Alarm dla Amazonii
Nowy prezydent i rząd Brazylii traktują Amazonię jako niewykorzystany kierunek eksploatacji rolnej i przemysłowej – pisze Joanna GOCŁOWSKA-BOLEK
Od początku 2019 roku, czyli od objęcia władzy przez prezydenta Jaira Bolsonaro, obszar amazońskich lasów deszczowych zniszczony przez działalność człowieka sięgnął 4,6 tys. km2, co stanowi 15-procentowy wzrost w stosunku do tego samego okresu w poprzednim roku. Od początku roku w Brazylii zniknął las o powierzchni równej połowie województwa opolskiego, coo minutę zniszczeniu ulega obszar lasów deszczowych równy powierzchni 1,5 boiska piłkarskiego.
Rosnąca skala zniszczeń
.O ile na początku 2019 roku drwale i karczownicy nie byli jeszcze tak zuchwali, to niedawno proces wyrębu wyraźnie przyspieszył. Według danych brazylijskiej agencji badań kosmicznych, która korzysta z wysokiej jakości zdjęć satelitarnych, tylko w czerwcu wylesianie w tym największym na świecie tropikalnym lesie deszczowym wzrosło o ponad 88% w porównaniu z tym samym miesiącem w 2018 roku. W maju 2019 zanotowano wzrost rzędu 34%. Na razie Brazylia nie planuje powstrzymania eksploatacji lasu. Z jednej strony prowadzone są legalne wycinki, które mają zapewnić nowe tereny pod uprawy i pastwiska, z drugiej powstrzymywane jest egzekwowanie prawa ograniczającego nielegalny wyrąb i wypalanie roślinności.
Naukowcy i ekolodzy alarmują, że jest to wynikiem polityki systemowego niszczenia lasów amazońskich pod rządami nowego prezydenta Jaira Bolsonaro, który za priorytet przyjął rozwój gospodarczy kraju. Podczas kampanii prezydenckiej Bolsonaro obiecał, że jego rząd skupi się na odbudowie brazylijskiej gospodarki i potwierdził, że będzie szukał sposobów na wykorzystanie potencjału gospodarczego Amazonii. Trzeba przyznać, że sześć miesięcy po inauguracji prezydent Brazylii bez wątpienia wypełnia swoje obietnice.
Plantatorzy i hodowcy bydła za Bolsonaro
.Bolsonaro zawdzięcza zwycięstwo w wyborach w znacznej mierze poparciu potężnego politycznego lobby hodowców bydła i plantatorów soi. Co prawda prezydent Bolsonaro nie zdołał odebrać ministerstwu ochrony środowiska kontroli nad rezerwatami przyrody i przekazać je resortowi rolnictwa, bo spotkał się ze sprzeciwem Kongresu, ale za to ograniczył kary za nielegalny wyrąb puszczy dla hodowców bydła, wielkich plantatorów oraz koncernów rolno-spożywczych. Znacznie zmniejszył budżet federalny na najważniejsze państwowe agencje dbające o ochronę terenów leśnych oraz rezerwatów indiańskich. Już w czasie kampanii wyborczej twierdził, że nie ma uzasadnienia utrzymywanie przywilejów rdzennej ludności indiańskiej zamieszkującej rezerwaty na terenie Amazonii. Jednocześnie istniejące instytucje mające kontrolować zarządzanie środowiskiem naturalnym zostały pozbawione części uprawnień bądź personelu, co w dużym stopniu sparaliżowało ich działalność.
Greenpeace nazywa prezydenta Bolsonaro „zagrożeniem dla równowagi klimatycznej” i ostrzega, że w dłuższej perspektywie jego polityka przyniesie nie tylko nieodwracalne konsekwencje dla środowiska, ale dla samej gospodarki brazylijskiej okaże się obciążeniem finansowym. Tymczasem wiceprezydent Brazylii, generał Augusto Heleno, zaprzecza oficjalnym danym o spustoszeniach w lesie amazońskim: „Te statystyki są zmanipulowane. Gdybyśmy je wszystkie podliczyli, to już w ogóle Amazonii by nie było. Brazylia jest krajem, który najlepiej chroni przyrodę. Ponad połowa Amazonii jest jeszcze nietknięta”.
Nowy rząd traktuje Amazonię jako niewykorzystany kierunek eksploatacji rolnej i przemysłowej. Ekspansja upraw soi czy hodowli bydła oraz zezwolenie na eksploatację górniczą ma przyczynić się do przyspieszenia rozwoju kraju. Administracja Bolsonaro twierdzi, że w obliczu kryzysu gospodarczego oraz problemów z ubóstwem nie czas myśleć o ekologicznych fanaberiach. Planuje wybudować autostradę i drogi dojazdowe, które częściowo mają przebiegać przez tereny chronione. Pozwoli to na wzmożoną eksploatację zasobów terenu Amazonii, w tym z pewnością przyczyni się do powstania wielu kopalń na jej terenie. Plany zbudowania autostrady nie są nowe, plantatorzy i koncerny górnicze domagały się tego od dziesięcioleci. Jednak jak dotąd żaden brazylijski rząd nie odważył się na takie zniszczenie lasu.
Zresztą drogę do zmiany polityki wobec Amazonii przetarł prezydentowi Bolsonaro już jego poprzednik, Michel Temer, który na wniosek lobby plantatorów i hodowców w parlamencie pod koniec 2017 roku zmienił status 4,5 miliona ha amazońskiego lasu deszczowego (obszar porównywalny z terytorium Szwajcarii) na północy Brazylii, umożliwiając jego eksploatację gospodarczą.
Dlaczego wylesianie Amazonii jest tak niebezpieczne?
