybywali ludzie, którzy z innych krajów musieli uchodzić. Bardzo pragniemy, aby nasz polski dom był i obecnie otwarty dla wszystkich. Dlatego boleśnie przeżywaliśmy i przeżywamy zamknięcie naszych granic przed uchodźcami, którzy szukali ratunku w Europie. Inne kraje europejskie, podobno nie tak chrześcijańskie jak Polska, przyszły im z pomocą.

Polska odwróciła się plecami do uchodźców, a także do tych krajów, które borykały się z napływem niespodziewanych gości. Tym bardziej jest to bolesne, że argumentowano, i ta argumentacja została przyjęta – podobno – przez dwie trzecie społeczeństwa, że zamykamy się w imię obrony polskości i chrześcijaństwa. Trzeba głośno zawołać, że zamykanie granic w imię obrony polskości jest – paradoksalnie – niszczeniem polskości i Polski. Trzeba także zakrzyknąć, że taka obrona chrześcijaństwa jest niszczeniem chrześcijaństwa. Myślę, że z trudem, ale dość szybko odbudujemy Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, przyjazne stosunki z innymi krajami, ale truciznę obcości, a nawet nienawiści do obcych – a także, o dziwo, do swoich – będziemy usuwać przez całe pokolenia.

Jan Paweł II w swej ostatniej książce „Pamięć i tożsamość” pisze: „Niezwykle ważnym czynnikiem etnicznym w Polsce była obecność Żydów. Pamiętam, iż co najmniej jedna trzecia moich kolegów z klasy w szkole powszechnej w Wadowicach to byli Żydzi. W gimnazjum było ich trochę mniej. Z niektórymi się przyjaźniłem. A to, co u niektórych z nich mnie uderzało, to był ich polski patriotyzm. A więc polskość to w gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie. Wydaje się jednak, że ten »jagielloński« wymiar polskości, o którym wspomniałem, przestał być niestety w naszych czasach czymś oczywistym”. Oczywiście nie trzeba chyba tego powtarzać, że przyjmowanie obcych do swojego domu powinno być kontrolowane, tak aby zabezpieczyć się przed możliwymi szkodami. Nie trzeba też powtarzać, że otwieranie drzwi dla obcych jest wymagające i bardzo trudne. Ale wymagają tego człowieczeństwo i Ewangelia. Trzeba pozwolić żyć w Polsce i kochać Polskę także obcym.

W tym miejscu trzeba wspomnieć o jeszcze jednej sprawie. Rosną w siłę grupy zaczadzone szowinizmem. Nienawiść do obcych podpierają nierzadko rzekomym przywiązaniem do Kościoła. Grupy te przez rządzących Polską są chyba po cichu wspierane. Nie można lekceważyć tego zjawiska. Profesor Zoll, którego bardzo szanuję, mówi: „Tego rodzaju organizacje powinny być natychmiast delegalizowane. Tu nie ma się co cackać”. A ja bałbym się takiego stanowiska. W tych grupach, w większości młodzieżowych, jest mnóstwo wartościowej młodzieży. Trzeba podjąć życzliwą edukację. Ale taka edukacja jest trudna. Potrzeba nam sensownych edukatorów, którzy wiarygodnie pokażą, że szowinizm kończy się pogardą wobec drugiego człowieka, a gdzie jest pogarda, tam zagrożona jest wolność i godność człowieka.

Jakiej pragniemy Polski? Takiej, aby była życzliwa dla wszystkich ludzi żyjących na tym świecie.

Chrześcijaństwo

.Chrześcijaństwo w Polsce reprezentowane jest przede wszystkim przez Kościół katolicki, który ma realizować dwa zadania: prowadzić ludzi do zbawienia oraz łączyć ich – odbudowywać to, co zniszczyła nienawiść. W polskim Kościele dzieje się mnóstwo pięknych rzeczy, działa wiele zespołów, które w duchu Ewangelii niosą ludziom prawdziwą pomoc. Ale te dzieła prowadzone są w ciszy i wiele osób nie zdaje sobie sprawy z ich istnienia. Natomiast wszyscy słyszą donośny, a nawet krzykliwy głos, który prowadzi do wniosku, że mamy dziś w Polsce jakieś polityczne zapętlenie Kościoła. I to jest nasz ból. Jeden tylko obrazek. Konsekracja kościoła w Toruniu. Konsekrują – dwaj kardynałowie, pięćdziesięciu biskupów i cały rząd z Prezesem na czele. To jakaś aberracja. Pomieszane są tu role biskupów i ministrów. Trzeba przypomnieć o przestrodze upolitycznienia Kościoła, jaką wygłaszali wielokrotnie ostatni papieże.

