Hagia Sophia meczetem. Symbol zwycięstwa islamu nad chrześcijaństwem
Hagia Sophia, symbol cywilizacji bizantyjskiej może za kilka dni stać się (ponownie) meczetem — symbolem zwycięstwa islamu nad chrześcijaństwem – pisze Karolina Wanda OLSZOWSKA
Hagia Sophia, czy raczej Ayasofya, stanowi jeden z najbardziej znanych symboli Cesarstwa Wschodniego, ale również Imperium Osmańskiego. Przez 918 lat służyła chrześcijanom, przez 481 lat muzułmanom, a od 85 lat pełni funkcję muzeum. Za kilka dni (15 lipca) może okazać się, że z powrotem stanie się meczetem – ponownym symbolem zwycięstwa islamu nad chrześcijaństwem (a w tym wypadku nad laickością). Data również jest symboliczna, bo nastąpić to może w nocy z 15 na 16 lipca, czyli w czwartą rocznicę nieudanego zamachu stanu. Wszystko, co się stanie w najbliższym czasie, jest symbolem – w tym wypadku kolejnym symbolem odejścia Turcji od dziedzictwa kemalizmu.
Cywilizacyjna strata
.W ostatnich dniach coraz częściej powraca pytanie, czy Hagia Sophia – symbol Stambułu, a wcześniej Konstantynopola – nie zostanie ponownie przekształcona w meczet. Temat ten porusza opinię publiczną w Europie, mało kto jednak zwraca uwagę, że głosy wzywające do przekształcenia Hagii Sophii z muzeum (którym zaczęła być w 1935 roku) w meczet pojawiały się od samego początku, gdyż nie wszyscy mieszkańcy Turcji popierali przemiany, które zachodziły w tym kraju za rządów Mustafy Kemala.
Przez dziesięciolecia na straży świeckości państwa stała armia, jednak gdy do władzy doszła rządząca obecnie Partia Sprawiedliwości i Rozwoju, zaczęto coraz głośniej mówić o przywróceniu Ayasofyi funkcji meczetu. Przełom nastąpił w 2016 roku, gdy z minaretów popłynął ezan (wezwanie na modlitwę), a rok później podczas ramadanu w świątyni odczytano Koran. W kraju z postępującą islamizacją coraz częściej zaczęły pojawiać się głosy o otwarciu Ayasofyi dla wiernych. Według badań przeprowadzonych przez Istanbul Economics Research 47 proc. Turków chce przekształcenia Ayasofyi w meczet, a jedynie 38 proc. uważa, że powinna ona zostać muzeum.
Decyzja w sprawie dalszych losów Ayasofyi zapadnie 15 lipca, po tym, jak turecka Rada Państwa ogłosi swój wyrok co do przyszłości muzeum.
Decyzja bez wątpienia będzie polityczna – tym bardziej że prezydentowi Erdoğanowi spada poparcie społeczne, więc potrzebuje decyzji, które zwiększą jego popularność i ukażą go jako przywódcę, który nie ugina się pod naciskami z zewnątrz.
A naciski są, gdyż wiele krajów, m.in. Stany Zjednoczone, Francja, Rosja czy Grecja, apeluje do Recepa Tayyipa Erdoğana o niewywołanie kolejnych punktów zapalnych we wzajemnych relacjach.
Prezydent już wielokrotnie wspominał o planach oddania islamowi świątyni, jednak teraz robi to wyjątkowo konsekwentnie. Nie wiadomo jeszcze, jaką formę przybrałaby potencjalna przemiana, gdyż należy pamiętać, że Hagia Sophia jako muzeum jest jednym z najczęściej odwiedzanych muzeów w Turcji, a co się z tym wiąże, generuje duże dochody dla państwa. Gdy stanie się meczetem, nie będzie już można pobierać opłat za wejście. Ze strony chrześcijańskich duchownych padały propozycje przekształcenia muzeum w miejsce, gdzie będą wspólnie modlić się i chrześcijanie, i muzułmanie, jednak w obecnych warunkach wydaje się to niemożliwe.
