Jolanta PAWNIK: Wrocławska królowa architektury. Historia Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak

Wrocławska królowa architektury. Historia Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak

Photo of Jolanta PAWNIK

Jolanta PAWNIK

Dziennikarka, wykładowca i doradca medialny. Entuzjastka nowych mediów. Krakowianka zakochana w rodzinnym Sandomierzu. Autorka książek "Saga rodu Moszczeńskich" i "Sandomierska piłka ręczna".

Uważała, że beton może być doskonałym tworzywem rzeźbiarskim. W czasach powojennej biedy i niedostatku tworzyła architekturę, która do dziś zachwyca oryginalnością. 29 października przypada 105 rocznica urodzin Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak, jednej z najważniejszych projektantek Wrocławia – pisze Jolanta PAWNIK

.Urodziła się 29 października 1920 roku w maleńkich Tarnawcach niedaleko Krasiczyna w rodzinie nauczycieli. Dzieciństwo i młodość spędziła w Przemyślu, gdzie w 1939 roku zdała maturę. Za namową ojca planowała naukę w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, ale wybuch wojny pokrzyżował te plany. Po wojnie wyjechała studiować architekturę do Krakowa, ale ponieważ nie udało się otworzyć kierunku, po kilku miesiącach zdecydowała się przenieść na Politechnikę Wrocławską i z tym miastem związała się już na zawsze.

W 1950 roku, jako pierwsza kobieta po wojnie, uzyskała dyplom architekta. Jako pracę dyplomową przedstawiła projekt zagospodarowania wnętrz secesyjnego gmachu dawnego domu handlowego braci Baraschów. W kolejnych latach brała udział w odbudowie wielu zabytków zniszczonych podczas działań wojennych, jednocześnie projektowała też pierwsze powojenne osiedla i szkoły. „Zdawaliśmy sobie sprawę, że naszym zadaniem będzie odbudowa miasta, uczynienie go polskim, ale przede wszystkim do znakomitych nazwisk niemieckich dodanie polskich” – mówiła w jednym z wywiadów pod koniec życia.

Pierwszym jej projektem było wybudowane w latach 1955–1958 osiedle Kołłątaja z nowatorskim budynkiem, zwanym mezonetowcem lub galeriowcem, gdzie znalazły się jedyne w czasach PRL ekskluzywne dwupoziomowe mieszkania. Była też w zespole projektowym budowanego w latach 1960–1968 osiedla Gajowice i Domu Naukowca. Na podstawie jej projektu w latach 1957–1959 wybudowano pierwszą we Wrocławiu szkołę „tysiąclatkę” przy ulicy Podwale.

Najbardziej znanym dziełem Grabowskiej-Hawrylak stał się, nazywany Manhattanem, zespół mieszkaniowo-usługowy przy placu Grunwaldzkim. Powstające w latach 1967–1975 wieżowce, tzw. „sedesowce”, stały się jednymi z najbardziej charakterystycznych symboli powojennego Wrocławia. Wyraziste formy budynków zachwycają do dziś, choć przez dekady kontrowersje wzbudzały nie tylko rozwiązania architektoniczne, ale przede wszystkim wykorzystany do ich budowy materiał.

Podobnie jak pół wieku wcześniej Max Berg, wykorzystując żelbet jako materiał konstrukcyjny Hali Stulecia, tak Grabowska-Hawrylak nie wahała się użyć betonu do tworzenia unikatowych rozwiązań. „Skoro nie stać nas jeszcze na to, byśmy mogli modelować indywidualnie każdy budynek mieszkalny, spróbujmy układać kompozycje rzeźbiarskie z gotowych, seryjnie powielanych elementów. Beton może być doskonałym tworzywem rzeźbiarskim” – broniła swojej koncepcji. Wrocławski „Manhattan” należy dziś do najbardziej rozpoznawalnych realizacji modernizmu w Polsce, a kolejne pokolenia architektów inspirują się zastosowanymi tam rozwiązaniami.

.Z prefabrykowanych elementów powstały bryły o nieregularnych, plastycznych kształtach, tworząc elewacje, które przypominały relief. Ważnym rozwiązaniem była też wielofunkcyjność budynków. Na parterze znalazły się przestrzenie usługowe i handlowe, a wyżej mieszkania o zróżnicowanych układach. Dzięki temu „Manhattan” nie był tylko kolejnym blokowiskiem, ale próbą zaprojektowania tętniącego życiem, nowoczesnego miasta. Choć według pierwotnej koncepcji prefabrykaty elewacyjne miały być wykonane z białego betonu, ostatecznie odlano je z tradycyjnego betonu szarego. Dopiero podczas termomodernizacji w 2015 roku powrócono do idei białych elewacji, pokrywając je tynkiem.

W latach 80. i 90. Jadwiga Grabowska-Hawrylak, już na emeryturze, podejmowała się realizacji kolejnych budynków użyteczności publicznej i domów mieszkalnych. Część projektów tworzyła razem z synem Maciejem, który podobnie jak córka Jadwigi, Katarzyna, został architektem. W ślady babci poszła też czwórka wnuków. „Chyba miałam trochę szczęścia. Nie było dobrego wykonawstwa, nie było materiałów, była bieda, ale mieliśmy przed sobą nieograniczone możliwości. Nie ma dziś we Wrocławiu tak dobrego, pustego miejsca, jakie było przy placu Grunwaldzkim. Ja to doceniam” – mówiła w jednym z wywiadów w 2016 roku.

Niestety, w archiwach próżno szukać dokumentacji prac Jadwigi Grabowską-Hawrylak i innych współczesnych jej architektów. Miastoprojekt-Wrocław, państwowe biuro projektowe, w którym przez wiele lat pracowała, nie zadbało o zachowanie oryginalnych szkiców i modeli. Część z nich zniszczono w latach 80., resztę, na fali niechęci do wszystkiego, co PRL-owskie – w latach 90. W czasie powodzi w 1997 roku zniszczeniu uległo także prywatne archiwum architektki.

Dlatego współczesne badania nad jej twórczością sprawiają duże trudności. Nieprzypadkowo jubileuszową wystawę poświęconą jej dokonaniom zatytułowano w 2016 roku „Patchwork. Architektura Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak”. Tytuł nawiązuje też do geometrycznych kompozycji tekstylnych, które były prywatną pasją projektantki do końca życia.

.Jadwiga Grabowska-Hawrylak zmarła 5 czerwca 2018 roku i jest pochowana na cmentarzu parafialnym św. Wawrzyńca przy ulicy Bujwida we Wrocławiu.

Jolanta Pawnik

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 22 października 2025
Fot. Andrzej BOGACZ / Forum