.Las amazoński jest często określany jako zielone płuca planety – wytwarza 20% tlenu w atmosferze ziemskiej. Powierzchnia Amazonii – czyli 5,5 mln km2 – jest ponad 17,5-krotnie większa od terytorium Polski, co czyni ją największym lasem deszczowym na Ziemi. Blisko dwie trzecie Amazonii znajduje się na terytorium Brazylii. Naukowcy uważają, że zachowanie w niezmienionej postaci lasów deszczowych jest niezbędne dla zniwelowania zagrożeń klimatycznych.
Wylesianie w brazylijskiej Amazonii jest nieodwracalnym procesem, który niszczy unikalne zasoby środowiskowe, ważne dla całego świata, a zwłaszcza dla samej Brazylii. Amazonia odgrywa ogromną rolę w zakresie m.in. utrzymania bioróżnorodności, zapobiegania globalnemu ociepleniu i recyklingu wody, który zapewnia przepływ opadów deszczu w Amazonii do innych części Brazylii, takich jak olbrzymie 13-milionowe São Paulo, oraz do krajów sąsiednich, takich jak Argentyna. Amazonia jest także siedliskiem niezliczonych gatunków fauny i flory. Las jest też miejscem zamieszkania rdzennej ludności indiańskiej, która dotąd utrzymuje niewielkie kontakty z cywilizacją.
Wskaźniki wylesiania ulegały zmianie z biegiem lat, zwykle w zgodzie z dużymi cyklami gospodarczymi. Najwyższy poziom wylesiania (27 772 km2/rok) odnotowano w 2004 roku. Od tamtej pory nastąpił znaczny spadek do 4571 km2/rok w 2012 roku. Spowolnienie wylesiania w tym okresie było spowodowane niemal wyłącznie spadkiem cen towarów eksportowych, takich jak soja i wołowina, a w bardzo niewielkim stopniu wynikało z nowych regulacji prawnych. Po czym trend zmienił się, a wylesianie przyspieszyło osiągając 7989 km2/rok w 2016 roku – co oznacza, że co minutę znika las o powierzchni około 1,5 ha. Prawdopodobnie rok 2019 będzie rekordowy pod tym względem. Przepisy chroniące Amazonię przed nielegalnym wyrębem i wypalaniem obowiązują od dawna, jednak ich egzekwowanie z jednej strony jest trudne, z drugiej traktowane przez rządy jako niecelowe.
Naukowcy alarmują, że jeśli obecne tempo demontażu instytucji i prawa stojących na straży ochrony lasu amazońskiego zostanie utrzymane, to za najdalej 8 lat osiągniemy pułap nieodwracalnej dewastacji. Po przekroczeniu progu zniszczenia rzędu 40% reszta puszczy trwale straci zdolność do odrodzenia się i nie będzie w stanie utrzymać zbalansowanego tropikalnego ekosystemu lasu deszczowego.
Obawy ekologów w związku z zaakceptowaniem umowy UE-Mercosur
.Opublikowanie alarmujących danych dotyczących wylesiania zbiegło się w czasie z większą presją międzynarodową na rząd Brazylii, aby chronił środowisko. Konieczność ochrony środowiska ma wynikać z warunków umowy o wolnym handlu między Unią Europejską a Wspólnym Rynkiem Południa, czyli Mercosur. Po dwóch dekadach negocjacji osiągnięto polityczne porozumienie w tej sprawie pod koniec czerwca, podczas szczytu G-20 w Osace. Pozostaje teraz wynegocjować szczegółowe regulacje w sprawie utworzenia największej na świecie strefy wolnego handlu.
Porozumienie UE-Mercosur, które ma radykalnie zmniejszyć cła pomiędzy Europą i czterema krajami Ameryki Południowej, jest traktowane przez Brazylię jako wielka szansa. W ciągu 15 lat ma jej przynieść wzrost obrotów w wymianie handlowej o ponad 260 mld USD. Rząd Bolsonaro, zwłaszcza w obecnej sytuacji spowolnienia gospodarczego, nie może sobie pozwolić na rezygnację z wolnego handlu z Europą.
Dlatego podczas szczytu G-20 Bolsonaro musiał wysłuchać krytyki ze strony Niemiec i Francji, które wskazywały, że ochrona Amazonii jako dziedzictwa ludzkości jest obowiązkiem rządu Brazylii. Bolsonaro odpowiedział, że Brazylia jest suwerennym krajem, który nie potrzebuje od nikogo pouczeń, a nawet może nauczyć Europę, jak chronić przyrodę. Mimo to pod naciskiem Niemiec i Francji wycofał się z groźby wypowiedzenia przez Brazylię paryskiego porozumienia klimatycznego.
Unia Europejska chce powiązać swoje porozumienie handlowe z Mercosurem z przestrzeganiem układu paryskiego przez wszystkie kraje, które do niego przystąpią. Wobec takiego stanowiska Brazylijski minister rolnictwa zapewnił Unię Europejską, że Brazylia podejmie odpowiednie działania, jeśli potwierdzą się obawy o wzrost wylesiania. Jednak ekolodzy ostrzegają, że nowe rynki zbytu na wołowinę, cukier i soję z Brazylii zapewne doprowadzą do zwiększania areału pastwisk i pól uprawnych, kosztem lasu deszczowego Amazonii. Europejscy liderzy w swoich wzniosłych przemówieniach wyrażali co prawda zaniepokojenie polityką ekologiczną rządu Bolsonaro, jednak ostatecznie Unia Europejska potwierdziła, że w obliczu interesów gospodarczych jest nieco tolerancyjna wobec niedostatecznej ochrony środowiska.
.Naukowcy uważają, że bez zdecydowanego nacisku świata na Brazylię Amazonii grozi zagłada.
Joanna Gocłowska-Bolek