Powrót Ayasofyi do funkcji meczetu niesie ze sobą również inne problemy. Co zrobić z mozaikami – przecież w islamie nie można przedstawiać istot żywych – należałoby je zakryć, ale nie można zniszczyć dziedzictwa kulturowego, a do tego wielu zwiedzających odwiedza to miejsce również ze względu na nie. Jedyne, co pozostaje w tym momencie, to mieć nadzieję, że mimo nacisków ze strony konserwatywnej części elektoratu prezydent Erdoğan wybierze rozwiązanie, które nie przyczyni się do kolejnych konfliktów, a Hagia Sophia pozostanie nadal dostępna dla zwiedzających, bez względu na wyznanie.
Salomonie, prześcignąłem cię!
.Hagia Sophia – świątynia Mądrości Bożej – została wzniesiona na rozkaz cesarza Justyniana w 537 roku jako symbol tryumfu cesarza nad buntownikami podczas powstania Nika oraz potęgi chrześcijaństwa. Według legendy podczas pierwszego nabożeństwa cesarz miał wykrzyknąć: „Salomonie, prześcignąłem cię”; w ówczesnym świecie nie było większej ani nowocześniejszej budowli.
Mądrość boża stała się symbolem Konstantynopola i całego wschodniego imperium – aż do zdobycia miasta przez Mehmeda Zdobywcę w 1453 roku. Sułtan natychmiast kazał przekształcić kościół w meczet i udał się tam na pierwszą modlitwę piątkową po zdobyciu miasta – po 916 latach chrześcijańska świątynia, w której dzień przed zdobyciem miasta modlili się wspólnie katoliccy i prawosławni obrońcy miasta – stała się Ayasofyą.
Należy zaznaczyć, że świątynia przekształcana była stopniowo – mozaiki przedstawiające Jezusa, świętych oraz cesarzy bizantyjskich nie zostały zniszczone pomimo zakazu przedstawiania w islamie istot żywych, lecz jedynie zasłonięte, dlatego po przekształceniu meczetu w muzeum można było ponownie je odsłonić. Ayasofya była symbolem miasta i tryumfu Imperium Osmańskiego, ale również niedoścignionym wzorem, który kolejni sułtańscy architekci chcieli przyćmić – tak właśnie było z architektem Sinanem. Ten najwybitniejszy architekt Imperium Osmańskiego, który wzniósł ponad 300 budowli, całe życie starał się zbudować meczet dościgający Hagię Sophię. Gdy ukończył budowę meczetu Sulejmana, okazało się, że kopuła była nieco mniejsza. Wpływy architektoniczne świątyni Justyniana były widoczne w całym Imperium Osmańskim, gdyż wzorowali się na niej kolejni architekci.
Po upadku Imperium Osmańskiego i proklamowaniu w 1923 roku Republiki Turcji na jej czele jako pierwszy prezydent stanął Mustafa Kemal. Wśród reform, które wprowadził, były oddzielenie religii od państwa oraz laicyzacja. Prezydent zwrócił uwagę na duże znaczenie kulturowe i historyczne świątyni; na mocy jego decyzji została ona w 1935 roku przekształcona w muzeum. Był to nie tylko symbol pokazujący zmiany w podejściu do religii w kraju, ale również ukłon w stronę społeczności greckiej. Obecnie Hagia Sophia jest jednym z najczęściej odwiedzanych muzeów w kraju znad Bosforu.
Nie tylko Hagia Sophia
.W Turcji uznawane są prawnie jedynie trzy mniejszości religijne, co zostało ustalone już w traktacie lozańskim (1923): Ekumeniczny Patriarchat Konstantynopolitański, judaizm oraz Apostolski Kościół Ormiański. Tylko one posiadają osobowość prawną i mogą ubiegać się o zwrot majątku (zabranego wcześniej przez państwo), mogą nabywać grunty, np. pod nowe świątynie, czy prowadzić własne szkolnictwo.