Religia upolityczniona niszczy istotę chrześcijaństwa, ale też niszczy istotę polityki. Nic tak nie wypędza ludzi z Kościoła, jak sojusz Kościoła z Cezarem. Jednakże skoro już poruszam ten temat, to muszę powiedzieć o moim głębokim przekonaniu, że zaczynamy, i to na serio, porządkować w polskim Kościele to, co było nieuporządkowane, i razem z papieżem Franciszkiem uważniej patrzeć na Ewangelię i uczyć się Ewangelii. Więc jakiej Polski chcemy? Takiej, w której Kościół będzie chrystusowym Kościołem, a nie państwem – a państwo będzie państwem, a nie Kościołem.

Trzeba postawić pytanie, co dalej. Na to pytanie powinni odpowiedzieć specjaliści. Proszę jednak pozwolić mi na wygłoszenie moich pomysłów, które być może są tylko mrzonkami. Ośmielam się powiedzieć, że klucz jest w rękach mediów. Państwowe media nie mogą służyć jakiejś grupie czy partii, muszą być autentycznie ponadpartyjne. Obecna sytuacja woła o pomstę do nieba. Pierwszym zadaniem państwowej prasy, państwowego radia, państwowej telewizji jest formacja, dopiero drugim zadaniem jest informacja.

Państwowe media mają wychowywać. Powinny być katedrą, amboną, która świadczy o ogólnoludzkich wartościach, bez których społeczeństwa stają się dżunglą.

Zawsze jednak istnieje niebezpieczeństwo utraty „busoli” przez ludzi pracujących w mediach. Dlatego w dobrze urządzonym państwie musi ktoś sprawować funkcję korygującą. Otóż gdyby się udało tak przebudować senat, aby nie był sejmem bis, politycznym i partyjnym organem, ale grupował autorytety – społeczne, naukowe, moralne – to taki senat mógłby być strażnikiem prawdy, dobra i sprawiedliwości i pełnić funkcję korygującą, także, a może szczególnie nad państwowymi mediami. Mrzonki? Może.

Zacząłem od słów śpiewanych przez polskiego barda i chcę skończyć podobnie. „Modlitwę o wschodzie słońca” (słowa: Natan Tenenbaum, muzyka: Przemysław Gintrowski) polecam wszystkim, którzy nie wiedzą, co jest najważniejsze, zarówno w życiu osobistym, jak i w życiu wspólnym, naszym, polskim.

Każdy Twój wyrok przyjmę twardy,
Przed mocą Twoją się ukorzę,
Ale chroń mnie, Panie, od pogardy,
Od nienawiści strzeż mnie, Boże.

Pogarda i nienawiść są śmiertelną trucizną!

Ludwik Marian Wiśniewski OP
Ojciec Ludwik Wiśniewski OP został laureatem dorocznej Nagrody Służby Rzeczypospolitej, przyznawanej przez Fundację Służby Rzeczypospolitej [LINK].
Z LAUDACJI:
„Nagroda jest  wyrazem uznania dla Osoby Ojca Ludwika, Jego niezłomnej postawy jako przewodnika duchowego, obywatela, patrioty, od ponad 50 lat – poświęcającego się służbie człowiekowi, społeczności i Ojczyźnie. Ojciec Ludwik – tak przed 50 laty, jak i obecnie – odważnie upomina się o prawdę, prawa i wolności oraz godność człowieka, o respektowanie standardów demokracji i praworządności. Jako charyzmatyczny duchowny – bliski personalistycznemu nurtowi w Kościele Katolickim – konsekwentnie działa w duchu nauczania Soboru Watykańskiego Drugiego, według myśli Jana Pawła II i współczesnego przesłania pontyfikatu papieża Franciszka. Determinowany chrześcijańskim przesłaniem miłości opowiada się odważnie za prawdą i potrzebą naprawy człowieka, relacji międzyludzkich, życia publicznego i instytucji we współczesnej Polsce”.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 29 grudnia 2018
Fot. Shuttestock