Zgodnie z turecką konstytucją wszyscy obywatele mają zagwarantowaną wolność religijną i trzeba sobie jasno powiedzieć, że w porównaniu z innymi państwami Bliskiego Wschodu jest ona względnie przestrzegana. Jednak stare kościoły, przekształcone w meczety, a wraz z reformami pierwszego prezydenta Kemala Atatürka zmienione w muzea, są solą w oku części konserwatywnych muzułmanów. Po pierwsze, przypominają o laicyzacji, która została wprowadzona na początku republiki, po drugie, zmienianie kościołów w meczety (często bez ich trwałych uszkodzeń) stanowiło symbol podboju świata chrześcijańskiego przez świat islamu, zajęcia greckiego imperium.
W tym geście nie chodzi o nienawiść, lecz o pokazanie dominacji.
W ciągu ostatnich lat państwo tureckie skonfiskowało około 50 miejsc (kościołów, klasztorów i cmentarzy) należących do Syryjskiego Kościoła Prawosławnego. Te obiekty sakralne znajdowały się w południowo-wschodniej części kraju i przyczyną ich odebrania był plan przekształcenia okolicznych wiosek w aglomerację. Nie było istotne, że część z nich, jak monaster Mor Gabriel, pochodziła z IV wieku.
Oprócz tego typu konfiskaty cały czas dochodzi do ponownego przekształcania kościołów w meczety – dobrym przykładem jest kościół Mądrości Bożej w Izniku (dawna Nicea), wzniesiony za czasów Justyniana – to właśnie tam odbył się siódmy sobór powszechny. Po zdobyciu miasta przez Turków w 1331 roku kościół ten został przekształcony w meczet Orhana, w ciągu stuleci doznał poważnych uszkodzeń. Na początku XX wieku został udostępniony (choć w złym stanie) jako muzeum. Po gruntownej renowacji na początku XXI wieku oddano go do użytku jako meczet. Decyzja Generalnego Zarządu Fundacji Religijnych spotkała się ze sprzeciwem nawet wśród muzułmańskich mieszkańców miasta, którzy woleliby, aby Ayasofya pozostała muzeum, bo przecież w mieście jest dużo innych meczetów.
Czy stracimy świątynię Justyniana?
.Ayasofyę postrzega się jako symbol – i to dlatego zaraz po zdobyciu miasta przez Mehmeda II została ona przekształcona w meczet, mimo że w mieście były inne kościoły, które w Imperium Osmańskim pełniły dalej swoją funkcję, służąc chrześcijańskim mieszkańcom miasta.
Przekształcenie Hagi Sophii było symbolem zwycięstwa Imperium Osmańskiego nad Cesarstwem Wschodnim oraz islamu nad chrześcijaństwem. Teraz stała się obietnicą wyborczą potrzebującego sukcesów Erdoğana.
Decyzja ta przysporzy Turcji kolejnych problemów w relacjach międzynarodowych, tym bardziej że za pozostawieniem statusu muzeum opowiadają się nie tylko państwa zachodnie, ale również Rosja, która od kilku lat pozostaje bliskim sojusznikiem kraju znad Bosforu.
Problem nie ma łatwego rozwiązania. Duża część tureckiego społeczeństwa oczekuje, że symbol Stambułu ponownie będzie muzułmański, ale ze względu na historyczny i kulturowy charakter budynek nie może stracić na swojej wartości, więc mozaiki nie mogą zostać trwale zakryte.
.Wszystko rozstrzygnie się w ciągu najbliższych dni, ale nie można nie zauważyć, że noc z 15 na 16 lipca, czyli rocznica nieudanego puczu, to bardzo dobry propagandowo moment na przywrócenie Ayasofyi islamowi – po 85 latach laicyzacji. Ten spór będzie miał duże konsekwencje polityczne, a najgorsze jest to, że może okazać się, że świątynia wybudowana przez Justyniana zostanie utracona w tym wymiarze, jaki znamy, na zawsze.
Karolina Wanda Olszowska